Słuchawki Fidelio X2HR oceniam bardzo dobrze, choć nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia. Być może za bardzo się na nie napaliłem. W stosunku do poprzednich Kingston Hyperx Cloud (które uważam za świetne słuchawki) jest poprawa, ale nie aż tak wyraźna jak się tego spodziewałem.
Od razu pomyślałem, że ogranicznikiem słuchawek jest karta dźwiękowa. Tak jak pisałem w wątku źródłem jest integra Realtek ALC 892. Nie zastanawiałem się długo i zakupiłem jeszcze tego samego dnia... Audioquest DragonFly Black.
Moje zdanie? Wychodzi na to, że ta integra wcale nie jest taka zła. Siedziałem kilka ładnych godzin przepinając jacka z panelu przedniego do dziurki Ważki. Różnica jest.. ale na prawdę minimalna i zdecydowanie nie warta 300zł. Bałem się, że coś z moimi uszami jest nie tak, bo tutaj również spodziewałem się większego "wow" na tym polecanym przez Was źródle i przypomniałem sobie, że mogę jeszcze zrobić test na laptopie. No i tutaj to już zupełnie inna sytuacja bo dźwięk z laptopa był po prostu tragiczny i tutaj po podpięciu DragonFly to niebo a ziemia.
Moje wnioski są takie, że chyba jednak mieli rację Ci co pisali, że w tych czasach integry ze średniej półki wcale nie odbiegają tak bardzo od budżetowych dedykowanych kart dźwiękowych czy takich wynalazków jak DragonFly. Być może żeby odczuć konkretny skok jakościowy trzeba by wydać nie połowę wartości słuchawek, a ich dwukrotność.. ale to już nie moja bajka.