Luk@s Opublikowano 12 Maja 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2010 Obecnie posiadam Live'a 24 bit. Słucham muzyki tylko na słuchawkach, które to podłączone są pod wyjście front w tej karcie dźwiękowej. Oczywiście są to HD380 Pro najczęściej. Chciałbym jednak wyposażyć się w jakieś lepsze źródło niż Live. I tutaj zaczyna się dylemat. Myślę o wzmacniaczu słuchawkowym (będzie to najprawdopodobniej Holdegron H1) oraz do tego może E-mu 0404 PCI, albo Asus Xonar DX, lub coś podobnej klasy. W związku z tym zastanawia mnie jednak parę rzeczy. Live na przednich kanałach ma mocniejszy op-amp i prędzej bym ogłuchnął niż skorzystał z jego mocy (spokojnie napędza moje słuchawki). Boje się, że karta którą kupię nie będzie miała tyle mocy (nie wiem czy takie studyjne E-mu też ma trochę mocniejszy op amp) i tym sposobem jeśli zacznę od niej, to będzie ona dla mnie bezużyteczna dopóki nie kupię wzmacniacza. W związku z tym parę pytań: Jeśli karta którą kupię będzie potrafiła podobnie napędzić moje słuchawki jak Live, czy jest w ogóle sens kupować wzmacniacz słuchawkowy? Obecnie w Windowsie czasami na 1/4 skali jest za głośno. Oczywiście mam na myśli czy da to poprawę dźwięku? Czy ktoś może miał okazję porównać jakieś lepsze dźwiękówki od tego Live'a (SB0410) pod względem napędzania przez niego słuchawek? Cała zmiana źródła ma oczywiście na celu polepszenie ogólnej jakości dżwięku. Live to kiepska karta. A wszystkie te pytania dlatego, że nie wydam naraz powiedzmy 500zł, a na kupno najpierw jednego, potem drugiego mogę sobie pozwolić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
johnys Opublikowano 12 Maja 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2010 Jeśli karta którą kupię będzie potrafiła podobnie napędzić moje słuchawki jak Live, czy jest w ogóle sens kupować wzmacniacz słuchawkowy? Moim zdaniem mylisz tu dwie sprawy: głośność na wyjściu słuchawkowym i zdolność sprzętu do napędzenia słuchawek. Jak karta gra bardzo głośno to nie znaczy że będzie w stanie wykorzystać w pełni potencjał danego modelu słuchawek.... Kupno dobrej klasy wzmaka słuchawkowego takiego jak np. holdegron do słuchawek klasy HD380 Pro jest zawsze dobrym rozwiązaniem. Dzięki temu można lepiej NAPĘDZIĆ słuchawki (lepiej wykorzystać ich potencjał). Gwarantuje Ci że poziom głośności tych lepszych współcześnie produkowanych kart dźwiękowych jest spory i nie zabraknie suwaka, wręcz przeciwnie przy większej głośności można sobie słuch uszkodzić. Co do wzmacniaczy operacyjnych to są lepsze i gorsze, trzeba wiedzieć w jakiej karcie jaki wzmacniacz się sprawdzi... a najlepiej mieć możliwość łatwej wymiany, testowania, o ile karta/DAC ma odpowiednie podstawki tak jak np. Asus Xonar XT, czy Audiotrak HD2, czy też Lampucera DAC. Ja tobie polecam Lampucerę Maxi + wymiana wzmacniaczy operacyjnych. Lepszego źródła do holdegrona nie znajdziesz w tej cenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luk@s Opublikowano 12 Maja 2010 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2010 Moim zdaniem mylisz tu dwie sprawy: głośność na wyjściu słuchawkowym i zdolność sprzętu do napędzenia słuchawek. Jak karta gra bardzo głośno to nie znaczy że będzie w stanie wykorzystać w pełni potencjał danego modelu słuchawek.... Kupno dobrej klasy wzmaka słuchawkowego takiego jak np. holdegron do słuchawek klasy HD380 Pro jest zawsze dobrym rozwiązaniem. Dzięki temu można lepiej NAPĘDZIĆ słuchawki (lepiej wykorzystać ich potencjał). W takim razie skoro karta gra bardzo głośno, to ma całkiem dużą moc wyjściową, więc możesz mi wytłumaczyć o co chodzi z tym napędzeniem? Tak bardziej techniczne wytłumaczyć? Czy chodzi o wydajność prądową wyjścia w karcie dźwiękowej (to że przy wyższych impedancjach karty takie mają bardzo małą moc)? Czy może o coś innego? Co jest takiego we wzmacniaczu co lepiej napędzi słuchawki niż karta dźwiękowa? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
johnys Opublikowano 12 Maja 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Maja 2010 Hmm.... Moc wyjściowa to nie wszystko. W dobrze napędzonych słuchawkach (dzięki odpowiedniemu wzmacniaczowi) słychać idealną kontrolę dźwięku, (słuchawki jakby dają z siebie więcej) bas staje się wyrównany, nie dudni, zwiększa się przestrzeń w słuchawkach, instrumenty są bliżej słuchacza, bardziej realne, żadna z częstotliwości się nie wybija, można pogłośnić i dalej słuchać z przyjemnością wiele godzin, ilość szczegółów się zwiększa bez sztucznego wyostrzania dźwięku. Wzmacniacz słuchawkowy powinien być jak najbardziej przeźroczysty i podkreślać mocne strony źródła dźwięku. Niektóre układy elektroniczne takie jak np. TPA6120 Texas Instruments świetnie się nadaje do tego celu. Duże znaczenie ma też impedancja słuchawek. Tu sobie można poczytać o tym: http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic414168.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luk@s Opublikowano 14 Maja 2010 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2010 Ok dzięki, będę się zastanawiał, a jeśli kupię Prodigy HD2, też warto dokupić dodatkowy wzmacniacz? Bo ona ma niby wyjście dedykowane na słuchawki, ale nie wiem czy ono dobre jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
johnys Opublikowano 14 Maja 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2010 Ja mam podłączonego Foruma608 III do HD2 i jest super, ale sama karta z wyjścia słuchawkowego na odpowiednich wzmacniaczach operacyjnych też zagra przyzwoicie. Pisałem o niej w tym wątku: http://forum.mp3store.pl/topic/64474-karta-do-500zl-lub-cos-innego/page__st__10 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luk@s Opublikowano 18 Maja 2010 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Maja 2010 Już wiem czemu się zastanawiałem, dlaczego tak wszyscy radzą wzmacniacz słuchawkowy. Pobawiłem się właśnie z oscyloskopem i sztucznym obciążeniem (33ohm). Wygenerowałem sygnał 1kHz, ustawiłem głośność największą jaką się da, kiedy sinusoida jest sinusoidą. Co z tego wynikło Sb live przy 33ohm daje prawie 20mW mocy na kanał. Realtek ALC889 (integra) w tej samej sytuacji daje poniżej 1mW na kanał. I zapewniam, że Live świetnie napędza słuchawki No a jakość dźwięku jego to już inna historia. Z tego, co czytam większość kart na wyjściu liniowym po podpięciu słuchawek daje co najwyżej kilka mW, wtedy rzeczywiście potrzeba wzmacniacz słuchawkowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marabut Opublikowano 18 Maja 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Maja 2010 Sb live przy 33ohm daje prawie 20mW mocy na kanał[...] Realtek ALC889 (integra) w tej samej sytuacji daje poniżej 1mW na kanał. I zapewniam, że Live świetnie napędza słuchawki [...] Zapewniam, że Live kiepsko napędza słuchawki Hint: Użyj przebiegu prostokątnego 10kHz i przyjrzyj się nachyleniu zboczy impulsów. A potem zamiast sztucznego obciążenia, podłącz rzeczywiste (tzn. słuchawki) i porównaj przebiegi. Przekonasz się dlaczego po dodaniu wzmacniacza zaczyna się słyszeć zupełnie niedostrzegane wcześniej niuanse. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Luk@s Opublikowano 18 Maja 2010 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 18 Maja 2010 No i wreszcie rzeczowa odpowiedź Pobawię się, potestuję, bo wiesz tłumaczenie mi, że wzmacniacz lepiej napędzi słuchawki, bo napędzi i koniec, jest mało przekonywujące i czekałem właśnie na techniczne wytłumaczenie, a nie audiofilski bełkot (nie piję do nikogo, tak ogólnie sobie piszę). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
marabut Opublikowano 19 Maja 2010 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 19 Maja 2010 [...]czekałem właśnie na techniczne wytłumaczenie, a nie audiofilski bełkot (nie piję do nikogo, tak ogólnie sobie piszę). Wiesz, nie wszystkie odczucia dają się opisać językiem technicznym. Ludzie słyszą różnicę i opisują jak potrafią. Akurat sprawa "napędzania" słuchawek jest nietrudna do opisu technicznego więc może napisze tutaj kilka słów na ten temat. Słuchawki są przetwornikami elektrodynamicznymi (pomijam elektrostaty i inne konstrukcje specjalne) ruch membrany wywoływany jest przez siłę powstającą podczas przepływu prądu przez cewkę przetwornika umieszczoną w polu magnetycznym (magnesu trwałego). Siła ta jest proporcjonalna do indukcji pola magnetycznego i natężenia prądu płynącego przez przetwornik. To pierwsza, znana z fizyki, zależność. Druga zależność opisuje relację pomiędzy natężeniem prądu płynącego przez cewkę indukcyjną a napięciem przyłożonym do wyprowadzeń tej cewki. Mówi ona, że przyrost prądu (w jednostce czasu) jest wprost proporcjonalny do przyłożonego napięcia i odwrotnie proporcjonalny do indukcyjnosci cewki i rezystancji zastępczej obwodu. Co w praktyce wynika z tego wszystkiego? Po pierwsze: chcemy, by membrana poruszała się w takt zmian napięcia (fala akustyczna jest odwzorowana jako sygnał napięciowy). Po drugie: chcemy aby odwzorowała dokładnie ten sygnał w interesującym nas zakresie częstotliwości (zwykle akustycznych). Jednak pojawienie się napięcia na wyjściu wzmacniacza nie oznacza przemieszczenia membrany a jedynie jego początek (i początek narastania prądu). Im większa rezystancja obwodu i indukcyjność przetwornika, tym prąd narasta wolniej i wolniej porusza się membrana. Przy dostatecznie dużej rezystancji membrana nie zdąży dotrzeć do pozycji "docelowej", bo sygnał sterujący już się zmieni do tego czasu. Drobne zmiany sygnału wcale nie zostaną odwzorowane przez membranę, bo nie zdąży ona na nie zareagować! Stąd dążenie do uzyskania możliwie małej rezystancji zastępczej obwodu przetwornika. Ponieważ konstrukcja słuchawek jest z góry określona i w zasadzie niemodyfikowalna, pozostaje zmiana dwóch parametrów: rezystancji wyjściowej i wydajności prądowej źródła zasilającego słuchawki. Zmniejszenie rezystancji uzyskuje się przez rozwiązania konstrukcyjne stopnia wyjściowego (lepiej) lub zwiększanie głębokości sprzężenia zwrotnego wzmacniacza (gorzej). Wydajność prądowa jest na ogół ograniczona z jednej strony przez sposób zasilania (kondensatory!) a z drugiej przez konstrukcję i elementy stopnia wyjściowego. Na karcie dźwiękowej PC jako stopnie wyjściowe stosuje się na ogół wzmacniacze operacyjne. Lepsze z nich np. AD8397 mają spore możliwości, ale są mocno ograniczone przez sposób zasilania. Zadowalające efekty uzyskuje się dopiero po wymianie kondensatorów w zasilaniu. Wspomniany AD8397 jest w stanie napędzać słuchawki maksymalnym prądem rzędu 300mA ale gdy zasilany jest +/-12V. Na typowej karcie dostaje niestety +/-5V. Dla porównania: wzmacniacz na elementach dyskretnych jest w stanie dostarczyć do obciążenia prąd chwilowy rzędu 5A przy zasilaniu +/-10V. Widać więc, że ograniczeniem jest dla niego konstrukcja samych słuchawek (rezystancja cewki). Dodam jeszcze, że optymalnym sposobem "napędzania" słuchawek byłoby objęcie przetwornika pętlą pradowego sprzężenia zwrotnego (tak by sterować bezpośrednio prądem przepływającym przez cewkę) ale jest to trudne do zrealizowania choćby z powodu wspólnej masy obu słuchawek we wtyku jack Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.