Skocz do zawartości

Silvers

Zarejestrowany
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Silvers

  1. Rozglądam się za tymi słuchawkami od długiego czasu,idealne dla osoby która po skończonym albumie Tangerine Dream zapuszcza sobie Slayera,ale pytanie,czy da sobie radę w tłocznym autobusie i szkole pełnej rozwydrzonych idiotów podpięty do Sandiska Sansa Clip+,pod względem głośności i izolacji?Miło widziane porównania do CAL!-ek,bo sporo się w nich bawiłem.

    PS.Może uda się bez nowego posta,ktoś wie jakiej firmy kabel powinienem kupić do tych słuchawek,żeby jak najbardziej wymaksować brzmienie???

     

  2. Od dobrych paru miesięcy jestem posiadaczem Sandiska Sansy Clip+,i absolutnie go kochałem pod każdym względem,ale jak widać jest to miłość trudna i nieodwzajemniona,bo włącznik odtwarzacza ''zapadł się'' w obudowę.No to reklamacja,z tym że co i jak???Jedna strona SanDiska informuje mnie że mogę to zrobić pośrednio przez ich firmę i wtedy odniosą się do sklepu,ale nigdzie nie mogę strony z formularzami znaleść,zaś druga że mogę to zrobić tylko przez użytkownika allegro,poza tym czy potrzebuję karty gwarancyjnej,czy starczy sam paragon i numer seryjny???

  3.  

    Shure SRH240

    Pierwsze wzmianki o nowej linii zaskoczyły czytających je. Tak jak ceny i wygląd, który budził skrajne emocje, albo się podobały, albo odrzucały, mało było opinii typu „mogą być”. Mnie się spodobały, dla tego zdecydowałem się na ich zakup, oraz dla tego, że szukałem alternatywy dla czapki i pchełek na miasto. Dla mnie to ciekawa i chyba jedyna sensowna alternatywa dla Creative Aurvana Live. W tej recenzji postaram się porównać obie pary, przedstawić ich mocne i słabe strony oraz wyłonić zwycięzcę.

     

    P.S. Zdjęcia warto otwierać w nowych kartach, wczytują się szybciej.

     

    attachicon.gifDSC06849.JPG

     

     

    Wygląd, wykonanie oraz komfort noszenia.

     

     

    Pozwolę sobie zacytować opinię Rolandsinger'a na temat CALi: Jednak warto zwrócić uwagę na kilka elementów, którymi Aurvany Live! dość istotnie wyróżniają się na tle reszty stawki. Ich wykonanie ce****e wielka precyzja, plastik pałąka jest najwyższej jakości, gąbki wykonano z niezwykle przyjemnego w dotyku i niespotykanie miękkiego materiału skóropodobnego, również górną część pałąka, mającą kontakt z głową wymoszczono tym materiałem. I od razu nie zgodzić się z tą opinią. Słuchawki, w porównaniu do Shure SRH240 są fatalnie wykonane, a o „plastiku najwyższej jakoś” świadczą skargi, zdjęcia i oferty sprzedaży pękniętych słuchawek, czy całkowicie oderwanej muszli od pałąka. To samo tyczy się systemu rozsuwania pałąku. Jest on prosty, ale dosyć tandetnie wykonany. Same muszle fajnie się „świecą”, ale bardzo się rysują i sprawiają wrażenie pustych w środku. Jedynym pozytywnym elementem wykonania jest materiał użyty do obszycia padów i pałąka, jest miękki i przyjemny w dotyku, ale tu pojawia się kolejny minus, a mianowicie wielkość muszli. W większości przypadków ucho słuchacza nie zmieści się co może powodować dyskomfort.

     

    Jak to wygląda w przypadku Shure SRH240? Są większe, bardziej masywne, ale są lżejsze od CALi. Plastik także jest świecący, przy czym aż cała strona widziana z zewnątrz jest wykonana z takiego materiału, prócz padów i pałąka obszytego pseudo-skórą, ale o dziwo, Shure nie rysują się tak jak Creative. Spasowanie materiałów przy tej półce cenowej może świadczyć za wzór godny do naśladowania. Jeden z elementów konstrukcyjnych, który mnie lekko irytuje to obijanie się muszli o pałąk przy ruszaniu słuchawką do i od siebie, kolejny to to, że słuchawka tylko tak się rusza, nie ma ruchów prawo-lewo. Ale jedyny element, którym ustępują CALom to pseudo-skórą, która jest twardsza i bardziej szorstka. Ale nie powoduje to znacznemu zmniejszeniu komfortu noszenia, prócz tego, że uszy mogą się trochę spocić, ponieważ muszle są większe od Creative'owskich i nawet duże uszy zmieszczą się w całości. W SRH240 zdarzyło mi się grać ok. 6h w Call of Duty i nie narzekałem na jakikolwiek dyskomfort. Tak samo nie mam problemów z chodzeniem po mieście w nich. System rozsuwania słuchawek został dosyć prosto rozwiązany. Wygląda to tak jak w CALach, ale zamiast cienkiej blaszki, jest gruby i szeroki plastik z podziałką dziesięciopunktową, w Aurvanach też jest 10 poziomów, ale musimy liczyć na słuch, tu po prostu to widzimy.

     

    Wiem, że standardowy kabel w CALach był beznadziejny i kiepskiej jakości. W Shure SRH240 wygląda to lepiej, sprawia wrażenie bardziej solidnego, ale po co mi aż dwa metry? Jako portable nie jest to zbyt wygodne, no chyba, że zastąpimy nim pasek od spodni i się nim owiniemy dwa razy. Kabel wychodzący z obu słuchawek przy złączeniu staje się podwójny, nie przepadam za takim rozwiązaniem. Jack jest potężny, chyba w tym miejscu ciężko będzie je popsuć. Przejściówka jest dokręcana, jak w Beyerdynamic DT880Pro, ale ta dołączona do Shure jest srebrna, cóż za oszczędność.

     

    attachicon.gifDSC06825.JPGattachicon.gifDSC06826.JPGattachicon.gifDSC06823.JPG

     

    attachicon.gifDSC06834.JPGattachicon.gifDSC06829.JPG

     

    attachicon.gifDSC06845.JPGattachicon.gifDSC06847.JPGattachicon.gifDSC06849.JPG

     

    attachicon.gifDSC06839.JPGattachicon.gifDSC06836.JPG

     

     

    Dźwięk.

     

     

    Od razu przeję do konkretów: bas, jest i jest go dużo, nawet bardzo dużo, ale nie jest natarczywy i męczący, a niski i mruczący bas pojawia się tam gdzie jest to potrzebne, choć nie zawsze i niestety czasami jest zakrywany, niesłyszalny zbyt wyraźnie, szczególnie w kawałkach rock'owych. Niski bas po prostu nie ma siły przebicia, ale mnie to osobiście odpowiada. Środek jest fantastyczny, podoba mi się w nim wszystko, a w spokojniejszych kawałkach, takich jak Katie Melua to jest to balsam dla uszu, no i ten wokal. Chociaż nie sprawia wrażenia szeptania do ucha przez wokalistkę, to i tak cudownie się tego słucha. Te słuchawki są bliskie spełnienia moich oczekiwań co do środka pasma, gdyby tylko nie grały „z za głowy”. Góra jest lekko schowana za resztą pasma i słuchawki świetnie ją kontrolują. Nie jest przycięta, nie rozlewa się i słychać wyraźne, niemęczące sssyczenie. Scena jest bardzo szeroka i wystarczająco głęboka, lekko cofnięta, dzięki takiemu układowi jest zapewniona dobra separacja i żaden z instrumentów nie wchodzi sobie w paradę. Przydałoby się przybliżenie tej sceny do słuchacza. Dynamika jest imponująca, taka jaką cenię i to jest jeden z elementów na który najbardziej zwracam uwagę. Ma ona ogromną moc i daje niezłego kopa. Dzięki czemu perkusja, to element, który gra idealnie, tak, jak ja lubię. Jeszcze tylko nadmienię, że dźwięk jest bardzo czysty w połączeniu z iPodem Touch, czy laptopem, ale słuchawki nie polubiły się z Cowonem D2, wyciągnęły wszystkie jego niedoskonałości, które zakryły jego zalety i dźwięk zrobił się strasznie zamulony.

     

    Ale jak Shure wypadają na tle Creative'a? Bas jest bardziej bogaty i niższy na CALach, ale jest go aż za dużo, przysłania wszystko inne i zagłusza szczegóły. Środek w ogóle mi nie imponuje, po prostu jest i jest zagłuszany przez bas i jest taki przymulony. Góra jest lepiej oddawana w Aurvanach, jest bogatsza, jest jej więcej. Scena jest tak samo cofnięta jak w SRH240, ale węższa i posiada mniejszą głębie, przez co dźwięk staje się mniej szczegółowy. Dynamika leży, jest zbyt mroczna by zdobyć moją uwagę, nie ma mocy, zachowuje się jak na spowolnionym filmie, jest wyprana z emocji. Uogólniając dźwięk CALi: Bas + wokal, reszta jest tłem, który dodatkowo jest przymulony.

     

     

    Na koniec...

     

     

    Jakbym miał wybierać pomiędzy tymi słuchawkami z pewnością wybrałbym i wybrałem Shure SRH240. Lepiej się prezentują, są lepiej wykonane i grają tak jak ja lubię. Można się kłócić, że miałem złe źródło, do napędzenia Creative'ów, brak synergii i tym podobne, ale do czego bym nie podłączył efekt był lepszy, gorszy, ale ciągle ten sam. Wydaje mi się, że łatwiej znaleźć odpowiednie źródło dla Shure, niż dla nich. Próbowałem się do nich przekonać parę razy, czyta się na forum tyle pochlebnych opinii, ale nie pojmuję tej fascynacji...

     

    attachicon.gifDSC06818.JPG

     

    Podziękowania dla brata, który użyczył mi Creative Aurvana Live do testów.

     

    Dzięki,dobra recka,ale kilka pytań(przepraszam z góry za laictwo jakby co):

    1.Czy słuchawki wygodnie nosi się na szyi???

    2.Czy dobrze spasowałyby się z odtwarzaczem Sandisk Sansa Clip+???

    3.Czy pod względem głośności i wytłumienia nadadzą się na codzienną drogę tłocznym,głośnym autobusem do gimbazy???

    4.Sorry jak głupie pytanie,bo bass raczej mówi za siebie,ale upewnie się,które słuchawki będą lepsze do rocka i metalu,a które dubstepu,electro czy techno???

  4. A więc tak,przez dłuuuuuuuugi czas używałem Creativów Auruvany Live! i nie tak źle mi służyły,ale małe pytanie,ostatnio sidzię głęboko w różnorakim dubstepie,techno czy electro,ale od czasu do czasu wracam do metalu.Na Auruvanach razem z moim Sandiskiem Sansą Clip+ po prostu zmieniałem EQ na klasyczną i choć nie idealnie,to jakoś się to udawało.Stąd pytanie,czy na tych dokanaufffkach taki myk jest wciąż opłacalny,czy kupno tych słuchawek jest równoważne z zażegnanniem starego dobrego Szlejerka???

  5. UWAGA!!! Ten temat może zawierać duże ilości laictwa,braku wszelkiej wiedzy teoretycznej i orzechów archaidalnych.

     

    Witam.

     

    Ładne parę miesięcy używałem Creativów,ale niestety nieco się zepsuły i rozglądam się za nowymi słuchaweczkami.Bardzo przykuły moją uwagę te oto kossy,przede wszytkim dlatego,że nieźle wyglądają i są składane,i co jest dla mnie gigantycznym plusem.Ale może parę pytań:

    0.Tak na wszelki wypadek,tylko się upewniam,czy ze względu na te 80zł Creativy nie są pod każdym względem lepsze???

    1.SLAYER KU*WA,czyli jak Kossy radzą sobie z różnorakim metalem???W creativach bolało mnie to,że często przy mocnych brzmieniach musiałem aby sporawdzić jakość muzyki do jakoś tam znośnej,choć nie idealnej do EQ muzyki klasycznej,żeby wyeliminować ''trzeszczenie'',co niestety zmniejsza też głośność.Zmartwił mnie fakt,że ponoć Kossy są mało podatne na EQ,więć czy nadadzą się one lepiej czy gorzej do metalu???

    2.MOC.Tu również nie popiszę się maturą z inżynierii dzwięku,ale wiecie o co chodzi,czy jak jadę autobusem i muszę puszczać głośno,to muzyka mocno traci na jakości???

    3.Czy jedne z tych słuchawek byłyby lepsze na miejski gwar i hałas,jeśli codzi o wytłumienie dzwięków otoczenia itp???

    4.Głośność,które są głośniejsze???

    5.Czy któreś ze słuchawek mogłyby się lepiej komponować z Sandiskiem Sansa Clipem+???

    6.Jestem tak zwanym bezguściem,bo słucham naprawdę wszystkiego,miesiąc temu gwłaciłem riplej na nowym albumie Sabbathów,a dziś 3 razy pod rząd przesłuchałem Discovery Daft Punka,i Untrue Buriala,więć wszechstronność,czy mimo tej braku czułości na EQ Kossy mogłyby być lepsze???

    7.No i jeszcze Bassy.

  6. Więc żeby nie przedłużać,rozglądam się ostatnio za odpowiednikiem mojej biedackiej Nokii 100,telefonu z qwerty,w miarę łatwym dostępem do interentu,dobrą baterią, i co najważneijsze ODTWARZACZEM MP3.Jak narazie używam Sandiska Sansa Clip+ i jestem z niego nad wyraz zadowolony,problem w tym że definitywnie jestem audiofilem,ale ni cholery nie znam się na tych specyfikacjach,a tym bardziej na telefonach.Więc parę pytań:

    Czy ma dużo EQ,a także możliwość ustawień niestandardowych???

    Czy są w niej ograniczenia głośności dla Europy,a jeśli to czy można je wyłączyć(baaardzo ważne)???

    Czy ma dobry wtyk dla poczciwego Jacka(bez szumów w sensie)???

    Czy ogólna jakość dzwięku jest wystarczająca by dorównać sansie???

    Czy operowanie po utworach,albumumach i wykonawcach jest uciążliwe???

    Czy telefon zapisuje miejsce w którym skończyliśmy słuchać w długości utworu???

     

    To chyba wszystko,jeśli będzie bardzo źle to prosiłbym o inne propozycje zgodne z moimi wymaganiami,najlepiej w podobnym przedziale cenowym.Jeśli zły dział proszę o przeniesienie.

     

  7. Witam.Używam słuchawek Pioneer SE-290 i odtwarzacza Sandisk Sansa Clip +.Słuchaweczki na kompie działają perfekcyjnie,ale na wyżej wymienionej MP3 są potwornie ciche,niezależnie od tego czy słucham metalu czy jazzu.Wpadł mi w oczy ten wzmacniacz,ale mam pytanie,czy zwiększenie głośności jest znaczne czy tylko kosmetyczne?Ja potrzebowałbym czegoś conajmniej 2 razy głośniejszego.Poza tym czy dla kogoś z takimi słuchawonsami i gustem muzycznym bardzo rozległym(wszystko z wyjątkiej dzisiejszej muzyki popularnej) coś takiego nie popsuje jakości,a jeśli to jak się ma do tego kabel LOD i ile kosztuje?Jeśli produkt okaże się beznadzejny możecie mi podrzucić inne propozycje,miło widziane tańsze,bo podkreślam że jakość jest na moich słuchawkach jest wystarczająca i chcę tylko głośności.A i muzykę zawszę ściągam w najwyższej jakości jakby kto pytał.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności