KILKA SŁÓW NA POCZĄTEK…
Przyznam szczerze, że czekałem w napięciu na iRivera Story i na dzień, w którym go otrzymam. Stało się tak i miałem kilka dni na zaprzyjaźnienie się z nim, a także wydanie oceny czy aby na pewno jest taki dobry na jakiego wygląda. Nie jest. Wygląda dobrze, prezentuje się wspaniale, mimo sporych gabarytów jest poręczny i lekki. Pomimo tego nie zaskakuje, ani nie zawodzi. Jest jak szklanka – do połowy pusta i do połowy pełna.
BO WYGLĄD ZEWNĘTRZNY TEŻ SIĘ LICZY…
Biały, plastikowy, sporych rozmiarów [127mm x 203,5mm x 9,4 mm], a przy tym w miarę lekki [284 g]. Taki właśnie jest otrzymany do testów iRiver Story. Posiada duży ekran (6 cali, rozdzielczość 600x800, 8 odcieni szarości), który później okazuje się być czytelnym, ale odświeżającym się co chwilę podczas przerzucania kartek. Na spodzie czytnika znajdziemy (od prawej) wejście słuchawkowe 3,5 mm, suwak włącznika i blokady urządzenia, mikrofon dyktafonu oraz zaślepkę pod którą znajdziemy port miniUSB oraz slot kart SD – umożliwia on zamontowanie karty pamięci do 32 GB. Na dole - klawiatura QWERTY z przyciskami funkcyjnymi (po prawej i lewej stronie, w ramce urządzenia umieszczone zostały cztery przyciski służące do przełączania stron). Wygodna, ale nie do końca precyzyjnie zamontowana lub skonstruowana przez producenta. Kilkakrotnie wciskany guzik nie reagował, a jeśli już to ze sporym opóźnieniem. Nie ma na co w sumie narzekać, bo klawiatura jest w czytniku e-booków rzadko używana – jedynie do pisania notatek. iRiver Story wyposażony jest w głośniczki (mono) na odwrocie obudowy. Grają przyzwoicie i są całkowicie wystarczające jeśli będziemy chcieli posłuchać trochę audio-booków.
Nie można zapomnieć o litowo-polimerowej baterii iRivera ładowanej za pomocą połączenia USB. Ta pozwala nam na pracę urządzenia przez 20 godzin – według producenta , ale moim zdaniem należy skrócić ten czas do 12 – 14 godzin.
A O WNĘTRZU NIE MOŻNA ZAPOMINAĆ…
Nie zapominam i przechodzę do najważniejszych i najbardziej interesujących informacji. Czytnik iRivera naprawdę potrafi czytać e-booki i spisuje się przy tym znakomicie. A przy odrobinie pomocy użytkownika potrafi przeczytać komiksy – lecz jedynie w kolorze bieli i czerni. Mimo to czytanie na 6 calowym ekranie nie jest męczące. Istnieje możliwość dostosowania wielkości tekstu do naszych potrzeb (zmniejszanie i zwiększanie), a także dokonanie wyboru czy chcemy czytać w orientacji horyzontalnej lub wertykalnej. Naprawdę, mimo „odświeżeń” ekranu przy przekładaniu kartek nie ma się do czego przyczepić.
Zmiana orientacji tekstu, a także zmiana jego wielkości zależy od pliku w jakim został zapisany. Jeżeli nasza książka to plik PDF to możemy pozwolić sobie jedynie na powiększenie strony lub zmianę orientacji strony. Wszystko dlatego, że plik PDF ma skomplikowaną strukturę. Natomiast pliki TXT i EPUB oprócz powiększenia strony, zmiany orientacji strony pozwalają również na powiększenie czcionki. W przypadku komiksów, które muszą być zapisane w postaci JPG – nie ma żadnych możliwości manipulacji obrazem.
iRiver Story posiada dodatkowe funkcje jak: odtwarzacz muzyki, notatnik, dyktafon i kalendarz. Zacznijmy od muzyki. Czytnik obsługuje pliki WMA, MP3 i OGG. Nie jest tego dużo, ale w sumie to wystarcza. Z graniem radzi sobie nawet dobrze, jakość i moc iRivera można porównać do zwykłej mptrójki z supermarketu.
Notatnik – obsługujemy za pomocą nie do końca dopracowanej klawiatury QWERTY, ale i to można przeboleć. O dyktafonie nie będę się rozpisywał, podobnie uczynię z kalendarzem. Wystarczy wspomnieć, że są i działają.
NIEKTÓRZY POTRAFIĄ ŁĄĆZYĆ WEWNĄTRZ I ZEWNĄTRZ…
Z jednej strony trudno mi podsumować, a z drugiej łatwo. Już tłumaczę dlaczego. Trudno, bo nie miałem okazji zapoznać się z innymi czytnikami e-booków, a ten był moim pierwszym i póki co jedynym. Łatwo, bo jest naprawdę dobry. Jest wiele rzeczy, które można by poprawić jak chociażby klawiaturę i ekran, który ciągle się odświeża. W kolejnej wersji czytnika powinni wykorzystać kolorowy wyświetlacz.
Jednakże iRiver Story to pierwsze urządzenie tej klasy wydane na świat przez cenionego i szanowanego producenta przenośnych odtwarzaczy. Jestem przekonany, że pierwszy krok w stronę budowy czytników e-booków został już poczyniony. Teraz wypada nam cierpliwie czekać na kolejne kroczki.
PODSUMOWANIE:
+ czytelny ekran (daje plus mimo, że się ciągle odświeża)
+ obsługiwane „pliki”: EPUB, TXT, PDF, DOC, PPT, XLS, JPG, BMP, GIF
+ wygląd zewnętrzny – całość wygląda profesjonalnie i solidnie
- klawiatura QWERTY
- cena 1200,- (gdyby był majstersztykiem to tak)
OCENA: 7/10
W zestawie otrzymujemy:
a) iRiver Story 2Gb
kabelek USB
c) pudełko otwierające się jak książka
d) gwarancję
Pliki dodajemy jako załączniki do postów. // Roni11