Skocz do zawartości

SONY MDR-1R


Monk666

Rekomendowane odpowiedzi

SONY MDR-1R

 

Jakiś czas temu Sony wypuściło na rynek konsumencki swoją nową linię topowych modeli słuchawek. Sama nazwa 1R bo o nich mowa, po pierwsze ma kojarzyć się z produktem „numer one”, z drugiej zaś strony w pewien sposób nawiązuje do legendarnego modelu Mdr-R10 szanowanego wśród audiofili. Z całą pewnością spore nakłady finansowe i prowadzony marketing w postaci silnego promowania nowych nauszników przez takie sławy jak Magnetic Man czy Kate B , przemawiają za tym, że nowe słuchawki od Sony są dla nich ważne. Gdyby było tego mało sam producent nazywa swoje „dzieci” słuchawkami prestiżowymi. Stwierdzenie takie na pewno do czegoś zobowiązuje tym samym pozwala oczekiwać , że dostaniemy coś wyjątkowego i luksusowego.

Jako iż od dłuższego czasu szukałem porządnych nauszników portable co by dobrze zagrały i nie oszukując się , dobrze wyglądały na głowie, moje oczy jak i uszy skierowały się ku nowym Sony Mdr-1R. trzeba bowiem przyznać, że drugie kryterium spełniają wyśmienicie. Ale o tym dalej.

Kupują nowe nauszniki brałem pod uwagę w zasadzie trzy modele w podobnym przedziale cenowym a mianowicie Custom One pro od Bayerdynamics, Fidelio L1 od Philipsa oraz właśnie 1R od Sony. Custom One pro jako portable wydają się dość duże (poza tym ponoć grzeją), Philips to Philips a i tak ostatecznie o zakupie Soniaków w dużej mierze zadecydowała cena w jakiej udało mi się dostać nowy zafoliowany egzemplarz. Sony wyceniło swoje słuchawki w wersji podstawowej na 799 zł i za taką cenę dostaniemy je w salonie Sony. Dużo to czy mało niech każdy oceni sam, ja kupiłem je znacznie taniej i uważam, że to odpowiednia cena dla nich.

 

OPAKOWANIE.

 

Słuchawki dostajemy w czarnym tekturowym, solidnym kartonowym pudle z tekturową obwolutą zawierającą dane techniczne na tyle i ilustrację słuchawek na przodzie. Kilka słów o owych danych technicznych.

Pasmo przenoszenia – 4Hz do 80kHz

Impedancja - 48 Ohm

Moc – 1500mW

Czułość - 105 dB/mW

Waga – 240 g

Przetwornik - 40mm

Membrana – folia z polimeru ciekłokrystalicznego

Typ – słuchawki zamknięte

Wykonanie przetwornika z polimeru ciekłokrystalicznego według producenta pozwala na doskonałe odwzorowanie dźwięku oraz znakomite pasmo przenoszenia. Szkoda tylko, że mało kto potrafi słyszeć tak niskie częstotliwości, niemniej jednak patrząc na specyfikację możemy odnieść wrażenie obcowania z technologią rodem z NASA.

Zdejmujemy tekturową obwolutę, otwieramy fajne czarne pudło z logo Sony umieszczonym centralnie i naszym oczą ukazują się w zależności jaką wersję kolorystyczną wybraliśmy, czarno-czerwone lub srebrno-brązowe słuchawki. W pudle znajdziemy sprytnie ukryty pokrowiec na słuchawki, instrukcje oraz dwa kable. Jak informuje nas naklejka na pudełku drugi kabel jest z tak zwanej limitowanej oferty. O ile pierwszy kabel, przeznaczony do urządzeń Apple posiadający pilot i mikrofon wydaję się być dobrym rozwiązaniem, tak dodanie zwykłego kabelka jako „oferty limitowanej” już nie. Ot zwykły kabel, nie widzę tu nić specjalnego, wartego umieszczenia stosownej nalepki informującej o jakże to wyjątkowej okazji.

Tak oto prezentuje się wyposażenie MDR-1R. Samo pudełko jest masywne, dobrze wykonane, słuchawki spoczywają na wyścielonej czarnym pluszem formie. Luksus można rzec.

 

WYGLĄD I WYKONANIE

 

Jak wspomniałem na początku ten model Sony może się podobać. Słuchawki prezentują się stylowo i nowocześnie. Nikt nie powinien się ich wstydzić dreptają po mieście. Wersja czarno- czerwona jaką wybrałem wygląda „na swoje czasy”, srebrno-brązowa zaś bardziej klasycznie.

Słuchawki są zamkniętej konstrukcji, wokółuszne o dość dobrej izolacji z zewnątrz. Pady wykonane z bardzo miękkiej gąbeczki pokrytej miękką skórą syntetyczną. Nie miałem w swych dłoniach może imponującej ilości słuchawek ale na pewno te Sony mają najbardziej miękkie pady jakie widziałem a w zasadzie mogłem wymacać. Są na pewno bardzo wygodne i zwiększają komfort słuchania ale dla niektórych osób mogą niestety się nie sprawdzić. Otóż same pady są dość cienkie a przetwornik mimo iż jest położony pod ukosem imitującym kształt ucha to jest on dość płytko osadzony. Powoduję to niestety czasem pewien dyskomfort dla ludzi z odstającymi uszami. Jako że pady idą dookoła ucha a nie leża na nim, małżowina wchodzi do środka i niestety czasem nasze ucho może dotykać maskowania przetwornika. Tak samo jest gdy mamy dużą głowę, powoduje to iż słuchawki mają większy docisk, pady się ugniatają i efekt jest podobny. Sam mam pokaźny łeb i osobiście preferował bym troszkę grubsze pady.

Przetwornik jest osłonięty plastikową kratką na nim zaś spoczywa materiałowa siatka o dużym prześwicie. Niechciał bym być złym prorokiem ale trzeba uważać by nić nie dostało się do środka.

Widełki wykonane są z plastiku pomalowane na przydymiony chrom jeśli można tak to nazwać, wygląda to estetycznie i sprawia dobre wrażenie. Muszle są pokryte czarną matową farbą, wykonane albo z plastyku albo cieniutkiego aluminium, niestety nie mam pewności.

Pałąk pokryty ta samą syntetyczną skórą co pady, bardzo miękki z odpowiednio grubą poduszką spoczywająca na naszej głowie. Regulacja pałąka chodzi niezwykle płynnie i lekko, nie ma żadnych oznaczeń zatem pozostaje nam liczenie klików. Słuchawki założone na głowę leżą pewnie i ciężko by cokolwiek się przesunęło na pałąku. Duży plus dla Sony.

Pod muszlami według producenta umieszczone są pneumatyczne silikonowe pierścienie, zapewniające komfort noszenia i tłumiące wszelkie ruchy etc. Nic nie skrzypi, nić nie trzeszczy, słuchawki leżą idealnie na głowie także można wierzyć producentowi o zasadności umieszczania tych podkładek. I było by idealnie gdyby nie jeden szkopuł. Odłączany kabelek idący do lewej słuchawki wchodzi w sprytnie wkomponowane gniazdo jack, znajdujące się w zakończeniu widełek oplatających muszlę ma minimalny luz. Podczas poruszania kablem mogą być słyszalne lekkie stuki na wtyku. O ile przy słuchaniu muzyki efekt jest znikomy, tak na sucho da się niestety słyszeć stukanie. Sprytni internauci zaradzili temu problemowi, wystarczy nakleić na wtyk jack kabla minimalną opaskę z taśmy by usztywnić gniazdo. Mnie osobiście tak mocno to nie przeszkadza, niemniej jednak płacąc „ileśtam” stówek polskich złotych, można oczekiwać braku takich baboli.

Słuchawki mają składane muszle, możemy je przekręcić na płasko by schować wygodnie do pokrowca. Futerał wykonany porządnie jest na pewno niezbędnym akcesorium słuchawek portable.

Boki i spód obszyte są skóropodobnym materiałem boki wykonane z plecionego czarnego materiału. Środek obszyty delikatnym pluszem zapobiega rysowaniu się słuchawek. Pokrowiec ma dodatkową kieszeń na kabel co stanowi niewątpliwą zaletę. Cały futerał sprawia pozytywne wrażenie, dobrze , że producent pomyślał by dodać go do zestawu. Zaiste przyda się.

Na sam konieć opisu budowy dwa słowa o kablu. Pierwszy z nich dedykowany do urządzeń Apple, jest czterotorowy z umieszczonym w górnej części pilotem z mikrofonem. Pilot jest ok, niczym się nie wyróżnia na tle innych podobnych konstrukcji, spełnia swoją rolę i na pewno jest to przydatna rzecz. Możemy sterować głośnością a także prowadzić rozmowy telefoniczne. Kabel jest prążkowany co ma zapobiegać tarciu i plątaniu względem zwykłego płaskiego kabla, nadto efekt mikrofonowy jest znikomy. Wydaje mi się że kabel wykonany jest z polichlorku winylu co powoduje że jest miękki, elastyczny i nie rozwija się samoczynnie. Drugi kabel jest identyczny ale bez pilota, ma kątowy wtyk z jednej strony i pionowy z drugiej i długość 150cm zamiast 120 (z pilotem).

 

DŹWIĘK

 

Powinienem napisać to na początku tej recenzji. Nie jestem profesjonalistą dlatego opis dźwięku jaki generują słuchawki też nie będzie profesjonalny. Dodam także że wszelkie opisy, porównania i odczucia są w pełni subiektywne i nie każdy może się z nimi zgadzać. Niemniej jednak w kilku słowach postaram się nakreślić ogólny profil. Jednocześnie zaznaczam, że odsłuch był wykonywany tylko i wyłącznie na Ipod Touch 5 generacji i zrobiłem to celowo bo słuchawki te kupiłem stricte do przenośnego grajka. Cała muzyka użyta do testu była w formacie FLAC a korektor ipoda wyłączony. Na pewno wielu czytelników będzie z tego faktu niezadowolonych.

Postaram się za to odnieść się do znanych i lubianych Creative Aurvana Live, które sobie cenie i są to moje jedne z ulubionych.

Mdr-!r określiłbym jako lekko ocieplone słuchawki środka. Sony na swojej stronie internetowej chwali się potężnym basem jakim potrafią zagrać. Ja natomiast w pewnych gatunkach zauważam lekkie niedobory. Zwłaszcza po przesiadce z wyżej wymienionych CAL!. Można odnieść takie wrażenie ale po dłuższym odsłuchu i bezpośredniej konfrontacji jest zupełnie inaczej. Niskie tony w CAL! Są bardziej miękkie, takie napompowane. Sony zaś dostarczają bardziej twardy, spójny bas. Może minimalnie mniej schodzi w dół ale jest naprawdę dobrej jakości i ilości. Jeżeli miałbym swoimi słowami opisać bas to w CAL! Byłby to „Puff” w Sony zaś „Puch” Ogólnie rzecz biorąc Aurvanay grają takim misiowym basem, na pewno lekko podbitym ale w miarę niezalewającym, zaś 1R bardziej kontrolowanymi twardszym przez co wydaje się go mniej. Na pewno mid-bass gra w Sony pierwsze skrzypce. W spokojnej muzyce elektronicznej jak np. Baths, Vanilla czy Dj Cam grają ciepło, relaksującą i fajnym przytupem. Są stworzone do takich klimatów.

To czego najbardziej brakowało mi w CAL! Była średnica. Aurvany mają lekko schowaną srednicę, wycofaną. W Mdr-1R jest zaś odwrotnie. Grają fajnie średnimi tonami a nawet lekko z wypchniętym środkiem na pierwszy plan. Wokale brzmią przez to wyraźnie i czysto. Przez to sa bardziej bezpośrednie od Aurvan i grają jakby bliżej słuchacza. Mnie osobiście taki sposób prezentacji odpowiada, nie wszystkim się spodoba. W śrenim paśmie grają czysto i schludnie, tak słodkawo rzec by można.

Wysokie tony są podobnie jak reszta pasma dobrej jakości, nie jest ich przesadnie dużo ale w większości gatunków powinny się sprawdzać. Osobnicy przyzwyczajenie do ostrej, kłującej w uszy góry będą chyba lekko zawiedzeni. Jak do tej pory nigdy nie uświadczyłem nieprzyjemnego dla mnie jak to określam „dziabotania” jakie dane było mi słyszeć choćby na Xkdun Ck-700 (ale inna bajka). Wysokie tony określiłbym jako gładkie, stonowane ale z odpowiednią ilością. Nic się nie wywyższa ani nie wybiją na przedni plan. Wszystko jest dobrze poukładane.

 

Podsumowując Sony MDR-1R grają czysto góra z gładkimi wysokimi tonami, słodką i ciepłą , dobrze zarysowaną średnicą oraz spójnym, nasyconym twardym basie. Bashedzi mogą odczuwać braki na niskim basie ora takiego napompowania niskich tonów. Na pewno bas nie gra tutaj pierwszych skrzypiec na rzecz tonów średnich. To co mnie urzekło w nich to ich bezpośredniość, klarowność i brak nielubianego przeze mnie efektu pudła, studni, kartonu etc. Oznacza to że 1R grają dla słuchacza a nie gdzieś obok albo w tyle.

Warto się chwilę zastanowić nad opłacalnością zakupu tych słuchawek. Jeżeli za kryterium weźmiemy w pierwszej kolejności wygląd to na pewno jest to dobry wybór. Sony 1R wyglądają elegancko, nowocześnie, można by powiedzieć modnie a zarazem minimalistycznie. Nie jest to żaden „wiejski odpust” ani „powrót do przyszłości” tylko kawał ładnego produktu, który niewątpliwie się podoba. Gdy spojrzymy zaś na wykonanie znakomita większość uzna je za dobre a nawet bardzo dobre. Sa dobrze spasowane, wydają się wytrzymałe mimo małej wagi a co najważniejsze są wygodne. Chciało by się może mniej plastiku a więcej szlachetniejszych materiałów, zwłaszcza patrząc na oficjalną cenę. Ale wiadomo, że słuchawki są po to , żeby ładnie grać a nie wyglądać czego na pewno nie można odmówić temu modelowi. Brzmienie jest czyste, bardzo szczegółowe i przyjemne w odbiorze. Rzekłbym relaksujące. Może i nie są to wybitne słuchawki gwarantujące wybitne doznania audio, ale na są bardzo dobre pod tym względem. Możliwe, że w podobnym pułapie cenowym są lepsze nauszniki, ale czy podobnie jak 1R łączą kapitany design z jakością brzmienia? Było by jeszcze fajniej gdyby były troszkę tańsze.

Nowa linia flagowych słuchawek Sony to jeszcze dwa modele. Jeden z NC czyli redukcją hałasu oraz drugie bezprzewodowe komunikując e się za pomocą bluetooth. Podobno te ostatnie mają inny przetwornik ale jak wpływa to na dźwięk tego nie wiem.

 

ZALETY

-ciepły soczysty dźwięk z podkreśloną średnicą

- elegancki i nowoczesny design

- dobre wykonanie i spasowanie elementów

-teoretyczne bardzo szerokie pasmo przenoszenia

- odpinany kabel (z pilotem i mikrofonem)

- komfortowe i lekkie

 

WADY

- nie każdy lubi taki sposób grania

- problem z luźnym gniazdem

- chciało by się więcej elementów aluminium/metal

- dla osób z uszami jak lusterka od Jelcza mogą być niewygodne

- wysoka cena(zwłaszcza w salonie)

- brak redukcji na dużego jacka

- przydała by się solidna przedłuzka

IMG_7204.JPG

IMG_7205.JPG

IMG_7207.JPG

IMG_7208.JPG

IMG_7209.JPG

IMG_7211.JPG

IMG_7214.JPG

IMG_7223.JPG

IMG_7225.JPG

IMG_7227.JPG

IMG_7230.JPG

IMG_7233.JPG

IMG_7228.JPG

IMG_7237.JPG

IMG_7221.JPG

IMG_7217.JPG

IMG_7220.JPG

IMG_7235.JPG

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Słuchałem przez chwilę 1R oraz Sennheiser Momentum (normalne nie on-ear) w MM na swojej sansie fuze.

 

Ogólnie podzielam Twoja opinię o 1R. Dźwięk/brzmienie w stylu CAL, słodko i chudo/lekko. Wydawały się wygodne. Wolałbym chyba jednak Denon d1001.

 

Sennheiser Momentum także wpasowują się w brzmienie CAL i 1R. Też takie chudawe/lekkie o słodkiej barwie, a jednocześnie cięższe/bardziej mięsiste od CAL i 1R. Grały szybciej, z twardszym basem od tamtych dwóch i jak dla mnie prawdziwsza barwą instrumentów. Był angażujące. Czasem przy niektórych dźwiękach miałem wrażenie, że słyszałem coś dziwnego. Jednak za krótko słuchałem, aby stwierdzić co to było, albo czy tylko mi się wydaje (może ktoś gdzieś niedaleko mnie testował jakąś sokowirówkę). Myślę, że gdyby były w cenie CAL to bym wymienił swój egzemplarz na te momentusy jako nowe słuchawki na podróże.

 

Przesłuchiwałem głównie na utworach G'n'R, Whitney Houston, AiC, Mad Season, Bonnie Tyler, Diabolic (death metal), Kowalska oraz Ordo Rosarius Equilibrio.

 

Podsumowując, jak dla mnie CAL, Denon 1001, 1R i Sennheiser Momentum to ta sam szkoła brzmienia. Momentum najbardziej się od nich odróżnia.

 

Na koniec dodam, że po założeniu na głowę swoich DT150 (też z sansa fuze) serdecznie dziękuje tym wszystkim czterem słuchawkom. Beyery uświadamiają mi jak sztuczne, wychudzone i nieprawdziwe brzmienie one prezentują, przynajmniej dla moich uszu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwole sobie na dygresje odnosnie wygody jescze. Moje 1r juz dawno maja nowego pana gdy byly dla mnie cholernie niewygodne uszy dotykaly tej pierunskiej siatki na przetworniku. Niemniejniej jednak za brzmieniem tesknie troche.

Pozwole sobie na dygresje odnosnie wgody jescze. Moje 1r juz dawno maja nowego pana gdy byly dla mnie cholernie niewygodne uszy dotykaly tej pierunskiej siatki na przetworniku. Niemniejniej jednak za brzmieniem tesknie troche.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

W większości się zgadzam. Nietypowe granie nacisk na dół i średnicę, troszkę odstająca góra.

Niestety odbija się to trochę na muzyce rockowej. Góra jest tu łagodna i lekko ocieplona.

Świetnie czują się w muzyce elektronicznej czy rapie.

Zupełnie inny sposób prezentacji niż popularne SHP9500/K550(1) i i także DT990 Pro.

Mimo to podobają mi się choć nie ma takiej przestrzeni jak w otwartych konstrukcjach.

 

W pełni zgadzam się z @Monk666:

 

 

Wokale brzmią...wyraźnie i czysto.

 

Wokale podeszły mi też lepiej niż w Philpsach, gdzie w bezpośrednim porównaniu wydają mi się momentami lekko rozjaśnione. Wokale są pierwszoplanowe nie gubią się, ale tu mistrzem są Beyery T70, które mnie wręcz zaskoczyły w tym aspekcie.

 

 

Naprawdę ciekawa propozycja w swojej cenie. Polecam to nietypowe brzmienie. Niestety nic dla miłośników jasnego grania.

 

 

 

Jestem ciekaw czy można uzyskać coś więcej i poprosiłem Jimmiego o kabelek do nich - będzie miedziucha i sreberko, a zwycięzca zostanie ze mną ;)

Edytowane przez maciej3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

ok, dzięki

 

btw w związku z ostatnią promocją, podbijam topic i czekam na spostrzeżenia (nawet negatywne). ja je poznałem trochę i mam zamiar nabyć je z drugiej ręki od któregoś uczestnika promocji (bo je słuchałem i mi się spodobały)

Edytowane przez Play
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki za słowa otuchy :)

szacuję, że 30-60 % osób je sprzeda, ja już mam z drugiej ręki (znaczy jutro listonosz przywiezie, mam nadzieję) czyli - nie wiadomo ile osób kupiło, ale te parę sztuk na bank do komisu trafi :)

Przyznam, że pierwszy raz słuchawki kupiłem oczami. Zawsze chciałem mieć jakieś wysokie SONY (fakt, że doki, ale jak się nie ma, co się lubi ;) )

mogą być ciekawe, kurczę... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już dłubie. :D

 

1.jpg

 

Jest potencjał, ale ktoś bardziej ogarnięty musiałby pociągnąć temat.

 

Włożyłem sobie za przetwornik mate i na to gąbke. Jest sub bas, albo tak mi się wydaje. Stockowych posłuchałem może z 15 minut, bo stocki grają dokładnie tak jak w recenzji.

Edytowane przez Karmazynowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co tam, bo ja stocki znam, miałem je juz wcześniej.

 

Tricky bangla aż miło! Może będę miał okazje porównać łeb w łeb ze stockami, to najlepsza opcja. A zresztą te mody są nieinwazyjne. Wyjmujesz klamoty ze środka i znowu masz stock.

Edytowane przez Karmazynowy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż z tego hejpu poleciałem i posłuchałem jeszcze raz w Saturnie. Nope, dalej mi się nie podobają. ;) braki w niskim basie, braki góry, środek się zlewa. Wygląd i wykonanie na bardzo dobrym poziomie, choć pady są zbyt miękkie i się ugniatają.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności