Biorąc pod uwagę cechy które wypisałes, to Sandisk Sansa serii E200 powinien spełnić twoje wymogi:
- dostępny w pojemnościach 2,4,6,8 GB + dodatkowy slot na micro SD do 2GB (w tej chwili Micro SD 1GB to wydatek rzędu 100LN)
- w trybie mass storage system widzi odtwarzacz jako dwa dyski dodatkowe: pamięć wbudowaną i oddzielnie slot SD (są dwa sposoby rozpoznawania USB do wyboru z poziomu menu).
- ładowanie tylko przez USB. Sandisk nawet nie dołącza ładowarki zewnetrznej ;-) Jak ktoś taką potrzebuje to wystarczy kupic zwykły zasilacz siec->gniazdo USB (pełno ich na pewnym serwisie aukcyjnym, ok 15LN z przesyłką).
- ma funkcje EQ z pięcioma zakresami częstotliwości, jedno ustawienie custom (dowolne) + kilka preset.
- przeglądanie plików muzycznych po tagach id3 (artysta/album/gatunek/nazwa utworu)
inne pozytywne cechy to:
- dobra jakość dźwięku
- solidne wykonanie
- niewielkie wymiary oraz forma
- chyba najtanszy wśród odtwarzaczy flash tzw. "firmowych" biorąc pod uwage stosunek ceny do pojemności pamięci
- dużo funkcji dodatkowych: przegladanie zdjęć, odtwarzanie video, dyktafon itp. o ile ktoś potrzebuje takich bajerów w małym odtwarzaczu MP3.
- długa praca ok. 15h na jednym ładowaniu aku oraz stosunkowo szybkie ładowanie poprzez USB max. 3,5h.
- wymienne i stosunkowo niedrogie akumulatory Li-Ion. Ważne po 2-3 latach eksploatacji
- upgrade firmware'u poprzez USB.
- czytelny, jasny wyświetlacz .
Wady w/g mie:
- brak radia FM w wersji na rynek europejski. Te same modele na rynek Amerykański maja radio. SHAME ON YOU SANDISK
- Sandisk najwyrażniej preferuje Stany także w kwestji nowego firmware'u. Na dziś w trzecim świecie (czyt. Europa i reszta świata w/g producenta) mamy wersję 01.01.11E, dla Stanów byo juz kilka kolejnych aż do 01.02.12A. Teoretycznie można wgrać firmare US ale trzeba grzebać w plikach konfiguracyjnych, w prezencie będzie też dodatkowe menu z niedziałajacym radiem.
- złącze komunikacyjne w odtwarzaczu jest szynowe, kabelek do USB z jednej strony ma nietypową wtyczkę z drugiej duży USB. Teoretycznie to może być zaleta bo takie rozwiązanie umożliwia podłącznie różnych akcesoriów takich jak stacje dokujące, głośniki etc. (jak w iPodzie), ja jednak wolę proste rozwiązania i preferuję zykłe gniazdko mini-USB.
Takie są moje spostrzeżenia po miesięcznym użytkownaniu Sansy E260.
Rada natury ogólnej, nie daj się nabrać na tanie odtwarzacze dziwnych firm. Ich ceny bywają bardzo atrakcyjne, wypakowane są mnóstwem bajerów (w większości i tak nieprzydatnych) za to ich jakość wykonania jest tragiczna a dzwięk jeszcze gorszy.