Skocz do zawartości

douglaz

Rekomendowane odpowiedzi

witajcie.

 

sprawa jest prosta - do zaliczenia jednego z przedmiotów na studiach potrzebuję przeprowadzić dwa pogłębione wywiady. ich tematyką będzie piractwo wśród melomanów. wywiady będą nagrywane, ale gwarantuje pełną anonimowość. nie będą one wykorzystywane w żadnym innym celu niż analiza i przedstawienie ich prowadzącemu zajęcia.

 

przy okazji, po wywiadzie możemy częstować wzajemnie się swoim sprzętem muzycznym - choć moje zasoby są skromne, mogę udostępnić do odsłuchu Nano 1. gen, SE W995, SM PL12 i Westone'y UM1.

 

jeśli na forum znalazłyby się osoby z Trójmiasta bądź okolic, które znajdą na ten cel chwilę czasu w tygodniu - proszę o kontakt via PW/e-mail (douglaz.01@gmail.com)/GG (5841935). myślę, że spotkanie może być ciekawe dla obu stron.

 

liczę na Waszą pomoc.

 

 

pozdrawiam,

douglaz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Serio? Pirat meloman? To trochę jak "wierzący niepraktykujący" :P Jak ktoś kto kocha swoją muzykę może ją jednocześnie kraść? Znaczy rozumiem sytuację, gdy ktoś pobiera jedynie w celu zapoznania się z albumem, ale potem jest prosta sprawa:

like=buy

don't like=delete

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arthass:

 

nie koniecznie szukam ludzi, którzy mimo przynależności do kategorii "melomanów", ściągają nielegalnie muzykę z sieci (nawiasem mówiąc, nie widzę związku - nie wierzę też, że takich ludzi nie ma). chodzi mi tylko i wyłącznie o uzyskanie poglądu (bez względu na to jaki on jest) na ową kwestię od osoby, którą można mianować tym szczytnym określeniem. ;]

 

przezornie uprzedzę (być może) kolejne wypowiedzi - wywiad będzie miał charakter opisowy. jego analiza nie ma na celu oceny moralności tegoż zachowania.

 

pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ok, pewnie że są takie osoby, tylko czy wtedy można ich nazwać melomanami - osobami kochającymi muzykę?

 

Jeśli naprawdę kocham konkretną muzykę to kupię album choćby z okazania szacunku dla twórcy :)

 

A temat brzmi: piractwo wśród melomanów. Także ja się pytam: co to za meloman co ściąga swoją ulubioną muzykę? :P

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arthass: to, że Ty kupisz, nie znaczy, że każdy meloman tak zrobi, nie wiem, dlaczego uważasz, że Twoja postawa jest jedyną słuszną postawą dla melomana. Według słownika języków obcych, meloman to miłośnik muzyki, czy aby nim być, trzeba koniecznie mieć oryginalne płyty, bo inaczej automatycznie nie jest się melomanem?

 

Załóżmy, że mam pobraną nielegalnie piosenkę, którą uwielbiam, ale nie mam sprzętu odtwarzającego płyty, tak więc zakup takowej uważam za niepotrzebny, bo będzie ona leżała na półce nieużywana. Uważam, że jest spora grupa osób (do której nawiasem mówiąc należę), które artystów wolą wspierać na koncertach.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Melomanem można było kiedyś być posiadając kasety nagrywane z radia i nie była to zbrodnia, a w myśl obecnych przepisów to przeta piractwo! (nie, to nie moje czasy ale słyszało się co nieco o przeszłości od rodziców)

Edytowane przez Filas
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie lubisz swojej muzyki na tyle by kupić płytę to śmiem twierdzić, że melomanem jeszcze nie jesteś. Możesz lubić muzykę, ale ja właśnie za melomana uważam człowieka, który jest w stanie wydać ostatnią złotówkę na swoją ulubioną płytę. Bo kocha muzykę i jest dla niego bezcenna.

 

I tutaj wcale nie mam na myśli tego, że piractwo jest złem wcielonym. Ale jeśli trafiłeś na płytę, która potrafi Cię poruszyć do głębi to wydać te kilkadziesiąt złotych nie stanowi problemu (nie kupisz fajek czy chipsów przez tydzień).

 

Prawdopodobnie nie trafiłeś jeszcze na taką muzykę...

 

Fajnym testem na to jaką wartość stanowi dla nas konkretna płyta jest zadanie sobie pytania: "Czy ta płyta jest na tyle dobra, że jestem w stanie kupić oryginalny krążek?" Po takim teście zostaniecie z muzyką, która naprawdę lubicie i nie będziecie marnować czasu na muzykę, którą tylko trochę, zbyt słabo lubicie.

Edytowane przez Arthass
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilu ludzi tyle definicji pojęcia "meloman". Widzisz są tez ludzie, którzy kupują wyłącznie płyty wyjątkowe pod względem muzycznym, sprawdzają wcześniej odslu****ąc gdziekolwiek i podejmują decyzję o kupnie lub nie. Zmieniło sie podejście do tematu przez ostatnie lata bo wiele osób nie chce kupować juz kota w worku tylko przez szacunek do artysty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arthass troche gadasz glupoty. Kupujac plyte wspierasz wykonawce pienieznie w strasznie malym procencie, wiekszosc idzie na wydawnictwo, plyty i promocje. Wieksza kase dajesz mu idac na koncert. Osobiscie coraz czeaciej widze muzykow ktorzy otwarcie o tym mowia, ze nie wkurza ich piractwo i nie przeszkadza, poniewaz co maja zarobic to i tak zarobia a licza sie dla nich fani w internecie i na koncertach.

 

Wysyłane z mojego XT910 za pomocą Tapatalk 2

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arthass: wnioskuję, że piszesz jak do kogoś, kto zarabia i żyje na własny rachunek, a ja piszę jako student utrzymywany przez rodziców. w moim przypadku kilkadziesiąt złotych razy ilość płyt, które według mnie są warte kupienia zostawiłoby mnie na sporym minusie. jak pisze Montessa, wolę inwestować w sprzęt, z którego słuchanie muzyki będzie dla mnie przyjemniejsze, po zakupie płyty muzyka pozostanie taka sama (zakładając, że pobieram w dobrej jakości)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO muzyki nie można "ukraść". Prawo własności co do intelektualnych tworów muzycznych to stosunkowo nowy wynalazek.

 

Drugą sprawą jest to, że tak naprawdę nie Artyści zarabiają na sprzedawaniu płyt, a cała masa pośredników z wytwórnią na czele. Dlatego jak ktoś chce mieć satysfakcje posiadania ładniej "oryginalnej" płyty CD wraz z plastikowym opakowaniem z ładnym obrazkiem to zapłaci tym pośrednikom. A jak po prostu chce cieszyć się muzyką to sobie ściągnie i nikomu krzywda się nie dzieje.

 

Szczególnie, że przeważnie artyści bazują na dorobku poprzednich generacji muzyków i komu za to płacą? Totalny bezsens.

 

@down - KHRoN

 

Tylko że jak jedna osoba ukradnie drugiej osobie wino to ta osoba traci wino. A jak ktoś ściągnie plik muzyczny to nikt na tym nie traci. A jakby to prawo miało obowiązywać w przeszłości to murzyni walczyli by oto że ludzie z drugiej wioski grają takie same rytmy na bębnach jak ludzie z ich wioski... a muzyka ma łączyć a nie dzielić... sztuka dla sztuki, jest najwyższą formą muzyki :)

Edytowane przez MrBrainwash
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arthass: wnioskuję, że piszesz jak do kogoś, kto zarabia i żyje na własny rachunek, a ja piszę jako student utrzymywany przez rodziców. w moim przypadku kilkadziesiąt złotych razy ilość płyt, które według mnie są warte kupienia zostawiłoby mnie na sporym minusie. jak pisze Montessa, wolę inwestować w sprzęt, z którego słuchanie muzyki będzie dla mnie przyjemniejsze, po zakupie płyty muzyka pozostanie taka sama (zakładając, że pobieram w dobrej jakości)

 

To co opisałeś, to tak jakby być koneserem win kradnąc je gdzie popadnie :)

 

Da się? Da się. Tylko czy taka osoba jest naprawdę koneserem? :)

 

I nie ma znaczenia ile dostaje plantator, ile producent a ile hurtownik i sklep przez marżę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że jak jedna osoba ukradnie drugiej osobie wino to ta osoba traci wino. A jak ktoś ściągnie plik muzyczny to nikt na tym nie traci. A jakby to prawo miało obowiązywać w przeszłości to murzyni walczyli by oto że ludzie z drugiej wioski grają takie same rytmy na bębnach jak ludzie z ich wioski... a muzyka ma łączyć a nie dzielić... sztuka dla sztuki, jest najwyższą formą muzyki :)

 

tak, wiem... dobra niematerialne... cyfrowa kopia to nie egzemplarz... piractwo to nie jest stracony zysk... i takie tam...

 

chodziło mi tylko o to, jak naprawdę czuje się taka osoba, tak sama dla siebie - jak "kolekcjoner dzieł sztuki", który wszystko ma z czarnego rynku i boi się żeby się ktoś nie dowiedział? czy inaczej, może właśnie nie zależy takiej osobie na dyskrecji, bo w domniemaniu "swoją kopię" może mieć skądkolwiek? albo jeszcze inaczej, może taka osoba "po prostu się egzaltuje" i nie czuje potrzeby uzewnętrzniania się (czy to celem dyskusji czy to usprawiedliwiania się)? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ściągam darmową muzykę. Jak lubie coś komercyjnego to kupuje płytę, ale raczej dla samego faktu jej posiadania, bo nie ma żadnego związku z tym czy kocham muzykę danego wykonawcy czy też nie. Ściągam, rzeczy które są niedostępne do kupienia lub które kosztują kupę kasy jak np. 300zł za płytę. Dla "sprawdzenia" nie ściągam muzyki. I z tym wszystkim czuję się dobrze. :)

 

Nie jestem jakimś mega wielkim melomanem, ale muzyka dla mnie to jedna z głównych przyjemności kojących moją "duszę" jeśli się kwalifikuję. To chętnie udzielę wywiadu. :)

 

Widzę KHRoN, że dla Ciebie i Arthass osoba która ściągnęła muzykę, powinna się czuć gorsza i mieć wyrzuty sumienia. Ja mogę tworzyć muzykę by się uzewnętrzniać, a słucham muzyki by się uwewnętrzniać i mam naprawdę gdzieś co ktos myśli o tym gdzie, jak i dlaczego jej słucham. Bo nie słucham dla kogoś tylko dla siebie. Więc nie bardzo rozumiem twojego pkt. widzenia. A raczej w pewnym sensie rozumiem, tylko nie jestem do tego przekonany i mam odmienne zdanie na ten temat :)

Edytowane przez MrBrainwash
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam świadomość iż istnieją różne punkty widzenia i o to właśnie było moje pytanie. Przynajmniej częściowo.

 

 

Tylko jednego z tych punktów widzenia nie rozumiem... mówienia "kupuję drogi sprzęt więc muszę 'wypróbować' muzykę, bo nie będę przecież smarował mojego drogiego sprzętu jakimś ****em" - to są faktycznie słowa melomana... czy może megalomana? :)

 

Nie mylmy różnych pojęć (w tym pojęć o sobie) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie są moje słowa. Bardziej pasują do opisu Arthassa. Lecz dalej nie widzę nic złego jeśli ktoś tak zrobi.

 

Próbujesz ugryźć ten placek z różnej strony, lecz dalej nie widzę jakiś sensownych argumentów. Raczej cały czas kończy się epitetami w stronę osób ściągających muzę z internetu. Wg. mnie definicja melomana jest prosta i nie należy jej komplikować. "człowiek, który lubi słuchać muzyki" , a w rozszerzeniu "człowiek który lubi słuchać muzyki, lubi o niej rozmawiać i co nieco się na niej zna bez bezmyślnego-mimowolnego jej słuchania" (osoba słuchająca radia podczas pracy nie jest dla mnie melomanem, natomiast jest już nim każda osoba która intencjonalnie sięgnęła po jakiś album czy utwór, czy wybiera się na jakieś wydarzenie by tam słuchać muzyki). Natomiast definicją dla mnie na pewno nie jest "osoba która lubi słuchać TYLKO oryginalnych, zakupionych nośników z muzyką". Oczywiście każdy dowolnie interpretuje całą zawartość innych znaczeń, która za tym określeniem się kryje i sam nie zamierzam nikomu narzucać własnej interpretacji.

 

Co do twojego poprzedniego postu to mogę tylko odpowiedzieć w ten sposób, że nie mam pojęcia jak się czuje i czym się kieruje kolekcjoner kradzionych dzieł sztuki. Nie wiem nawet jaki to ma związek ze ściągnięciem pliku z internernetu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie chce się czepiać, ale stwierdzenie : ""wierzący niepraktykujący" ma jak najbardziej sens w dzisiejszych czasach, powiedziałbym, że takich to nawet więcej niż wierzących praktykujących.

 

Moim celem nie było akurat nawiązanie do tego co napisałeś, ale podanie przykładu pewnego oksymoronu z logicznego punktu widzenia. Bo termin "wierzący niepraktykujący" jest sam w sobie tak naprawdę bezsensowny. Tak jak dla przykładu, bezsensowny jest termin: "prawdziwa miłość". Każda miłość jest prawdziwa inaczej stan opisywany nie jest miłością :)

 

Widzę KHRoN, że dla Ciebie i Arthass osoba która ściągnęła muzykę, powinna się czuć gorsza i mieć wyrzuty sumienia. Ja mogę tworzyć muzykę by się uzewnętrzniać, a słucham muzyki by się uwewnętrzniać i mam naprawdę gdzieś co ktos myśli o tym gdzie, jak i dlaczego jej słucham. Bo nie słucham dla kogoś tylko dla siebie. Więc nie bardzo rozumiem twojego pkt. widzenia. A raczej w pewnym sensie rozumiem, tylko nie jestem do tego przekonany i mam odmienne zdanie na ten temat :)

 

Nie, nie, wcale tak nie twierdze. Chciałem jedynie wyjaśnić, dlaczego temat o nazwie: "Piractwo wśród melomanów" jest dla mnie błędem fałszywego założenia.

Melomanem, wg mnie, nie jest to osoba lubiąca muzykę. Jest to osoba kochająca muzykę. Drobna, choć istotna różnica.

"Lubię większość dziewczyn, ale niekoniecznie wszystkie kocham" - rozumiesz różnicę?

Pirat i meloman po prostu się wykluczają. Nie dlatego, że przez ściąganie muzyki powinien mieć wyrzuty sumienia czy czuć się gorzej. Dlatego, że meloman kocha swoją muzykę, więc cena nie ma dla niego znaczenia. Meloman nie ściąga muzyki tylko idzie do sklepu i kupuje płytę. Oryginalnie tłoczona płyta, książeczka, okładka - cała otoczka wokół tej muzyki jest dla niego ważna. Meloman tworzy półkę na płyty, kolekcjonuje - jak prawdziwy pasjonat. To jest różnica między lubię a kocham. Różnica w zaangażowaniu.

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności