Marooned

Oki doki, specjalność z baz danych kończyłem z dobre 6 lat temu, więc mogła mnie dopaść pomroczność jasna. W każdym razie wiadomo już, że chodzi o encje HTMLowe A co do problemu nie wyświetlania odpowiedzi gdy odpowiadamy przez "szybką odpowiedź", to widzę powód. AJAX zwraca takiego JSONa: {"success":"1","post":null,"postid":"834595"} a w onsuccess ajaxa jest: if( t.responseJSON['post'] && t.responseJSON['postid'] ) czyli brakuje treści posta w polu "post". Mniemam, że to 5 minut roboty by go tam dodać po stronie PHP, bo mamy go w zmiennej - wszak przyszło POSTem

Ale co działa? Czytanie takiego maila trwa 69 razy dłużej i jest uciążliwe. I care. Czyli wszyscy w tym wątku?!

Schemat mam taki jak piszesz, "IP.Board". Do wyboru mam tylko ten i wersję "mobile". Doskonale wiem czym są te encje. Jestem webdeveloperem od prawie dekady. Niemniej jednak jest to błąd. Tak to mniej więcej wygląda: przyznacie, że jest to dalekie od czytelnej wiadomości. W bazach danych to raczej rekordy, albo używany przez niektórych wyraz "krotki", którego nie jestem fanem. "Encja" to z angielskiego "entity" i częściej używana jest właśnie w HTMLu. PS. Dodam jeszcze, że po wysłaniu odpowiedzi należy odświeżyć stronę by ją zobaczyć. Pirwsza myśl to błędny AJAX i wizja pisania posta od zera...

Hej, dwie sprawy. 1) Śledzę pewien wątek i przy niektórych odpowiedziach na maila przychodzi poprawnie zakodowana treść, a przy innych (w tym samym wątku!) wszelkie polskie litery przychodzą jako encje ( 380; - bez spacji). Podobny problem pojawia się gdy edytowałem swojego posta. Wszystkie znaki diakrytyczne zostały zamione w encje. Ogromnie utrudnia to zrozumienie treści. 2) Przy tworzeniu wątku fragment kodu dostaje niepoprawne dane co skutkuje lawiną warningów o wysłaniu nagłówków HTTP. Warning: sprintf() [function.sprintf]: Too few arguments in /cache/skin_cache/cacheid_1/skin_post.php on line 469 Peace

Co za blamaż! Niezmywalna plama na honorze... Już poprawiłem. Przyzwyczajenie, że nick jest obok avatara robi swoje. A co do wspomnianych Panasoniców, to właśnie miałem pierwsze wyjście z nimi i odkryłem paskudną cechę, która pewnie wisi nad wszystkimi dokanałowymi. Słychać każdy krok, przenosi się po kablu chyba. Musiałem wyjąć je z kanałów by to ustało, co skutkowało też całkowitym wycięciem basów. Cieszę się, że na start kupiłem takie tanie dokanałówki. Widać zdecydowanie nie są dla mnie.

W wątku obok zasugerowano mi zmianę tipsow na największe i rzeczywiście, bas się pojawił. Dźwięk nadal jest znacznie inny (nadal jakby taki "pusty"), ale pewnie kwestia przyzwyczajenia. Zdaję sobie sprawę, że budowa słuchawek jest inna, ale jak kupowałem tamte soniacze, to taki był bieżący standard. Obecnie rynek zdominowany jest przez słuchawki dokanałowe, stąd też ich większy wybór i taka decyzja by spróbować nowego. skylux70, dzięki za info, przyjrzę się wspomniany modelom.

Ciekawostka. Różnica w wielkości tipsa nie jest jakaś szczególna, ale rzeczywiście w największych pojawił się bas i ma on już sensowny poziom. Interesujące spostrzerzenie. Dzięki za sugestię!

Od paru dni jestem posiadaczem HJE120 i na dołączonych gumkach basu nie mają wcale. Jakby został wycięty filtrem. Wiadomo, każdy ma inne gusta, ale ja słuchawek nie polecam nawet jak w promocji będą za 5zł.

Z racji braku jakiejkolwiek odpowiedzi i zbliżającego się wyjazdu kupiłem "cobądź". Przy okazji mogę też sprawdzić jak się będę czuł z dokanałówkami. Padło na tani model, Panasonic HJE120 za 26zł. Tak jak można się było tego spodziewać po cenie, w porównaniu ze wspomnianymi soniaczami (jedna jeszcze mi działa, więc mogę porównać) to przepaść. HJE120 brzmią jakby miały filtr dolnozaporowy. Praktycznie zerowa ilość basu, dźwięk taki "pusty", bez polotu. Cóż, 26zł nie jest fortuną, ale tych słuchawek nie poleciłbym nawet wrogowi. W sumie grają bardzo podobnie do jakiś walających się pchełek za 4zł tyle, że nie wypadają z ucha. Kabelek też najcieńszy, jaki mogli dać by się nie urwał przy kichnięciu. Jedyny plus, to jack kątowy, który nie wystaje z urządzenia tak, jak proste.

Uszanowanko. Kilka lat wiernie służyły mi Sony MDR-ED21LP. Miały świetne brzmienie, generalnie zawsze preferowałem Sony. Miałem dwie takie pary, od jakiś 10 lat ciągle te same. Przejściowo miałem też jakieś niezgorsze Philipsa, ale jakość dźwięku nie sięgała soniaczom do pięt. Niestety, ostatnio słuchawki wyzionęły ducha i jakież było moje zdziwienie, gdy w Sony Centre pan mi rzekł: "oj, takich dobrych już nie robimy" :| Generalnie obecnie większość słuchawek, które wiszą na półkach, nie są dopasowane do ucha, lecz są takie "kulkowe" (przykład). Chyba przeoczyłem ewolucję ludzkiej małżowiny. Tak czy siak, taki jest obecny standard i albo kupię takie albo żadne. Minusem takich (miałem od kumpla na przetestowanie) jest to, że wystają mocno z ucha. Czy założę czapkę, czy przyłożę głowę do poduszki, nie da się, strasznie kłują w ucho bo nie są dopasowane i mocno wystają. W związku z powyższym pytanie czy polecicie jakieś dobre słuchawki (tak do 150zł myślę), które choć trochę będą przypominać te dobre sprzed lat, dopasowane do ucha i nie wystające z niego? Dobre brzmienie jest dla mnie bardzo istotne, bo nawet na rzekomo dobrych Philipsach dźwięk był taki pusty, po godzinie słuchania miałem dość... Przejrzałem wstępnie przyklejoną listę, ale powstała ona 2 lata temu i sporej ilości słuchawek już nie da się znaleźć. Słucham prawie wszystkiego, od Vangelisa przez Preisnera, Tatu, Anathemę, Loreenę McKennitt, Fear factory, Kult czy Roxette aż po KATa. Z całkowitym wyłączeniem techno, hip-hopu i pokrewnych. Słuchawki praktycznie tylko w podróży: notebook albo przenośna "empetrójka" no-name (mają najlepiej pasujące mi obudowy). I na koniec drobne wymaganie. Kolor ciemny, najlepiej czarny. Nie widzę siebie poginającego przez miasto z białym kabelkiem Dzięki z góry za podpowiedzi.