HE-400 i Musical Fidelity X-Can 3 - zgra się? (trochę filozo

[wp73]

Witam!

 

Jakiś czas temu kupiłem sobie do Audinsta MX1 słuchawki HE-400 (zworka została na low gain no bo wkońcu niskoomowiec). Dlaczego akurat te? Hm. Bardzo podobało mi się że mają taki surowy wygląd. No i w sklepie wysłuchałem chyba z 5 innych z podobnego poziomu cenowego. HE-500 niby lepsze ale cena prawie dwa razy tyle... Czyli HE-400.

I teraz wzmacniacz. Jestem dość sceptyczny jeśli chodzi o wpływ DAC na brzmienie. Tym bardziej że jak sobie zrobiłem test na słuch w necie to mi wyszło że 12 kHz to częstotliwość odcięcia i potem już cisza (nie pamiętam stronki). No nic nie poradzę - tak wyszło. Chyba że Audinst tak ogranicza mi dźwięk - ale nie sądzę

Jeśli zmienię DAC to tylko po to żeby mieć stacjonarny fajny klocek - ja jednak jestem też wzrokowcem i jednak konstrukcje DIY zwykle do mnie nie przemawiają. A ponieważ moje średnie wykształcenie to elektronik to tym bardziej gdy widzę wnętrze. Ale wnętrze sprzętów Audio-gd - oj tak - to robi wrażenie. Niestety cały urok pryska po założeniu obudowy...

Czyli można powiedzieć że nie jestem audiofilem

Lubię słuchać muzyki i czasami patrzeć na sprzęt, poczuć włącznik hebelkowy pod palcem, przekręcić pokrętłem...

No - może takim specyficznym audiofilem We wczesnych latach 90 gdy kledzy kupowali Catsy ja kupowałem co miesiąc Audio (tak się chyba nazywała jedyna gazeta o Hi-fi w tamtych czasach?). Do dziś mam dreszcze gdy widzę gdzieś "Bang & Olufsen"

 

No dobra - historia pewnie jak niejednego z Was (ewentualnie przesunięta jakieś kilkanaście lat później).

 

Wracając do słuchawek. Wcześniej miałem Philipsy HP890 - odłączany jack przy słuchawkach i potężniejsze brzmienie (co nie znaczy że wierniejsze) to na pewno plusy przy HIfimanach.

Wydaje mi się że więcej też było frajdy przy słuchaniu elektroniki i rocka.Tutaj czegoś jak by mi brakuje. Nie mam słuchu audiofila i ogólnie chyba wole brzmienie głośników niż głowy w głowie ale muzyka rockowa to taki trochę bałagan dźwiękowy. A może po prostu człowiek przyzwyczaił się do instrumentalnej/jazzowej muzyki i po prostu jest za stary na rocka

Tak - czuję pewien niedosyt. Mógłbym zmienić słuchawki ale obawiam się że będzie to niekończąca się i wykrwawiająca mnie finansowo historia

Więc można by wymienić "zabawkowego" Audinsta na poważniej wyglądający "dorosły" klocek.

Oczywiście zafascynowany jestem lampami - ale nie wiem czy mi to nie zamuli i ociepli dźwięku - bo jednak chyba wolę więcej sopranu. Chociaż jak patrzę na Expressivo to nie wiem czy nie warto zaryzykować Niestety z tego c piszą trzeba mieć dużo omów...

I tu pojawia się Musical Fidelity X-Can 3... Tutaj wybór pada głównie oczami. lampa schowana niestety, ale wygląda to prosto i solidnie. Do tego można pobawić się zasilaniem (stockowe, albo produkt Polski wiadomej firmy).

Fakt - najlepiej posłuchać sprzętu. Ale w sklepach nie ma takiego wyboru. Owszem można coś wyrwać z rynku chińskiego (zabijcie mnie ale mimo ze mam słuchawki jakie mam ale made china unikam jak ognia), Shiit też jest ale używki jednak chodzą taniej. Gorzej z ich posłuchaniem. Może po prostu uszy jednak posłuchają oczy i stwierdzą "jest ok - zobacz jak fajnie się kula to pokrętło!".

Ale pomyślałem że może ktoś już próbował tutaj takiego duetu? Na rynku jest sporo sprzętu. Podpytam jeszcze Pana Hegla który gdzieś tam recenzował chyba i jedno i drugie... Nie mniej byłby to zakup w ciemno niestety...

 

Sorry za filozoficzne klimaty i nieco chaotyczną treść

w.