Philips SHE9620

[TempleInDreams]

Wstęp

 

Pewnego mało słonecznego dnia (była późna jesień)eeeeee... Znaczy się słuchawki które są przedmiotem owej recenzji nabyłem drogą zakupu na allegro. Szukałem właściwie czegokolwiek co zastąpi mi stracone SRS-300 w wyniku czego moja niejako niezamierzona oferta (a zalicytuje te 60 zł, jak kupie to kupie, jak nie to nie) okazała się tą najwyższą i stałem się nabywcą słuchawek Philips SHE9620.

Kilka spraw organizacyjnych: Niestety nie mam w tej chwili dostępu do żadnego aparatu a robienie ich moim telefonem mija się z celem. Jeśli uda mi się znaleźć u jakiegoś znajomego jakiś sprzęt zamieszczę zdjęcia. Sprawa druga, jest to moja pierwsza recenzja i jest pisana nieco na prędce więc proszę o wybaczanie i wytknięcie i milion pytań jeśli coś jest nie tak/ jest nie jasne.

 

First look

 

Białe pudełko kryło w swoim wnętrzu kremowe słuchawki, 3 pary gumek S, M, L oraz białe etui na słuchawki i gumki.

Same słuchawki, oprócz jacka, wydają się być wykonane naprawdę solidnie, kabel się nie plącze ani nie skręca. Jack niestety wygląda na mało solidny, jest dosłownie zalany gumą, może i wygląda to ciekawie ale niezbyt wytrzymale.

 

Jak to gra?

Pierszy kontakt opiszę w skrócie: Tragedia. Straciłem 70 zł. No ale ok, niech się wygrzeją trochę...

Do słuchawek wróciłem po 3 dniach wygrzewania które odmieniły ich całe oblicze.

 

Philips SHE9620 To zamknięte, dynamiczne słuchawki douszne z magnesem neodymowym oraz mylarową kopułką jako membraną. Ich pasmo przenoszenia to 6 – 23 500 Hz, cewka drgająca CCAW i impedancji 16 omów. Maksymalna moc wejściowa 50 mW czułość 105 dB, średnica głośnika 8,6 mm. Tyle suchych danych. Jak to gra?

 

Używam ich głównie z kartą muzyczną CREATIVE CT4810 i foobarem zainstalowanymi w moim biurze i to na odsłuchu na niej opiera się moja cała opinia. Pewnie zapytacie co to takiego? W moim odczuciu to źródło nieco cieplejsze i dające bardziej szczegółowy dźwięk od iPoda Video. Aha, sprawa techniczna używam je lekko włożone do ucha, delikatnie osadzone w kanale. A więc do rzeczy.

 

BAS: Jest go zdecydowanie najwięcej, można rzec, że głównie nim grają. Jest nieźle kontrolowany, gra głównie średnicą z lekko zarysowanymi dołem i górą. Generalnie mi się podoba, jest go zdecydowanie więcej niż w moich CAL!ach

 

ŚRODEK: Nie wiem jak to ująć ale w moim odczuciu jest go akurat. Wokale są czyste i naturalne, instrumenty wyraźne. Świetnie się zgrywa z basem, stanowią niemal całość.

 

GÓRA: Jest jej mało ale pasuje do całości uzupełniając i zamykając w spójne brzmienie całość. Szybka, stonowana. Np. Talerze są krótkie ale wyraźne. Dzięki jej charakterystyce nie sybilizuje ani nie kłuje po uszach.

 

OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA: Ciepłe, basowe słuchawki do chłodnego analitycznego źródła. Mnie ich charakter oczarował i czasami chętniej słucham na nich muzyki niż na CAL!ach. Jest cieplej po prostu. Scena... Grają bezpośrednio do głowy. Bardzo mi się podoba to, że grają bardzo spójnie, wszystkie pasma pasują do siebie, grają w jednej linii, nic się nie kryje ani nie wybija. Nie nazwę ich świetnymi ale mają swój charakter. No i są wygodne (8 godzin w uszach dziennie bez zmęczenia to chyba dobry wynik).

 

No i na tym chyba skończę moją "recenzję". Mam nadzieję, że rzuciłem trochę światła na ten chyba, jak by nie było, mało znany model słuchawek. Za cenę którą teraz osiągają w internecie (około 70zł gdzieś widziałem) jeśli ktoś lubi miękkie ale nie niewyraźne granie mogę je śmiało polecić.

 

 

MISZ