To może ja podzielę się bardzo wstępnymi krótkimi wrażeniami (1h odsłuchu po ciężkim dniu) SR25 w porównaniu do KANNa.
Pierwsze co rzuca się w uszy i jest to różnica niemała to detal. SR25 daje go więcej. Jest też bardziej rozdzielczy, łatwiej jest śledzić dokładnie skąd dany dźwięk pochodzi. Moje Grado P1000 na SR25 grają też bardziej basowo. Zauważalnie więcej jest go ilościowo, ale też wydaje się schodzić niżej i jest twardszy. Bębny perkusji mają większą moc.Za to wokale i ogólnie średnica wydają się jakby trochę z tyłu, na drugim planie. Na KANNie wokale są bliższe, brzmią jakby lżej, z większą ilością powietrza, bardziej czarują. Słuchałem wczoraj tylko rockowych kawałków (Green Day i Simple Plan) i riffy gitarowe na SR25 wydają się mieć mniej życia, wydają się mniej obecne. Akcent przeniesiony jest bardziej na dół pasma, tak więc całość brzmi bardziej rytmicznie, ale czuję jakby czegoś brakowało w środku pasma, jakaś taka lekka pustka. Niby fajnie, ale tak całościowa bardzo wstępna refleksja jest taka, że KANN gra bardziej czarująco, kremowo, trochę jak na lampie. Nie czuję się nic a nic techniczności. KANN nie zachęca do analizy, tylko do słuchania. Technicznie SR25 bez wątpienia wygrywa, nie wiem tylko czy to do końca moja bajka.
Będę testował dalej 🙂