Test sansa clip zip oraz krótkie porównanie do ipoda shuffle 2gen

[drozdaxxx]

1. wstęp

 

A więc jakiś czas temu skuszony wieloma pozytywnymi opiniami, oraz dosyć niewielką dostępnością, postanowiłem zakupić odtwarzacz sansa clip zip. Mając na myśli niewielką dostępność, chodzi tu głównie o odtwarzacze używane, bądź nowe w wersji pudełkowej, które dosyć ciężko dostać w przyzwoitej cenie. Wielu odradzało wersję refubrished, więc trochę mi zajęło dostanie nowej sztuki w pudełku za rozsądne pieniądze.

 

2. pudełko, zawartość pudełka w standardzie

 

Odtwarzacz został naprawdę mocno zapakowany, bez nożyczek otwarcie go jest właściwie niemożliwe.

W zestawie prócz odtwarzacza znajdują się

- Słuchawki

- Kabel USB

- Instrukcje

 

Wszystkie elementy są dosyć przyzwoicie wykonane, aczkolwiek słuchawek w ogóle nie testowałem, bo mam lepsze

 

3. odtwarzacz - wygląd, wielkość

 

Z wyglądu odtwarzacz nie jest pięknością, jego wymiary to 5,7 cm x 3,6 cm x 1,5 cm, a przekątna wyświetlacza ma 1,1”. Rozmieszczenie przycisków jest dość wygodne, aczkolwiek czasami bez spojrzenia na wyświetlacz się nie obędzie.

 

4. odtwarzacz - sterowanie, interface;

 

Samo menu odtwarzacza jest dosyć intuicyjne. Mamy tu do wyboru muzykę, radio FM, książki, dyktafon, przeglądanie karty pamięci, stoper no i ustawienia, gdzie możemy dostosować kilka istotnych rzeczy, takich jak wyświetlanie poszczególnych opcji na ekranie głównym, ustawienie jasności wyświetlacza itp.

 

5. odtwarzacz – możliwości

 

Mamy możliwość odtwarzania najpopularniejszych formatów dźwiękowych takich jak mp3, wma, wav czy flac z możliwością wyświetlania okładek. Głośność odtwarzacza jest wystarczająca pod warunkiem, że przy wstępnej konfiguracji ustawimy inny region niż Europa. Clip zip ma parę bajerów, takich jak srs, czy equalizer, ale ja z takich dopalaczy nie korzystam. Jeśli chodzi o brzmienie, jest ono na przyzwoitym poziomie. Dużo zależy od słuchawek. Bateria według producenta wytrzymuje 15h, co jest kompletną bzdurą, bo z kartą pamięci wytrzymuje ok.8h, a bez ok.10h.

 

6. podsumowanie + krótkie porównanie do ipoda shuffle

 

W podsumowaniu chciałbym opisać kilka aspektów, które mogą się innym przydać. Przede wszystkim dosyć uciążliwe jest to, że po skończeniu wybranego albumu, zip zamiast rozpocząć odtwarzanie następnego po prostu się zatrzymuje, co według mnie jest dużym minusem. Odtwarzacz może służyć jako dyktafon. Jakość nagrywanego dźwięku jest przyzwoita. Sam odtwarzacz działa dosyć sprawnie, nie ma zbytnio spowolnień. Mogę go polecić każdemu, kto szuka małego i funkcjonalnego odtwarzacza.

 

Teraz to co obiecywałem, czyli porównanie do ipoda shuffle 2gen.

 

Przede wszystkim ipod nie ma ekranu (clip zip ma), tych wszystkich bajerów (dyktafon, stoper, okładki itp), no i ma tylko 1gb pamięci (są też 2gb, a clip zip ma 4 albo 8 z możliwością dodania karty microSD). Lecz z drugiej strony w ipodzie mamy dużo prostszą obsługę, mniejsze wymiary, lepszy czas pracy na baterii (prawie dwa razy dłużej działa ipod w porównaniu do clip zip), nie ma problemu, że nam się skończy odtwarzanie, jedynie co, to może się powtórzyć odtwarzanie jakiegoś utworu (gdy już przesłuchamy wszystkie piosenki), obsługa bezwzrokowa jest zdecydowanie prostsza niż w clip zip, no i klips zamontowany w ipodzie dużo lepiej trzyma nasz odtwarzacz.

 

Jeśli macie jakieś pytania, chętnie na nie odpowiem J