Przedmiotem naprawy są słuchawki taty, otwarte Pillipsy z 2003 roku. Grają w sposób, który może się podobać i można je polecic jako entry level do hi-fi
Przypadłością tego modelu jest pałak z szajs-plastiku, który się łamie na potęgę. Ten pacjent byl owinięty grubą warstwą taśmy izolacyjnej 😛 Połówkę, którą się dało uratować zalałem doszczętnie 2 składnikowym JB Weld, a z drugiej strony to samo + zrobiłem rekonstrukcję kształtu z użyciem poxiliny. Trzyma się, nie łamie i zdaje egzamin. Słuchawki grają jak należy i są wygodne mimo unieruchomionego pivota, bo paski ze stali sprężynowej są wystarczająco elastyczne. Później szlif, polerka i czas na lakier! Całość pomalowałem niezawodnym Bollem do zderzaków plastikowych nadając słuchawkom prawie że massdropowy sznyt 😛 wisienką na torcie są wybite w aluminiowych tabliczkach znamionowych (pamiątce z poprzedniej pracy) oznaczenia "lewa, prawa"