Czołem, rozglądam się za słuchawkami do komputera. Wybaczcie, jeśli miejscami będzie czuć, że jestem laikiem. Chciałbym, aby słuchawki (kolejność wedle istotności):
- oferowały możliwie najlepszą jakość dźwięku przy odsłuchu muzyki (głównie rockowej), zawierając się w przedziale cenowym 200-400zł
- dawały wrażenie dużej przestrzenności dźwięku, umożliwiały łatwe rozróżnienie poszczególnych instrumentów
- były nauszne, otwarte i wygodne, bo będę z nich korzystał wyłącznie w domu, za to w długich okresach
Dobre wrażenie zrobiły na mnie CAL! (przez stosunek ceny do jakości) i Grado SR60i (przez wygodę noszenia i przestrzenność dźwięku). Problem w tym, że posiadam laptopa średniej klasy (Lenovo IdeaPad z565) i obawiam się poważnie o jakość wbudowanej weń karty dźwiękowej o lakonicznej nazwie AMD HD Audio Device. Stąd pytanie: jest sens płacić 400 zł za Grado, gdy zamierzam ordynarnie wcisnąć je do jackowego gniazda w laptopie? Może, skoro aspiruję do podniesienia poprzeczki powyżej pułap 250zł, warto zainwestować we wzmacniacz usb (upatrzyłem sobie FiiO Olympus E10), choć nie uśmiecha mi się wydawanie 700 zł na zestaw słuchawki + wzmacniacz. A może w ogóle nie poczuję różnicy między czymś za 150 a czymś za 500zł i szkoda na to pieniędzy? Wszak żaden ze mnie audiofil, nie mam też słuchu absolutnego. Chciałbym po prostu wycisnąć ile się da z tych swoich kilkunastu płyt CD i piosenek w 320kb, bez kupowania hi-endowej wieży czy nowego komputera.