Skocz do zawartości

Posty na forum nie sa wlasnoscia uzytkownikow ?


fallow

Rekomendowane odpowiedzi

ALE JEŚLI W MOMENCIE REJESTRACJI DANEGO USERA W TEJ UMOWIE (REGULAMINIE) NIE MA TAKŻE ZAPISU, ŻE JEJ POSTANOWIENIA NIE MOGĄ ZOSTAĆ W KAŻDEJ CHWILI ZMIENIONE BEZ ZGODY OBYDWU ZE STRON - CZYLI również UŻYTKOWNIKA, TO WÓWCZAS WŁAŚCICIEL SERWISU MOŻE SPOKOJNIE WPROWADZIĆ DO TEJ UMOWY W DOWOLNYM MOMENCIE, DOWOLNY ZAPIS, NP. TEN KTÓRY WŁAŚNIE WPROWADZIŁO MiP, ŻE WPISY NA FORUM SĄ ICH WŁASNOŚCIĄ I NIKT NIE MOŻE OD TEGO MOMENTU SOBIE ROŚCIĆ DO NICH ŻADNYCH PRAW. Koniec, kropka.

 

Tyle ze strony doświadczonego adwokata specjalizującego się w sprawach gospodarczych.

 

Czyli de facto jest tak, jak pisałem wcześniej, właściciel serwisu może sobie wpisać do regulaminu cokolwiek, a my rejestrując się na jego serwerze to akceptujemy, wraz z jego wyłącznym prawem do dyktowania nam dowolnych warunków takiej umowy, kiedy tylko mu się zachce.

 

Rozumiem więc, że jeśli właściciel forum jutro postanowi wprowadzić do regulaminu forum zapis o mniej więcej takiej treści: "Każdy użytkownik posiadający na koncie więcej niż 200 wysłanych postów zobowiązany jest wpłacić na konto właściciela opłatę w wysokości 500 zł za korzystanie z forum, etc..." to zgodziłbyś się zapłacić mimo, że nie akceptowałeś takiego regulaminu?

Edytowane przez Syntax
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(dłuższy tekst

 

Rozumiem więc, że jeśli właściciel forum jutro postanowi wprowadzić do regulaminu forum zapis o mniej więcej takiej treści: "Każdy użytkownik posiadający na koncie więcej niż 200 wysłanych postów zobowiązany jest wpłacić na konto właściciela opłatę w wysokości 500 zł za korzystanie z forum, etc..." to zgodziłbyś się zapłacić mimo, że nie akceptowałeś takiego regulaminu?

I jak się to ma do podstawowej zasady prawa - lex retro non agit? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tłumaczyłem już to gdzieć.

 

Załóżmy. Jeżeli w umowie (jakiejkolwiek) nie było zapisane nic o naprzykład dublowaniu postów znaczy ze dublowanie było dozwolone i Pan X to robił (czyli dublował posty).

Po jakimś czasie administrator Y wprowdzil nowelizacje w umowie że dublowanie jest karalne.

Tak więc jeśli pan X będzie dublował posty po terminie wprowadzenia tej ustawy otrzyma kare ale nie może kary otrzymać za duble przed tym terminem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(dłuższy tekst

 

Rozumiem więc, że jeśli właściciel forum jutro postanowi wprowadzić do regulaminu forum zapis o mniej więcej takiej treści: "Każdy użytkownik posiadający na koncie więcej niż 200 wysłanych postów zobowiązany jest wpłacić na konto właściciela opłatę w wysokości 500 zł za korzystanie z forum, etc..." to zgodziłbyś się zapłacić mimo, że nie akceptowałeś takiego regulaminu?

I jak się to ma do podstawowej zasady prawa - lex retro non agit? :)

 

Ktoś tu myli zapisy w umowach cywilno-prawnych z powszechnym prawem normatywnym, stanowionym przez państwo.

 

Jeśli dwóch ludzi nie mogłoby się umówić, że np. Wiśniewski, który wynajmuje mieszkanie Malinowskiemu, dostanie odszkodowanie od Malinowskiego za każdy wbity gwóźdź w ciągu ostatnich trzech lat, a w zamian za to Wiśniewski otrzyma w cenie najmu garaż, którego nie miał w ciągu tych trzech lat, wówczas system prawny nie miał by najmniejszego sensu. Ludzie mają prawo umawiać się co do rzeczy, które zdarzyły się w przeszłości, mimo iż w trakcie wydarza się tych rzeczy nie było między nimi żadnych ustaleń. Wynika to z bilateralności umowy cywilno-prawnej, gdzie dwie, trzy lub więcej jednostek ze wzajemną zgodą się na coś umawia.

 

Prawo powszechne nie jest bilateralne, ale normatywne, gdzie Państwo ma dyktat, a obywatele są mu podporządkowani nolens volens, bez ich partykularnego czy statystycznie większościowego przyzwolenia (w demokracji jest to przyzwolenie pośrednie, gdyż nie poddaje się wszystkich zapisów normatywnych pod referendum). W związku z czym państwo stanowi tu źródło pewnych potencjalnych zagrożeń dla wolności wyboru jednostki, a ona sama podejmuje działania mając na uwadze ewentualne represje ze strony tegoż państwa, co powoduje, że te sankcje nie mogą być wymierzone w działania podejmowane przez jednostki w momencie, gdy normy prawne tych działań jeszcze nie sankcjonowały, stąd obowiązywanie zasady lex retro non agit.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie promocje dla forumowiczów: http://forum.mp3stor...yczna-promocja/

 

Czyli jak teraz napiszę reckę to nowy regulamin mnie obowiązuje, chociaż go nie akceptowałem? Zawsze miałem problemy z tymi klockami.

czyli krótko mówiąc nie ma czegoś takiego jak 'akceptowałem' ;]

regulamin sam wchodzi w życie, a fakt, że jeszcze na tym forum postujesz już całkowicie potwierdza twój brak sprzeciwu

 

 

Roland, tak czysto teoretycznie, abstarhując od tej naszej złotej wolności(która notabene mi zwisa), jak wygląda sprawa sankcjonowania zmian w umowie w przypadku, dajmy na to, wspomnianych już wyżej opłat za korzystanie? Czy istnieje jakieś ograniczenie, chociażby zdroworozsądkowe, co do wprowadzanych zmian? Jak wygląda sprawa 'odstąpienia od umowy', czy jak to się zwie, gdy po prostu nie mam zamiaru korzystać dalej z forum na danych warunkach?

Chodzi mi o to, że po wprowadzeniu takowych opłat, czy innych sankcji, prawo bezdyskusyjnie wchodzi w życie w terminie natychmiastowym i dajmy na to logując się(korzystając z forum), czy nawet posiadając po prostu konto podpadałbym z miejsca pod opłaty. Miło byłoby czegoś takiego uniknąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ pGo

 

To jest czysta logika, jeśli w umowie (czyli regulaminie), którą zaakceptowałeś w chwili rejestracji na forum, stoi, że właściciel serwisu może wprowadzać doń zmiany, kiedy tylko chce i jakie tylko chce, i gdyby te zmiany polegały na wprowadzeniu opłat, to oczywiście zawsze, jak i w każdym innym wypadku możesz zerwać umowę, czyli - w tej konkretnej sytuacji - zażyczyć sobie zablokowania swojego konta na forum i opłat nie ponosisz, ale i nie korzystasz z serwisu na warunkach nowej umowy, które ci nie odpowiadają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale co innego wprowadzanie zmian od "teraz" a co innego rozciaganie nowych zapisow dotyczacych przeszlosci, czyli dzialanie wstecz. nowe reguly moga obowiazywac z chwila ich publikacji ale nie wczesniej.

 

bo nie sposob jest negowac mozliwosci zmian w regulaminie jako takich.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jordan.boss

Roland, proszę, przestań pier*olić, bo już mnie od tego twojego "prawie, jak prawniczego" bełkotu głowa rozbolała. Twoje wypowiedzi pozbawione są logiki, składu i nie mają zbyt wiele wspólnego z tematem. Używasz błędnych pojęć, które zwyczajnie nie pasują do kontekstu. Wiem, że im coś bardziej skomplikowanego, tym bardziej mądrze brzmi dla osoby, która nie zna się na prawie, ale obawiam się, że są na tym forum osoby, które mają nieco większe rozeznanie w tym temacie i nie "łykną" każdej twojej życiowej "mądrości". Przede wszystkim, co to jest "prawo normatywne"? Zawsze myślałem, że "masło to masło", a nie "maślane masło". Kolejna sprawa, jeśli już, to prawo "powszechnie obowiązujące", a nie "powszechne". Przykładu z Wiśniewskim i Malinowskim komentować nawet nie zamierzam, bo jest po prostu bez sensu.

 

A teraz kilka faktów. Zmiana treści umowy cywilnoprawnej wymaga zgody drugiej strony. O zmianie treści tej umowy nie zostaliśmy poinformowani, nie dano nam również możliwości rozwiązania tej umowy. Cały problem polega na tym, że zmiana regulaminu stwarza możliwość wykorzystywania wypowiedzi, opracowań i recenzji użytkowników tego forum do celów komercyjnych. Należy ten fakt ujmować in abstracto, wartość merytoryczna naszych wypowiedzi, opracowań, czy recenzji, nie ma tutaj nic do rzeczy. Jednak, jak podkreślam, nikt z nas nie wyraził zgody na zmianę treści umowy, jaką zawarliśmy z serwisem w momencie rejestracji.

 

Przez analogię, wyobraźmy sobie sytuację, że pewna osoba zakłada serwis, na którym niezależni artyści mogą zamieszczać swoje utwory. Po jakimś czasie, właściciel serwisu dochodzi do wniosku, że przecież może na tym zarobić, sprzedając te utwory. Zmienia więc regulamin serwisu, nie informując o tym użytkowników serwisu i zaczyna działalność wydawniczą. Czy jego działanie jest zgodne z prawem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>Roland, proszę, przestań pier*olić, bo już mnie od tego twojego "prawie, jak prawniczego" bełkotu głowa rozbolała.<<

 

Tam nie ma co boleć w twoim przypadku.

 

 

>>Jednak, jak podkreślam, nikt z nas nie wyraził zgody na zmianę treści umowy, jaką zawarliśmy z serwisem w momencie rejestracji.<<

 

Jeśli w umowie stoi, że właściciel może ją zmienić bez zgody użytkowników i oni to zaakceptowali rejestrując się na takim forum, to może i koniec, choćby skały sr...ły. Jeśli w jakiejkolwiek umowie będzie napisane, że Jordan boss za swoje chamskie wypowiedzi i popisy głupka na danym forum dostanie w pysk i Jordan.boss to podpisze, to potem, gdy dostanie, może co najwyżej się cmoknąć w hydrant, a nie skarżyć drugą stronę umowy.

 

 

>>Przez analogię, wyobraźmy sobie sytuację, że pewna osoba zakłada serwis, na którym niezależni artyści mogą zamieszczać swoje utwory. Po jakimś czasie, właściciel serwisu dochodzi do wniosku, że przecież może na tym zarobić, sprzedając te utwory. Zmienia więc regulamin serwisu, nie informując o tym użytkowników serwisu i zaczyna działalność wydawniczą. Czy jego działanie jest zgodne z prawem?<<

 

 

Jeśli zaakceptują warunki umowy, w której będzie zapis, że jedna ze stron może zmienić zapisy takiej umowy bez zgody drugiej strony, to takie działanie jest w pełni zgodne z prawem.

 

Volenti non fit iniuria - to jest podstawowa zasada prawa od starożytności.

 

Jeśli zlecę bokserowi na podstawie dobrowolnej umowy, że ma mi z całej siły przysolić w nos o 14.23 w czwartek, to potem gdy już będzie złamany o 14.24 nie mogę go zaskarżyć o pobicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli zaakceptują warunki umowy, w której będzie zapis, że jedna ze stron może zmienić zapisy takiej umowy bez zgody drugiej strony, to takie działanie jest w pełni zgodne z prawem.

 

Volenti non fit iniuria - to jest podstawowa zasada prawa od starożytności.

 

Jeśli zlecę bokserowi na podstawie dobrowolnej umowy, że ma mi z całej siły przysolić w nos o 14.23 w czwartek, to potem gdy już będzie złamany o 14.24 nie mogę go zaskarżyć o pobicie.

 

Ale tego typu zapisy będą niezgodne z zasadami współżycia społecznego przez co umowa w sądzie prawdopodobnie zostanie unieważniona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W bodaj art 5 KC jest notka, jednak nie są one nigdzie skodyfikowane gdyż zasady te są normami postępowania ludzkiego, a nie normami prawnymi. O tym czy ktoś naruszył zasady współżycia społecznego decyduje sąd indywidualnie dla każdej sprawy w toku postępowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jordan.boss

Brawo, Rolandzie, niczym tak nie poprzesz swoich racji, jak obrażaniem mnie. Gdzie w regulaminie stoi, że właściciel może go zmienić bez zgody użytkowników? Jest zapis o tym, że regulamin może zostać zmieniony. CAŁY CZAS "PIJESZ" DO ZAPISÓW, KTÓRYCH NIE MA I NA NICH OPIERASZ SWOJĄ POKRĘTNĄ ARGUMENTACJĘ! Każda umowa cywilnoprawna powinna być zgodna z powszechnie obowiązującym w Polsce prawem. Na tej podstawie, osoba, która podpisze "umowę" z drugą osobą na to, że ją zabije, podlega odpowiedzialności karnej za ten czyn. Zasada, że "chcącemu nie dzieje się krzywda", w polskim systemie prawa zbyt dużego zastosowania nie ma. W podanym tu przykładzie z bokserem, prawdopodobnie nie zostałby on oskarżony o pobicie, ale gdyby swojego zadania nie wykonał, nie mógłbyś dochodzić egzekucji tego zobowiązania.

Edytowane przez Jordan.boss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>Każda umowa cywilnoprawna powinna być zgodna z powszechnie obowiązującym w Polsce prawem.<<

 

A z jakim przepisem prawa polskiego niezgodne jest umowne zrzeczenie się użytkowników forum internetowego swoich praw związanych z napisanymi przez nich na takim forum wypocinami? Złamanie prawa autorskiego nie jest ścigane z urzędu, tylko na wniosek powoda, a jeśli powód tego prawa się dobrowolnie zrzeka w stosownej umowie, to już go po prostu nie ma.

 

 

 

>>Na tej podstawie, osoba, która podpisze "umowę" z drugą osobą na to, że ją zabije, podlega odpowiedzialności karnej za ten czyn.<<

 

Prawo do życia jest niezbywalne. Nawet świadkowie samobójstwa są obowiązani powstrzymać samobójcę przy próbie zakończenia własnego życia. Nie ma także w Polsce póki co eutanazji (faszystowska UE niebawem wprowadzi). Zaś zabójstwo jest karane przez KK. Art. 148, Par. 1-4. Stąd nie można wprowadzić do umowy cywilno-prawnej takiego zapisu.

 

 

 

>>Zasada, że "chcącemu nie dzieje się krzywda", w polskim systemie prawa zbyt dużego zastosowania nie ma. W podanym tu przykładzie z bokserem, prawdopodobnie nie zostałby on oskarżony o pobicie, ale gdyby swojego zadania nie wykonał, nie mógłbyś dochodzić egzekucji tego zobowiązania.<<

 

 

Tu się zgodzę, bo Polska obecnie jako stan Eurolandu, a nie suwerenny kraj, jest państwem komunistycznym, gdzie wolność jednostki nie jest w żaden sposób respektowana przez władze. Jesteśmy własnością organów tego państwa i jego urzędnicy decydują, co jest dla nas dobre, a co nie. Do niedawna np. w USA można by spokojnie podpisać taką umowę i strona domagająca się pobicia mogłaby dochodzić swoich praw w sądzie. Dziś pozostaje wyjechać do ZEA lub Singapuru, gdzie panuje jeszcze odrobina wolności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jordan.boss

O tym, że każda umowa cywilnoprawna powinna być zgodna z prawem pisałem w kontekście przykładów z "umową" o pobicie i zabójstwo. Nie twierdzę, że zrzeczenie się praw autorskich w drodze umowy z innym podmiotem jest niezgodne z prawem. Uważam natomiast, że niezgodne z prawem jest wykorzystywanie czyjegoś tekstu bez stosownej zgody w celach komercyjnych.

Edytowane przez Jordan.boss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tym, że każda umowa cywilnoprawna powinna być zgodna z prawem pisałem w kontekście przykładów z "umową" o pobicie i zabójstwo. Nie twierdzę, że zrzeczenie się praw autorskich w drodze umowy z innym podmiotem jest niezgodne z prawem. Uważam natomiast, że niezgodne z prawem jest wykorzystywanie czyjegoś tekstu bez stosownej zgody w celach komercyjnych.

 

>>Nie twierdzę, że zrzeczenie się praw autorskich w drodze umowy z innym podmiotem jest niezgodne z prawem<<

 

Gdyby nie było, twórcy nie mogliby zawierać umów z wydawcami czy wytwórniami fonograficznymi czy filmowymi, na mocy których przenoszą swoje prawa autorskie na promotora ich dzieł, który oczywiście też coś z tego ma. Taki przepis unicestwiłby twórców.

 

>>Uważam natomiast, że niezgodne z prawem jest wykorzystywanie czyjegoś tekstu bez stosownej zgody w celach komercyjnych.<<

 

No bo jest niezgodne. Kliknąłeś przy rejestracji "wyrażam zgodę na postanowienia regulaminu"? Musiałeś, więc zawarłeś umowę z MiP, a ona stanowi właśnie, że MiP zastrzega sobie prawo do jednostronnych zmian tej umowy bez twojej zgody czy nawet informowania cię o tym fakcie. I tym sposobem MiP wpisał niedawno do tej umowy zapis, że twoje posty są ich własnością i nic im nie możesz zrobić, bo się wcześniej zgodziłeś na takie warunki, które w dowolnej chwili mogą być zmienione przez MiP bez twojego przyzwolenia. Tak więc możesz sobie swoje prawa autorskie wsadzić...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roland od kiedy zgodzenie się na regulamin to forma umowy? Mocno operujesz na przepisach ale mając jakiekolwiek pojęcie o prawie chyba wiesz czym jest umowa prawda? Jeśli w jakiś hipotetyczny magiczny sposób podciągniemy regulamin MIP jako umowę to będzie to umowa zawarta w formie elektronicznej, a co jest potrzebne aby taka umowa była ważna? Zgadza się! Podpis cyfrowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co ja mogę dodać. Sam przed chwilą widzialem na portalu Onet że to co tu zostało wprowadzone to jest wielki pikulec przy tym co tam można przeczytać.

 

Co do umowy to jest to wszystko naciągane. W końcu to tylko i aż forum.

 

Bardziej natomiast mnie ciekawi to co zapytalem. Czy jesli napisze na kartce jakieś wypracowanie i podpisze się pseudonimem to czy jest to prawnie przypisane do mnie jako moja własność czy równie dobrze ktoś może sobie to zabrać i sam będąc ocykanym prawnie zabezpieczyć ??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności