Scipio Africanus

Moim zdaniem: niefajnie jest palić. U nas w domu nikt nie pali, w ogóle mało kto z rodziny czy ze znajomych pali. A jak ktoś chce zapalić - to musi wyjść na dwór. W samochodzie: też nie ma mowy o paleniu. Obecnie bardzo przeszkadza mi nawet, jak ktoś na ulicy pali i dym leci prosto na mnie. Jeżeli idę za palaczem, staram się go wyprzedzić. Wczoraj poprosiłem faceta, który zapalił na przystanku autobusowym, żeby stanął gdzieś dalej - na szczęście bez problemów spełnił moją prośbę. 

Cytat

Albo jak Ci ktoś do auta wejdzie zaraz po fajce. FUJ ! ! !

Jak jakaś pani wejdzie mi do auta po pracy, to raczej nie ma problemu, gorzej jak po papierosie.

Nie ma nawet mowy o paleniu w domu czy aucie...ale pamietam te czasy kiedy jarało się wszędzie: przy małych dzieciach w domu (a nawet niemowlakach), w kiblu na przerwie w szkole, nauczyciele na korytarzach w szkole; się paliło w urzędach, w pociągach, taksówkach; w wojsku w służbie zasadniczej dostawałem nawet przydział papierosów jako część żołdu.

Przyznam, że mądre to nie było...

Sąsiedzi mieszkający drzwi naprzeciwko oboje jarają. Jebie z mieszkania tak, że przechodząc obok drzwi czuć ten fetor na korytarzu.