Skocz do zawartości

Recenzja i test Sansy Clip (sporo zdjęć)


druga_strona

Rekomendowane odpowiedzi

Sandisk, wraz ze swoją Sansą Clip ostatnimi czasy sporo namieszał w świecie przenośnych playerów głównie za sprawą jego ceny i dźwięku, porównywanego do tego z T60 (droższego o ~50zł. Z czego to wynika? O tym za chwilę). Rozmiarami przypomina Zena Stone (rozmiary praktycznie takie same, nie licząc klipsa i tego, że Stone jest jednak bardziej obły w kształtach), gra od niego o klasę lepiej, a cena jest dość porównywalna. Co skłoniło mnie do zakupu?

 

Mam tylko zdjęcia mojego Clipa i Philipsów, niestety (najlepiej nie pytajcie dlaczego ;))...

 

Pierwsze wrażenie

 

gallery_16222_210_74673.jpg

 

W myśl zasady, że nie ocenia się książki po okładce jakoś przebolałem niezbyt ciekawe (aczkolwiek estetyczne) opakowanie; trochę szkoda, że firma nie pokusiła się o coś bardziej oryginalnego, jak w przypadku wspomnianego już Stone’a. Ważne jednak, co się w nim znajduje. Zawartość nie wyróżnia się specjalnie na tle konkurencji, zapewnia tylko obowiązkowe minimum. W opakowaniu znajdziemy instrukcje, kabelek usb-to-mini-usb parę słuchawek wraz z gąbkami, kartę "szybkiego startu", niby-ulotkę o jakieś super-okazji na audible.com i płytę z pełną, elektroniczną wersją instrukcji (w "pedeefie"), no i oczywiście sam odtwarzacz. No właśnie, zatrzymajmy się przy nim na chwilkę. Moim skromnym zdaniem, jest to jeden z bardziej urodziwych playerów dostępnych obecnie na rynku. Niebieskie podświetlenie świetnie do niego pasuje (przypomnę, że kupiłem wersję niebieską), jak i takież literki na wyświetlaczu (OLED, co warto w tym momencie zaznaczyć)

 

gallery_16222_211_51200.jpg

 

Jest również nadzwyczaj poręczny, a to za sprawą odczepianego klipsa – dzięki niemu można umieścić odtwarzacz w dogodnym miejscu i pozycji (co ma spore znaczenie w przypadku posiadania słuchawek z prostym jackiem, z tym łamanym zresztą też). Jest to na pewno nie lada gratka dla ludzi aktywnych jak i dla tych, którzy cenią sobie dobrą jakość dźwięku za niewygórowaną cenę (któż z nas nie może o sobie tak powiedzieć?).

 

gallery_16222_211_79757.jpg

gallery_16222_211_53709.jpg

 

Po odczekaniu obowiązkowych czterech godzin (mniej więcej tyle powinien ładować się odtwarzacz po wyjęciu z pudełka) wgrałem nowy soft (ważna sprawa – zmienia kilka istotnych rzeczy – do pobrania ze strony Sandiska) i obowiązkowo kilka albumów. Wszystko wykonało się całkiem sprawnie, transfer danych stoi na całkiem przyzwoitym poziomie. Rozczarowanie przyszło później.

 

gallery_16222_211_27133.jpg

gallery_16222_211_31177.jpg

 

Drugie wrażenie

 

Po odłączeniu Clipa i wetknięciu słuchawek do gniazda mini-jack nadszedł szok. Jak takie, przepraszam za wyrażenie, ****o może być dodawane do tak świetnego grajka? W tym momencie pierwszy raz żałowałem, że nie kupiłem T60 (wiadomo, Cresyny), te dodatkowe 50zł za ich stockowe słuchawki jest warte swojej ceny. Był to pierwszy i zarazem ostatni raz; no, z wyjątkiem jeszcze kilku uchybień, takich jak niczym nie zasłonięte złącze mini usb i "rozklekotane" przyciski hold i volume. Było już dla mnie jasne, że czeka mnie kupno nowych słuchafonów. Padło na Philipsy SHE9500 cieszące się niezłą opinią na forum, głównie ze względu na dźwięk, ale też przez mit o ich rzekomej niedostępności (znaczy się, mit jak mit, w Media Markcie w Olsztynie w dniu, w którym je kupowałem w sklepie były cztery ich pary, licząc łącznie z moją) w tradycyjnych sklepach. Sprzęt jak na swoją cenę (około 70zł, czyli mniej więcej tyle, ile kosztują EP-630) gra wystarczająco dobrze, żebym zamiast EPek wybrał właśnie niego. Jak wypada ich (i nie tylko) dźwięk w połączeniu z wynalazkiem Sandiska (też nie tylko)?

 

Dodano 27.02.2008r.

Urządzenie ma całkiem sporo ciekawych i przydatnych funkcji. Znajdziemy w nim dyktafon (jak dla mnie to odtwarzacze prawie od zawsze nagrywały głos na tyle dobrze, żeby nie mieć do niego zastrzeżeń. Oczywiście nie jest to jakość dedykowanego dyktafonu cyfrowego, ale jest jak najbardziej znośnie), radio (coś tam odbiera, co po niektóre stacje to nawet i bez szumów większych), ale nie kupiłem Sansy po to, żeby słuchać radia (głównie dlatego, że mało co odbiera w Olsztynie, jakieś konkretniejsze rockowe stacje to nie u nas). Bądź co bądź, są to dwa całkiem przydatne "gadżety", które mogą się kiedyś przydać.

 

Jak na tak kompaktowy odtwarzacz zdołano do niego upchnąć nie tylko świetnej jakości dzwięk, ale i dość bogate menu ustawień. Mamy tu equalizer, opcje zasilania (funkcja "sleep", niepotrzebnie spolszczona), opcje wyświetlacza (kontrast i długość podświetlenia), ustawienia języka (sporo do wyboru, w tym obowiązkowy polski) ustawienia FM i głośności, informacje o odtwarzaczu (wersja firmware'u, ilość wolnej i zajętej pamięci), zerowanie ustawień odtwarzacza i format jego pamięci, ustawienia tryb USB (MTP i MSC) i tzw. ustawienie "press and hold", czyli co ma się stać przy odtwarzanej muzyce, kiedy wciśniemy i przytrzymamy środkowy guzik odtwarzacza (do wyboru dodanie do playlisty i ocenienie piosenki).

 

Sansa porządkuje muzykę na podstawie tagów. Wielu już krytykowało to rozwiązanie, jednak moim zdaniem jest to najlepsze możliwe rozwiązanie (o ile mamy dokładnie poopisywane zbiory muzyczne, w przeciwnym wypadku rzeczywiście - jest to chybiony pomysł). Mamy możliwość przeszukania odtwarzacza pod względem wykonawcy, albumów, gatunków, oceny utworu (który ocenić musimy sami - wspomniana wcześniej funkcja), wyszukania wcześniej stworzonych playlist (jak je zrobić? W pełnej wersji instrukcji jest to jasno i wyraźnie opisane) i oczywiście odtworzenia całej kolekcji.

 

Wszystkie opcje i przyciski są na tyle intuicyjnie rozmieszczone, że nie powinno nastręczać większych problemów obsługiwanie grajka, kiedy go nie widzimy (mając go np. w kieszeni). Problemy mogą wystąpić dopiero, kiedy będziemy chcieli odtworzyć wybraną playliste czy konkretny album (to chyba oczywiste), ale jeśli chcemy tylko nieco podkręcić głośność czy przełączyć piosenkę to zrobimy to z łatwością.

Normalna, rock, pop, jazz, klasyczna, niestendardowa

 

 

Przejdę od razu do rzeczy:

 

Dodano 27.02.2008r.

Albo i nie - na wstępie jeszcze raz powiem, że Philipsy (w przeciwieństwie do EPków) są konstrukcją otwartą, gorzej izolującą dzwięki z otoczenia. Ich doskonała większość jest zagłuszana dopiero mniej więcej w połowie skali głośności. Co z tego wynika - nie można ich używać w charakterze zatyczek do uszu (choć mając je w uszach bez włączonej muzyki dzwięki są izolowane też - głównie szumy i niższe dźwięki). Co więcej - Philipsy mają asymetryczny kabel, co niejednemu może przeszkadzać (mi jest to obojętne). Jeśli chodzi o efekt "microphone voice" to u mnie praktycznie występuje (w przypadku, kiedy nie oplątuje kabla wokół ucha - dokucza mi tarcie kabelka o ubranie), jednak każdy ma na niego inną wrażliwość. Po przebrnięciu przez te niedogodności okazuje się, że...

 

 

Sansa Clip + Creative’y EP-630:

 

(…) Pierwszymi były Creative’y EP-630, który przy okazji recenzji miałem na sobie po raz kolejny kilka dni temu (głównie dlatego, żeby przypomnieć sobie ich brzmienie). Co mogę powiedzieć na ich temat? Bardzo chwalą je sobie osoby słuchające techna i tego typu wynalazków (do których należy mój kolega). Moje zdanie o nich jest takie, że nie nadają się zupełnie do niczego tylko i wyłącznie z tego powodu – grają praktycznie tylko dołem. Bas jest całkowicie nieznośny, dudniący, zniechęcający do słuchania. Co więcej, ów słuchafony są konstrukcją zamkniętą, co wpływa negatywnie na wygodę ich noszenia (narastające ciśnienie). Nie twierdzę jednak, że nie będziecie z nich zadowoleni – tak jak napisałem, chwalą je sobie osoby z upodobaniami do dużych ilości basu i dla nich są one przeznaczone. Dla mnie – słuchacza rocka/metalu (ogólnie rzecz biorąc cięższej muzyki, z dużą ilością instrumentów) pozostają tylko porządnie produkowanym sprzętem, nic ponad to.

 

Aha, zapomniałbym - jest to budowa zamknięta, co prawda przez to lepiej tłumi nieporządane dźwięki, ale przy dłuższym słuchawniu mogą uszy poodpadać, dosłownie i w przenośni ;)

 

gallery_16222_210_20958.jpg

 

Sansa Clip + Philipsy SHE9500:

 

9500 są moimi pierwszymi „dokami”, choć nie pierwszymi, które miałem w/na uszach. Kupując je miałem na uwadze to, że Philips, wraz ze swoimi produktami jeszcze mnie nie zawiódł, jak i oczywiście pozytywne opinie innych forumowiczów na temat produktu. Szukałem słuchawek jak najwierniej przenoszących dźwięk, ze stonowanym, aczkolwiek nie zanikającym basem. Nie zawiodłem się.

 

Zestaw najgorzej radzi sobie ze średnim pasmem dźwięków (wina zarówno słuchawek, jak i samego odtwarzacza). Słuchawki grają idealnymi, moim zdaniem, niskimi tonami. Nie należę do zwolenników dudniącego basu (o czym zresztą napomknąłem powyżej). Z tego, co wyczytałem przed zakupem dowiedziałem się, że w większości dokanałówek jest on taki, jakiego go nie chce, nie wyłączając Philipsów). Miło się rozczarowałem. Zostałem miło zaskoczony.

 

gallery_16222_210_30531.jpg

 

Stopy, na tym połączeniu grają idealnie, nie wybijają się ponad pasma średnie i wysokie, momentami grając razem z nimi, grając wystarczająco zimno i w odpowiedniej odległości od słuchacza (w tym momencie napomknę o naprawdę niezłej scenie, w której wszystko jest na swoim miejscu, grając w idealnej odległości od słuchającego grając w odpowiedniej odległości od słuchającego, czasami nawet podchodząc parę kroków bliżej). Podobnie gra gitara basowa, choć tej częściej zdarzy się wybić ponad resztę pasm dźwięków (choć też dość rzadko, wszystko zależy zależy od podgatunku muzyki).

 

gallery_16222_210_31299.jpg

 

Z górą i środkiem wszystko w porządku, z tym, że środek momentami jest zbyt wypchnięty do tyłu (wina zarówno słuchawek jak i grajka). Poza tymi nielicznymi momentami całość gra dość neutralnie, wiernie oddając każdy, nawet ten najmniejszy szczegół. Śpiew jest wyraźnie ponad resztą warstw muzyki, co było jedną z tych rzeczy, którą się kierowałem przy wyborze tychże doków.

 

Zasadniczo rzecz biorąc, słuchawki grają dość neutralnie, wiernie przenosząc dźwięki i co najważniejsze – perfekcyjnie wręcz je separując (z czym miały spore problemy EPki). No i mają otwartą budowę, co sprawia, że co prawdą blokują niechciane dźwięki gorzej od EPek (choć wciąż zadowalająco, przy "odkręceniu" odtwarzacza na "pół gwizdka" zaczyna skutecznie zagłusza), ale przez to nosi się je znacznie wygodniej i przez dłużej.

 

gallery_16222_210_32123.jpg

 

Dodano 1.03.2008r.

Nie wiem, czy kogokolwiek to zainteresuje, ale ponieważ mam ten odtwarzacz (jak i mizerne pchełki) pod ręką, a i są w podobnej klasie cenowej to naskrobie na temat obydwu "crossoverów" słów parę:

 

 

Sansa Clip + Philips SHE1350 (pchełki jakich wiele na rynku, zachwycą mniej wybrednym, zarówno jakością jak i ceną, oscylującą w granicach 20zł)

Duet gra dość polepionym dźwiękiem, perkusja momentami zanika z racji tego, że jest wypchnięta do tyłu. Bardziej niż w przypadku kompletu z dokami, górze zdarza się zaskrzeczeć, zakłuć w ucho. Tony średnie w dużej mierze podobne do tych, którymi grają SHE9500, choć po dłuższym odsłuchu dochodzi się do wniosku, że gra inaczej, jeśli chodzi o scenę (jednak są to różnice na tyle niezauważalne, że można mówić o pewnej dozie "podobności"). Ogólnie ciężko doszukać jakieś (większej) sceny w tym połączeniu.

 

gallery_16222_210_37491.jpg

 

Creative MuVo V100 + Philips SHE9500:

Gitary i wokal górują nad resztą (dość polepionych, trzeba przyznać) dźwięków. Perkusja nie jest dokuczliwa, bo - tak, tak - niewiele jej tak na prawdę jest (powinienem się cieszyć, że jest basu mniej, ale ten dół z Clipa + doki jest tak przyjemny, że jednak wytykam to jako minus) mniej niż w Sansie, co więcej - jest wypchnięta do tyłu, jest też względnie nienaturalna (jakby się wsłuchać, bo tak to różnica jest niemalże niezauważalna). Zasadniczo za tą cenę nie warto, szczególnie kiedy ma się do wybory Clipa, który to MuVo może zazdrościć tylko i wyłącznie lepszego equalizera (ten z grajka Sandiska przy jakichkolwiek, nawet najmniejszych manipulacjach zmniejsza głośność (przez zmiany w scenie, jak myślę), co na dłuższą metę jest dokuczliwe i nawet, jeśli poprawia to dźwięk to zbyt dużym kosztem).

 

gallery_16222_210_25264.jpg

 

iRiver T60 + EP-630/SHE9500:

 

Duet gra zasadniczo tak samo, jak ten przytoczony powyżej z tą zasadniczą różnicą, że ma większe problemy (a w zasadzie to MA PROBLEMY, bo Clip wraz z Philipsami ich nie miały) przy oddzielaniu dźwięków. Wszystko jest za bardzo zlane ze sobą. Osobiście jestem zwolennikiem słuchania muzyki takiej, jaką chce mi zaprezentować wykonawca, bez zbędnych udziwnień i taką, jaką ją rzeczywiście nagrał. Zestaw iRiver + powyższe „doki” nie sprawdza się wystarczająco dobrze. Oczywiście co kto lubi – mniejsza separacja (obok basu) znacznie wpływa na dźwięk wydobywający się z urządzenia, czyniąc go cieplejszym, a co za tym idzie przystępniejszym w odbiorze i na dłuższą metę nie męczącym przy słuchaniu. Dlaczego nie wytknąłem tego Clipowi jako wadę? Przez bas.

 

gallery_16222_210_67708.jpg

 

Na koniec tego podrozdziału jeszcze parę słów o piosenkach, które posłużyły mi za bazę porównawczą:

 

Vesania - Rage of Reason:

 

Wiadomo, jak to w black metalu - potężne blasty, niski growl wokalisty, a i na gitary miejsce znaleźć się musi (no i klawisze, ale z tym większych problemów nie ma). Jak nietrudno się domyślić - na EPkach nie do pomyślenia. Dla Philipsów - chleb powszedni. Śpiew jest oddzielony od warstwy muzycznej (co mnie trochę zaskoczyło, bo jak już wspomniałem - wokalista śpiewa specyficznym, niskim głosem - nie drze się jak wokalista Marduka (który ma na nagraniach modulowany głos, zresztą), na EPkach był z tym pewien problem), stopa w perkusji pracuje jak trzeba, gra zdecydowanie pod gitarami i klawiszami. Próbowałem słuchać tego kawałka na stockach. Wszyscy chyba się domyślamy, jak się to skończyło.

 

 

DragonForce - Throught The Fire And Flames

 

Tutaj zaś, dla odmiany daje o sobie znać separacja dźwięków. Co tu dużo mówić, gdyby w tej piosence wszystkie dźwięki byłyby zlepione to nie dałoby się tego słuchać.

 

Stopa pracuje podobnie jak w utworze Vesanii, czyli jest tak, jak należy. Nawet specjalnie nie mam się do czego przyczepić, bo wysokie tony brzmią dobrze też, nie kłują w uszy co ważne i chyba więcej do szczęścia nie potrzeba ;) .

 

 

Kat - Głos z Ciemności

 

Odniesienie do porównania Clipa (z pchełkami Philipsa) z playerkiem Creative'a (z dokami Philipsa), jak wypadają obydwa przy tej piosence można przeczytać wyżej.

 

 

Podsumowanie:

 

Zasadniczo rzecz biorąc, podsumowanie zawarło się w opisie brzmienia. Ten, kto woli dźwięk lepiej oddany - wybierze komplet Clip + Philipsy, a przy okazji słuchają rocka/metalu zamiast reggae/muzyki elektronicznej. Reszta wybierze Clipa/T60 w zestawie z EPkami (odtwarzacz zależny od tego, na jakiej separacji, a co za tym idzie - cieple brzmienia nam zależy).

 

 

Acha - na koniec jeszcze dwa szczegóły - jak wyglądają 9500 w uchu? Wiele na forum mówiło się o odstających "patyczkach". A co, jakby oplątać kabel wokół ucha? Spójrzcie na te dwa zdjęcia i sami dojdźcie do odpowiednich wniosków:

 

gallery_16222_210_49204.jpggallery_16222_210_53202.jpg

 

*EDiT:

Pragnę zaznaczyć, że to moja pierwsza recenzja :); zobaczymy co z tego wyjdzie, bo jak widzę inni użytkownicy mają nieco inne zdanie na temat recenzowanego przeze mnie zastawu/zestawów.

 

26.02.2008r.

Elementy przestarzałe, czy też błędne poprawiłem, zostawiłem, pochyliłem (...) i zmieniłem ich kolor na szary. Dodałem parę słów o dwóch piosenkach, które to posłużyły mi za swoistą bazę porównawczą.

 

27.02.2008r.

Dodałem parę słów więcej przy okazji "drugiego wrażenia" i dźwięku (dokładniej słuchawek, 9500).

 

1.03.2008r.

Dodano porównanie do Creative'a MuVo V100.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długo masz Clipa? Ponieważ nie widzę loga SanDisk pod klipsem, nie wiem czy się starło czy w nowej "serii" z niego zrezygnowali. Z tego co widzę z na moim clipusiu, to używają słabej farby, logo zaczyna się scierać oraz napis "Hold" i symbol Power'u. Zaznacze, ze używam Clipa dziennie po kilka/kilkanaście godzin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

T60 (wiadomo, Cresyny),

Do T60 nie dodają Cresynów!

 

A tak ogólnie to dobrze... tylko dlaczego obwiniasz Clipa za brak środka? Chyba czytałeś moją reckę... ja tam wytknąłem cofnięty środek, ale tak naprawdę się pomyliłem (ale to już jest poprawione), Clip ma ocieplony dźwięk w tym środek, dlatego wydaje się on z lekka z tyłu, ale "wydaje się" to nie znaczy że jest cofnięty ;) Potem do tego doszedłem... za dużo używałem Aurvanów które grają głównie środkiem, a potem przy głębszym testowaniu Clipa miałem fatamorgane że Clip gra charkaterystyką "U" a faktycznie gra ciepłym dźwiękiem o charaktetystyce "---" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stocki od T60 sobie można kupić za 10 złotych od posiadaczy iRivera. ;)

Ten napis SanDisk ściera się po przetarciu wilgotnej ręki, a nawet i dobrze, bo zostaje tylko mieniący się napis Sansa na przodzie odtwarzacza. Czy testowany Clip to nabytek z "limited blue promotion" na Agito.pl, czy wolisz niebieską wersję od innych kolorów (m.in. preferowanego czarnego)? :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do T60 nie dodają Cresynów!

 

A tak ogólnie to dobrze... tylko dlaczego obwiniasz Clipa za brak środka? Chyba czytałeś moją reckę... ja tam wytknąłem cofnięty środek, ale tak naprawdę się pomyliłem (ale to już jest poprawione), Clip ma ocieplony dźwięk w tym środek, dlatego wydaje się on z lekka z tyłu, ale "wydaje się" to nie znaczy że jest cofnięty ;) Potem do tego doszedłem... za dużo używałem Aurvanów które grają głównie środkiem, a potem przy głębszym testowaniu Clipa miałem fatamorgane że Clip gra charkaterystyką "U" a faktycznie gra ciepłym dźwiękiem o charaktetystyce "---" ;)

Czytać czytałem (zasadniczo to przeczytałem większość tekstów na forum, na temat Clipa i 9500), jednak recenzję zacząłem pisać już pierwszego dnia, kiedy miałem słuchawki i wtedy środek był wycofany rzeczywiście, może nie jakoś znacznie, ale był. Następnego dnia słuchałem tylko na EPkach, dopisując do recenzji coś niecoś o nich (możliwe, że sobie ubzdurałem, że środka jest mało, po tym, co słyszałem w Philipsach, czy jak ty to napisałeś - "miałem fatamorganę" ;)). Dzisiaj, kiedy to mogłem posłuchać dłużej zauważam różnicę znaczną (przez nieuwagę nie zmieniłem tego fragmentu, na który zwróciłeś mi uwagę), możliwe, że musiały się po prostu wyleżeć; bądź co bądź było tak, jak mówie - pierwszego dnia środka było zdecydowanie za mało; a i możliwe, że to, co wyczytałem u ciebie też miało na mnie jakiś-tam wpływ :P.

 

Mam nauczkę na przyszłość.

 

A i co do Cresynów, pisząc te kilka zdań o nich miałem na uwadze to:

http://allegro.pl/item316936270_iriver_t60...08e_okazja.html

 

gdzie Cresyny rzeczywiście dodawane do nich są.

 

I jeszcze te odwrócone "patyczki" (nie wiem kto tą nazwę w ogóle wymyślił...): mi słuchawki wygodniej leżą w uchu właśnie w odwróconych, a i łatwiej jest mi je właściwie umiejscowić.

 

@Adrian~:

Czarny jest oklepany do bólu, może tak odpowiem ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ktoś sobie załatwił Cresyny dodatkowo... bo normalnie nie są dodawane do T60, inny wynalazek, który jest lepiej wykonany niż Cresyn, ładniejszy ale brzmi bardziej sucho... ale też możliwie jak na słuchawki dołączane do playerów, te słuchawki od Sansy są eee delikatnie mówiąc złe :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP:

Nadzwyczaj delikatnie ;)

 

Na tekst naniosłem kilka poprawek, jakby ktoś jeszcze zauważył jakieś niścisłości to niech pisze.

 

I taka moja uwaga, zauważam to dopiero teraz (do recenzji dodam to później). Mianowicie, kiedy nie oplatam kabelka woków ucha doskwiera mi "microphone voice" wywołąny tarciem kabelka o ubranie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP:

W tym srebrnym z tego, co zauważyłem na zdjęciach, funkcje wyświetlacza będzie pełniła obudowa (może trochę głupio napisane, w każdym razie chodzi mi o rozwiązanie, które jest np. w iAudio (o ile się nie mylę) stosowane, wyświetlacza jako takiego nie widać (w obecnym Clipie jest to czarny kwadracik nad napisam "Sansa") - polecam poszukać jakiś fotek ów produktu) - całkiem trafiony pomysł wg. mnie. Czy będzie wyglądał lepiej od niebieskiego? Kwestia gustu...

 

*EDiT:

Tutaj można go zobaczyć: http://www.amazon.com/SanDisk-Sansa-Clip-P...r/dp/B00126V8WU .

 

Swoją drogą przy jego okazji wpadły mi w oko stocki, inne niz w przypadku wersji 2 czy 1 gigabajtowej. Sądzicie, że można będzie się po nich spodziewać czegoś więcej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności