Skocz do zawartości

Czego słuchasz w tym momencie?


Cwany

Rekomendowane odpowiedzi

2 minuty temu, chrismel napisał(a):

 

Gdyby komuś spodobał się ten utwór to polecam całą płytę d'Artagnan - Felsenfest. Nie jest to ambitna muzyka dla audiofili za to świetnie nadaje się do niezbyt uważnego posłuchania przy piwku :)

Złe podejście :P . Są trzy stopnie "audiofilizmu :D "- Słuchanie muzyki, słuchanie sprzętu i ponownie słuchanie muzyki  👌. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, dsign napisał(a):

Złe podejście :P . Są trzy stopnie "audiofilizmu :D "- Słuchanie muzyki, słuchanie sprzętu i ponownie słuchanie muzyki  👌. 

Najlepiej jeśli uda pominąć się ten środkowy.

35 minut temu, chrismel napisał(a):

Gdyby komuś spodobał się ten utwór to polecam całą płytę d'Artagnan - Felsenfest. Nie jest to ambitna muzyka dla audiofili za to świetnie nadaje się do niezbyt uważnego posłuchania przy piwku

****ć ambitną muzykę szczerze mówiąc. Co to w ogóle znaczy ambitna muzyka? Najlepiej taka która nikomu się nie podoba.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Rafacio napisał(a):

Najlepiej jeśli uda pominąć się ten środkowy.

Prawdę mówiąc to wszystko jest dla ludzi. Sama pogoń za zajączkiem daje więcej fun'u, niż złapanie go. Jednakże, bywa to kosztowne hobby. Więcej radości widuję jednak u ludzi, którzy "kombinują po taniości", niż u tych którzy idą do salonu i po sypnięciu szelestem, mają super grający, mega drogi, zestaw. Więc etap 2 jest nie do uniknięcia :) . Musisz jakoś docenić sprzęt, bylebyś  nie tracił celu z oczu - przyjemności z muzyki.   

33 minuty temu, Rafacio napisał(a):

Najlepiej jeśli uda pominąć się ten środkowy.

****ć ambitną muzykę szczerze mówiąc. Co to w ogóle znaczy ambitna muzyka? Najlepiej taka która nikomu się nie podoba.

Widzisz :) każdy ma prawo słuchać to co lubi. Można iść na koncert przyjmijmy na to Pendereckiego, który jest trudny w odbiorze,  a potem zaliczyć popijawę przy muzyce biesiadnej - dla odreagowania. (nie mówię oczywiście o Disko Polo - bo to zło :D ). Nie warto zawężać horyzontu. No i przede wszystkim respekt dla upodobań innych.... ( oprócz miłośników Disco Polo - bo to zło ) .     

Dla równowagi podkręcona wrzuta (Wojciech Kilar - Exodus)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Rafacio napisał(a):

****ć ambitną muzykę szczerze mówiąc

 

Całkowicie Cię popieram. Ja już dawno przestałem się przejmować czego słuchać wypada a czego nie i słucham tylko tego na co mam ochotę w danym momencie. Czasami jest to Norah Jones, innym razem Ich Troje :) Wymyśliłem nawet nazwę dla mojej kolekcji - groch z kapustą i bitą śmietaną :) Najważniejsze żeby czerpać z tego maksymalną przyjemność.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



****ć ambitną muzykę szczerze mówiąc. Co to w ogóle znaczy ambitna muzyka? Najlepiej taka która nikomu się nie podoba.


Ambitna muzyka?
Identycznie jak z piwem, winem, kuchnią, filmami, książkami, sztuką w ogóle. Ambitna, czyli wymagająca od odbiorcy przygotowania i wysiłku intelektualnego przy odbiorze.

Dla niektórych szczytem literatury są harlequiny, bo opowiadają piękną historię o miłości, a dla innych Gra Szklanych Paciorkow Hermana Hessego, bo poza historią fikcyjnego mistrza opowiada o filozofiii, religiach, polityce, przyjaźni i miłości (ale nie o takiej jak w harlequinach), dając paliwo dla własnych przemyśleń, stymulując do poszerzania horyzontów, szukania informacji, odnoszenia czytanej historii do klasyków literatury, kanonu wiedzy. Dając satysfakcję z tego, że można pewne sprawy wyłapać, sprawy których nie wyłapią ludzie bez pewnego przygotowania.

Dla niektórych będzie to najważniejsze, bo da im poczucie (uzasadnione, żeby nie było), że są od tych co tego nie widzą lepsi pod pewnym względem. Dlatego ci, którym lata kanon i mają w pompie wiedzę ogólną i erudycję czesto mają takich co lubią ambitną literaturę za nadetych buców. Co czasem jest prawdą, ale jednocześnie potwierdza, że ambitna literatura nie jest dla każdego.

Może być też tak, że komuś po prostu nie chce się podejmować wysiłku w kontekście konsumpcji sztuki. I to też jest ok. Ja też nie zawsze mam ochotę słuchać trudnej muzyki, ale nie powiem że jest beznadziejna, no bo nie.

Dokładnie tak samo jest z każdą dziedziną, która wiąże się z jakąś wiedzą. Każdą rzecz można odbierać na wiele sposobów i na wielu poziomach. Ja mam pewne przygotowanie muzyczne i nadal uczę się grać na instrumencie, uczę się trochę teorii muzyki, i dlatego dużą przyjemność sprawia mi na przykład zrozumienie, że w tym kawałku Linkin Park chłopaki po prostu zrobili riff w skali lokryckiej - i mam miły błysk w głowie, albo że w kawałku kapeli Marriages który zasadniczo jest na 4 w refrenie grają na 7, ale wrzucają takty na 5 i na 8 żeby to dosmaczyć. I to jest fajne, bo poza tym że coś słyszę, rozumiem co słyszę.

Ambitna muzyka, ambitna sztuka, ambitna kuchnia, rzeczy trudniejsze w odbiorze - to wszystko potrafi dostarczyć frajdy na innym poziomie, niż rzeczy proste i nieskomplikowane, daje dodatkowe możliwości robienia sobie dobrze intelektualnie, estetycznie i sensorycznie. Dlatego nie zgadzam się z tym że ambitną sztukę należy chrzanić. Uważam za to, że ludzie którzy nie mają ochoty z takich rzeczy korzystać zrobili by lepiej, gdyby sami się od ambitnej sztuki odpieprzyli. Żyj i pozwól żyć.
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To żeś wymyślił.
A w temacie:
 
I mam gdzieś czy koleś gra na tej harfie po koryncku, dorycku czy jońsku szczerze mówiąc. Albo mi się coś podoba, albo nie.
Ano wymyśliłem. Jedzenie bywa bardzo ambitne.
Jadłeś kiedyś casu marzu? Taki ser. Ambitny jest, zdecydowanie. Surstromming też. Ja nie i nie mam ochoty, ale nie wzywam do tego żeby chrzanić Szwedów czy mieszkańców Sardynii.

A co do kawalka, to bardzo dobrze, że Ci się podoba. O to chodzi :)
Więcej powiem, przekonany jestem, że podoba Ci się też muzyka którą możnaż powodzeniem określić jako ambitną.
A mnie, oprocz tego ze mi się czasem cos podoba, to robi frajdę to, że mogę sobie zrozumieć co grają, a czasem im trudniej grają, tym jest fajniej.
Dla Ciebie to nie ma znaczenia, dla mnie tak.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy kiszone śledzie są ambitne. Natomiast całkiem dobre tylko trochę śmierdzą. Ale legenda jest zdecydowanie przesadzona. Jedzenie ma być smaczne i pożywne, a nie ambitne. Muzyka ma zmieniać stan świadomości, a czy jest ambitna (co to oznacza?) czy nie? Mnie nie obchodzi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy kiszone śledzie są ambitne. Natomiast całkiem dobre tylko trochę śmierdzą. Ale legenda jest zdecydowanie przesadzona. Jedzenie ma być smaczne i pożywne, a nie ambitne. Muzyka ma zmieniać stan świadomości, a czy jest ambitna (co to oznacza?) czy nie? Mnie nie obchodzi.
No i fajnie, ja takie podejście szanuję.
Tylko chwilę wcześniej napisałeś coś zupełnie innego :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Rafacio napisał(a):

Nie wiem czy kiszone śledzie są ambitne. Natomiast całkiem dobre tylko trochę śmierdzą. Ale legenda jest zdecydowanie przesadzona. Jedzenie ma być smaczne i pożywne, a nie ambitne. Muzyka ma zmieniać stan świadomości, a czy jest ambitna (co to oznacza?) czy nie? Mnie nie obchodzi.

Bardzo podoba mi się analogia z jedzeniem. Bardzo trafna. Jedzenie ma treść i formę. Przyjmijmy że treść, to sama chemia, czyli odpowiednie dla organizmu związki odżywcze ect. Forma zaś to smak, zapach, faktura, wygląd.... Sama treść, ok. Możemy jeść bezsmakową papkę zawierającą wszystkie potrzebne elementy.  Sama forma - i tu znowu dodajmy aromatów farbek, przypraw. I dostaniemy ( tu pozwolę sobie parafrazować mistrza Pratchett'a ) posiłek o wartości odżywczej zmielonego walkman'a Sony. Wydaje mi się, że w muzyce treścią są emocje i przekaz. Formą zaś te wszystkie sposoby, wymyślone po to żeby treść trafiła do odbiorcy. Są tacy którzy lubią się po prostu najeść i tacy co lubią się delektować. Trzeba pamiętać jednakże, że czasami mamy ochotę na coś innego niż schabowy, a i po delektowaniu się smakołykami, czasami ma się ochotę na "kebsa z budy".

W domu muszę obcować z wykształconym, profesjonalnym, ba niektórzy twierdzą że nawet utalentowanym muzykiem. Gdy piłuje (ćwiczy),to co dla mnie jest doskonałe, dla niej jest nie do przyjęcia i chodzi przez cały dzień struta. Z drugiej strony zje to co się Jej podstawi :D .

    Panowie tak naprawdę wydaje mi się że dopiero odpowiednie połączenie formy i treści daje to coś. Każdy ma inny poziom na tej płynnej skali (forma - treść). Więc nie bawmy się w ekstremizmy, bo to do niczego (dobrego) nie prowadzi, tylko cieszmy się muzyką na swój sposób.  Rzekłem . ( Popychając świetną golonkę,  ośmioletnim Jordan Cobblers Hill- kolacja :))

Edytowane przez dsign
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności