Skocz do zawartości

tofmin

Zarejestrowany
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

0 Neutral

Dodatkowe

  • odtwarzacz
    c240
  • słuchawki
    srs300
  1. tofmin

    Vedia SRS-300

    Sugerujesz, że oficjalny sklep Vedii sprzedaje podróby?
  2. Witam serdecznie. Miesiąc temu w moim domu zagościł zwierz. Słodki, kochany malutki... wysłannik Szatana. Bestia a nie uroczy szczeniaczek. Jak tylko po kilku dniach przestał bać się własnego cienia, zabrał się za zwiedzanie domu i szukanie rzeczy, które można zjeść/pogryźć. No i tak poznał się bliżej z moimi słuchawkami (jakieś pchełki Philipsa, stare ale grały przyzwoicie). Niestety, lewa słuchaweczka nie przeżyła tego rendez-vous. No nic, trudno się mówi. Nie pierwsze i nie ostatnie to zjedzone rzeczy. Ale ja właściwie nie o tym chciałem... Zachęcony pozytywnymi recenzjami na forum, jak i, nie oszukujmy się, przyzwoitą ceną zdecydowałem się na polskie Vedie SRS-300 OEM (mediastore.pl). Zamówiłem i czekam. Czekam. Czekam... Niestety, widać pech nadal mnie nie opuszczał. W końcu przyszły, tydzień temu, po 13 dniach oczekiwania (sic!) Otwieram pakunek i sprawdzam czy wszystko jest. Słuchawki: są, dodatkowe gąbki: są, paragony: są. W takim razie myślę sobie: pora je potestować. Akurat w plejerku miałem wgranych kilka starszych płyt Iron Maiden. Podłączam słuchaweczki i odpalam sprzęt. Na pierwszy ogień idzie Seventh Son of a Seventh Son. Wciskam "play" i muzyka zaczyna grać. O w mordke jeża, myślę sobie. Jest nieźle. Lekko podkręcam głośność i zmieniam na następny utwór. Akurat trafiłem na tytułową piosenkę. I doznałem lekkiego szoku. Podczas tego SSSSsssSS-syczącego refreny okazało się, że słuchaweczki lekko trzeszczą (lewa bardziej). Kiepawy odwtarzacz albo skopane mp3, myślę sobie. Zmieniam album na Powerslave. Lekkie trzaski na co drugim tracku. Hmmm, czerwona lampka we łbie zaczyna mi migotać. Nadal jednak byłem zdania, że to wina odtwarzacza lub samych piosenek. No to pora zmienić repertuar. W odtwarzaczu lądują: Rammstein (Mutter), Offspring (Smash), H-Blockx (Time To Move), Pantera (Cowboys from Hell), Papa Roach (Infest), AC/DC (Black Ice) i Katie Melua (Piece by Piece). Bestia zamknięta w piwnicy na cztery spusty, SzŻ (Szanowna Żona) dostała kartę kredytową i zniknęła szybciej niż ja pije piwo, więc pora potestować słuchawki dokładniej. Niestety, w dużym skrócie KICHA! Moje Vedie nie lubią się z ostrym gitarowym graniem. I o ile potrafiłbym zrozumieć trzaski na Panterze, to już na Slowhand Claptona nie! Wiem co jest! Eureka, wrzasnąłem aż Bestia się skuliła pod fotelem! Trzeba je wygrzać! To na pewno pomoże! Słuchaweczki wylądowały na 3 dni w stacjonarnym sprzęcie. Przez te trzy doby, przez CD przewinęły się chyba wszystkie rodzaje muzyki. Od Slayera, do Mozarta. Niestety, kicha nadal. Słuchawki nadal nie lubią gitary i ostrzejszego grania (ale za to Melua brzmi rewelacyjnie). Z ciekawości dałem się pobawić nowym nabytkiem SzŻ. Instruktorka fitness, więc jakieś tam pojęcie o rytmie i innych magiczno-muzycznych rzeczach chyba ma. Rodzaj muzyki? Wiadomo - rytmiczne łup, łup, bum, cyk, cyk, łup, bum, bum. I co się okazało? Tego fitnessowego "bum" też nie lubią. Przy mocniejszym uderzeniu również słychać charakterystyczne "trscscs"... Argh! Reasumując: 13 dni czekania, tydzień wygrzewania i słuchania trzasków (lekkich co prawda, nawet bardzo lekkich, ale mimo wszystko ja je słyszę) żeby dojść do tego, iż dostałem skopane słuchawki. A może nie skopane? Może tak mają grać? Sprawdzam dodatkowo "moją muzykę" na słuchawkach od plejerka SzŹ i gra czysto. Sprawdzam na stockowych od mojego plejerka i gra czysto (choć paskudnie), sprawdzam na słuchawkach od telefonu i też czysto. Również "duże" Sennheisery grają bez problemów... I teraz mam dylemat: odsyłać to to czy nie? Pocztę mam ~15km od domu, paliwa z rękawa nie nalewam, znaczki i koperty też kosztują. Nie wiem więc czy słuchawki za 19 PLN są po prostu tego warte... A szkoda, bo smooth jazz czy spokojny chillout brzmi na nich rewelacyjnie. No ale ja jednak bardziej kocham "szarpidruty". Pewnie taniej wyjdzie zamówić drugą parę lub jakiś inny zestawik... I chyba jednak ta druga opcja wydaje się mi lepsza. Trudno się mówi, chciałem wesprzeć polski przemysł, a straciłem butelkę dobrej wódki (taaa, wiem, przelicznik jak ta lala). Sprzęt: mp3: Sansa c240 / Sony NWD-B103F / LG Shine przenośny: boombox Sony CFD-RS60CP / notebook Asus stacjonarny: 10 letnia miniwieża Panasonic / zestaw Pioneera (CD S601 + wzmak A204) PS. Pewnie 99,45% ludzi zadaje sobie teraz pytanie: po kiego grzyba on się tyle upisał! A musiałem, ulżyło mi jak się wyżaliłem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności