Meczy mnie watpliwosc. Czy ma sens porównywanie sluchawek dousznych czy dokonałowych z ich wiekszymi odpowiednikami naglownymi (zausznymi).
Na logike i prawa fizyki to naglowne powinny dawac lepszy dzwiek niz douszne chocby ze wzgledu na wielkosc membrany, wytwarzającej dzwięk. Czy tez moze dokanałowe maja zupelnie inny sposob wydobywania dzwieku, pozwalajacy stanąc im w szranki z naglownymi. ?
Inaczej mowiac czy EP630 lub CX300 wytrzymaja porownanie z podobnymi cenowo lub nieco tanszymi naglowniakami (Koss POrta, SPorta, KSC75 itp)