Skocz do zawartości

AKG K550, Phiaton MS400 i Philips Fidelio L1


D@rkSid3

Rekomendowane odpowiedzi

Słowem wstępu, zaczynamy. :)

 

 

 

Dostałem na ten tydzień Fidelio do posłuchania. Bardzo pozytywne wrażenia. Oj bardzo. A mając pod ręką K550 i MS400, uznałem za odpowiednie coś naskrobać.

 

 

Wykonanie.

 

AKG i Philips stoją oczko wyżej w stosunku do Phiatona. Skupmy się na K550 i L1.

Obydwa modele prezentują klasę. Już od pierwszych chwil, kiedy dzierżymy je w dłoniach, czuć że producenci się postarali. Można w nich spotkać dużą ilość metali. Aluminium i magnez, są to lekkie metale i bardzo wytrzymałe jednocześnie. Spotkamy tu też wysokiej jakości skórę syntetyczną.

W Phiatonach nie spotkamy takiej ilości metali. Te zostały wykonane z specjalnych polimerów i włókna węglowego. Niestety, w dłoni prezentują delikatniej. Ale w praktyce wiem, że dużo wytrzymają. ;)

 

Wygląd.

 

Jaki jest, każdy widzi.

 

 

Phiaton_MS400_headphones_2.jpgPhilips-Fidelio-L1-Headphones-1-900x720px.jpg

 

41cfd4cd_Image20-20K550203D20View20on20black2002.jpeg

 

 

 

Zdjęć real dziś nie dam. Słabo wychodzą po ciemku. ;)

 

Ja uważam że w każdych słuchawkach można się pokazać na mieście. Bez wrażenia noszenia radia na głowie. MS400 wyglądają jak włoskie super samochody, L1 ma design drogich limuzyn. A K550 przypomina niemieckie drogie auta w swoim minimalizmie.

 

 

Wygoda.

 

Tu dużo zależy od naszej głowy. Najgorzej leżą mi Philipsy na głowie, uciskając przy tym wyraźnie, AKG i Phiatony wypadają tutaj znacznie lepiej. Obejmują dość czule naszą głowę.W wszystkich modelach można długo siedzieć. Ale mniejsze zmęczenie odczujemy w K550 i MS400. Phiatony mają najmniejsze pady z całej trójki. Ale są profilowane i pomimo mały gabarytów, całe ucho potrafi się zmieścić. Są najbardziej przenośne. Można je spokojnie złożyć i schować do twardego futerału, który mamy w zestawie. Philipsy mają materiałowy woreczek. A AKG nic nie posiadają, ale mam nadzieję że w wersji K551 takie coś się znajdzie.

 

Specyfikacja.

 

Zanim porozmawiamy od dźwięku.

 

AKG K550:

 

(wersja K551)

akg-k551silver.jpg

 

System: Dynamic

Design: Closed-back headphones

Color: Matte black with black metal accents

Frequency range: 12Hz to 28kHz

Sensitivity: 114dB SPL/V

Input impedance: 32 ohms

Maximum input power: 200mW

Net weight (without cable): 305g

Cable: 99.99% oxygen-free cable, 3m

Main connection: Hard gold-plated 3.5/6.3mm jack

 

Phiaton MS400

 

phiaton_MS_400_Moderna_Series_description_1279323336.jpg

 

Driver: Studio Grade 40 mm Electrodynamic Drivers

Impedance: 32 Ohm

Frequency Range: 15 Hz ~ 22,000 Hz

Sensitivity: 98 dB

Max input power: 1000 mW

Cord Length: 1.2 m

Weight: 185 g without cord

 

Philips Fidelio L1

 

Film promujący jest genialny. AKG powinno mieć coś takiego samego do swoich K550.

 

 

 

Pasmo przenoszenia: 12-25.000 Hz

Impedancja: 26 Ω

Czułość: 105 dB

Maksymalna moc wejściowa: 200 mW

Masa: 272 g

 

 

 

 

A teraz dźwięk. Zaczniemy od moich ulubieńców. AKG K550.

 

Detale. Czarne tło, Powietrze. Dokładność. Bez słodzenia. Tak w skrócie można by je opisać. AKG są bardzo surowe w przekazie, mają za zadanie prezentować materiał w surowy sposób. Robią to wyśmienicie. Jak w konstrukcjach otwartych królują u mnie ATH-AD900, tak w zamkniętych K550. Są jak chirurg, kierowca F1, czy pilot wahadłowca. Uwielbiam to w nich. Bo pomimo tej cechy, nie robią tego w sposób męczący. A nawet zadziwiająco przyjemnie. Nie męczą w odsłuchu swoją dokładnością. Można w nich cały dzień siedzieć nie być zmęczonym ilością detali które słyszymy. Informuję, że jest to zła informacja. Dla osób używających niskiego bitrate'u swoim źródle. O ile genialna skuteczność sprawia że potrafią zagrać na wszystkim, tak niskie próbkowanie może szybko zniechęcić człowieka. Wszystko w nich słychać, pliki poniżej 320 kbps nie wchodzą w grę.

 

AKG nie kupią osoby które lubią „tłuste” brzmienie, nie ma dociążonego dołu jak w konstrukcjach konkurencji. Nie interpretujecie tego jako brak basu w nich. Niskie rejestry są, w formie akcentu. Domeną tych słuchawek są średnie i wysokie tony. Acz pomimo tego, K550 potrafią zejść nisko. Ale nie ogłuszają nas, raczej pieszczą. Wokal w tej konstrukcji brzmi genialnie. Na tej półce cenowe oczywiście nie wypada aby głos był dla nas niezrozumiały. Ale tutaj, mało które konstrukcje robią to na poziomie tych słuchawek. Diana Krall, Kim Wilde, Brendan Perry, Peter Gabriel czy Rob Dougan, wszyscy brzmią wyśmienicie. Wokaliści przykuwają naszą uwagę swoim głosem jak za sprawą jakiejś magii.

 

Przestrzeń prezentowana w tej zamkniętej konstrukcji jest ogromna. Oczywiście, nie zbliża się do ATH-AD900 czy Q701. Ale Phiaton MS400 mają wyraźniej mnie. A Senn HD25-1-II to już zostają zgniecione pod tym kątem. W Philipsach jest na poziomie K550. Ale, Philips są półotwarte. Jest to bardzo fajna cecha, dzięki której muzyka nabiera życia i nie męczy nas. Akustycznie nagrana muzyka albo ambient brzmi na nich może nie spektakularnie pod tym kątem. Lecz na pewno wybijają się od reszty konstrukcji. Czarne tło, które bardzo dobrze słychać w kameralnych nagraniach jazzowych, jeszcze potęguję ten efekt. O co chodzi z tym tłem? Obrazując, mamy wrażenie że jesteśmy My i tylko muzyka. I nic dookoła. Nic pomiędzy. Można by to też nazwać transparętnością. Myślę że osoby które używają słuchawek dokanałowych z wyższej półki cenowej, też mają taki efekt. Który jest potęgowany przez dobrze zrealizowany materiał. Jako przykład, Triomania – Puchacz. W którym mamy: pianino, perkusję, kontrabas, tylko te trzy instrument. Słuchając tego utworu, odnosi się wrażenie jak by instrumenty zostały zawieszone w pustej przestrzeni (nie w próżni, bo oczywiście byśmy nic nie usłyszeli ;) ) a my jesteśmy jakąś astralną istotą która słyszy ich granie. Mocne wrażenie. Genialna cecha tych słuchawek.

 

 

 

Philips Fidelio L1, które na rynku okazały się niespodzianką.

 

 

 

Nikt się nie spodziewał że Philips wyda coś z czego będzie można posłuchać muzyki na przyzwoitym poziomie. No cóż. Wydał. Ale to nie są L1. L1 nie są przyzwoite. Są nieprzyzwoicie dobrym produktem. Philipsa, sense and simplicity.

 

Philips zrobił coś nowego, ale jednocześnie jest to klasyczna konstrukcja. Zaczynając od wyglądu i kończąc na dźwięku. Oczywiście, technologie są nowoczesne. Ale design nie przypomina wam słuchawek z lat 70 i 80’tych? Czy to ma jakieś powiązanie z dźwiękiem? A no ma…

 

Bo L1 brzmią jak audiofilskie kolumny. Zupełnie co innego niż w AKG. Potężny bas, ciepłe brzmienie, większa scena w wyniku półotwartej konstrukcji. Stare dobre audiofilskie brzmienie. Klasa sama w sobie. Jest to nie męczący sposób grania. Który przypadnie znacznej ilości osób. Wokal jest znacznie miększy od tego co można usłyszeć w K550. Detaliczność wcale nie mniejsza niż w AKG, jednak cieplejsza charakterystyka w pierwsze chwili może nas zmylić. Ale wystarczy chwilę posiedzieć nad znanym utworem aby dość do wniosku że słychać tyle samo w Fidelio co w Austriakach.

Dynamika? Prodigy nie jest problemem dla tych słuchawek. Ani też wściekłe odmiany rocka, jak Static-X. Dynamika jest mocno związana z szczegółowością. Jeśli mówimy o samych pojęciach. Gdy słuchawki dość wolno reagują na zmianę sygnału, prezentują ciemne brzmienie. Z wyraźnym gubieniem detali. Tutaj tego nie uświadczymy.

 

Bardzo przyjemnie brzmią repertuary wykonawców takich jak: Kate Bush, Kim Wilde, Peter Gabriel, Yes, Chris de Burg, Cher, Desireless, Ultravox, Pet Shop Boys, London Symphony Orchestra czy Chris Rea. Czyli, te dużo starsze nagrania. Dodaje im przyjemnego ciepła, którego może brakować na takich AKG K550.

Edytowane przez D@rkSid3
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z opinią wyrażoną w recenzji. Mam K550 i Fidelio L1. Philipsy się jeszcze dogrzewają, ale już po 50h grania można powiedzieć, że to taka półotwarta i znacznie udoskonalona wersja HD650. Znacznie szybsze, mniej zadymione, ale równie relaksujące brzmienie. To jedne z najlepszych słuchawek dla ludzi lubiących słuchać głośno lub szukających relaksu. Porównując je zaś do zachwalanych Brainwawz HM5 o podobnje manierze brzmieniowej (lekko jaśniejsze od Philipsów), Philipsy górują nad nimi w zakresie:

 

- barwy

- przestrzeni

- dynamiki

- solidności użytych materiałów

Edytowane przez Rolandsinger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roland mógłbyś powiedzieć które z tych 3 par słuchawek są wg Ciebie najlepsze: Fidelio L1, Brainwavz HM5 czy Shure srh 840. Chodzi mi głównie o to, które z nich będą najlepsze do rocka?

Edytowane przez ruslaw
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Podłączyłem do Philipsów Fidelio L1 kabel fabryczny...i przestały grać. Zrobił się muł nad mułu, dźwięk kluchowaty, brudny, niestrawny. Dotychczas słuchałem na przedłużaczu Ultralinka z miedzi OFC 6N i było miodnie. Przestrzegam więc przed fabrycznymi kablami - najlepiej je wyrzućcie, bo zabijają te słuchawki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To właśnie miałem na myśli. Fabryczny kikut ma może 8-10cm, zakończony jest mini-jackiem, do którego pasuje każdy kabelek będący przedłużaczem słuchawkowym. W zestawie mamy dwa, bardzo krótkie, jeden z mikrofonem, jak się okazało obydwa śmieciowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
To właśnie miałem na myśli. Fabryczny kikut ma może 8-10cm, zakończony jest mini-jackiem, do którego pasuje każdy kabelek będący przedłużaczem słuchawkowym. W zestawie mamy dwa, bardzo krótkie, jeden z mikrofonem, jak się okazało obydwa śmieciowe.

Witam

Gdzie w Katowicach można zaopatrzyć się w dobrej jakości taki kabel ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno powiedzieć, elektroniki z zasady nie kupuje się w sklepach stacjonarnych. Możesz zobaczyć w sklepie muzycznym na ul. Iłłakowiczówny k. komendy Policji na Koszutce. Zaraz dalej na Słonecznej w budynku danej opty masz hurtownię elektroniczną. W obydwu miejscach dostaniesz co najwyżej kable OFC, na większe wypasy nie ma co liczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam :)

Zakupiłem wyżej wymienione słuchawki - i nie będę ukrywał, że z racji opinii, planuję wymianę kabla (jakość dźwięku jest dla mnie super, ale skoro może być lepiej ... :))

 

Tylko główne pytanie - czy między Prolinkiem a Ultralinkiem jest różnica w jakości warta ponad 100 zł róznicy w cenie?? Wiem, że na 100% zakupie takowy kabelek, tylko kwestia sensu inwestycji (teoretycznie wykonane są z tego samego rodzajmu miedzi - na tyle na ile zrozumiałem opisy).

 

Z góry dzięki za odpowiedź :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności