Pierwsze odsłuchy Zen Can'a za mną i... jestem zachwycony! To była świetna inwestycja, warta każdej wydanej złotówki. Kiedy sprzęt za zaledwie 750 zł gra jak WIELOKROTNIE droższy to jest to naprawdę coś. Dziś nie mam już wątpliwości, iż nie warto było ograniczać się do Zen Dac'a, bo zwyczajnie dużo się traci. Dźwięk jest teraz o klasę wyższy - gęsty, mocny, wręcz potężny. O ile w przypadku Zen Dac'a funkcja "Truebass" nie przypadła mi do gustu (wpływała na inne pasma, trochę "zamulała" dźwięk), o tyle "XBass" jest kapitalny - tworzy swoistą podbudowę, fundament przekazu, ale jednocześnie w żaden sposób nie jest zwykłym i ordynarnym podbiciem basu. Opcję "3D" uważam natomiast za zbędny bajer, gdyż i bez niej scena w Zen Can jest zacna. Na moje ucho Zen Can posiada nieco bardziej neutralną sygnaturę niż Zen Dac, aczkolwiek są to różnice raczej subtelne.
Do rozwiązania pozostał mi jedynie dylemat, czy do połączenia Can'a z Dac'em warto zainwestować w kosztowny "iFi Audio Jack 4,4 mm to 4,4 mm Cable", czy też pozostać przy interkonekcie RCA (używam całkiem udanych Melodika MD2R15 Purple Rain)... Jeśli ktoś z Was testował oba warianty połączeń, jestem niezwykle ciekawy Waszych wrażeń. Co istotne, obecnie nie posiadam żadnych słuchawek z 4,4 mm. Czy pomimo to będzie zauważalnie lepiej przy 4,4 mm?