Skocz do zawartości

Recenzja RE0 z custom 3way reference w tle


siloe

Rekomendowane odpowiedzi

WSTĘP

 

Wybaczcie, że nie zacznę od opisu opakowania, wyglądu, zawartości pudełka, wygody, danych technicznych, itd.

 

 

Napiszę tylko tyle: suche dane łatwo znaleźć, słuchawki są dość wygodne, solidne, a jedyny mankament to konieczność wkładania ich do góry kabelkami i puszczanie kabelka za uszami. Kable bowiem strasznie przenoszą szumy i lepiej nie wystawiać ich na wiatr. KONIEC

 

 

 

Wolę zaoszczędzić miejsce na przydługi opis brzmienia. Tytułem wstępu napiszę jeszcze, że starałem się wtrącić trochę porównań z 3way reference Themadcuba. Porównania te jednak przekłamują nieco obraz ogólnych możliwości RE0. 3way odstaje od nich bowiem dość znacznie zarówno możliwościami, jak i ceną. RE0 to nadal słuchawki, które można kupić za mniej niż 500zł. Czyli mniej niż wymiana kabla w 3way (w/g oficjalnego cennika).

 

Zanim opis właściwy nastąpi, należą się przeprosiny za jego obszerność i laicki język doń użyty. Stało się tak z winy mojej niewiedzy, braku umiejętności opisywania niektórych wrażeń oraz z tego powodu, że niektóre bardzo fajnie brzmiące profesjonalne pojęcia nie charakteryzują niczego, czym podczas słuchania muzyki chciałbym zawracać sobie przysłowiowy tyłek.

 

Podział recenzowanych obszarów precyzują tytuły poszczególnych części. Lista części utworów używanych podczas recenzji, dołączona jest w osobnym pliku. Zdjęcia dodane zostaną przy okazji, a tekst poukładany lepiej wraz z upływem czasu :)

 

 

SCENA, PRZESTRZEŃ

 

 

 

Pierwszą uderzającą różnicą między RE0, a 3way jest miejsce w którym znajdujemy się po włączeniu tego samego utworu na obu parach słuchawek. Podczas gdy 3way sadza nas na widowni i to wcale nie w pierwszym rzędzie, RE0 pakują Cię na scenę i sadzają tuż na jej brzegu. Jest to o tyle ważne, że RE0 bardzo konsekwentnie trzymają się reprodukcji takiego brzmienia, zachowując przy tym wszystkie prawa fizyki i akustyki. Ta cecha w zasadzie najwyraźniej odróżnia je od wielu słuchawek, którym bliskość sceny nie przeszkadza wcale np. w wycofaniu lub wyrównaniu wysokich tonów z resztą pasma.

RE0 wychodzą z założenia, że skoro już posadziły nas tuż przy muzykach to tak właśnie wszytko ma brzmieć. I brzmi. Mamy więc mocno zaznaczone wysokie częstotliwości (te bowiem wraz z odległością łagodnieją i nabierają muzykalności), mamy mocne braki w wypełnieniu i zdecydowanie nie narzucający się bas. Mamy problemy z wybrzmiewaniem góry, bo siedzimy w zasadzie przy perkusiście – trudno więc oczekiwać zjawisk zachodzących w zupełnie innym miejscu.

Scena w RE0 jest dość wąska i niezbyt głęboka. Lokalizacja instrumentów na scenie (w zależności od nagrania) nie nastręcza większych kłopotów. Wszystko jest jednak trochę zbyt ściśnięte, atakuje nas z mniejszej sceny, niż w przypadku 3way.

 

Jeszcze gorzej jest z przestrzenią. Siedzimy na scenie i tak podana jest nam muzyka. Nie rozchodzi się więc w przestrzeni na takim poziomie jak w 3way. Między dźwiękami brakuje powietrza. Słuchawki nie budują atmosfery ani klubu, ani sali koncertowej. Raczej przypominają komorę bezechową – oczywiście przesadzam, ale taka jest różnica między nimi, a 3way.

Żeby jednak nie zmylić. Nie powoduje to wrażenia gęstej, ciężkiej atmosfery, przepełnionej jednolitą masą dźwięków. RE0 grają dość lekko, przejrzyście i z ogromnym porządkiem w tym, co robią.

 

 

SPEKTRUM

 

W wielkim skrócie, nie sądzę bowiem, żeby określenie sposobu oddawania poszczególnych przedziałów częstotliwości było najważniejszym wyznacznikiem brzmienia słuchawek.

 

BAS

 

W kategoriach ogólnych jest zbyt lekki, zbyt transparentny (przezroczysty), brak mu właściwej wagi, gęstości. Schodzi nisko i jego najniższe partie (Massive Attack – Angel) brzmią całkiem nieźle. Brakuje mu jednak właściwej dynamiki, mocy, barwy.

Na tle 3way wypada blado. Nie daje nawet namiastki tego, czym dysponuje trójdrożny custom. Bas RE0 jest jednobarwny, mało soczysty, wybrzmiewa zbyt szybko (w zasadzie ciężko to nazwać wybrzmiewaniem. Bas w zasadzie jest – bo jest.

W moich osobistych odczuciach – bas jest jednak taki, jak lubię. Jest, bo musi być ale nie absorbuje, nie zwraca na siebie uwagi, nie każe się sobą zachwycać, w sobie zatracać, sobą zajmować. Potrzebowałem takiej odskoczni i RE0 mi ją dało. Bas jest właściwie zaznaczony więc nie powoduje to u mnie poczucia jego absolutnego braku, a jednocześnie nigdy nie staje się kanwą, nie stara się opierać na sobie dynamiki czy choćby nastroju całości utworu.

 

ŚREDNICA

 

Ze względu takiego, a nie innego potraktowania dolnych zakresów – średnica jest dobrze wyeksponowana. Jest czysta, lekka, nieco szorstka. Nie nakłada się na nią nic z niższych dźwięków, ale brak jej przez to właściwego wypełnienia. Jest zdecydowanie zbyt płaska,

W odniesieniu do 3way – kolejna porażka.

 

Reszta w opisach wokali lub poszczególnych instrumentów.

 

GÓRA

 

Moim zdaniem najsłabszy i najlepszy punkt RE0 w jednym.

 

Jest równie dobrze zaznaczona jak w 3way. Są to drugie IEM’y, w których tego pasma mi nie brakuje i to uważam za spore osiągnięcie RE0. Jest świetnie odseparowana, a jednocześnie mam wrażenie, że to za sprawą jakiegoś dołka w paśmie. Czegoś bowiem brakuje w jej niższych partiach. Przez to talerze brzmią sucho i płasko. To, co 3way prezentuje z miodną muzykalnością tutaj jest podanym zbyt blisko, zbyt ostro i zbyt płasko dźwiękiem. Mam jednak wrażenie, że z każdym dniem RE0 brzmią w tym zakresie nieco lepiej. Nie wiem czy to kwestia mojej percepcji czy stopniowego wygrzewania się słuchawek.

Tu znów jednak muszę wtrącić się z prywatą. Takie właśnie (no może nie aż takie ale liczę, że to się jeszcze poprawi) prezentowanie góry całkiem szybko przypadło mi do gustu. Jest bardzo analitycznie, surowo, precyzyjnie, bez fajerwerków i wielobarwności. Jest blisko, ostro i bezpośrednio. Szybko i zimno. Znów jako odskocznia, jako drugi IEM w rodzinie, jako sprzęt konkretnego przeznaczenia – RE0 znalazły sobie we mnie zagorzałego kibica.

 

 

 

WYBRANE INSTRUMENTY

 

Gitara akustyczna

 

Zacznę od tego, w czym 3way jest w zasadzie bezbłędny. Themadcub sprawił, że akustyki zabrzmiały tak prawdziwie, tak dźwięcznie, tak muzykalnie, jak w małym klubie w trzecim rzędzie. Dał im przestrzeń do wybrzmiewania, całe spektrum barw w zależności od etapu, w którym dźwięk się znajduje, dał im powietrze, w którym czuje się najniższe dźwięki. Jednocześnie pozwolił im mieć pazurki, właściwą strukturę, precyzję i tę niezbędną dozę chrypki drżących strun.

RE0 wzięło te same gitarki i... podeszło do nich z iście chirurgicznym zacięciem. Wykroiło wszystko co do życia zbędne. Pozostawiło dźwięk palca na każdej strunie, drżenie strun wyraźne jak nigdy przedtem, zgrzyt szybko zmienianych chwytów... smaczki, które zwykle giną w feerii barwnego brzmienia... i niestety wrażenie, że pudło jest w naszej głowie.

 

Jestem po uszy zakochany w akustyku 3way i jednocześnie nie potrafię się rozstać z brzmieniem tych samych gitarek w RE0. Na szczęście 3way daje mi również bardzo wiele z RE0, te natomiast nie dają nic z customów.

 

Gitara elektryczna

 

RE0 z miłośnikami szarpania druta obeszło się znacznie łagodniej niż z fanami klasyków. Te gitary mamy raczej w cięższych zestawieniach gdzie często są nieco przykryte niższymi dźwiękami perkusji. Tutaj RE0 eksponuje je bardzo ładnie. Z właściwym sobie pazurkiem, drapieżnością, fajną chropowatą strukturą brzmienia. Grają może nieco zbyt lekko i pozbawione są głębi barw jaką daje 3way. Jest jednak całkiem przyjemnie i elektryk można zaliczyć do lepszych stron RE0.

 

Smyczki

 

Cóż. Bez dwóch zdań słaby punkt RE0, choć wyższe partie potrafią przenikać i chwytać za gardło. Smyczki to jednak skala barw długości równika. RE0 nie oddają nic z tej skali. Jest bezbarwnie, jest chłodno, jest zbyt jednolicie – jest źle. Gdyby Lorenc wiedział jak zabrzmi muzyka do „Bandyty” pewnie napisałby ją na gitarę elektryczną.

Mam jednak wrażenie, że trochę zbyt mocno chciałbym usłyszeć choć namiastkę tego, co w tym temacie prezentuje 3way. Może też smyczki są tym, na czym łatwo się wyłożyć – analityczne słuchawki nie oddadzą rozpiętości barw instrumentów, słuchawki „basolubne” z reguły nie pozwalają się nikomu przebić przez struny kontrabasu.

 

Perkusja talerze

 

Ciężki temat. Są talerze, które grają dość nisko, i które wprawiają powietrze w specyficzne drżenie, które na koncertach czujemy aż pod przełykiem. Z tym RE0 kompletnie sobie nie radzi. Są też takie, które wybrzmiewają tak wysoko, że niektóre formaty są zmuszone trochę tego brzmienia obciąć. 3way radzi sobie świetnie. Talerze atakują szybko, wybrzmiewają długo, odchodzą bardzo daleko, dźwięk gaśnie bardzo delikatnie. Nie kłują, nie „cykają”. Są – przepraszam za słowo – miodne.

RE0 ma znacznie więcej problemów. Jest sucho, jest płasko, jest blisko, kłuje w uszy. Dźwięk nie zawiesza się w powietrzu, nie niknie tak subtelnie. Zaczyna się „tu” i „tu” brzmi. Staje się cichszy ale nie bardziej odległy.

To nie jest mocna strona RE0.

 

Perkusja i instrumenty perkusyjne.

 

Co tu pisać. Dałem słuchawki do oceny znajomemu. Słuchał głównie Megadeth. Nigdy nie bawił się w recenzje, w ocenę brzmienia, we wsłuchiwanie się w sprzęt, a nie w muzykę.

 

Spostrzeżenia – świetna separacja, precyzja, bas, który wydawał mu się syntetycznie stworzony okazał się basem pochodzenia instrumentalnego i to niewątpliwe zalety, ale... NIE MA KOPA. Nie ma kopa – NO KICK NO FUN.

 

Perka obrazowo mówiąc – jest pusta. Więcej w niej smaczków, niż muzyki. Mamy więc dźwięki pałeczek uderzających o ranty i inne ukryte przyjemności. Nie spełnia jednak pierwotnych założeń instrumentu.

Kotły brzmią w zasadzie zabawnie. Są i słychać, że są. Myślę jednak, że lepiej byłoby, gdyby w ogóle nie było ich słychać.

 

 

 

WOKAL

 

 

Męskie wokale są dość szorstkie. Brak im fundamentu – są zbyt lekkie. Potężne głosy tenorów pozbawione były właściwej wagi i słuchało się ich z dużym niedostatkiem. Jednak głos Jacka Kaczmarskiego nabrał właściwej chropowatości i zabrzmiał bardzo czysto (nie liczę jego tendencji do fałszowania), fundując tym samym porcję nowych doznań. Głos barda nie był już tak przenikliwy – mam jednak wrażenie, że słowa trafiały do mnie znacznie „głębiej”.

Najciekawszej zmiany doczekał się wokal Balcka z TenaciousD. W utworze, w którym w zasadzie sam muzyk śpiewa kilkoma głosami, każdy głos nabrał innego wymiaru:) Brzmienie szatana spodobało mi się niemiłosiernie. Pozbawione basowego podbicia słowa stały się idealnie zrozumiałe, każda litera niemal brzmi osobno. Głos Blacka stał się cholernie przenikliwy i czasem aż wykręcał – pozytywne wrażenie. Żadnej tendencji do sybilizacji nie zauważyłem.

Ogólnie męskie wokale brzmią bardzo ciekawie i prawdziwie, są jednak zbliżone bardziej do brzmienia nie nagłośnionego niczym wokalu. Pozbawione są miękkości i mocy jaką daje większość mikrofonów i samo wzmocnienie.

 

Kobiece wokale RE0 prezentuje bardzo przyjemnie. Pełne lekkości w niższych partiach, czyste i świeże brzmienie w wyższych. Mimo tendencji RE0 do bardzo analitycznego brzmienia, wokal Alison Krauss zabrzmiał subtelnie i delikatnie. Nagranie z Robertem Plantem na RE0 podobało mi się nawet bardziej niż słuchane na 3way. Mimo dość mdłych wokalnie utworów ich głosy były świetnie odseparowane, a jednocześnie świetnie się ze sobą zgrywały uzupełniając wzajemnie.

Wokal Diany Krall zabrzmiał bardzo bezpośrednio. To chyba najlepszy przykład na pożyteczność takiej bliskości. Miałem wrażenie, że siedzę Dianie na fortepianie, a ona śpiewa tylko dla mnie. Niestety bardzo przeszkadzały niedostatki kompresji. Mimo, iż sybilanty jako takie nadal się nie pojawiły – wszystkie „eski” „ceski” i inne powodowały zawirowania w „powietrzu”, które dość znacznie wpływały na przyjemność słuchania.

 

Wokal Jenis zabrzmiał w RE0 wyżej niż w 3way. Jednocześnie stukanie butem o podłogę przypominało raczej dźwięk stukania podkową. Wysnułem więc (być może błędnie) wniosek, że RE0 spłasza brzmienie nieco bardziej, niż zdawało mi się na początku. Przesłuchałem ponownie kilka wokali w teście porównawczym z 3way. Za każdym razem kiedy wkładałem custom po RE0 miałem wrażenie w tej materii, że przesiadam się na zupełnie inny wymiar słuchania. RE0 miało o jeden wymiar mniej :)

 

Wokale to mimo wszystko mocna strona RE0. Brak im może właściwego ciężaru, właściwej gęstości i może brzmią nieco zbyt płasko... Potrafią jednak być bardzo subtelne, a przy tym precyzyjne, czyste, lekkie. Ta lekkość i jednocześnie bliskość wokali przypadła mi do gustu. RE0 zdecydowanie lepiej radzi sobie jednak z kobiecymi wokalami i wyższymi głosami męskimi. Śpiewakom operowym i innym mocnym męskim wokalom RE0 nie było w stanie należycie sprostać.

Plus dla RE0 za Diane Krall, która zaśpiewała na prywatnym koncercie dla mnie leżącego na jej fortepianie.

 

Trzeba jednak przyznać, że mimo iż wokale to zdecydowanie najlepsza część RE0 – do 3way mają niemiłosiernie daleką drogę. 3way prezentuje je znacznie bardziej plastycznie, namacalnie, brzmią pełniej, bardziej prawdziwie. Jednocześnie nie tracą na szczegółowości, czy lekkości. Głos znacznie lepiej rozchodzi się w przestrzeni i wypełnia ją, co powoduje nieraz efekt nakładania się na siebie wybrzmiewającego i śpiewanego głosu. Tego RE0 nie potrafi.

 

 

GATUNKI MUZYCZNE

 

W wielkim skrócie. Nie ma bowiem gatunków muzycznych, w których RE0 kompletnie by sobie nie poradziło. Może jedynie nie polecam ich do muzyki symfonicznej lub orkiestrowej.

 

Rock – Nie dla miłośników dynamicznej, mocnej i przodującej perki. Fajne brzmienie

elektryków, świetna separacja instrumentów i porządek w poszczególnych pasmach, bliskość sceny... to wszystko sprawia, że RE0 bardzo fajnie sprawdzają się jako słuchaweczki do rockowego grania. Brak „kopa” może jednak sprawić, że wiele osób całkowicie je z tego gatunku wykluczy.

 

Jazz – Próżno szukać klimatu zadymionych klubów, próżno szukać akustyki wielkich sal, nie ma też co liczyć na mruczący barwny kontrabas, saks będzie zbyt przezroczysty, a analityczne brzmienie fortepianu to też nie to czego większość z nas szuka w jazzie.

Mi jednak bardzo podchodzi taki mezalians. Jest analitycznie, jest chłodno, ale daje to możliwość uczenia się utworu, szukania w nim kunsztu, odnajdywania owoców pracy muzyków. Nie zatracam się w brzmieniu jak dotychczas – analizuję sobie wybrane kawałki, wychwytuję ulubione momenty, obcuję z tą muzyką na innym poziomie. Dla mnie jazz plus RE0 to fajne zestawienie dla poszukiwaczy i odkrywców.

 

Muzyka symfoniczna i orkiestrowa – jak we wstępie rozdziału. Nie polecam szczególnie ze

względu mnogości smyczków w muzyce symfonicznej (nie idzie z tym najlepiej RE0). Poza tym bez dobrego wypełnienia, bez potrzebnej dynamiki dolnego pasma. Nie porywa, nie daje wrażenia potęgi brzmienia. Te słuchawki nie są do tego i już.

 

Muzyka wokalna – jak w opisie brzmienia różnych wokali. Rzecz gustu.

 

Techno, elektro, hip hop, trans, house, pop, disco – NO FUN. Więcej miejsca nie poświęcę,

bo recenzja długa, muzyka kiepska, a czasu szkoda. Uważam, że nie są to właściwe słuchawki do tego typu radosnej twórczości. 3way nadaje się do tego znacznie lepiej. W tych gatunkach różnicę słychać zresztą najwyraźniej. RE0 nie są do wszystkiego.

 

O pozostałe gatunki muzyki dopytajcie to podzielę się wrażeniami.

 

 

 

WRAŻENIA OGÓLNE, SPACZENIA WŁASNE, PRZEMYŚLENIA KOŃCOWE

 

 

Ogólne wrażenia po tygodniu obcowania z RE0 są bardzo pozytywne i zawiłe logicznie. Rozbierając brzmienie tych słuchawek na części, znajduję w nich w zasadzie same minusy. Bas nijaki, środek szorstki i niemuzykalny, góra sucha i płaska... i tak dalej.

 

Brzmienie RE0 pasuje mi jednak swą charakterystyką bardzo i trafiło w to, czego od dawna poszukiwałem. Chciałem odskoczni od muzykalności, od idealnego wyważenia, od barwności, od przestrzenności itd. Potrzebowałem czegoś, co pozwoli mi skupić się na jednym utworze i rozebrać go na części pierwsze. Czegoś co nie każe mi przy tym analizować tylu nie opisywalnych aspektów. Czegoś co pozwoli smakować np. jedno konkretne przejście na gitarce i skupić się tylko na tym.

RE0 jest takim właśnie narzędziem. Odziera muzykę z wielu jej pięknych warstw i zostawia samą technikę. Z pewnością te słuchawki nie nadają się do wybijania tempa w trakcie joggingu, są kiepskim towarzyszem w rozpływaniu się w muzyce przy szklaneczce Grant’sa, i nie spowodują, że jakiś smutnawy utworek chwycie Cię za serce lub przyprawi o ciarki na plechach.

RE0 dają jednak szanse usłyszeć jak pękają opuszki gitarzysty, który przesunął je właśnie po całym gryfie, jak odkleja się wyschnięty język wokalistki od jej podniebienia, albo jak pałeczka perkusisty muska rant werbla kiedy mu się lekko omsknie. Opisy może zbyt barwne i mało realne, ale mam nadzieję, że pokazują skąd moja radość z obcowania z RE0.

 

 

Na koniec kilka metaforycznych porównań, w których nieudolnie postaram się zmieścić charakter 3way i RE0. Dla tych, którym nie chciało się przeczytać całej recenzji – porównania mogą zastąpić jej znaczną część :) są bowiem równie

„merytoryczne i profesjonalne” jak reszta wypocin.

 

Dla miłośników motoryzacji:

 

3way reference są jak Maybach – uszyty na miarę, idealny w każdym calu. Dobry jako kareta dla króla, a jednocześnie od 0 do 100 przyspiesza w niecałe 6sec. Pozwala płynąć nad polskimi drogami, a jednocześnie może usztywnić zawieszenie i zestroić przełożenia do agresywnej jazdy. Możesz usiąść na tylnej kanapie i sączyć szampana podczas gdy plecy masuje Ci 6 rodzajów masażu, a możesz usiąść za kółkiem i pośmigać 250km/h.

RE0 jest przy tym jak Gokard – Możesz tylko przecinać powietrze, jadąc 100km/h i czując się przy tym jakbyś przekraczał barierę dźwięku. Jest esencją motoryzacji, nie ma nic dla wygody, jest odchudzony i przygotowany tylko po to żeby jechać szybciej niż inni. Nic nie odwraca twojej uwagi od tego, co najważniejsze. Żaden komputer, żadna lampka. Nic poza tym, co niezbędne.

 

Dla miłośników dobrych trunków:

 

3way to trochę tak, jakbyś pił dobre wino, a RE0 tak, jakbyś później popił je wodą. Wino to feeria barw, smaków, zapachów, a woda to czystość, prostota i podstawa - zarówno do życia, jak i do każdego innego napoju. RE0 to właśnie taka - bardzo dobra woda z górskiego strumyka, a 3way to dobre wino o bogatym bukiecie, które jednak bez dobrej wody nigdy by nie powstało.

 

 

Dla miłośników i studentów medycyny:

 

Muzyka z 3way jest jak masaż – nawet jeśli masażysta naciśnie kilka razy nie tam gdzie trzeba – ogólne efekty będą i tak bardzo przyjemne. Słuchanie muzyki z RE0 przypomina raczej operacje neurochirurgiczną. Milimetr w złą stronę, a pacjent do końca życia będzie jadł obiad przez rurkę i robił w pieluchy.

 

Dla miłośników sprzętu stacjonarnego:

 

Porównywanie 3way i RE0 jest jak porównanie Qudral Titan lub monitorów Spendora do Nautiliusa 802 B&W. Wszytko w Nautiliusie brzmi pełniej, lepiej, potężniej itd... ale jak chcesz chirurgicznej precyzji, Quadral wie jak to zrobić w najczystszej formie. Jak szukasz narzędzia do pracy – kupisz kompletnie neutralnego Spendora.

 

Dla czytelników obszernych recenzji:

 

3way jest jak ta recenzja, RE0 jak jej tytuł.

 

 

KONIEC

UTWORY_TESTOWE.doc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Recka spoko, pomimo długiej objętości pochłania wręcz... :) jednak troszkę za długa.

Niestety na połowę przytoczonych opisów powiedziałbym "nie", "nie" i jeszcze z dziesięć razy "nie"... Oczywiście możesz odbierać muzykę zupełnie inaczej, ale proszę Cie... RE0 nie mają nic z bliskości - stawiają muzykę kilka metrów od Ciebie przed nosem, nie masz żadnych planów po lewej czy po prawej stronie, nie mówiąc już o wrażeniu że coś gra za Tobą. Jeśli te słuchawki sadzają Cię w pierwszym rzędzie - to ciekawe co byś powiedział na każde inne słuchawki, które grają zdecydowanie bliżej, choćby RE2.

Poza tym RE0 analityczne?! chyba żart, z tak nakładającymi się pasmami, z tymi dołkami w średnicy? Proszę... na rynku dostaniesz masę słuchawek, które swoją analitycznością pobiją RE0 na głowę, z ER6i, za połowę ceny, włącznie... A porównanie do Gokartu rozbawiło mnie że omal nie spadłem z krzesła :P "esencją motoryzacji" RE0 na pewno nie są - zarówno dla szkoły analitycznej jaki i "fun'owej"

 

Są też rzeczy z którymi się zgodzę - nie mają wykopu, a może właściwie chodzi o poprawne oddanie faktury, nie nadają się zbytnio do rocka, do klasyki już w ogóle, właściwie każdy gatunek na nich brzmi niespecjalnie...

Kobiece wokale faktycznie brzmiały całkiem nieźle.

 

Także niezbyt zgodzę się z odczuciami zawartymi w Twojej recenzji, ale może to dlatego że nie miałem okazji słuchać 3W

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RE0 nie mają nic z bliskości - stawiają muzykę kilka metrów od Ciebie przed nosem, nie masz żadnych planów po lewej czy po prawej stronie, nie mówiąc już o wrażeniu że coś gra za Tobą. Jeśli te słuchawki sadzają Cię w pierwszym rzędzie - to ciekawe co byś powiedział na każde inne słuchawki, które grają zdecydowanie bliżej, choćby RE2.

 

Ja tam kilku metrów nie czuję. Mam wrażenie, że siedzę tuż przy scenie. W porównaniu do 3way różnica odległości jest ogromna. Nie napisałem jednak, że sadzają wśród muzyków. Grają jedną linią i jest to efekt takiego właśnie umiejscowienia słuchacza.

 

Moim zdaniem są piekielnie analityczne. Dziwią mnie te spostrzeżenia na temat dołków w średnicy :) Nie sądzę, żeby było tak źle. Może gdzieś da się odszukać pomiary.

 

Nakładające się pasma ? ? ? ? Jakie? Daj znak, a zaraz będę ich szukał do upadłego.

 

Ps. Fajnie, że ktoś przeczytał i nie umarł :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam kilku metrów nie czuję. Mam wrażenie, że siedzę tuż przy scenie. W porównaniu do 3way różnica odległości jest ogromna. Nie napisałem jednak, że sadzają wśród muzyków. Grają jedną linią i jest to efekt takiego właśnie umiejscowienia słuchacza.

 

Moim zdaniem są piekielnie analityczne. Dziwią mnie te spostrzeżenia na temat dołków w średnicy :) Nie sądzę, żeby było tak źle. Może gdzieś da się odszukać pomiary.

 

Nakładające się pasma ? ? ? ? Jakie? Daj znak, a zaraz będę ich szukał do upadłego.

 

Ps. Fajnie, że ktoś przeczytał i nie umarł :)

 

Dołki znalazłem słuchając nie pamiętam już jakiego utworu - ale jakiegoś z damskim wokalem mogła być to Katie Melua albo Panamore. Objawiało się to tym, że nagle wokal się przyciszał jakby wokalistka potykała się i spadała ze sceny śpiewając dalej, mimo że tam tego nie powinno być. Nakładające się pasma przeszkadzały mi w gęstej muzyce czyli post-hardcorze typu Underoath czy A Static Lullaby, była po prostu papka... nie było rozróżnienia czy gra gitara czy perkusja... nie mówiąc już o wokalu który brzmiał sucho i w ogóle bez sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde powiem Ci, że sporo hardcore'u przeleciało przez nie i nic mi się nie sklejało. Wręcz przeciwnie.

 

Co do sucho i bez sensu - zgadzam się w 100%. Jeśli oczekujesz od nich tego, czego ja od swoich Topowych słuchawek - to są fatalne.

 

Z tymi dołkami - nic takiego mnie nie spotkało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawie napisana recenzja, fajnie sie czyta, a porownania trafiaja do czytelnika.

A odnosnie porownania RE0 do Twoich customow, coz... mozna bylo sie tego spodziewac :P

 

Szczerze liczyłem na jakąkolwiek walkę ale RE0 w zasadzie jej nawet na dobre nie podjęły.

Przypadły mi do gustu zupełnie innymi aspektami i sygnaturą brzmienia. Niestety tylko jako przerywnik - gdyby cena była poniżej 300zł zastanawiałbym się czy sobie ich nie sprawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety tylko jako przerywnik - gdyby cena była poniżej 300zł zastanawiałbym się czy sobie ich nie sprawić.

To i ja pisałem w swojej recenzji że cena jest nieadekwatna do ich możliwości. RE2 za $39 sprawiają większą przyjemność ze słuchania, prezentując nieco podobną ale delikatnie odmienna szkołę. W RE2 jest wszystko czego potrzeba w słuchawkach żeby ładnie zagrały.

szczerze powiedziawszy ciekawsze byloby porownanie RE0 do ogolnie znanych sluchawek - np um1, superfi5pro, q-jays itp., a nie customow, ktore bardzo malo osob posiada, no i jednak to troche nie ta polka wink.gif.

Mniej więcej też o tym staram się od początku powiedzieć. Jeśli uważasz RE0 za analityczne to porównaj je z naprawdę analitycznymi słuchawkami - ER6i, ER4, Audeo. Bo to są słuchawki z podobnej półki cenowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Genialnie napisane, najważniejsze że prosto od siebie, i nie zawiłymi zdaniami. Porównanie "winne" mnie uwiodło :P

 

Niestety na połowę przytoczonych opisów powiedziałbym "nie", "nie" i jeszcze z dziesięć razy "nie"... Oczywiście możesz odbierać muzykę zupełnie inaczej, ale proszę Cie... RE0 nie mają nic z bliskości - stawiają muzykę kilka metrów od Ciebie przed nosem, nie masz żadnych planów po lewej czy po prawej stronie, nie mówiąc już o wrażeniu że coś gra za Tobą. Jeśli te słuchawki sadzają Cię w pierwszym rzędzie - to ciekawe co byś powiedział na każde inne słuchawki, które grają zdecydowanie bliżej, choćby RE2.

 

Ja nie odczułem bliskości RE0 jako ogółu. Może niektóre "wyznaczniki" jak dotkliwy żeński wokal potrafi trafić w bębenek i wybrzmieć bliżej ucha, ale do poczucia bliskości mi osobiście trochę daleko. Dla mnie Ety, czy to ER4 czy 6i, były znacznie mniej wycofane, a np. w ER6i perkusja wręcz krzyczała (EQ - sycząca góra). W ER4 średnica była osadzona bliżej, właściwie w sam raz. Ale każdy na pewno inaczej pojmuje samą "skalę" bliskości - dla niektórych Gradosy są przy twarzy, dla innych w sam raz, a jeszcze inni doszukują się w nich bliskości na siłę.

 

Piotrus kiedyś napisał:

 

"na Audeo sluchasz s&m "w pierwszym rzedzie" - oklaski za toba instrumanty przed toba wokal lekko z gory, na triple.fi - jestes na scenie z muzykami - takie audeo odwrocone o 180st. - muzycey za toba oklaski przed toba, na RE0 siedzisz na balkonie w ostatnim rzedzie - wokal pod toba i muzycy daleko w dole oklaski przed toba"

 

Co do RE0 zgadzam się w zupełności, ale już to że to ostatni balkon czyli te wspomniane metry od ucha to jest jednak nieprawda. Tak można opisywać napowietrzone RE2 (w tych ostatnich dodatkowo trudno mi było osadzić wszystko, bo grało to również wyraźnie za głową)

 

...Jeśli te słuchawki sadzają Cię w pierwszym rzędzie - to ciekawe co byś powiedział na każde inne słuchawki, które grają zdecydowanie bliżej, choćby RE2.

 

RE2 bliżej?? o_0 To są najbardziej wycofane IEM-y jakich można słuchać chyba, i bynajmniej nie chodzi tu o masakryczną ilość powietrza. RE0 przy nich to właśnie te wspominane metry, ale znacznie znacznie znacznie bliższe...

Poza tym RE0 a RE2 to przepaść. To są masakrycznie 2 odmienne szkoły - RE0 siedzą spokojnie w środku klasy, RE2 - stoją w kątach oddalonych o ileś tam stopni w jakimś tam kierunku, często się gubiąc.... Niemniej RE2 wydały mi się bardziej dynamiczne, a dodatkowa ilość powietrza sprawiła, że to były słuchawki bardzo relaksujące

 

Poza tym RE0 analityczne?! chyba żart, z tak nakładającymi się pasmami, z tymi dołkami w średnicy? Proszę... na rynku dostaniesz masę słuchawek, które swoją analitycznością pobiją RE0 na głowę, z ER6i, za połowę ceny, włącznie... A porównanie do Gokartu rozbawiło mnie że omal nie spadłem z krzesła tongue.gif "esencją motoryzacji" RE0 na pewno nie są - zarówno dla szkoły analitycznej jaki i "fun'owej"

 

RE0 utkwią mi w głowie jako słuchawki cholernie poukładane i bezkompromisowe, ale ponadprzeciętnej ilości smaczków sam nie odnalazłem. Są one po prostu bardzo obecne. EX-y to słuchawki przyjemne, RE2 anemiczne, RE0 bezkompromisowe... I na bank są to słuchawki analityczne.

 

Piotrus - nakładanie się pasm? To chyba żart. Nakładanie się masz dajmy na to w tańszych, ogólnodostępnych cx-ach, jbl itp... a tutaj wszystko jest od siebie bardzo, ale to bardzo dobrze odseparowane, a sam balans zadziwia. Rozumiemy inaczej pojęcia

Dołki znalazłem słuchając nie pamiętam już jakiego utworu - ale jakiegoś z damskim wokalem mogła być to Katie Melua albo Panamore. Objawiało się to tym, że nagle wokal się przyciszał jakby wokalistka potykała się i spadała ze sceny śpiewając dalej, mimo że tam tego nie powinno być. Nakładające się pasma przeszkadzały mi w gęstej muzyce czyli post-hardcorze typu Underoath czy A Static Lullaby, była po prostu papka... nie było rozróżnienia czy gra gitara czy perkusja... nie mówiąc już o wokalu który brzmiał sucho i w ogóle bez sensu.

 

Te dołki to zapewne odczucia związane albo ze źródłem albo z materiałęm, bo inaczej nie umiem tego wytłumaczyć. To jakiś wytwór własny, bo ja żadnych dołków nie odczułem ani razu... To "automatyczne ściszanie"...Doprawdy dziwne

 

I RE0 gęste?? Ty chyba sam nie do końca wiesz co piszesz :P

Gęste to są np. słuchawki gorzej zbalansowane, czyt. EX-y, JBL i spółka, gdzie czuć tłok. W RE0 tego nie ma...

 

ER4 pamiętam jak przez mgłę - jestem jednak pewien, że były znacznie lepsze niż RE0. Mimo, iż góra była równie wyeksponowana to jednak nie tak sucha i płaska.

 

Czy były bardziej analityczne - nie sądzę. Pod tym względem są bardzo podobne.

 

Zapewne ER4 faktycznie są lepsze, ale generalnie chodzi tu o muzykalność. Jak wszyscy już wiedzą, 'sucho" to domena RE0 - gdyby to w krótkim słowie określić, pewnie byłoby to wg niektórych "bez sensu", dla innych "bezkompromisowość". ER4 dodają od siebie słodyczy na górę a zwłaszcza średnicę, przez co całość wydaje się "lepsza" bo po prostu bardziej podchodzi.

Gdyby jednak rozbierać na czynniki pierwsze - bardziej zdecydowane w tym co robią były RE0. I faktycznie w porównaniu wszystko było szorstkie, ale było znacznie bardziej zdecydowane, lepiej wybrzmiewalne.

Góra w porównaniu do RE0 nie miała rozciągnięcia i była wyraźnie ograniczona, także w detalach.

To, co mnie zdziwiło, to porównywalna scena. Rzekłbym, że w ER4 było szerzej, ale musiałbym się wsłuchać

 

Gdyby Etysze dawały od siebie powietrze i nie "cisnęły" w ucho (dźwiękowo) - wtedy bym się zapewne nie wahał. Ale nie znaczy to, że wolę do muzyki RE0 - one faktycznie są fenomenem, bo trudno w pełni cieszyć się klimatem muzycznym, a jednocześnie są bardzo zdecydowane

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja ocena w stosunku do RE2 nie jest zbyt trafna, jak dawno temu słuchałeś tych słuchawek? 3 miesiące, 6miesięcy temu? Ja miałem okazję posłuchać RE2 tydzień po odesłaniu RE0. Poza tym do Twojej pamięci muzycznej dochodzą wspomnienia swojego własnego moda, który zrobiłeś tym słuchawkom. RE2 nie są idealne, mulą, nie oddają wszystkiego co można by oddać, ale posiadają wszystko co znajdziesz w słuchawkach za 50-80 baksów więcej - a pamiętaj że mówimy o słuchawkach za $39 ;) (i dlatego też re2 zostały uznane przez head-fi za "best value IEMs" - sprawdz na stronie head-direct)

Nie porównuj proszę RE0 do cx'ów za 60zł, bo ja mogę powiedzieć: "w porównaniu do GS-1000 nakładają się pasma i te słuchawki są nic nie warte..." Oczywiście nie mówię tu o zlewaniu się pasm, ale jak dla mnie wyraźnie gitary wchodziły pod perkusję z nakładającym się jeszcze wokalem, co dla mnie jest nie dopuszczalne zważywszy na gatunki muzyki, której słucham. Oczywiście nie jest to takie nałożenie, że nie da się tych dźwięków rozróżnić, ale nie można wyłapać już pewnych szczegółów, które powinny tam po prostu być - były one obecne zarówno w triple.fi jak i w Audeo.

Dołki w wysokiej średnicy są i nie było to "chwilowe zaćmienie" czy cokolwiek jak to nazwiesz... - Nie było tego także w triple.fi i Audeo.

Nigdzie nie napisałem że RE0 są gęste, albo mnie popraw ;) uważam tylko że nie są to słuchawki analityczne.

Ok - ER4 nie słuchałem, słuchałem rebrandów, więc faktycznie tu się nie wypowiem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę żeby przy porównaniu z GS1000 wypłynąć miało coś czego w tych słuchawkach raczej nie ma - oczywiście mogę się mylić... ale trudno mi się wciąż zgodzić z efektem jakiegokolwiek nakładania się pasm. Nie bardzo też rozumiem pojęcia chowania się gitar pod perkusję :)

 

Nie chcę bronić średniego produktu ale mam wrażenie, że trochę na siłę te stwierdzenia. Bardzo długo męczyłem różne gitarki w różnych zestawieniach. Większość elektryków jest bardzo ładnie wyeksponowana, a już chowania się pod mocno osłabioną perkę nie sposób było tam znaleźć.

 

Poza tym piszesz, że nie mówisz o zlewaniu się pasm ale o nakładaniu - a w czym tkwi różnica i o jakich szczegółach piszesz? Pytam w celach edukacyjnych - bo uparcie szukałem różnych błędów, o których pisałeś i póki co mi się nie udało.

 

PS. Kto i czemu zamknął temat? Przecież te posty to jakby ciąg dalszy recenzji :) Każdy słyszy inaczej i warto dać ludziom szerszy pogląd. Póki z kulturą :) to zostawcie proszę otwarty.

 

Dzięki

siloe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę bronić średniego produktu ale mam wrażenie, że trochę na siłę te stwierdzenia. Bardzo długo męczyłem różne gitarki w różnych zestawieniach. Większość elektryków jest bardzo ładnie wyeksponowana, a już chowania się pod mocno osłabioną perkę nie sposób było tam znaleźć.

 

Poza tym piszesz, że nie mówisz o zlewaniu się pasm ale o nakładaniu - a w czym tkwi różnica i o jakich szczegółach piszesz? Pytam w celach edukacyjnych - bo uparcie szukałem różnych błędów, o których pisałeś i póki co mi się nie udało.

Wiesz, tu się zgodzę produkt jest faktycznie średni szczególnie jeśli chodzi o jakość/cena.

Prawdopodobnie chodzi o cały tor audio, jeśli używasz jakiegoś wzmacniacza to sytuacja może się diametralnie poprawiać. Ja robiłem odsłuch na D2 unamped i na iFP (z którym wręcz nie dało się słuchać)

Fakt mojego obioru nakładania się pasm jest to, że niemal od początku mojej przygody z IEM'ami obcuje tylko z Balanced Armature i dźwięk membrany mi po prostu nie podchodzi, zawsze potrafię znaleźć coś, co deklasuje w moich oczach membrany (tylko IE7 jak na razie ze słuchanych przeze mnie membran spełniało moje oczekiwania). W RE0 było właśnie to o czym pisałem.

 

Różnica między zlewaniem a nakładaniem jest tylko w stopniu występowania tego zjawiska. Zlewanie jest w epkach czy nawet UM1 gdzie dźwięk jest takim zbitkiem wszystkiego i brzmi to podobnie do szumu... Nakładanie występuje kiedy separacja pasm nie jest na najwyższym poziomie takie coś występuje np. w super.fi 5Pro. Słyszysz dźwięki możesz je rozróżnić, ale oczekiwałbyś czegoś więcej bo wiesz że się da.

 

PS: zamykanie recenzji to chyba jakaś pomyłka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qrcze patrz, a mi się brzmienie RE0 jakoś kompletnie mija z wyobrażeniem klasycznej membrany :)

 

Słuchałem na gołej H140 - powinno więc być trochę podobnie do ifp'ka. Separacja właśnie w RE0 była i jest dla mnie ich mocną stroną. Do serii IE mam nadzieję porównanie skrobnie Dawindyk - że jemu RE0 również się nie spodobały to już wiemy.

 

Ja mam zwyczajnie spaczony gust :) i mi sygnatura brzmienia podeszła bardzo. Jakość to już inna rzecz ale to dość wydatnie zaznaczyłem w każdym dziale recki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja ocena w stosunku do RE2 nie jest zbyt trafna, jak dawno temu słuchałeś tych słuchawek? 3 miesiące, 6miesięcy temu? Ja miałem okazję posłuchać RE2 tydzień po odesłaniu RE0. Poza tym do Twojej pamięci muzycznej dochodzą wspomnienia swojego własnego moda, który zrobiłeś tym słuchawkom. RE2 nie są idealne, mulą, nie oddają wszystkiego co można by oddać, ale posiadają wszystko co znajdziesz w słuchawkach za 50-80 baksów więcej - a pamiętaj że mówimy o słuchawkach za $39 ;) (i dlatego też re2 zostały uznane przez head-fi za "best value IEMs" - sprawdz na stronie head-direct)

Nie porównuj proszę RE0 do cx'ów za 60zł, bo ja mogę powiedzieć: "w porównaniu do GS-1000 nakładają się pasma i te słuchawki są nic nie warte..." Oczywiście nie mówię tu o zlewaniu się pasm, ale jak dla mnie wyraźnie gitary wchodziły pod perkusję z nakładającym się jeszcze wokalem, co dla mnie jest nie dopuszczalne zważywszy na gatunki muzyki, której słucham. Oczywiście nie jest to takie nałożenie, że nie da się tych dźwięków rozróżnić, ale nie można wyłapać już pewnych szczegółów, które powinny tam po prostu być - były one obecne zarówno w triple.fi jak i w Audeo.

Dołki w wysokiej średnicy są i nie było to "chwilowe zaćmienie" czy cokolwiek jak to nazwiesz... - Nie było tego także w triple.fi i Audeo.

Nigdzie nie napisałem że RE0 są gęste, albo mnie popraw ;) uważam tylko że nie są to słuchawki analityczne.

Ok - ER4 nie słuchałem, słuchałem rebrandów, więc faktycznie tu się nie wypowiem...

 

 

Miałem te słuchawki ponad 2 miechy, wygrzane i nie wygrzane, przed modem i po modzie, i jakby nie było znam je najlepiej ze wszystkich słuchawek jakie słuchałem, i dam se łeb uciąć, że pamięć mam dobrą...I nie zapomnę tego wycofania, gdy próbowałem międzyczasie inne słuchawki - RE2 były najbardziej oddalone ze wszystkich. Czuć to złwaszcza po jakby wyciszonym wokalu (impedacja nic nie ma do rzeczy)

 

To że mulą to fakt, bo klarowność w porównaniu z wyższym modelem tutaj nie ma właściwie miejsca, ale przykuły mnie na dłużej, bo genialnie mnie relaksowały. Dodatkowo zapamiętałem w nich rozpiętość wysokich, które mogłem bez obaw podbić, także za sprawą wycofania, po samą górę (E10/Clix1st). To było fajne bo wysokie nawet po tym nie były natarczywe, a w żadnych innych słuchawkach moje uszy takiego zabiegu nie wytrzymywały i wciąż nie wytrzymują,

 

Nie rozumiem, dlaczego "nie porównuj" - nie widzę przeszkód, bo nie ważne czy coś jest spod szyldu "Trabanta" czy "Merc Benz" - ważne, że oba to samochody, i można porównać choćby poziom zadowolenia.

To, że za coś producent ustalił 200 a inny za co innego 20x tyle - nie znaczy że "NIE MOŻNA" bo to "NIE TA PÓŁKA" (?)

EX-y to wybitne słuchawki za swoją cenę, RE0 to dla wielu marne słuchawki top-endowe (z obiektywnych opinii) - dlaczego by nie porównać choćby z ciekawości, czy większy driver EX-ów na coś się przydaje...?

Rozumiem - porównywanie do czegoś nausznego - owszem. I tu te słowa o GS1000 przemilczę ;)

Ale podobne, również w przeznaczeniu, konstrukcje - no bez przesady :)

 

Ja osobiście porównywałem krótko EX-y i RE0 - EXy to bas, ciepło, wariacja barw i znaaaacznie szersza scena. Nawet ten ostatni czynnik jest ciekawy do zaobserwowania. I jakoś nie czuję wyrzutów sumienia :P

 

Wciąż mnie zaskakuje, jak uszy niektórych się różnią między sobą - to bezcenne :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh, jakbym miał wybierać EX'y a RE0 oczywiście wybrałbym RE0 i broń boże nie chodzi tu o "kosztują więcej więc biorę, bo muszą grać lepiej",a chociażby dla klimatu jaki mi dawały słuchając nagrań live. Ex'y w moim odczuciu to dużo słabsze słuchawki od RE0. Zmulenie jest już bardziej widoczne. Soniacze to IMO można by próbować z RE2 porównać.

Wciąż mnie zaskakuje, jak uszy niektórych się różnią między sobą - to bezcenne
Pogadaj z ov_darkness dla niego 45/50 głośności na D2 było "ok" (oczywiście na jego she9850), jednak było za mało basu... ;)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh, jakbym miał wybierać EX'y a RE0 oczywiście wybrałbym RE0 i broń boże nie chodzi tu o "kosztują więcej więc biorę, bo muszą grać lepiej",a chociażby dla klimatu jaki mi dawały słuchając nagrań live. Ex'y w moim odczuciu to dużo słabsze słuchawki od RE0. Zmulenie jest już bardziej widoczne. Soniacze to IMO można by próbować z RE2 porównać.

 

To jak zwykle przynajmniej po czesci kwestia zrodla dzwieku a nie tylko sluchawek. Z D2 moze Exy sa zmulone ale z nano juz np. nie. RE0 za to na wszystkich zrodlach ktorych sluchalem brak wypelnienia a dzwiek jest zbyt suchy. Sluchanie rock'a (zwlaszcza na comply) to byla meczarnia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Pojawiła sie rowniez recenzja RE0 na anythingbutipod.

No i cóż pojechali równo ;) jedynie konkluzja jakoś dziwnym trafem jest na "tak"...

A najbardziej mi się podobało to:

The design… how do I put this politely? The RE0 are undeniably inspired by the V-Moda Vibes
:P

Jak widać potwierdziło się to co i ja pisałem:

I just wish it would extend evenly to the lowest octave, like the UE11, Phonak Audéo

Jak również dla siloe który uważa że RE0 są analityczne

It’s not the most analytical; it’s more like the Future Sonics Atrio, and almost like the king of midrange, the Shure SE530. It appears less “thin” than on analytical phones like Etymotic, Phonak Audéo, or q-Jays

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

To my chyba mieliśmy kompletnie inne RE0. O jakim basie podobnym do shure SE530 on pisze? Nie słyszałem Phonaków i qJaysów ale Ety4 faktycznie są bardziej analityczną konstrukcją. Z tego co pamiętam są cholernie analityczne, co nie zmienia faktu, że w moim odczuciu RE0 to również mocno analityczne brzmienie.

 

Z opisem brzmienia był bardzo łagodny. Ja mam znacznie więcej zastrzeżeń do brzmienia RE0 niż on. Nie wiem więc gdzie tak po nich pojechali. Przyznam się jednak, że czytam w reckach tylko opisy brzmienia. G... mnie obchodzi kabelek, wygoda, kartonik i przemyślenia autora na temat ceny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego miejsca warto dodać, że wszystkie opisy brzmienia RE0 w sieci, podobnie jak innych z rodziny (RE2, RE1) odnoszą się do słuchawek z tymi wszystkimi filterkami. Odniesienia dot. brzmienia bez wszystkich filterków (znany chyba większości mod) można policzyć na palcach jednej ręki. A i merytorycznie pozostawiają bardzo wiele do życzenia.

 

Nie sposób zauważyć, że te filtry tak bardzo ograniczają słuchawki z rodziny Head-Direct, że z/ a bez to OGROMNA, OGROMNA, OGROMNA po kilkakroć różnica. Aby móc oceniać możliwości tych słuchawek, trzeba KONIECZNIE je zdjąć/wyjąć!

I wcale nie bronię tych słuchawek, jeśli tak ktoś sądzi. Tak jest i tyle.

 

Abstrahując jeszcze od tego niezwykle ważnego aspektu, do tego trzeba brać pod uwagę wypalanie - wg mnie potrzeba im najmniej 200-250h aby móc mówić o konkretnym wygrzaniu

Dlatego też warto podchodzić do wszystkich opinii, niestety również do wszystkich dot. RE0 do tej pory (słuchane przez wszystkich na filtrach), ze sporym dystansem.

 

Właściwie trudno mi teraz racjonalnie podejść do końcowej recki - trzeba by wziąć pod uwagę brzmienie tylko i wył. bez filtrów, bo z nimi jest po prostu półka niżej, o ile nie kilka!

 

Przy okazji jestem przekonany, że dopiero w tym momencie (bez filtrów, 250h grania) mogą podejmować walkę z najlepszymi IEMami.

 

Niestety - czas nagli, obowiązków z czasem przybywa, ponowienie testów od początku chyba nie jest możliwe (głównie ramy czasowe).

Oczywiście od siebie dodam wyczerpującą opinię na temat tych "zupełnie nowych" RE0, ale czy spotka się z aprobatą, również biorąc pod uwagę opinie wcześniejsze, tego już nie wiem. Wiem tylko, że to będzie opinia bardzo prawdziwa z mojej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście od siebie dodam wyczerpującą opinię na temat tych "zupełnie nowych" RE0, ale czy spotka się z aprobatą, również biorąc pod uwagę opinie wcześniejsze, tego już nie wiem. Wiem tylko, że to będzie opinia bardzo prawdziwa z mojej strony.

cieszę się i czekam z niecierpliwością ;) Audeo dostaniesz pod koniec tygodnia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności