bonobo imo nuda, choć podobno w elektro ostatnio całkiem ciekawie było (może właśnie przez elektro). natomiast amon tobin, to klasa sama dla siebie;] szkoda, że plotki co do składu (m.in venetian snares) się nie potwierdziły. zdziwiony też jestem brakiem skalpela i robotobiboka (tak z polskiego mainstreamu). i jeśli ktoś się wybiera, a nie kojarzy za dobrze artystów, to radzę się zapoznać. osobom, które na codzień słuchaj muzyki na poziomie ninja tune (czyli spokojnej) zderzenie z breakcorem może być bolesne.
i ty nazywasz kogoś ignorantem?