Ja przed świętami jakoś tutaj gadałem z bodajże Rainem, i po rozmowie zdecydowałem sie na zamówienie strun do starego klasyka, na którym kiedyś próbowałem się czegoś nauczyć. Tym razem podszedłem do teog na powaznie. Wszystko zrobiłem przy nim sam (wymiana strun, nastrojenie) i powiem Wam...boska sprawa. Po jakiś 2 tyg. ćwiczeń, po ok. 30 minut dziennie zagram już Come As You Are, Enter Sandman, cherlawo Wish You Were Here i praktykuje So Far Away Staind'a. Oczywiście, nie jest to piękne tak, jakbym chciał (jestem perfekcjonistą), ale staram się doskonalić każdego dnia.
Mój klasyk jest wiekowy, rodem z NRD. Stwierdziłem, że jak na nim opanuję "I Am Mine" Pearl Jam, to kupię sobie gitarkę. Miał być nowy klasyk...ale stwierdziłem, że wolę iść w coś bardziej "rockowego" - stąd pomysł na akustyka. Akustyka w miarę (Epiphone, Ibanez) kupię za 500-600 zł, za to elektryk...kuuurcze, dodatkowa kasa na piecyk - trochę za drogo, jak na razie. No i nie wiem, jakby z graniem było, bo się wyprowadzam na studia na stancję.
Piszę to dla tych, którzy wątpią, że warto zacząć i że to nie wiadomo, jak trudne Trudne jest na początku. Ale to ogólnie szalenie przyjemna sprawa i warto, naprawdę warto grać.