Skocz do zawartości

VEDIA SRS 300 + Sansa Fuze


KaszaWspraju

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Jest to kolejna recenzja znanych już słuchawek VEDIA SRS 300, jednakże nikt jeszcze nie opisał szerzej jak grają z odtwarzaczem Sansa Fuze. Mam nadzieję, że poniższy opis z obcowania z takim zestawem, pomoże przy zakupie tych pchełek posiadaczom playerów ze stajni Sandisk'a.

 

a.jpg

 

VEDIA SRS 300 OEM zakupiłem na allegro za 33zł z przesyłką. Otrzymałem plastikowy woreczek a w nim słuchawki i prę gąbek. Z wyglądu nic nadzwyczajnego, ani brzydkie ani ładne. Sprawiają wrażenie solidnych. Kabel cieki, gumowany, dobrze zachowuje się podczas ruchu, nie przemieszcza się zbytnio i nie przenosi drgań na pchełki. Kątowa wtyczka lepiej się sprawdza, moim zdaniem. Fuze trzymam w kieszeni, zestaw jest krótszy niż przy normalnym wtyku a to ma znacznie kiedy usiądziemy. Wygada użytkowania dobra/przeciętną, siedzą w uchu luźno ale nie wypadają same z siebie, nie są też meczące przy rozsądnym czasie słuchania. Dla mnie ok dwóch godzin.

 

b.jpg

 

W porównaniu ze stokowymi słuchawkami, SRS 300 pokonują te z zestawu bez wysiłku. Pierwsze co słyszymy to czysty dźwięk i dużo lepsze separacja instrumentów. Drugie to poczucie, że opisywane pchełki są dynamiczne i chcą grać lepiej niż potrafią np:

3 Inches Of Blood brzmi agresywnie, czasami za bardzo.

System Of A Down jak wyżej.

 

ale w utworach:

Portishead - Roseland NYC [Live] jest więcej energii choć wokal Beth Gibbons jest troszkę cofnięty w porównaniu z moimi stacjonarnymi słuchawkami Grado SR-60. W pozostałych moich albumach(fotki niżej), zachowują się poprawnie choć lubią czasami zrobić niespodziankę na plus i na minus. Moim zdaniem są to raczej ciemne słuchawki, z punktowym basem, dobrze kontrolowanym. Scena mała, mam wrażenie że po za standardowym efektem stereo, grają raczej prosto do głowy. Najgorzej brzmi perkusja to ich najsłabsza strona. Tragedii nie ma ale może niekiedy to przeszkadzać.

 

1.jpg2.jpg

3.jpg4.jpg

 

Czas na podsumowanie. VEDIA SRS 300 OEM z Sansa Fuze grają dobrze ale na pewno nie są to słuchawki w 100% dopasowane do niego. Bywają zbyt agresywne, przy plikach słabej jakości mulą, niczego nie zamaskują. Jednak przez większość czasu graj dobrze, poprawnie. Najbardziej nadają się do rokowych kawałków.

Pchełki te pokazały mi jak fajnie potrafi grać muzyka z mojego odtwarzacza, dlatego już szukam czegoś lepszego z izolacją. Brzmi jak anty rekomendacja ale to dobre słuchawki, uświadamiacz za ok 30 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie muliły tylko na kiepskich plikach mp3. Sam słucham we Flac. Basu dla mnie aż tyle nie mają, więcej niz stockwe pchły i Grado( jest on całkiem inny). Powtórzę, dla mnie jest on punktowy, nienachalny ale mocy mu nie brakuje. Nie zalewa reszty pasma, słuchawki raczej ciemne. Tak grały z Fuze według mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności