[Porównanie]Shure SRH240 vs V-Jays - krótko i na temat.

[ratosluaf]

Witam, dzisiaj napiszę coś dość krótkiego, nie mam zamiaru w ogóle się rozpisywać. Porównam SRH240 kontra v-jays.

 

Wygoda, noszenie, izolacja itp.

Nie ma tutaj zbytnio co porównywać, bo to zupełnie 2 inne klasy słuchawek (wokółuszne i nauszne).

 

SRH240 to słuchawki wokółuszne, z dość dobrą izolacją jak na słuchawki nauszne, ale średnią ogólnie, z bardzo wygodnym pałąkiem, nic się nam w głowę nie wrzyna. Na ogół nosi się je fajnie, można z nimi wybrać się na świeże powietrze, czy do komunikacji miejskiej.

 

V-jays to słuchawki nauszne, otwarte o dość ekscentrycznej budowie, mianowicie obudowy przetworników są kwadratowe. Nie mamy tutaj żadnego uszczerbku na budowie, ale izolacja jest zerowa. Nic nie jest izolowane w obie strony. Słuchawki do tramwajów czy autobusów raczej się nie nadają, ale na jakieś spacery w zaciszu są okej. Gdy trzymamy je na szyi, coś nas uwiera. Nie wiem dokładnie co, po prostu niezbyt wygodnie je się nosi na niej.

 

Dźwięk

W klasie dźwięku są to raczej również dwie różne pary słuchawek. Platformą testową była zintegrowana karta dźwiękowa Realtek ALC888 i player Samsung Q2 bez DNSe czy EQ.

 

Shure na integrze spisują się bardzo dobrze. Jest jasno, bardzo muzykalnie. Wokal jest wysunięty przed scenę, która sama w sobie ogromna nie jest, jak to zawsze w zamkniętych konstrukcjach. Bas jest, ale jest on raczej subtelnym dodatkiem, który po prostu dodaje ekspresji w muzyce. Nie jest on mocnym atutem tych słuchawek. Odwrotnie jest z tonami średnimi i wysokimi. Tony średnie tutaj są bardzo fajnie eksponowane, nic nie buczy, nic nie syczy. Jest po prostu poprawnie i już. Góra zaś jest świetna. Dodaje muzyce "krystaliczności", nic nie syczy, nic nie kłuje. Cud miód i maliny.

Jednak na DAPie jest już inaczej. Po prostu dźwięk jest strasznie ciemny, brak tej ekspresji, zero muzykalności, po prostu słuchać się tego nie da. Może niektórzy lubią takie brzmienie, ale czułem się wtedy jakby górne tony w ogóle nie istniały. Słuchawki jednak dają się fajnie wysterować przez DNSe, po tym zabiegu nic nie można im zarzucić.

 

V-jays fajnie zgrywają się z moją integrą. Jest bas, jest wykop, jest go dużo. Po prostu aż się sączy. Ale nie zalewa innych pasm. Wokale są bardziej schowane, góra jest, ale nie jest taka fajna jak w shurach. Jest jej mniej, i nie jest aż tak muzykalnie i wysoko. Jednak dalej można czerpać radość z muzyki.

Jak to gra z DAPem, przecież to do tego zostało stworzone? Z moim gra fajnie. EQ na płasko, DNSe wyłączone. Do moich preferencji jest bardzo fajnie. Basu jest dużo, wokale też fajne i trochę więcej góry, niż na integrze. Scena jest duża, jest dużo powietrza i jest separacja na średnim poziomie. Po prostu słuchawki stworzone do gatunków takich jak Hip-Hop itp. Słuchawki dają się wysterować przez praktycznie wszystko, ponoć słabo grają tylko z iUrządzeniami (nie potwierdzam, wg mnie na T4G było dość fajnie, ale to był odsłuch kwestii 30 sekund, i na mp3 128kbps...)

 

Werdykt

Według mnie? Według mnie obie pary słuchawek są godne polecenia i warte przesłuchania. Nie mogę za was oceniać, mogę was tylko trochę naprowadzić. Uważam, że shury podejdą ludziom, którzy słuchają muzyki opartej na instrumentach, a dżejsy bardziej tym, którzy lubią ekspresyjne brzmienia z dużą ilością niskich tonów.

Edytowane 9 Października 2012 przez ratosluaf

[wrq]

nie wiem skąd ten mit, że v-jaysy grają kiepsko z iPodami. Jak weszły do sprzedaży, to pamiętam wręcz głosy pochwały dla połączenia z iPodem Video (mało uniwersalne, ale świetne połączenie do spokojnej, akustycznej muzyki)