Takie mamy po prostu czasy. Ludzi omamił marketingowy bełkot.
Kupując np. aparat cyfrowy, zamiast porównać jakość zdjęć z kilku modeli większość po prostu kupuje "top" model - 8 megapikseli, 20x zoom (oczywiście cyfrowy, no ale kto by na to zwracał uwagę).
Podobnie jest w innych dziedzinach - mało kto zwraca uwagę na jakość, większość na cyferki.
Klienci chcą polskiego menu? Nie ma się co dziwić. Obecnie coraz trudniej znaleźć kogoś kto poprawnie posługuje się ojczystym językiem, a co dopiero wymagać znajomości języków obcych.