Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'tanie hi-fi' .
-
Kilka ogólnych skrobnięć klawiaturą na temat dżwięku... Lubię recenzować sprzęty, bo audio to jedna z moich główniejszych pasji. Dlatego tym bardziej chce mi się testować rzeczy, które mogę sam nabyć. Dobrze jeśli nie są za drogie i nie trzeba operować setkami złotych do ich zakupu Chciałbym w tym tekście przelać trochę swoich przemyśleń na temat taniego audio. Na potrzeby tekstu nazwijmy to „tanim Hi-Fi”. Przez takie pojęcie rozumiem przystępny cenowo sprzęt (najczęściej pochodzenia chińskiego), głównie od młodych firm, które dopiero powstają lub istnieją kilka lat (jak np. Venture Electronics) Jakie jest więc moje ogólne stanowisko w kwestii taniego sprzętu audio? To zależy. Nie chodzi o sam sprzęt, który kosztuje grosze, bo można kupić byle jakie słuchawki za 3zł i cieszyć się, że niewiele ubyło z portfela. Chyba nie muszę mówić, że dźwięk będzie w tym wypadku kwestią dyskusyjną. Nie o to chodzi. Bardziej mam na myśli sprzęty, które mają świetny stosunek ceny do jakości, a przy tym nie rażą w oczy trzy lub cztero-cyfrowymi kwotami. Skoro już wyjaśniliśmy sobie kilka spraw, przejdę do meritum wypowiedzi Tani i dobry sprzęt audio jest w mojej opinii świetną sprawą. To tak mówiąc najkrócej. Ale dlaczego? Jest kilka ważnych powodów. Po pierwsze, osoba, która nigdy wcześniej nie miała do czynienia z lepszym dźwiękiem, a w uszach całe życie miała jedynie EarPodsy i inne dziwne wynalazki, może niedużym kosztem spróbować czegoś ciekawszego. Jeśli weźmiemy za przykład słuchawki VE Monk Plus, które niedawno zrecenzowałem, to za śmiesznie niską kwotę mamy coś co już nam wskazuje kierunek myślenia: „ Oho… gdzieś tam musi być lepsze audio…” Nie każdy ma aż takie docenianie dla dźwięku, jak również warunki słuchowe, przez co tani (ale dobrze grający) produkt może być dobrym początkiem lub nawet końcem poszukiwań sprzętu. Dla nie-audiofila coś co będzie grało lepiej niż słuchawki, które dostaje z telefonem będzie zapewne wystarczające. Co jeśli jednak to zacznie nie wystarczać? Hedfonus magikus W tym momencie chciałbym nadmienić również drugi wariant całej sytuacji. Początkującej osobie zafascynowanej dźwiękiem (takiej jak ja), ale mającej ograniczone możliwości finansowe, tani sprzęt może być dopiero początkiem wyboistej, audiofilskiej ścieżki. Taki ktoś testując tańsze rzeczy wyrobi sobie „smak audio” (wymyślona nazwa robocza na potrzeby tekstu). Chodzi mi o to, że nawet mając 18 lat i świetne uszy, audiofilem nie zostaje się raczej z dnia na dzień. Trzeba się trochę „rozsmakować” i nabrać doświadczenia. Zilustruję to przykładem degustatora win, który też nie zostaje mistrzem w porównywaniu do siebie trunków w ciągu jednego popołudnia. To cały bagaż doświadczeń… Zapewne taka osoba zaczynała od tego co miała w domu – wyciągnęła wino „A” oraz wino „B” i zaczęła porównywać. Z czasem samemu dochodzi się do niuansów. To samo jest moim skromnym zdaniem z audio. Docenianie dobrego dźwięku i umiejętności porównywania wykształcają się z biegiem miesięcy i lat. Potrzeba tylko cierpliwości. Tak mam właśnie ja. W domu posiadam trzy komplety słuchawek, głośniki to nie końca mój klimat. Testując różne modele, mogę wyrobić sobie skalę porównawczą i punkty odniesienia. Moją referencją w słuchawkach nausznych są Sony MDR-7506, w IEMach królują póki co KZ ZST, a całości dopełniły przegadane w Internecie, rewelacyjne VE Monk Plus. I chyba właśnie to jest istotne. Żeby mieć jakieś porównanie, dobrze na początek zacząć od czegoś niedrogiego. Sprzęt za grosze sprawi, że łatwiej będzie ocenić (i docenić) ten za niemałe kwoty Pasja spowoduje, że drogi sprzęt z czasem jakoś do nas przyjdzie. Ja idę słuchać dalej, a wszystkim użytkownikom forum życzę żeby odnaleźli swój słuchawkowy ideał (o ile już tak się nie stało). * dziękuję wszystkim za sporo like’ów pod recenzją VE Monków Plus. Ten sprzęt naprawdę fascynuje
- 24 odpowiedzi
-
- 8