Skocz do zawartości

Meloman czy audiofil


sn4ke

Rekomendowane odpowiedzi

 

Baele: Bardzo lubisz McIntosha? Próbowałeś Accuphase? Nie jestem fanem Accuphase, ale wiem z kilku odsłuchów i opisów naszego polskiego kolekcjonera Stax'a i Accuphase, że te dwie japońskie firmy dobrze się ze sobą zgrywają sygnaturami dźwięku. No, chyba że wolisz lekko lampowe brzmienie Mac'a to co innego ;)

Jestem w pełni usatysfakcjonowany tym co oferuje Mac. Zamiast dalej szukać wole czas poświęcić rodzinie i słuchaniu ulubionej muzy :)

 

 

Słusznie ;) Z resztą, sam pisałem wcześniej prawie to samo ;)

Widać to chyba po moim przyroście postów na forum. W rok zrobiłem z 200 postów, a później po 2011, w 5 lat jakieś 40 łącznie ;)

W lampowcach, kolumnach i gramofonach nic się nie zmienia. Czasem LAMM poprawi coś w hybrydach, Tenor z Canady poprawi bierzące modele, VTL dorzuci poprawki do tych samych konstrukcji, a Manley doda coś do Steelhead'a, jednak ostatecznie, tak dramatycznych i dynamicznych(przynajmniej w teorii dla marketingu ;)) zmian w perspektywie jednego roku nie ma. W słuchawkach wysyp produktów doprowadza mnie do obrzydzenia ;)

Słuchawek już nawet nie chce mi się testować. Pomijam je w odwiedzanych butikach.

Edytowane przez kubus_pl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam prawie tak samo, ale odwrotnie - tzn. nie chce mi się już w ogóle słuchać klocków - daców, wzmacniaczy, itd. Nie chce mi się za bardzo czytać kolejnych podniet jakimiś nowymi objawieniami, które znikają po 4 tygodniach, a po następnych 2 zalewają komis. Jedyne co jeszcze sprawia mi jakąś radość to poznawanie nowych słuchawek - bo tu widzę najwięcej różnic. Stety/niestety od dawna nie znalazłem żadnych, dla których warto byłoby sprzedać SWSy i dopłacić 10 tys, żeby je mieć. HE1000, Staxy 009 to jedyne słuchawki, których granie uznaję za obiektywnie lepsze, ale nie mogę znaleźć uzasadnienia dla zapłacenia za to właśnie tych dodatkowych 10k. Reszta to albo słuchawki zdecydowanie gorsze albo na tym samym poziomie, ale nie dla mnie. Widocznie po roku i 1000 postów nasyciłem swoje hobby i teraz parafrazując Neila Younga 'It's better to burn out than to fade away' Ja najpierw 'burnt out' a teraz 'fade away'...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardziej meloman niż audiofil. Wystarczy prześledzić moje wpisy w "Muzycznych zakupach" - głównie płyty.

Choć cenię dobry dźwięk, to nie mam ciśnienia na kupowanie nie wiadomo jakiego sprzętu. Słuchawek mam kilkanaście par (zarówno nausznych, jak i pchełek i dokanałowych), ale to w większości budżetówka... Z resztą przy trójce dzieci mam lepsze sposoby na wydanie kilku tys. niż sprzęt audio :-)

Dla mnie istnieje coś takiego ja jakość wystarczająca. Nie gonię coraz to lepszej jakości, bo pogoń ta nie ma końca.

Poza tym po drodze można zgubić sens tej całej "zabawy" czyli radość ze słuchania muzyki. W 9 przypadkach na 10 (tak myślę) audiofil przecież zaczynał swoją pasję jako miłośnik muzyki (meloman).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś Wam powiem. Taka myśl mnie naszła. Sprzęt pojawia się coraz lepszy. Niewątpliwie DAPy, przetworniki (DAC), kabelki (szczególnie DIY), wzmacniacze stacjonarne i portable. Słuchawki no to wiadomo - jedni wolą Vintage, inni nowości. Nikt nie zaprzeczy jednak, że obecnie mamy "czas słuchawek", modę na ten sprzęt, trend .

Źródła muzyki są "łatwiejsze". Pliki , strumieniowanie muzyki, karty pamięci (a nie niewygodne kasety, płyty (ile płyt można targać ze sobą).

 

A co z muzyką ? Może jestem konserwatystą, dinozaurem... Muzyka według mnie jest obecnie trochę w tyle za sprzętem. Czyżby prawdziwe było hasło "wszystko już było" ?

W mojej elektronice klasycznej - Wielcy odchodzą do Boga (śp. Edgar Froese) , starzeją się i chorują (Klaus Schulze), odcinają kupony od dawnej sławy (Manuel Goettsching z Ashra, ciągle "jadący" na sławie kompozycji E2-E4) lub dostają jakiegoś "odpału" - Jarre.

Nowi klasyczni elektronicy są trochę mało "rewolucyjni", bardzo zachowawczy. Dają sporo fajnych wrażeń, jednak nie są chyba w stanie odkryć nic nowego.

 

Reszta muzyki - rzadko słucham, jednak myślę, że Rock po****dł, giganci odchodzą. W metalu rewolucji nie ma (jak wtedy kiedy pojawił się trash/speed). Ciagle "króluje" hiphop (problemy afromłodzieży i gangsterów), taniec na teledysku staje się ważniejszy od muzyki i śpiewu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam ciągle znajduję coś nowego, czy to w starociach, czy to w nowszym graniu. Tyle, że ja jestem otwarty na wiele gatunków i wychodzę z założenia, że wszystkiego nie da się przesłuchać

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up - zgadzam się z takim podejściem. Choć ja faktycznie raczej słucham "wstecz" niż w "przód". Ale sama dyskografia Zappy to słuchania na kilka lat pewnie (myślę o jakim-takim poznaniu, przyswojeniu płyt - nie o samym przesłuchaniu ich).

Poza tym dochodzi jeszcze taka np. sytuacja: kupiłem nowe słuchawki i nowy odtwarzacz no i okazało się że słucham znanych mi (jak myślałem) utworów na nowo.

Słyszę rzeczy, o których istnieniu nie miałem pojęcia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli moje odczucia są prawdziwe ? Sprzęt rządzi, odkrywamy na nim "nowe starocie" (znamy ale wyciskamy jak cytrynę), lub tak jak piszecie, słuchamy tego, czego nie zdążyliśmy odsłuchać kiedyś. Muzyka jest więc w tyle jeśli chodzi o rozwój ? To co dobre , już jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z tym. W rocku progresywnym dzieje się dużo dobrego i ciekawego. Jazz cały czas się rozwija. Powstają niesamowite miksy gatunków - metalu z jazzem i elektroniką. Jest dużo dobrego indie, gdzie melodie zgrywają się z niesamowitym instrumentarium i elektroniką. Neosoul na dokładkę, nowoczesny eksperymentalny hiphop. W kotle gotuje się aż miło. Prawdą jest jednak, że są gatunki, które zostają w tyle i taplają się w kółko w swoim bagienku (np. rock progresywny - poza zespołami, które szukają nowych dróg, jest milion kapel, które chcą grać jak Yes albo Genesis sprzed 40 lat).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz powiedzieć, że zapętlają się stare tradycyjne gatunki, a powstają jakieś nowe ? Ale przełomu (w każdym tego słowa znaczeniu - dobrym i złym) jak New Romantic, Punk, trash metal, grunge, techno chyba nie ma...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś Wam powiem. Taka myśl mnie naszła. Sprzęt pojawia się coraz lepszy. Niewątpliwie DAPy, przetworniki (DAC), kabelki (szczególnie DIY), wzmacniacze stacjonarne i portable. Słuchawki no to wiadomo - jedni wolą Vintage, inni nowości. Nikt nie zaprzeczy jednak, że obecnie mamy "czas słuchawek", modę na ten sprzęt, trend .

Źródła muzyki są "łatwiejsze". Pliki , strumieniowanie muzyki, karty pamięci (a nie niewygodne kasety, płyty (ile płyt można targać ze sobą).

 

A co z muzyką ? Może jestem konserwatystą, dinozaurem... Muzyka według mnie jest obecnie trochę w tyle za sprzętem. Czyżby prawdziwe było hasło "wszystko już było" ?

W mojej elektronice klasycznej - Wielcy odchodzą do Boga (śp. Edgar Froese) , starzeją się i chorują (Klaus Schulze), odcinają kupony od dawnej sławy (Manuel Goettsching z Ashra, ciągle "jadący" na sławie kompozycji E2-E4) lub dostają jakiegoś "odpału" - Jarre.

Nowi klasyczni elektronicy są trochę mało "rewolucyjni", bardzo zachowawczy. Dają sporo fajnych wrażeń, jednak nie są chyba w stanie odkryć nic nowego.

 

Reszta muzyki - rzadko słucham, jednak myślę, że Rock po****dł, giganci odchodzą. W metalu rewolucji nie ma (jak wtedy kiedy pojawił się trash/speed). Ciagle "króluje" hiphop (problemy afromłodzieży i gangsterów), taniec na teledysku staje się ważniejszy od muzyki i śpiewu.

Mariaż starego z nowym.

Może nie odkrywcze, może się nie podobać - ja lubię takie eksperymenty:

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz powiedzieć, że zapętlają się stare tradycyjne gatunki, a powstają jakieś nowe ? Ale przełomu (w każdym tego słowa znaczeniu - dobrym i złym) jak New Romantic, Punk, trash metal, grunge, techno chyba nie ma...

Takie przełomy były bezpośrednio powiązane z jakimś rodzajem buntu. Dziś wszyscy mają internet, portale społecznościowe, nielomitowany dostęp do nauki, informacji, muzyki, filmów i innych form rozrywki. Przeciwko czemu ludzie mają się teraz buntować?
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bunt ? Obecnie przeciwko ograniczaniu dostępu do Sieci... Jakieś ACTA, podsłuchiwanie w internecie, rejestracja prepaidów, zaostrzenie prawa autorskiego (obecna w polskim prawie możliwość dzielenia się muzyką z rodziną, przyjaciółmi, najbliższym kręgiem), pobieranie opłaty od każdego nośnika (to ostatnio lansował u nas Jarre), tabletu, smartfona.

Te sprawy mogą wywołać sprzeciw. Nie wiem jednak, czy wiązałby się on z powstaniem nowego gatunku muzyki.

Edytowane przez Lord Rayden
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grunge to też był mix punka, metalu i hardrocka. Teraz nie ma "nurtów wiodących", bo jest olbrzymi pluralizm i powszechny dostęp do informacji. Kiedyś było MTV i jak puszczali Nirvanę i Pearl Jam 12x dziennie i nie miałeś torrentów, spotify, a w radiu śpiewał Ryszard Rynkowski, to nagle grunge'u słuchał cały świat, a debiutanckie płyty sprzedawały się w 12 mln nakładach. Teraz nie wiem, kto jest najpopularniejszym zespołem na świecie. Czy jest taki zespół? Myślałem że może Metallica, Foo Fighters albo U2, a tu się okazuje, że mają 4 mln odtworzeń miesięcznie w Spotify, a Rihana 38 mln...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śpiewanki o wolność internetu :-) Nismo zrobi bity, ściągnie się Manuela, by tekst napisał a Retter go zaśpiewa

Ja tam głosu nie mam ale tak może bym zaśpiewał :D

 

Edytowane przez retter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo teraz rządzi komercja. Płytki pop.

Komercja od zawsze rządzi. Wytwórnie nigdy nie promowały tego, co nie dawało szansy na zyski - przedsiębiorstwo jak każde inne.

A co innego wpływa na promowaną wartość, jeżeli nie ludzie? W radiu ma lecieć muzyka lekka, nie wymagająca angażowania się słuchacza, "aby coś w radiu w samochodzie plumkało".

 

Ja tam mnóstwo nowej muzyki słucham - hybrydy, jak wyżej wspomniane było. Nie ma rewolucji w muzyce, jest ewolucja. Na to dużo wpływa swobodny dostęp do dowolnej muzyki.

 

A na stwierdzenie "kiedyś muzyka była lepsza" to mi się już nóż w kieszeni otwiera :D Była dobra, jest dobra, będzie dobra.

 

Amen.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie jazz, ten prawdziwy, skończył się wraz erą heroiny, kokainy, śmiercią Niny Simone, Charlie Parker'a, Monk'a, Coltrane'a, Miles'a, Blakey'a, Peterson'a i Satchmo. Nikt i nic tego nie zmieni, bo nastąpiła duża PRZERWA we wzajemnym uczeniu się - ucznia od mistrza. Każdy wielkim jazzman lat 1920-1980 miał uczniów, kolejnych interpretatorów, słuchał i widział improwizacje na żywo. Tego się nie da odtworzyć i należy po prostu uszanować, kultywować i nie dać zapomnieć kolejnym pokoleniom. Moje dzieci i wnuki mogą sprzedać CD-ki, CD player'y i inne elektroniczne "śmieci" z mojej kolekcji, ale jeśli sprzedadzą winyle, które skrupulatnie segreguję, konserwuję, czyszczę i selekcjonuję, jeżeli sprzedadzą ostatni gramofon w rodzinie, ostatnie dobre kolumny passive, ostatni dobry wzmacniacz lampwy, bo to w końcu się "od tak" nie psuje, nie starzeje(chcę pozbyć się elektorlitów i innych staruszków z wszystkiego co mam), to dla mnie są kulturalnie przegrani. Po prostu ;)

 

Ja nie sprzedałem żadnego z 4 gramiaków po śmierci ojca, a na decyzję czy bracia na pewno ich nie chcą, cierpliwie czekałem 4 lata od śmierci ojca. Dla mnie to jest dziedzictwo, tak jak zegarek czy zabytkowy samochód.

Edytowane przez kubus_pl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ile razy można grać to samo? Uczyli się od siebie nawzajem, grali wzorując się na sobie, a potem to poszło dalej. Skandynawia wydała wielu twórców, których cenię: Danielsson, Grabarek, E.S.T, żeby tylko nazwać kilku. U nas też się dzieje i to nie najgorzej :)

Równie dobrze, jako meloman i fan Bacha, mógłbym powiedzieć, że po nim to już muzyka się skończyła. A kto któremukolwiek z nas dał mandat na przyznawanie koncesji na przeżywanie muzyki? :)

Równie dobrze można przeżywać Zenka Martyniuka granego ze starej nokii za pośrednictwem pchełek za 5zł, jak i tłoczone w Japonii vinyle, grane z karuzeli z wkładką za kilka tysięcy $.

Ja na przykład bardzo cenię sobie wynalazek słuchawek i głośników prawie nie używam, bo nie dają mi tej intymności. I absolutnie nie przeszkadza mi czy słucham flac, czy gęstej mp3, czy z gramofonu. Za każdym razem utwór będę przeżywał tak samo mocno, o ile kompozycja niesie dla mnie taki ładunek.

:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też prawda, ale dla mnie takie majstersztyki jak klasyczna czy klasyczny jazz, musi być odtwarzany chociażby na przyzwoitym sprzęcie, niekoniecznie drogim, ale przyzwoitym.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności