Jak dla mnie to co warunkuje czy dane słuchawki są "nudne" czy nie to nie tylko tonalność, tylko jakaś składowa wszystkich cech, która powoduje, że muzyka słuchana na danych słuchawkach angażuje i chce się jej dalej słuchać. Mogą być słuchawki bliskie neutralności, jednak angażujące i grające V lub przyciemnione i nudne. Zależy też pewnie od gatunku muzyki której się słucha - rozrywkowe słuchawki nie pokażą nic w spokojniejszym graniu, a równiejsze z dobrą średnicą przeciwnie - potrafią zaczarować jak im się da dobry materiał.
Najlepszy przykład to chyba wspomniane SHP9500 - niby tonalnie bardzo fajne, niczego nie brakuje, nic nie jest przesadzone, barwa też niby OK, ale jakoś nie mogły mnie one zatrzymać przy sobie na dłużej, ot po prostu odtwarzały poprawnie muzykę i nic więcej. Ale ja już chyba tak mam z Philipsami. To samo Fidelio L2 - niby fanowe granie, a na dłuższą metę dla mnie też raczej nuda.
No i AKG K550 - kiedyś tak mi się podobały, a jak już miałem je u siebie na własność to większość czasu wisiały na wieszaku. Chociaż tu to już nawet nie było nudne granie, tylko wręcz męczące na dłuższą metę.
Ostatecznie w moim przypadku chyba decyduje barwa średnich tonów. Jeżeli są ciepłe, angażujące, to słuchawki potrafią zainteresować, a jeżeli suche, zimne i bez tego "czegoś" to jest nuda.
Pamiętam jak swojego czasu wszyscy pisali o DT880, że są nudne - też mnie to dziwiło. Może nie brzmią one rozrywkowo, ale ich średnica i całość brzmienia bardzo angażuje. Jak zakładam je po dłuższej przerwie to słucham i cieszę się sam do siebie jak jakiś głupek