No więc zaopatrzylem się w to cudo. Idea wspaniała, jako, że bardzo często na basen chodzę, ale szybko mi sie robienie tych długości nudziło.
Case był ładnie zapakowany w opakowanie takie, w jakim oryginalnie był mój Iriver IFP-799. Nie ma co ukrywać, case wzbudza zaufanie wykonaniem także nie miałem oporów żeby włożyć tam mojego playera i zanuzuc go pod wodę.
Najpierw jednak na pusto test szczelności, potem dopiero wkładam grajka do środka.
Jakość dźwięku nie rzuca na kolana pod żadnym względem, słychać gorzej jak na słuchawkach za 10zł w kiosku.
Słuchawki pasują tylko dobrze do lewego ucha, natomias w prawym nie chcą się zaklinować (ten korek).
Nie wolno włożyć ich za głęboko, bo wytwarza się podciśnienie i dźwięk jest ledwo słyszalny. Czyli na mój gust idea jest taka, ze musi być odrobinę luzu, który na basenie wyizoluje woda. Zatem słuchawki nie nadadzą się do windsurfingu, bo nic sobie nie posłuchacie.
W komplecie są: Opaska na rękę (chyba na rękę, ale tu trzeba by ramienia Pudziana, bo mnie to bardziej ona na udo obwodem pasuje...), neoprenowe etui z klipsem, w które wkładamy playera, oczywiście słuchawki z dwoma parami zatyczek do uszu (druga para jest wykonana z twardszej gumy i powoduje drażniące uczucie w uchu - nie polecam). Słuchawki są zaopatrzone w kabelek w kształcie sprężyny, ktory nie plącze się ani nie krępuje ruchów.
Całość można ładnie zapiąć sobie za kąpielówki, a kabelek idzie od tyłu głowy wzdłuż kręgosłupa, także nijak zaplątać sie nie może.
Po zanurzeniu wszystko się zmienia, dzwiek pod wodą nabiera wyrazistości i naprawdę da sie słuchać. Niestety woda ma tendencję do dostawania się do ucha pomimo tych zatyczek i skutecznie tłumi dźwięk.
W słuchawkach pływalem około godziny, i jakiegos fizycznego dyskomfortu nie odczuwałem.
Natomiast cos szybko muszę wymyśleć, zeby mi woda nie napływała do uszu i żebym nie musiał się martwić ze nie słyszę. Już mam nawet pomysł. Jak przetestuję to napiszę.
