Skocz do zawartości

NuForce uDAC2


Rekomendowane odpowiedzi

NuForce Micro DAC2

 

 

W zapisie encyklopedycznym muzyka definiowana jest zazwyczaj jako sztuka organizacji zespołów fal akustycznych o różnej amplitudzie i częstotliwości w funkcji czasu. Cokolwiek to znaczy, najczęściej autorzy tego autoramentu karkołomnych definicji dodają, iż zjawisko to ma charakter z gruntu subiektywny, zależny od osobistych preferencji, nastawienia, schematów poznawczych, wartości, nastroju i całej gamy różnomastnych czynników. Niewątpliwie ta druga, kontekstowa część tej definicji mówi nam znacznie więcej o naturze samego zjawiska. Nie ma muzyki uniwersalnej, podobającej się wszystkim w sensie estetycznym, nie występuje też żaden wzorzec muzyki wysokiej próby, co do którego wszyscy mieliby podobny pogląd. Ba, dziś niewiele osób potrafi docenić kunszt samego wykonawcy, bez względu na to, jak wprawnym i utalentowanym byłby instrumentalistą czy wokalistą. Mogłoby się wydawać, że zarzewiem kontrowersji wokół muzyki jest jej artystyczna natura implikująca pełną dowolność interpretacji czy ewaluacji. Jednak każdy kto zetknął się ze środowiskiem osób zainteresowanych muzyką w sposób bierny, dla których jednocześnie nie bez znaczenia są środki techniczne służące do reprodukcji danych wykonań, uzmysławia sobie, że metafizyka i subiektywizm pojawiają się nie tylko w obrębie samej sztuki, dotyczą one również odbioru muzyki zarejestrowanej. Śmiem podejrzewać, że Czytelnik owej recenzji z racji stopnia szczegółowości podejmowanej w niej problematyki zapewne zna z autopsji środowisko, w którym odbiór muzyki w znacznym stopniu jest zdeterminowany przez jakość użytej aparatury audio. Jeśli miałbym pozwolić sobie na krztę ironii, to mógłbym skonstatować, że istnieją osoby określane zwyczajowo mianem audiofilów, dla których sama reprodukcja zapisu spektaklu muzycznego jest już formą sztuki per se. Wagę, jaką te osoby przykładają do tej materii można by śmiało porównać z atencją i zaangażowaniem, jakie melomani wykazują w odniesieniu do koncertów swoich ulubionych wykonawców. Traktując rzecz w dużym uproszczeniu: dla audiofila odtwarzanie danego nagrania jest tożsame z uczestnictwem w koncercie, a czasem nawet istotniejsze, gdyż pozwala równocześnie delektować się posiadaną przez siebie aparaturą audio, której rola w percepcji muzyki jest niemal równie ważna, co sama muzyka.

 

Poirytowany Czytelnik zapewne w tym miejscu albo kilka wersów wcześniej postawił już stosowne pytanie: czemu ma służyć powyższa abstrakcyjna dygresja zajmująca miejsce tradycyjnego wstępu w postaci kilku kompetentnych sformułowań przybliżających nas nie tyle do przedmiotu samej recenzji, co przynajmniej do dorobku marki, która go popełniła. Uznałem jednak, iż sztampowe opiewanie panegirycznym tonem dokonań stosunkowo młodej, kalifornijskiej firmy NuForce nie byłoby na miejscu, a co gorsza mogłoby zrodzić podejrzenie o stronniczość. Jest to tym bardziej prawdopodobne, gdy nadmienimy, że wzorem amerykańskich firm z tego regionu z Apple na czele, NuForce nie szczędzi nam pochwał na swój temat we wszelkich materiałach, do których miałem dostęp. Czy brak powściągliwości w sloganach marketingowych koresponduje z jakością produktów sygnowanych logiem NuForce?

 

O tym postaram się rozstrzygnąć w recenzji jednego z bardziej oryginalnych produktów tej marki. Wracając zaś do zuchwałego przykładu audiofilów skonfrontowanych z melomanami i ich relacją do muzyki, czas wyjawić, dlaczego aplomb tego porównania w przypadku urządzenia zwanego microDAC2 znajduje logiczne uzasadnienie.

 

Budowa

 

Otóż urządzonko to wydaje się być zrazu bardzo niepozorne, a jeśli ktoś gustuje w epitetach na f, to w tym wypadku można by użyć słów: filigranowy i figlarny. Ten przenośny przetwornik D/A ze zintegrowanym wzmacniaczem słuchawkowym to nieprawdopodobny mikrus. Jego rozmiar jest nawet nieco mniejszy od pudełka sztormowych zapałek. To pierwsza cecha, która nie przemówi do tzw. audiofilów. Ponadto czarne pudełeczko z niepozorną, również maleńką gałką analogowego potencjometru jest bardzo lekkie i nie ma obowiązkowego dla amatorów sprzętu audio autonomicznego obwodu zasilania, najlepiej z toroidalnym trafem wielkości dzielnicowej transoformatorowni. Co gorsza, wszystko co mu do życia niezbędne, dostarczamy ustrojstwu jednym kabelkiem Mini-USB, cały sygnał i zasilanie - rzeczy dla audiofilów niemal sakralne i nietykalne, a tym bardziej niemożliwe do połączenia w jednym przewodzie, tu grzecznie płyną jedną kilku żyłową i pewnikiem tanią łączówką. Zatrzymajmy się jeszcze chwilę na wyglądzie – microDAC2 jest bardzo solidnie wykonany, obudowa to anodowane aluminium skręcone aż dziesięcioma solidnymi wkrętami, co przy ogólnych rozmiarach produktu prezentuje się nader zachęcająco. Oprócz wspomnianego Mini-USB znajdziemy gniazda typu RCA i koaksjalne oraz, co oczywiste w przypadku wbudowanego wzmacniacza słuchawkowego, gniazdo minijack. Podsumowując można powiedzieć, iż design urządzenia to fuzja kompaktowej formy i minimalizmu wykończenia. To ostatnie to właściwie jedyna zewnętrzna cecha bliska sercu audiofila. Wszystkie pozostałe są definitywnie „nieaudiofilskie”, począwszy od niewielkiej ceny, poprzez brak możliwości zabawy lampami, wtykami, kablami, zasilaniem i czym tam jeszcze się audiofile zwykli bawić zamiast słuchać muzyki. I tu dochodzimy do meritum, jest nim gwóźdź programu, na który warto było czekać, bo na przykład mnie bardzo on zadziwił. W obliczu śmiesznych wręcz gabarytów i braku „solidnego” zasilania początkowo nie zgłaszałem pod adresem naszego mikrusa żadnych pretensji.

 

Instalacja

 

Pierwsze uruchomienie przebiegało w duchu hasła plug&play. Naprawdę cieszą takie rozwiązania: po wpięciu do notebooka z Windows 7, system zaraportował jedynie, że zainstalował sterownik urządzenia i już, gotowe! Możemy słuchać muzyki. Od pierwszych minut, pierwszego utworu uzmysłowiłem sobie, że owo urządzenie w odróżnieniu od drogich, masywnych, a posługując się modną ostatnio manierą językową ukutą na forach audiofilskich - „wykwintnych” sprzętów, po prostu gra, choć najpewniej zdaniem słuchaczy dźwięków wydawanych przez ekskluzywną aparaturę audio, grać nie ma prawa. Jest to zaiste wynalazek dla ludzi kochających muzykę, a nie sprzęt. Małe, poręczne, proste w obsłudze, nie ma czym kręcić, drogich kabli nie ma praktycznie gdzie wpiąć, co najwyżej jakiś plugin czy sterownik omijający windowsowy mikser dźwięku zainstalować można, jeśli komuś ma to poprawić samopoczucie. Nie ma blichtru, nie ma ciężaru, nie ma czego wymienić, ulepszyć, a gra. Iście nieaudiofilski twór.

 

Nie chciałbym tutaj popełniać kardynalnego błędu, jakim obarczone są recenzje publikowane w prasie audiofilskiej. Pełne niemalże mistycznych uniesień, alegoryczne teksty przybierające postać poematów lirycznych, z których Czytelnik dowiaduje się, że wydanie kwoty, za jaką można nabyć niejeden kompaktowy samochód wprowadzi go w świat żywej muzyki. Bynajmniej nie o tym tutaj przeczytacie. Jak zaznaczyłem na wstępie, odbiór muzyki jest bardzo subiektywnym przeżyciem, odbiór muzyki reprodukowanej za pośrednictwem sprzętu audio jest równie, jeśli nie bardziej subiektywny, co wynika z natury naszej percepcji, którą kształtuje doświadczenie, przyzwyczajenie, cechy konstytutywne danej jednostki i wiele innych czynników. Nie istnieje zatem logiczna możliwość takiego opisu dźwięku, aby deskrypcja ta nie była subiektywna poza przytoczeniem wyników pomiarów akustycznych. Obawiam się jednak, że w tym kontekście, recenzowanie czegokolwiek byłoby pozbawione sensu, skądinąd podejrzewam, że nie tego oczekuje większość Czytelników. Jedynym racjonalnym sposobem ominięcia tego dylematu jest empiryczne porównanie ocenianego produktu do innych urządzeń, choć i ono, co niezwykle stanowczo należy zaakcentować, nie jest obiektywnym opisem cech wymiernych, a jedynie próbą uporządkowania osobistych, partykularnych wrażeń poprzez umiejscowienie ich w relacji do wrażeń, jakie wywierają inne badane przedmioty tej samej kategorii. Czas więc na garść szczegółów:

 

Brzmienie

 

MicroDAC2 mimo zasilania jedynie poprzez port USB (osobiście testowałem go podłączonego do mocnego USB huba z zewnętrznym zasilaniem) jest głośniejszy niż większość przenośnych urządzeń audio, a do nich z racji ceny, należałoby go porównać w pierwszej kolejności. Daleko w tyle pozostawia cenione za głośność przez amatorów muzyki-na-wynos iPody: Touch 3G, Video 5.5G, Nano 1G. Bez najmniejszych trudności wysterowuje słuchawki o niskiej impedancji takie jak np.: Shure SRH840, Sennheiser HD595. Bez kłopotu daje radę ponoć mało efektywnym, choć tak naprawdę - ze względu na swoją konstrukcję - grającym mniej bezpośrednio, flagowym AKG K701. Te ostatnie słuchawki napędzane z microDACa2 zagrały zaskakująco głośno i dynamicznie, co było powodem jednego z większych zaskoczeń podczas moich testów mikrusa spod znaku NuForce`a. Użytkownicy słuchawek wysokoomowych również nie będą zawiedzeni: testowane przeze mnie Sennheisery HD650 i Beyerdynamic`i DT880Pro osiągały więcej niż nadmierny dla potrzeb większości gatunków muzycznych poziom ciśnienia akustycznego. Krótko mówiąc, urządzenie deklasuje mocą wbudowanego wzmacniacza niemal wszystkie znane mi przenośne odtwarzacze plików muzycznych. To wielki atut, bowiem wysoka wierność muzyce przy poziomie dźwięku wielokrotnie niższym niż ten występujący podczas wykonań na żywo nie ma racji bytu.

 

Dynamika również jest imponująca, a tempo narastania sygnału do wysokich poziomów przywodzi na myśl przyzwoite stacjonarne odtwarzacze CD. Podczas testów miałem dostęp do 3 modeli: Marantzów SA8003 i SA7001 oraz Denona DCD700AE i w ocenie 4 badanych przeze mnie osób microDAC2 nie ustępował im wyraźnie, a żaden z badanych nie stwierdził, aby dynamika „małego pudełeczka” była niewystarczająca na tle wspomnianych, a z drugiej strony znacznie droższych odtwarzaczy stacjonarnych.

Tzw. balans tonalny urządzenia określony na podstawie pomiarów dokonanych przy pomocy oprogramowania dostarczonego do profesjonalnego interfejsu Apogee Duet, pozwala stwierdzić, że microDAC współpracując z liniowymi słuchawkami, takimi jak np. AKG K701, K272 czy Shure SRH840 zagra dźwiękiem określanym przez audiofilów jako ciepły. Bas jest wyrazisty, dobitny, acz dokładny, jeśli ktoś jest emocjonalnie przyzwyczajony do nomenklatury audiofilskiej, to mogę napisać, że ten bas jest również szybki (choć to największym stopniu zależy od samych słuchawek). Jest on lepiej zdefiniowany niż np. w iPodzie Touch 3G, którego bas uchodził za bardzo dobry, przyjemny i „obiektywny” w uszach czterech poproszonych przez mnie o ocenę osób. Te same osoby microDACa oceniły pod względem basu jeszcze lepiej. Duży plus. Objętościowo wydawało się go być nieco za mało jedynie w AKG K701, ale reprodukcja niskich częstotliwości jest piętą achillesową tego modelu słuchawek, bez względu na to, z czego je napędzamy. Jeśli komuś ta informacja pomoże, bas pod względem barwy i punktualności był porównywalny z Marantzem SA8003, ani ja, ani ww. osoby nie usłyszały większych różnic między microDAC2 a rzeczonym CD playeram. Basowej, solidnej podstawie towarzyszy rzetelnie oddany środek pasma. Wydaje się on być proporcjonalny wobec pozostałych zakresów, z akcentem przyłożonym w przedziale 1,5-4,5 kHz, dzięki czemu drewniane instrumenty akustyczne czy partie wokalne mają pełną, bogatą barwę, o ciepłym zabarwieniu. Na kilku słuchawkach (K272, K701, K370) napędzanych z iPoda Video, Touch 3G czy Nano 1G, na których wiele moich nagrań brzmiało irytująco, z głośnymi sybilantami w obrębie wokalu, napędzane z microDAC nie wykazywały one tej cechy lub była ona znacznie mniej zaznaczona. I tak np. głos Katie Menula na krążku „Piece By Piece” brzmiał na microDACu kojąco, aksamitnie, a przy tym kobieco i równie młodzieńczo, „świeżo”, co na urządzeniach, które miały tendencję do dosadniejszej prezentacji zakresu 5-8kHz, jak iPod Touch 3G czy Sony NWZ X Series. Wyważona średnica i solidny bas bardzo przydaje się w rocku i gatunkach pokrewnych. Na microDACu przesłuchałem niemal wszystkie posiadane płyty Metallici, AC/DC, RATM, Slayera, Lamb Of God czy Nirvany by wymienić tylko najgłośniejsze kapele operujące podobnym repertuarem, których płyty posiadam i w mojej subiektywnej ocenie było to jedno z najlepszych urządzeń do tego typu muzyki.

 

Pasmo pow. 8kHz urządzenie oddaje bardzo rzetelnie, liniowo, częstotliwości te nie dominują nad pozostałymi stwarzając iluzję jakieś niesłychanej szczegółowości przekazu. MicroDAC jest w tym zakresie podobny do nowych modeli odtwarzaczy CD Marantza czy, by wymienić coś z urządzeń przenośnych i popularnych jednocześnie: iPoda Touch 2/3G, znacząco różni się zaś od większości znanych mi cedeków Denona, Cambridge Audio, kart muzycznych E-MU (1616, 0404) czy przenośnego odtwarzacza Sony X Series. Mimo nienachalnych sopranów urządzenie jest bardzo rozdzielcze, bez trudu usłyszymy na nim te same niuanse nagrania, co na wszystkich wcześniej wymienionych. Wszystkie cztery osoby, które prosiłem o opinię, zgodnie twierdziły, że taka prezentacja wysokich tonów im bardziej odpowiada od dosadniejszej, czyniącej z pasma od 8 kHz wzwyż środek ciężkości całej reprodukcji. Nadmienię, że zgadzam się z tą opinią w całej rozciągłości.

 

Kilka słów o stereofonii naszego mikrusa. W tym aspekcie amerykański produkt prezentuje się nieźle, ale nie powyżej przeciętnej. Subiektywnie dźwięki nie będą do nas docierały zewsząd, nawet, jeśli dane słuchawki to potrafią, np. AKG K701. Pod tym kątem przetwornik NuForce to mocny średniak, od którego lepsze będą ww. odtwarzacze CD czy znakomity pod tym względem kieszonkowy Sony X Series. Niemniej w oddaniu efektów stereo dostępnych przy odsłuchu na słuchawkach (które jak wiadomo stereofonię kreują znacznie słabszą niż głośniki) microDAC nie będzie znacząco gorszy od uznanego iPoda Touch 3G, od którego jest prawie 3 razy tańszy. Przy tym separacja źródeł pozornych w panoramie stereo stoi u miniaturowego NuForce`a na dobrym poziomie, choć jej rozpiętość w stacjonarnych odtwarzaczach CD użytych w teście była jednak istotnie lepsza. Tak czy inaczej przy tej cenie nie ma się do czego przyczepić.

 

Na koniec pozostawiłem kwestię kluczową, dotyczącą ogólnego wrażenia i oceny jakości dźwięku oferowanej przez testowane urządzenie. Jako że jest to najbardziej subiektywny aspekt w opisie możliwości sonicznych każdego urządzenia audio, posłużyłem się zatem jedyną metodą naukową, która pozwala na obiektywną ewaluację tych parametrów - ślepym testem ABX. Na 10 prób, 4 ww. osób badanych: 3 osoby 4-krotnie nie rozróżniły microDACa od Marantza SA8003 (z wbudowanego wzmacniacza słuchawkowego), a jedna 5-krotnie. iPod Touch 3G był rozróżnialny od DACa NuForce przez wszystkie osoby w 8 próbach/10. Przy czym większość twierdziła, że microDAC2 jest od niego lepszy. Test przeprowadzono na studyjnych słuchawkach Shure SRH 840. Gwoli ścisłości nadmienię, że obydwa urządzenia są znacznie droższe od testowanego, a w wielu recenzjach bywają wysoko oceniane za jakość dźwięku, zaś produkt Maratnza wyróżniono prestiżową nagrodą EISA 2009/2010.

 

Wnioski

 

Reasumując pozwolę sobie nawiązać do wątków poruszonych na wstępie tej recenzji: są osoby, które lubią muzykę, ale pasjonują się przede wszystkim całym instrumentarium służącym jej reprodukcji w warunkach domowych, chcą by ich urządzenia audio zdobiły im salon, by miały określone walory konstrukcyjne, np. lampy elektronowe lub odseparowane zasilanie jako osobny komponent, lubią prestiż swych gadgetów audio, a wszystko to wpływa na ich postrzeganie dźwięków muzyki wydobywającej się z tych urządzeń. Z pewnością NuForce microDAC2 nie wzbudzi ich zainteresowania. Jednak, jeśli ktoś uwielbia muzykę, ceni rozwiązania praktyczne i kompaktowe, nie zamierza przeznaczać fortuny na sprzęt audio, a cena urządzenia nie wpływa na odbiór odtwarzanej muzyki, jednocześnie nie chce rezygnować z wysokiej jakości dźwięku, NuForce microDAC2 jest jedną z lepszych ofert spełniających tak zdefiniowane kryteria, z jaką miałem kiedykolwiek styczność.

 

Zalety:

 

- bardzo dobra jakość dźwięku, porównywalna z urządzeniami znacznie droższymi

- prosta instalacja

- możliwość zastosowania różnych odtwarzaczy i sterowników

- niezwykle kompaktowy rozmiar

- analogowy potencjometr

 

Wady:

 

- brak niezależnego zasilania

- dla uzyskania najlepszych rezultatów konieczność instalowania dodatkowych plug-in`ów

03112010516.jpg

03112010518.jpg

03112010517.jpg

31102010509.jpg

03112010515.jpg

31102010508.jpg

Edytowane przez Rolandsinger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje, kawal dobrej roboty, swietna recenzja.

 

edit: moglbys wspomniec o tych pluginach, co daja? jakie sa dostepne? czy mozna np poprawic sobie scene albo gore?

widze ze testowales Beyerdynamic DT88, moglbys napisac jak jest w nich ze scena? te sluchawki maja wielka scene, grajac nawet ze zwyklej dziurki.

Edytowane przez marmur
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety stereofonia tego DACa prezentuje się bardzo słabo, co widać jak na dłoni na takich słuchawkach jak wymienione k701 czy np. Audio-Technica z serii "AIR". Dla mnie to jest wada eliminująca go już na wstępie i nie sądzę, żeby np. tanie E-mu przeznaczone do domowego studia pozwalały sobie na takie psucie dźwięku ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobra i rzeczowa recenzja. Pod względem merytorycznym ze wszystkim się zgadzam, aczkolwiek mam kilka swoich spostrzeżeń odnośnie chociażby HD650.

Wg. mnie i tego co ja słyszałem uDAC2 nie radzi sobie ze słuchawkami HD650 jak i HD598 nie nadając im odpowiedniej barwy i właśnie rzeczonej sterefoni, powodując nie tyle zamulenie ale co brak zycia.

Dużo lepiej wypadają HD650, na chociażby wzmacniaczu H1 czy Rega EAR.

Inna kwestia powstaje jednak gdy użyjemy chociażby słuchawek Grado SR325. Jeśli to jest brak stereofoni pod względem szerokości czy chociażby umiejscowienia to jestem dywan perski, chyba że zgrywają się one wybitnie dobrze.

W przypadku SR325 jak i D2000 nie można absolutnie zarzucić że dzwiek dochodzi liniowo. Własnie dochodzi zewsząd i jest dobrze umiejscowiony. Sam niejednokrotnie słuchajac na nich (mam pokoj na gorze) ze niektore pogłosy tak sa realistycznie odwzorowane że zdejmuje słuchawki bo mam wrazenie ze ktos mnie woła z drugiego pokoju, lub łazienki, lub tez cos sie dzieje przy akwarium.

 

Jednakże jak wiadomo różny sprzęt. różnie granie. Gratuluje świetnej recenzji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roland - swietna robota. Tego mi brakowało w twoich reckach, spojrzenia obiektywnego. Opisywałes prawie zawsze cos co było dla ciebie świetne albo totalnie do d...y. Teraz jest super! :D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roland, mógłbyś nam opisać szerzej, przy chwili wolnego czasu, synergie tego gnoma z słuchawkami których użyłeś do porównań?

 

Byłym bardzo wdzięczny.

 

Cieszę się, że ktoś w końcu tego małego potworka docenił.

Edytowane przez maciej76
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mowa o synergii, to trudno cokolwiek doradzić, bo gusta, oczekiwania i przyzwyczajenia są tak różnorodne, że co się spodoba jednej osobie, będzie nie do przyjęcia dla kogoś innego.

 

Mogę napisać osobiście, jakie zestawy z mikrusem mi się podobały: Szurki SRH 840, AKG K370, K272. Pozostałe słuchawki, które testowałem (HD650, K701, DT880Pro, EX500) wg mnie nie osiągały wyżyn swoich możliwości z małym NuForce`m.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Na początek: no offence.

Dziękuję za dobre chęci i gratuluję sporej wiedzy nt. sprzętu, niemniej jednak teskt powyższej recenzji wywołuje u mnie przemożną chęć ugryzienia się w nos.

 

Jeśli miałbym pozwolić sobie na krztę ironii, to mógłbym skonstatować, że istnieją osoby określane zwyczajowo mianem grafomanów, dla których sama reprodukcja na piśmie reprodukcji zapisu spektaklu muzycznego jest już formą sztuki per se.

Teksty takich osób źle się czyta, ponieważ nadmierna i zbędna dbałość o źle rozumianą elegancję wypowiedzi zaburza odbiór treści merytorycznej. Może także pozostawiać wrażenie, że autor poza przysłowiowym "laniem wody" ma niewiele do przekazania.

 

Krótko mówiąc: pier.. licie Hipolicie. A można było recenzję tego ciekawego urządzenia napisać zwięźle, rzeczowo i ciekawie.

Edytowane przez ov_Darkness
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek: no offence.

Dziękuję za dobre chęci i gratuluję sporej wiedzy nt. sprzętu, niemniej jednak teskt powyższej recenzji wywołuje u mnie przemożną chęć ugryzienia się w nos.

 

Jeśli miałbym pozwolić sobie na krztę ironii, to mógłbym skonstatować, że istnieją osoby określane zwyczajowo mianem grafomanów, dla których sama reprodukcja na piśmie reprodukcji zapisu spektaklu muzycznego jest już formą sztuki per se.

Teksty takich osób źle się czyta, ponieważ nadmierna i zbędna dbałość o źle rozumianą elegancję wypowiedzi zaburza odbiór treści merytorycznej. Może także pozostawiać wrażenie, że autor poza przysłowiowym "laniem wody" ma niewiele do przekazania.

 

Krótko mówiąc: pier.. licie Hipolicie. A można było recenzję tego ciekawego urządzenia napisać zwięźle, rzeczowo i ciekawie.

A mi właśnie podoba mi się, że Roland pisze recki w inny sposób niż większość osób (cóż za rym :D). Zwięźle i rzeczowo nie zawsze idzie w parze z ciekawie, wolę jak autor wplata jeszcze własne przemyślenia itp. Do tego płynne przechodzenie pomiędzy opisami danego brzmienia, sprzętu. Recke czyta się jednym ciągiem, podczas gdy wiele osób bardzo "skacze" po różnych elementach, pisząc o wykonaniu, potem brzmienie, by znów wrócić do wykonania i znowu o brzmieniu, na koniec powtarzając wszystko od początku :P przez co panuje chaos. Poza tym obycie z różnymi sprzetami też robi swoje, brzmienie sprawdzone na kilku modelach słuchawek. Piszę tak, bo ostatnio jest sporo recek w stylu "polecam, najlepszy wybór w tej cenie, mimo, że to moje pierwsze słuchawki".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
  • 2 tygodnie później...

Roland napisałeś że dynamika jest imponująca, trochę się z Tobą nie zgodzę, jest dobra, ale przy muzyce hybrydowej (Celldweller, Blue Stahli) czy chociażby przy utworach Prodigy oraz Bear Mccreary "Apocalypse" w wersji live zaczyna jej brakować, większą dynamikę już mam z integry (intela) czy z iPhona. Inne pytanie jak podłączyłeś soft od Apogee do uDac'a, przecież on nie jest rozpoznawany przez ten soft?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Witam,

 

Jestem posiadaczem uDac v2 od ponad miesiąca i jestem średnio zadowolony. Używam go razem z HD380 i niestety praktycznie wogóle nie słyszę różnicy w dźwięku. Na początku mi się wydawało, że coś słyszę, ale to chyba tylko dlatego, że wydałem cztery i pół stówy na ten sprzęt. Do porównania mam integrę Soundmax HD w laptopie. Generalnie słucham dość ciężkiej muzy i podobno ten komplet powinien się idealnie sprawdzać razem. Zorientowałem się, żę coś jest nie tak jak słuchałem muzy przez dłuższy czas i byłem bardzo zadowolony z jakości dźwięku do momentu aż się okazało, że uDAC nie był podłączony i muza szła przez integrę. Do słuchania muzy używam foobara + WASAPI i ustawienia podane na stronie producenta.

Mam pytanie do autora testu oraz innych użytkowników, czy możecie polecić jakieś utwory na których był wykonany test(lub własne) i wskazać momenty w których słychać ewidentną różnicę w jakości dźwięku? Chcę osoboście sprawdzić czy to ja nie mam słuchu,czy jednak coś ze sprzętem jest nie tak, Ewidentnie poczułem różnicę w jakości dźwięku przy zmianie słuchawek.

 

Z góry dziękuje za pomoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka słów o stereofonii naszego mikrusa. W tym aspekcie amerykański produkt prezentuje się nieźle, ale nie powyżej przeciętnej. Subiektywnie dźwięki nie będą do nas docierały zewsząd, nawet, jeśli dane słuchawki to potrafią, np. AKG K701. Pod tym kątem przetwornik NuForce to mocny średniak, od którego lepsze będą ww. odtwarzacze CD czy znakomity pod tym względem kieszonkowy Sony X Series. Niemniej w oddaniu efektów stereo dostępnych przy odsłuchu na słuchawkach (które jak wiadomo stereofonię kreują znacznie słabszą niż głośniki) microDAC nie będzie znacząco gorszy od uznanego iPoda Touch 3G, od którego jest prawie 3 razy tańszy. Przy tym separacja źródeł pozornych w panoramie stereo stoi u miniaturowego NuForce`a na dobrym poziomie, choć jej rozpiętość w stacjonarnych odtwarzaczach CD użytych w teście była jednak istotnie lepsza. Tak czy inaczej przy tej cenie nie ma się do czego przyczepić.

 

Z tego wynika:

Sony X> uDAC > Touch 3g

 

uDaca nie słuchałem, ale jak na sprzęt stacjonarny to trochę słabo wypada. Sony X gra super ale wyraźnie lepiej gra MAYA U5 i skoro lepiej gra sony od uDACa to Maya chyba naprawdę miażdży uDACa, przy tym jest tańsza i obsłuży 5.1 i ma wejście mikrofonowe. Udac to rozwiązanie dla tych co chcą mieć coś ładnego i przenośnego, jeśli patrzyć na jakość dźwięku to jest to dość chybiony pomysł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

Jestem posiadaczem uDac v2 od ponad miesiąca i jestem średnio zadowolony. Używam go razem z HD380 i niestety praktycznie wogóle nie słyszę różnicy w dźwięku. Na początku mi się wydawało, że coś słyszę, ale to chyba tylko dlatego, że wydałem cztery i pół stówy na ten sprzęt. Do porównania mam integrę Soundmax HD w laptopie. Generalnie słucham dość ciężkiej muzy i podobno ten komplet powinien się idealnie sprawdzać razem. Zorientowałem się, żę coś jest nie tak jak słuchałem muzy przez dłuższy czas i byłem bardzo zadowolony z jakości dźwięku do momentu aż się okazało, że uDAC nie był podłączony i muza szła przez integrę. Do słuchania muzy używam foobara + WASAPI i ustawienia podane na stronie producenta.

Mam pytanie do autora testu oraz innych użytkowników, czy możecie polecić jakieś utwory na których był wykonany test(lub własne) i wskazać momenty w których słychać ewidentną różnicę w jakości dźwięku? Chcę osoboście sprawdzić czy to ja nie mam słuchu,czy jednak coś ze sprzętem jest nie tak, Ewidentnie poczułem różnicę w jakości dźwięku przy zmianie słuchawek.

 

Z góry dziękuje za pomoc.

 

Na prawde nie ma tutaj żadnych innych użytkowników tego sprzętu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Świetna recenzja Roland.

 

Dodam od siebie że uDAC-2 jest lepszy od Fiio E10

Ma czystszy dźwięk, świetny bas, który pozytywnie zaskakuje jak na takie małe urządzonko.

Jest naprawdę głośny, chociaż E10 nie ustępuje tak bardzo.

Technicznie również bardzo dobry, każdy dźwięk jest dokładny i głęboki, naturalna średnica.

Średnica w E10 jest mocno wysunięta, nie ma tej przestrzeni co w NuForce, dźwięki nakładają się na siebie.

Chociaż w porównaniu do U5, NuForce nie zna pojęcia "przestrzeń" :)

Bas w Fiio jest płytki.

Ogólnie uDAC jest klasę wyżej od E10

 

U5>>uDAC>E10

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

@Selphy: Ja (jak również mój brat i moja kobieta) mam dokładnie odwrotne odczucia na temat jakości brzmienia.

Miałem oba w domu ze dwa tygodnie, wybrałem Fiio E10.

Porównywałem na SRH440, Triplach i trochę na K81DJ, więc nie podpinałem bardzo wymagających nauszników. To co się rzuciło w uszy, to brak asymetrii kanałów i czarne tło w Fiio. Zdecydowanie lepszej jakości, świetnie kontrolowany bas, węższa scena. Nie zauważyłem też wypchnięcia średnicy. Moze to kwestia słuchawek, na których go słuchałeś?

Co do głośności, to nie byłem w stanie w żadnych z powyższych słuchawek przekręcić powyżej g.11 nawet na gain ustawionym na LOW.

Jedyne co mi się bardziej podoba w uDAC2 (którym, dodam, się zachwycałem wcześniej) to obudowa i wyłącznik w potencjometrze.

Za 200PLN różnicy w cenie jestem w stanie to przeboleć :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

nie rozumiem zachwytu nad tym DACiem, chyba trzeba mieć jakąś wybitnie beznadziejną kartę dźwiękową, aby odczuć jego wątpliwą wg mnie jakość

dla mnie NuForce uDAC V2 to porażka, zmiana jakości dźwięku w stosunku do integry Realtek HD Audio (ALC269) to jakieś 1-3% a reszta to autosugestia, sami sobie odpowiedzcie czy to jest warte 500 zł...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no tak, ale są przecież dyskusje, że niby nuforce lepszy/inny od fiio e10, niektórzy twierdzą, że zdecydowanie lepszy od e10 także różnie to mogło się skończyć... generalnie ja już skończyłem zabawę z tanimi dakami, to jest jakieś nieporozumienie, DAC w Realteku wcale nie jest gorszy od jakiś gówienek podłączanych na USB... jeśli już to kupię sobie coś porządnego... ruby2, albo w ogóle tylko wzmak fiio e9

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności