No to u mnie moi drodzy paczka jest na cle od 22 czerwca. 24 dostali dokumenty, 1 lipca dzwoniłem do celnego to spoko celnik mnie poinformował jak wygląda sytuacja że mają tydzień poślizgu z odprawami i moja paczka zgodnie z prawem i kompletem dokumentów powędrowała do poczty, ogólnie pokierował co i jak włącznie z tym że mam iść na pocztę i podpisać pełnomocnictwo bo paczka za ponad 150 Euro co też 2 lipca uczyniłem (czekałem ponad godzinę na poczcie bo panie robiły to pierwszy raz i nie wiedziały co z czym się je) zadowolony wróciłem do domu, i już mniej zadowolony czekałem aż coś ruszy z trackingiem. Dnia 8 lipca dzwoni do mnie przemiła pani z poczty z informacją że nie ma pełnomocnictwa i że bez tego paczka nie ruszy, odpowiedziałem jej że 2 lipca pełnomocnictwo złożyłem i nagle przestała być taka miła, parsknęła tylko że sprawdzi ponownie w systemie i że jak wszystko będzie dobrze to w 2 góra 3 dni paczka będzie u mnie. Zaniepokojony obrotem sytuacji poszedłem tego samego dnia na pocztę sprawdzić co się dzieje z pełnomocnictwem ( dla pewności poprosiłem o ponowne wydrukowanie dokumentu i przyjęcie go, tym razem poszło szybciej bo tylko 30 minut [emoji1787][emoji1787][emoji1787]) no i czekam sobie dalej, w między czasie kontaktowałem się na FB z pocztą to mnie kompletnie zbywali odpowiadając masłem maślanym i informując że wszystkie informacje mam na trackingu, nie potrafili mi odpowiedzieć na żadne pytanie typu : - czy paczki są odprawiane według dat? - czy prowadzą ich ewidencję? - kiedy mogę się spodziewać odprawy? - czy jest możliwość skontaktowania się z "miejscem" gdzie te paczki są "odprawiane"? Po kilku męczących pytaniach dostałem maila, na który napisałem i od 2 tygodni czekam na odpowiedź, obstawiam że maila mi podali na odwal się. I tak mi mijał sobie czas beztrosko a tracking ani drgnie, próbowałem dzwonić na infolinię poczty ale kiedy bym nie dzwonił to zawsze było ponad 20 osób w kolejce. Frustracja powoli sięga granic i myślę że zadzwonię do Urzędu celnego na infolinię, przemiła pani powiedziała że nie zajmują się takimi sprawami i podkreśliła że nie jestem pierwszą osobą która do nich dzwoni, podała mi tylko nr telefonu do rzecznika poczty. Po kilku dniach dostałem olśnienia, przypomniało mi się że koleżanka z wykształcenia jest celnikiem ale nie pracuje w zawodzie, pomyślałem zadzwonię spytam się czy ze szkolnych lat ma jakieś znajomości, podałem jej numer paczki i po 4 dniach zadzwoniła do mnie z informacją. Jej kolega pracujący w UC z którego paczka została przekazana poczcie kazał przekazać żebym nie nastawiał się zbytnio na to że paczkę otrzymam bo jeśli nie leży gdzieś zapomniana (10% szansy) to najprawdopodobniej już ktoś ją przytulił (90% szansy), otóż od 1 lipca z powodu kontroli celnej każdej paczki pracownicy poczty mają jak na tacy podane "fanty" do zgarnięcia i co niektóre zwłaszcza te wartościowe sobie giną( wartość mojej to 2500 zł) , a nasza poczta nie bierze za to żadnej odpowiedzialności, z resztą tam jest taki bałagan po wejściu tego nowego przepisu że nie są w stanie tego okiełznać, czyli raj dla złodziei . Jedyną radę jaką mi udzielił to żeby dzwonić jak najczęściej i składać reklamację i dopytywać się o paczkę, to jest szansa że ktoś z kierownictwa się nią zainteresuje. Tak też uczyniłem, zadzwoniłem dzisiaj na infolinię poczty i przedstawiłem sytuację dodałem od siebie że byłem zbywany przy wcześniejszych kontaktach i że kontaktowałem się z UC i nagła zmiana bociana, pani z infolinii przyjęła moją reklamację wypytywała mnie się o każdy najdrobniejszy szczegół, przez słuchawkę słyszałem jak klawiatura niemal płonie od wpisywania, odpowiedź zwrotną mam dostać w przeciągu 2-3 dni. Obstawiam że proceder "ginięcia" paczek wyszedł na jaw albo trafiłem w końcu na kompetentną osobę, jakby nie patrzeć za 4 dni mija mi ustawowy 75 dniowy okres na dostawę paczki podany na Aliexpress, ciekawy jestem jak Chińczycy będą chcieli rozwiązać sprawę jak się okaże że paczki jednak nie ma, czy nie będą robili problemów jeśli poproszę o wysłanie nowej tylko tym razem DHLem. Drapnięte z Mi 10