Cowon i9+, czyli Cowon i9

[Chickenek]

Cowon odświeżając ofertę wypuścił model i9+, w tej recenzji chciałbym omówić wprowadzone zmiany (lub ich brak?).

Materiał odsłuchowy:

Standardowo utwory flac, których używam do wyłapywania różnic w brzmieniu oraz kilka mp3.

Sprzęt:

Jako, że pozbyłem się nieco sprzętu, z okazji spłonięcia mojej karty dźwiękowej, gościły tylko:

- Beyerdynamic T90

- CAL!

- KPP

Budowa, i walory użytkowe:

Oba odtwarzacze prezentują się bardzo fajnie. Są lekkie i kompaktowe, więc nie ma problemu, aby zabrać je ze sobą gdziekolwiek. Rozmiarowo i9 nie odstaje od i9+, jedyna różnica to rozmiar głośniczka, który w i9+ jest większy (ale gra na podobnym poziomie głośności). Znajdziemy również uchwyt na smyczkę, co ucieszy sportowców i nie tylko Z boku znajdziemy przyciski głośności oraz przycisk home i suwak power/hold. Wyświetlacz jest czytelny i prezentuje się bardzo dobrze, bez problemu można oglądać na nim filmy i zdjęcia. Pod wyświetlaczem znajduje się panel dotykowy, a na nim przyciski: back, move, play/pause, zoom/repeat. Jest dosyć intuicyjnie i bardzo płynnie. Większych różnic w UI nie wyłapałem, więc możemy założyć, że ich nie ma. Główną różnicą między odtwarzaczami ma być pojemność, gdzie i9 oferował pojemność do 16GB, natomiast i9+ oferuje do 32GB pamięci wewnętrznej. Niestety nie pomyślano, aby dodać slot na kartę pamięci w nowym produkcie, co jest dla mnie marnowaniem potencjału produktu. Dodatkowo zamiast JetEffect 3.0 (i9) mamy wersję 5.0 (i9+). A co znajdziemy w komplecie? W zasadzie to niewiele, słuchawki, kabel USB, instrukcja, CD, ulotki, doniczka (o tym w podsumowaniu ^x_^x).

Brzmienie:

Aby zachować większą spójność tekstu nie będę się rozpisywał na temat każdego modelu z osobna - powiem wprost - ciężko dostrzec jakieś różnice.

Generalnie odtwarzacz(e) nie poradziły sobie praktycznie wcale z T90, co nie dziwi, więc jedne słuchawki odpały ze stawki. Odsłu****ąc pozostałych modeli, doszedłem do wniosku, że odtwarzacz lekko ociepla brzmienie, jednak gra bardzo czysto. Bas nie schodzi wybitnie nisko, ale ma dobrą fakturę. Brakło nieco dynamiki i energii w całości. Środkowe pasmo wydaję się być momentami lekko cofnięte. Treble nie są nieprzyjemne, odtwarzacz trzyma w ryzach tę część pasma. Wszystko wygląda dobrze, ale niczym nie zaskakuje. Przestrzenność jest nawet niezła, ale bywały momenty, w których ciężko było wyłapać pewne akcenty i całość zlewała się w jedno. Odtwarzacz niestety, jak już wcześniej napisałem, ze względów braków w dynamice, nie radzi sobie zbyt dobrze z mocniejszymi kawałkami. Jednym słowem, wszystko jest po chińsku - jako tako. Brakuje czegoś porywającego, czegoś co by zaskoczyło i przemówiło do słuchacza.

Podsumowanie:

Wracając do tematu doniczki, cowona i9 dostałem w plastikowym pudełku, którego przeznaczeniem wedle zaleceń producenta był żywot doniczki. Może i w tym przypadku, gdyby Cowon skupił się na i9+ wprowadziliby większe zmiany, które mogłyby wybić odtwarzacz. Pewne zmiany w brzmieniu, mocy wyjściowej lub w postaci slotu na kartę (micro)SD byłyby wielce mile widziane. Przechodząc do sedna, jedyne zmiany, jakie zobaczymy, to większa maksymalna pojemność pamięci wewnętrznej, powiększony głośnik oraz nowy JetEffect.

Podziękowania dla sklepu MP3Store za udostępnienie sprzętu na testy.