Skocz do zawartości

Wady słuchu a preferencje brzmieniowe


Perul

Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawia mnie czy preferencje dźwiękowe (brzmienie jasne czy ciemne) nie są zależne od wad słuchu.

 

Po moich przejściach z uszami wysuwam tezę, że są. Robię sobie audiogram co jakiś czas i w zeszłym roku miałem niedobory w średnim paśmie, obecnie się poprawiło (zasługa świec hopi) i wtedy wolałem więcej średnicy niż obecnie. Ostatnio miałem za to problemy z niskimi (na szczęście już nie mam) i wtedy żadne słuchawki mnie nie zadowalały pod względem basu.

 

Nie od dziś wiadomo, że głośne słuchanie na słuchawkach (a zwłaszcza dokanałowych) niszczy słuch. Z tego co mówią lekarze w pierwszej kolejności traci się słuch w górnym pasmie. Naturalnym się wydaje, że taka osoba będzie wolała słuchawki z dużą ilością wysokich tonów. Osobiście wolę słuchawki z niezbyt mocną górą, CAL ma dla mnie jej za dużo i trochę obcinam na korektorze - mój audiogram nie pokazuje ubytków w tym paśmie. Podbijam za to nieco średnicę, tam gdzie mam mały ubytek.

 

Jakie są wasze spostrzeżenia w tym temacie? Znacie jakieś zależności audiogramów z preferencjami brzmieniowymi?

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się kiedyś nad tym zastanawiałem i wydaje mi się, że coś w tym jest :). Wydaje mi się nawet, że sprzęt podkolorowany może zdrowym uszom psuć słuch, oczywiście tylko jeśli słuchamy głośno :).

Zauważyłem, że im mam lepsze nagłośnienie tym generalnie lepiej słyszę, ale jest to mocno subiektywna ocena - nie robiłem sobie żadnych testów. Tylko, że u mnie efekty są zgoła odmienne - kiedyś lubiłem brzmienie z wycofanym środkiem, góry miało być sporo. Miałem częste problemy ze zrozumieniem rozmówców... Za to bez problemu słyszałem dźwięki w okolicach 18 kHz, w lepsze dni nawet 19 kHz - po prostu uwaga mojego mózgu skupiona była na wyższych częstotliwościach i łatwiej je rozróżniałem. Obecnie moje preferencje zmieniły się diametralnie - środek ma być bardzo dobrze słyszalny, góra może być wycofana. Słyszę mniej więcej do 17 kHz, ale z rozmawianiem z ludźmi mam znacznie mniej kłopotów. Słuch ponadto mam nieco lepiej wyczulony na różne ciche odgłosy.

Niestety nie mam pojęcia na ile ma to związek ze sprzętem audio, a na ile po prostu ze starzeniem się organów, tudzież wyćwiczeniem słuchu... :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy temat. Nigdy nie patrzyłem na to od tej strony, zawsze myślałem, że to tylko i wyłącznie kwestia bardzo indywidualnych preferencji, które przecież bywają zmienne. Po zimowych i wiosennych problemach z górnymi drogami oddechowymi i uszami, chyba powinienem sobie wreszcie zafundować jakąś konsultację laryngologiczną i audiologiczną. Przy okazji, zna ktoś dobrych specjalistów z tych dziedzin, pracujących w Krakowie?

Edytowane przez Alkoholik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Audiogram to koszt rzędu 20 zł, a z przewodnictwem kostnym 25 zł - takie ceny znalazłem w google. Ja mam w pakiecie, więc za darmo, tylko laryngolog musi zlecić wykonanie. Pewnie na odpłatne nie trzeba skierowania, ale to najlepiej dowiedzieć się w placówce gdzie robią.

 

Warto zrobić z przewodnictwem kostnym, bo wtedy wiadomo czy uszkodzenie jest w ślimaku, czy kwestia "zamulonych" kosteczek przewodzących, lub zatkanej trąbki. Teoretycznie uszkodzenie w ślimaku (neurologiczne) jest nieodwracalne, przynajmniej dla medycyny konwencjonalnej.

 

Caleb - na pewno nie bez znaczenia jest to na czym mózg skupia uwagę, jak miałem niedosłuch w jednym uchu to na początku przeszkadzało strasznie, a po kilku dniach już mniej, to samo jest w przypadku wygrzewania słuchawek tak z 80% to kwestia przestawienia się.

 

Co do starzenia się słuchu, to lekka utrata środkowego pasma jest typowa dla mężczyzn powyżej 30-35 roku.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, fajny temat. Kiedyś tutaj na forum też ktoś o tym wspomniał, że nie ma praktycznie ludzi z idealnym słuchem.

Jakby w podpisie każdy miałby swój audiogram to może szło by lepiej zrozumieć czemu niektórzy mają upodobania do takich, a jeszcze inni do innych słuchawek tongue.gif

Też się kiedyś nad tym zastanawiałem i wydaje mi się, że coś w tym jest :). Wydaje mi się nawet, że sprzęt podkolorowany może zdrowym uszom psuć słuch, oczywiście tylko jeśli słuchamy głośno :).

Zauważyłem, że im mam lepsze nagłośnienie tym generalnie lepiej słyszę, ale jest to mocno subiektywna ocena - nie robiłem sobie żadnych testów. Tylko, że u mnie efekty są zgoła odmienne - kiedyś lubiłem brzmienie z wycofanym środkiem, góry miało być sporo. Miałem częste problemy ze zrozumieniem rozmówców... Za to bez problemu słyszałem dźwięki w okolicach 18 kHz, w lepsze dni nawet 19 kHz - po prostu uwaga mojego mózgu skupiona była na wyższych częstotliwościach i łatwiej je rozróżniałem. Obecnie moje preferencje zmieniły się diametralnie - środek ma być bardzo dobrze słyszalny, góra może być wycofana. Słyszę mniej więcej do 17 kHz, ale z rozmawianiem z ludźmi mam znacznie mniej kłopotów. Słuch ponadto mam nieco lepiej wyczulony na różne ciche odgłosy.

Niestety nie mam pojęcia na ile ma to związek ze sprzętem audio, a na ile po prostu ze starzeniem się organów, tudzież wyćwiczeniem słuchu... :P

 

Ja czytałem, w jakimś artykule na headfonii, że wraz z osłuchaniem, słuch robi się bardziej wyczulony i wiele osób odpuszcza sobie wtedy słuchawki ala grado.

Myślę, że słuchanie muzyki, może pomóc lepiej wyćwiczyć mózg w lepszym dekodowaniu informacji, bo nawet sama uważna koncentracja na dźwięku ma pozytywny wpływ na lepsze zrozumienie informacji.

Podkolorowane słuchawki też wydaje mi się, że mogą szkodzić, widziałem jeden anglojęzyczny komentarz, gdzie ktoś pisał, że od słuchania na 7509hd (wyraźnie wycofana góra) nabawił się tinitusa. Ale to pewnie dotyczy tylko przypadków, że ktoś miał już coś ze słuchem lub przesadzał zbytnio z głośnością.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To znaczy w jakim sensie? Takim, że jak słucha się na słuchawkach to jest obawa, że negatywnie oddziałuje to na odbiór lokalizacji dźwięków z otoczenia?

Jeśli w takim sensie pytanie, to ja nie widzę niczego negatywnego. Prędzej poprawia.

Ogólnie lokalizacja odległości na słuchawkach jest zerowa, do czasu, gdy ktoś się jeszcze tego nie nauczył (poza oczywiście bardziej prostym odróżnianiam co leci bardziej z lewa/prawa). Przynajmniej ja mam takie doświadczenia i wydaje mi się, że stąd są rozbieżności, że jedni mówią, że dźwięki są z odległości kilku centymetrów, a inni, że z paru metrów. A jeszcze inni mówią, że dźwięki słyszą nie przed sobą, a z tyłu, za sobą (czyli zagłębienie w muzykę zerowe, niski poziom koncentracji na niej) laugh.gif

Generalnie to nigdy o tym zagadnieniu nie czytałem, tylko sam widziałem rozbieżności w opiniach osób i skumałem, że to można rozwijać poprzez wsłuchiwanie się najlepiej przy zamkniętych oczach. W grach zawsze słyszałem dźwięki z normalnych odległości, a przy muzyce z kilku/kilkunastu centymetrów.

Edytowane przez oblivion
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim wypadku to było tak, że gdyby nie lekki niedosłuch prawego ucha to pewnie nigdy nie zacząłbym przygody ze sprzętem audio.

 

Kiedyś (jeszcze za czasów gimnazjum) słuchałem bardzo dużo muzyki, wtedy nie skupiałem się aż tak na brzmieniu, raczej na walorach artystycznych i przekazie. Jednak po pewnym czasie zacząłem zauważać, że wokale, które powinny być ustawione w środku sceny (mono) są jakby lekko z lewej. Myślałem, że to wina sprzętu i tak zacząłem przygodę z żonglowaniem słuchawkami.

 

Wtedy też myślałem, że jestem bass-headem. Moimi pierwszymi porządnymi słuchawkami były K518, potem przyszedł czas na fascynację Audeo. Okazało się jednak, że to nie sprzęt zawodzi, a moje uszy są tak, a nie inaczej skonstruowane. Phonaki nauczyły mnie słuchać detali, schowanych gdzieś w zakamarkach nagrań. Okazało się, że niedobór basu mi nie przeszkadza, a góra fascynuje mnie jeszcze bardziej niż średnica. Dzięki bardzo uważnemu i cichemu słuchaniu na Audeo mój niedosłuch znacznie się zmniejszył, co zostało potwierdzone przy okazji badań audiometrem. Przesunięcie wokali w lewo było coraz mniej zauważalne.

 

Później było kilka przejściowych modeli, które faworyzowały średnicę, jednak ciągle podświadomie tęskniłem za basem. I tak doszedłem do tego, że moja ulubiona charakterystyka to granie typowo monitorowe, a więc techniczne, z dobrą kontrolą ale nie analityczne, z nutką muzykalności. Lubię zaznaczony lecz nieprzesadny bas, z lekko wycofaną ale wysoko rozciągnięta górą, bez natarczywości na wyższej średnicy.

 

Uważam, że człowieka nieosłuchanego może rzeczywiście zafascynować brzmienie, z którym nigdy nie miał do czynienia, np. jasne i szczegółowe brzmienie armatury po kilku latach używania EP-630. Jednak uważam, że w miarę zbierania doświadczeń i osłuchania naturalnym jest dążenie do dźwięku kompletnego, równego i spójnego, ewentualnie z niewielkimi odstępstwami od 'równości' w imię osobistych preferencji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak dokładnie było. Po prostu zacząłem uważniej się wsłuchiwać, skupiać na detalach. Jednocześnie sukcesywnie zmniejszałem głośność cały czas, aż do poziomów, na których przez Comply przebijało się tło. Nie przemęczałem słuchu, robiłem częste przerwy, po prostu ćwiczyłem swoje uszy.

 

Po pewnym czasie jednak okazało się, że mój problem z 6,85 kHz na prawym uchu nie wynika bezpośrednio z ubytku słuchu, a jest po części wynikiem różnego wyprofilowania obu kanałów usznych. Kiedy nie mam nauszników, które mają przetworniki ustawione pod kątem (tak, aby dźwięk był kierowany jak najbardziej bezpośrednio do ucha) albo IEM'ów które nie wchodzą zbyt głęboko to słyszę mniej 6,85 kHz z prawej strony. Tłumaczę to sobie po części jako pozostałości ubytku, a po części jako wpływ kształtu kanału.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja praktycznie każde pasmo słyszę troche słabiej w prawym uchu, jednak najbardziej odczuwalne są wokale i chyba całośc tonów wysokich. nie jestem w stanie przywołać dobrze pamięcią tego stanu więc mogę się mylić al na comply wydawało mi się że jest lepiej. najlepiej mi się słucha za to... na pchełkach. ciężki przypadek ze mnie chyba

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pasiasty ten niedosłuch prawego ucha zmniejszyłeś poprzez ciche słuchanie i wsłuchiwanie się w dźwięki ? ja mam podobnie ale nie czuje popraw od służszego czasu.

 

A o jakim dłuższym czasie mówisz. Ucho wraca do normalności bardzo wolno. Mój drobny (-40dB) problem z basami (sprawy przewodzeniowe) w lewym uchu zaczął się na początku marca i dopiero od niecałych 2 tygodni mogę powiedzieć, że jest w miarę OK. Wcześniej to ucho miałem nadwrażliwe na bardzo niskie dźwięki (nocą słyszałem w mieszkaniu z zamkniętymi oknami buczenie ciężarówki z ponad 0,5km) teraz jest na poziomie prawego ucha.

 

 

To o czym pisze Pasiasty (wsłuchiwanie się w dźwięki) na słuchawkach praktykuje od zawsze - nigdy nie słuchałem tak głośno by zagłuszyć otoczenie, nieważne czy to były pchełki, czy później dokanałówki. Przy wieczornym odsłuchu w łóżku przed zaśnięciem na Zune słucham 3/20 a na vedii 5-8/40, oczywiście pisze o dobrych jakościowo i głośnościowo nagraniach, bo niektóre (zwłaszcza stare) trzeba podkręcić.

 

Co do niedosłuchu neurologicznego (uszkodzenie ślimaka) to właśnie poprzez wsłuchiwanie można poprawić, ale nie jest to medyczna metoda (medycznej nie ma, utrata jest niedowracalna), podobnie jak metoda samoleczenia BSM (która u mnie zadziałała rewelacyjnie na nagły niedosłuch) czy świecowanie uszu (zastosowałem jako terapie wspomagającą - znaczna poprawa w górnych rejestrach wcześniejszych ubytków). Stosując te dwie metody i nie szczędząc terapii muzyką (dla przyjemności a nie dla terapii) wyleczyłem się z niedosłuchu środkowej części pasma -70dB (albo i więcej, bo przy takim niedosłuchu ciężko dokładnie to określić) w około pół roku.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie pamiętam odkąd to mam, gdyż dopiero jest to mocno do odczucia na słuchawkach dobrze izolujących, czyli zauważyłem to od zakupu nuforce - listopad. wcześneij miałem takie obserwacje że coś prawe ucho jakby inaczej słyszy lecz nie przywiązywałem do tego uwagi - także prawdopodobnie ciągnie się to latami ( pierwsze obserwacje byly b. dawno)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie pamiętam odkąd to mam, gdyż dopiero jest to mocno do odczucia na słuchawkach dobrze izolujących, czyli zauważyłem to od zakupu nuforce - listopad. wcześneij miałem takie obserwacje że coś prawe ucho jakby inaczej słyszy lecz nie przywiązywałem do tego uwagi - także prawdopodobnie ciągnie się to latami ( pierwsze obserwacje byly b. dawno)

 

Warto zrobić audiogram koniecznie z przewodnictwem kostnym. Jeśli przez kości będzie OK (znaczy na podobnym poziomie co drugie ucho i rozbieżności ponad 5dB od przewodzenia powietrznego) to prawdopodobnie wina kanału słuchowego, lub jakiś zmian powstałych po chorobach uszu - w każdym razie dobry laryngolog powinien coś doradzić. Audiogram, który wyklucza niedosłuch przewodzeniowy wygląda tak, że przewodnictwo kostne (linia przerywana) jest 5dB ponad przewodnictwem powietrznym (linia ciągła).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właściwie kolo 8-9 roku życia miałem zapalenie ucha - po prostu jednego dnia obudziłem się głuchy(na jedno ucho). może powstało to w skutego tego zapalenia właśnie . a może i nie ? trzeba zbadać kiedyś :) teraz to można tylko spekulować. właściiwe nei jest to jakiś ogromny problem, lecz wsłu****ąc się w muzykę da sięt o zauwazyć

Edytowane przez psonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mnie strasznie zastanawia to czy bardzo wpłynęło na mój słuch ~15 zapaleń lewego ucha (prawe też ucierpiało, ale mniej ;P) + 2x pęknięcie błony bębenkowej... Niestety raczej już tego nie sprawdzę... ;/ Btw. Idea tematu bardzo ciekawa ;)

Edytowane przez Grok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się co do stwierdzenia że słuchawki dokanałowe psują słuch.

Przez 3 lata słuchania na dokach nie zauważyłem takiego ubytku jaki spowodował po pół roku zestaw audio w samochodzie.

 

Nie robiłem nigdy audiogramów choć miałem ku temu kilka sposobności i nawet poważnie się zastanawiałem.

Obecnie preferuję takie brzmienie o jakim mówi Pasiasty - bardziej kompletne, cieplejsze. Kiedyś zadowalały mnie np Ety ER6i - najjaśniejsze słuchawki ever chyba.

Zauważyłem że słucham też głośniej muzyki. To znaczy nie mam tak że jak słucham cicho to nie słyszę, po prostu większą przyjemność daje mi nieco głośniejsze słuchanie. I jak mówię głośniejsze to nie mam na myśli na full, po prostu delikatnie głośniej. Prawdopodobnie jest to w jakiś tam sposób związane z ubytkiem słuchu.

 

Wyraźną poprawę widzę też zaraz po użyciu a-cerumenu. Wydaje mi się że to co "mamy" w uszach może też wpływać na preferowane brzmienie

Edytowane przez piotrus-g
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ciekawości, co robiłeś? Wypadek?

 

Jeśli to było do mnie to nic nie robiłem. Położyłem się spać a wstałem z potwornym szumem w uchu, nawet na początku nie zwróciłem uwagi, że źle słyszę średnie częstotliwości bo niskie i wysokie były OK + ten szum. Dopiero następnego dnia trafiłem do laryngologa i na audiogram gdzie wyszedł ten niedosłuch. Potem znów laryngolog i terapia sterydami przez tydzień w domu. Zero poprawy, więc po tygodniu znów laryngolog, audiogram i trafiłem do szpitala, gdzie przez 10 dni szprycowali mnie jeszcze mocniejszymi sterydami. Po 12 dniach wyszedłem ze szpitala z teoretyczną poprawą do -60dB (praktycznej nie było, bo to równie dobrze mógł być błąd pomiarowy na innym urządzeniu). Potem jeszcze ponad miesiąc żadnej poprawy, aż pewnego dnia zapomniałem wziąć lekarstw i jak zwykle siedząc w pracy samoleczyłem się BSM (leczyłem się już w szpitalu, ale metoda ta nie działa razem z lekami - teraz to wiem). Te 20 minut było przełomem, zacząłem lokalizować skąd średnie dźwięki dochodzą (wcześniej słyszałem tylko w prawym uchu). Od tego dnia porzuciłem całkowicie wszelkie leki i w przeciągu miesiąca wróciło do poziomu -20dB, potem już szło wolniej, więc trochę pomogłem świeczkami. Na kolejnym audiogramie (comiesięczne wizyty kontrolne u audiologa) poprawa wysokich była na tyle duża, że się doktor zdziwił. Oczywiście nie wspomniałem mu w jaki sposób się to stało - nie wyglądał na otwartego na niekonwencjonalne metody leczenia ;) . Po pół roku wszystko wróciło do normalności, z małą różnicą w psychice - zacząłem w muzyce doceniać średnicę i do tej pory lubię ją nieco wyeksponowaną (to już nie jest kwestia wady a preferencji).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perul ciekawe to co piszesz. Kilkanaście miesięcy temu założyłem temat, bo sam miałem problem z jednym uchem. Stan się od tamtej pory ciągle poprawiał, w tym momencie na ok. 7kHz słyszę ciut gorzej w prawym uchu. Ciekawe jest to, że ma wrażenie poprawy kiedy leżę. W Gdańsku badanie u audiologa jest darmowe, razem z przewodnictwem kostnym. Takie badania jednak są najczęściej do 6kHz. Na poprzedniej wizycie wynik był na tyle dobry, że osoba badająca była nim zaskoczona. Lewe ucho mam tak czułe, że słyszę najdrobniejszy, wysoki pisk małego zasilacza, być może problem leży w tym uchu (nadwrażliwość?). W moim wypadku różnice są bardzo małe, jednak je wychwytuję. Co pewien czas ma wrażenie dalszej poprawy w prawym uchu, jednak przejściowo. Może warto znów zapukać z pytaniem pod odpowiednie drzwi, do dzisiaj dokładnie nie wiem z czego wynikał problem.

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem na myśli raczej pęknięcie błony bębenkowej u innego użytkownika, bo to kojarzy mi się z niezbyt ciekawymi urazami. Niemniej, dzięki za kolejny post, rozszerzający temat.

 

Pęknięcie błony bębenkowej jest bardzo częste przy ostrym zapaleniu ucha środkowego. Często też z ucha wydobywa się wtedy płyn a ból ucha maleje lub wręcz ustępuje.

Edytowane przez Perul
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ciekawości, co robiłeś? Wypadek?

 

Długa historia... ale nigdy to nie było po wypadku (jako bardzo młody człowiek) ;) Zazwyczaj zapalenia dostawałem po dostaniu wody się do ucha lub przy chorobie gardła itp. Jak wiadomo bakterie mogę się łatwo dostać do ucha z jamy ustnej poprzez trąbkę (z tego co pamiętam ;)) Zapalenia dostawałem zawsze tak ok. co 6 miesięcy, no i ~2tyg. z głowy na kurowanie się ;P Tymczasem uodporniłem się i już ok. 2 lata nie męczę się z tymi zapaleniami ;D A błona bębenkowa pękała tak od siebie nagle przy zapaleniu... Nie było to spowodowane żadnym wypadkiem... W każdym razie nie życzę tego samego innym... ;)

W sumie, jest prawie pewne to, że straciłem w jakimś stopniu zdolność wychwytywania tonów...

Edit: Bardzo możliwe jest jeszcze to, że przeszło to na mnie genetycznie... dziadek, kuzyn i brat mieli/ mają problemy ze słuchem/ zapaleniami ucha...

 

Za chwilę z tego tematu się zrobi jakieś kółko psychologiczne ;D

Edytowane przez Grok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności