tak pamiętam, ten singiel. chyba z 10 lat temu wyszedł, zasłuchiwaliśmy się z kumplem i cieszyliśmy miche że mamy orginalne prodidży szkoda, że mało osób było w klimacie, chodziłem jeszcze do podstawówki i cała klasa zasłuchiwała się w Kelly Family, a największym muzycznym wydarzeniem była szkolna dyskoteka...
z czasem poszedłem trochę w głąb muzyki i teraz dla mnie prodigy jest zbyt banalne, nudne i takie.. proste. chociaż zdarza mi się włączyć jakąś płyte. no i osobna bajka to prodigy na żywo. w spodku było całkiem przyjemnie szkoda, że jak dla mnie za dużo techno-wymiataczy się nazjeżdżało, ale i tak warto było.