Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Iriver AE1 oraz IEP 300


KaszaWspraju

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zapraszam na recenzje słuchawek iriver AE1 oraz IEP 300.

Sprzętu użyczył MP3Store.

Pinki i Mózg

Otrzymujemy to co widać na załączonym zdjęciu, słuchawki i gumki (s,m,l), brak nawet klamerki. Same opakowania są wykonane poprawnie. Większe wrażenia robi to od AE1, tylko dlatego że jest duże. Łatwo oba odtworzyć i na pewno nie uszkodzimy "doków" czy kabla. Jakość tipsów jest przyzwoita, lepsza od tych z Vedia SV500, nie zniekształcają się w uchu i w miarę łatwo można je zdjąć/założyć z/na tulejek/tulejki. Przewód w obu modelach jest bardzo podobny. Ten z IEP 300, to te białe, jest ciut grubszy od przejścia w jeden sznur, jest mniej giętki. Wtyki są niemal identyczne, ten w AE1 jest mniejszy, wykonane tą samą metodą. Sprawiają wrażenie delikatnych. Kabel w obu przypadkach, niestety nie jest zatopiony w "jacku".

 

000_0683.jpg 000_0686.jpg

Pinki: móżdżku, co będziemy robić dziś w nocy ?

IEP 300 to słuchawki ciekawie zaprojektowane, wizualnie. Nikt nie przejdzie koło nich obojętnie. Dużo się dzieje. Wszystko opiera się na okręgach. Jakość materiałów i spasowanie na dobrym poziomie. Wyglądają na solidne, tylko uwag na kabelek. Są dość wygodne i nie czuć ich ciężaru, ale co bardziej wrażliwi, szybko poczują dyskomfort z powodu przetłocznia przy tulejce. Dobra izolacja od otoczenia.

 

000_0690.jpg 000_0696.jpg

 

E30 i IEP 300

Wkładamy wtyk i słyszymy wyraźny szum. Po uruchomieniu plików jest już lepiej.

Słuchawki nastawione na "fan", grają środkiem i troszkę dołem. Wysokie nie są złe, ale o wybrzmiewaniu nie ma mowy. Np w rockowych, pankowych utworach, słuchamy bębnów i ocieplone gitary. Wokal jest lekko cofnięty. Wyjątkiem był zespól 3 Inches Of Blood, tutaj "śpiew" pana Cam Pipes, miał siłę przebić się na pierwszy plan. Daje to energetyczne granie. Cenną tego jest brak naturalność i równowagi. Bas jest troszkę ospały ale z dobrą kontrolą, brak mu jednak faktury, nie schodzi nisko. Separacja tylko dobra. Kiedy muzyka się uspokaja, poziom skomplikowania spada, "trzysetki" zyskują w mojej ocenie. Wysokie wychodzą z ukrycia, np trąbka brzmi miło, wraca równowaga. Wokal wyraźniej zaznacza swoją obecność, poszczególne pasma i instrumenty, nie zasłaniają się nawzajem. Robi się muzykalnie. Bas dostaje ciepełka i stara się na dłużej pozostać w nagraniu. Scena to w sumie dobre stereo. E30 i IEP 300 bardzo dobrze się uzupełniają i powinny być sprzedawane w jednym zestawie.

 

Fuze i IEP 300

Pierwsze co słyszymy to brak szeptu z E30, tylko do czasu uruchomienia pliku. Potem w trybie "czuwania" wraca. Znika na świeżym odtwarzaczu, po odświeżaniu bazy danych. Na RE 2 nie ma tego efektu.

Te słuchawki w połączeniu z Fuze zyskały sporo równowagi i bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Nadal nie jest to naturalnie granie, ale podbite jest tylko to co potrzeba. Całkiem przyjemny basik, ciepły, dość głęboki, dłużej zostaje w tle. Perkusja, o ile stopka jest taka jak bas, to niestety bębny wydają się suche, trochę jak by grały przez karton. Talerze, jest "OK". Beth Gibbons oraz zespół Delgarma (miły ciepły wokal), lubią się z tym zestawem. Rock brzmi energetycznie, z nutka punk'a, lekko przybrudzone dźwięki. Przy dużym natłoku informacji, zaczyna się zlewanie pasm. Scena nie zaskakuje, ale mam odczucie grania z tyłu głowy. Jazz ociera się o atmosferę zadymianego klubu. Słuchawki łatwiutkie do napędzenia, grały dużo głośniej na obu odtwarzaczach, od AE1 i RE2. Mimo tego wysokie nie są ostre, ale przejrzystość brzmienia troszkę na tym cierpi.

 

000_0678.jpg

 

Mózg: dokładnie to samo co robimy każdej Pinki, opanowywać świat !

Armatury od irivera są spokojniej wystylizowane. Miękkie, zaokrąglone, anatomiczne kształty. Jeśli nie można specjalnie przyczepić się do jakości plastyków, to spasowanie pozostawia trochę do życzenia. Tutaj, jak w opisanym wyżej modelu, trzeba uważać na przewód. Z racji swojej budowy, słuchawki fantastycznie leża w moim uchu, są to najwygodniejsze doki jakie miałem przyjemność nosić. Izolacja lepsza IEP 300.

 

000_0694.jpg 000_0691.jpg

 

E30 i AE1

Nie wiem co jest, ale słychać morze ponownie, tylko ciszej niż na IEP 300.

AE1 są bardziej uniwersalne od "trzysetek". Nie czuć tak na nich, zmiany gatunku muzyki. Basu jest mało, troszkę mniej niż w RE2. Wydaje się płaski i mało zróżnicowany ale, tu paradoks, nie słychać tego w normalnym słuchaniu. Nie przeszkadza to w odbiorze muzyki. Parafrazują panią Kukulską: "im mniej ciebie tym więcej". Perkusja, raz jest lepsza, raz gorsza. Wszystko zależy nagrania. Raz jest sucho, raz więcej powietrza. Wysokie oraz średnie są dobre, a separacja stoi na przyzwoitym poziomie. Bardzo fajnie kreowana jest scena w tych słuchawkach. Przez efekt barku czucia doków w uchu, ma się wrażenie otoczenia dźwiękiem, spłaszczoną elipsą. Na AE1 najprzyjemniej słuchało mi się Portishead, Muse. Sprawdzały się rock'u z małymi zastrzeżeniami, jazz brzmiał w ich wykonaniu przyjemnie, ale o klubowej atmosferze można zapomnieć. Wokale czy to męskie czy żeńskie, porządne, bez "ach i och". Zestawienia ich z E30 jest ciekawym posunięciem, wartym sprawdzenia.

 

Fuze i AE1

W sprawie szumów identycznie jak w przypadku IEP 300.

Słuchawki poprawiły się, po przesiadce na Fuze, tylko w jednym paśmie. Od razu słychać lepszy bas w porównaniu z E30, zyskał mały kop, delikatny pogłos/echo. Jednak nadal jest dość płaski, szybki i monotematyczny. Perkusja niestety trochę zapiaszczona, talerze czasami metaliczne. Wysokie są bardzo dobre, tutaj nie ma do czego się przyczepić. Są wyraźnie i nie kują w uszy. Gorzej jest ze średnim pasmem i wokalami. W tym zestawie są wycofane, nie dużo i nie zawsze, ale przeszkadza to w pełni cieszyć się muzyką. Dostajemy dziwną huśtawkę w śpiewie. Wysokie partie czy ciepłe szepty słyszymy lepiej, a reszta się gdzie chowa. Scena pozostała bez wyraźnych zmian. W spokojnej muzyce, na razie pisałem o rock'u i pochodnych, sprawdzają się średnio. Grają oszczędnie, mało w nich emocji. Czegoś brakuje, same skrajne pasma to za mało. Separacja i kontrola instrumentów jest dobra, ale ma wrażenie, że moje RE2 grają czyściej.

 

ps. Są to moje pierwsze słuchawki z przetwornikiem armaturowym.

 

000_0681.jpg

 

Czy kapujesz to co jak kapuje...

AE1 według mnie nie będą hitem na rynku, cena ok 198 zł. Grają dość specyficznie, przetwornik armaturowy. Nie każdemu to granie się spodoba. Nie ma co wierzyć w marketing irivera, są to "tylko" przyzwoite słuchawki.

 

Dużo lepiej wypadaj tańsze IEP 300, cena ok 79 zł. Są to naprawdę udane słuchawki dające dużo przyjemności z obcowania z nimi. Jeśli cenna spadnie, namieszają na rynku.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra recenzja! Gratuluję nabytków

konstrukcja AE1 nie jest jakaś wybitna. Ich cena rynkowa nie powinna być wyższa niż 100zł zważywszy na przetwornik jaki używają. Wtedy prawdopodobnie byłby warte uwagi.

Proponowałbym Ci po obcować z AE1 trochę dłużej po ok tygodniu słuchania ucho przyzwyczaiło by Ci się do dźwięku armatury i byłbyś w stanie zdecydowanie lepiej je opisać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchałem AE1 kilka dni, ni jak nie moglem się do nich przyzwyczaić. Ciągle czegoś mi w nich brakowało. Przez to, że graja dość apatycznie, średnica i wokale wydaja się cofnięte. Ogólnie słuchanie na nich to taka huśtawka na sinusoidzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to są pierwsze armaturowe słuchawki których słuchałeś to według mnie słuchanie ich przez tydzień za dużo nie da, trzeba by posłuchać innych słuchawek tego typu i wtedy można sobie jakieś zdanie wyrobić. A recenzja jako taka dobra, jeśli wziąć uwagę że wcześniej słuchałeś tylko membran.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Armaturki to troche dziwne brzmienie dla kogos kto nie miał z nimi styczności i słyszy je pierwszy raz. Mogą okazać się totalnym niewypałem. Nie inczej jest tutaj. Na początku jednak pochwalę bardzo teńszy model IEP 300 to naprawdę świetne uzupełnienie zestawów irivera. Gdyby one były dodawane do playerów duża część użytkowników nie musiałaby kupować SoundMagiców, Cretivków lub Senków. Są dokładnie jak napisał Kasza bardzo dobre. Co do szumów w obu przypadkach w czasie grania ich nie słychać - muszę podkręcić znacznie głośność aby między utworami szum był wyraźny. Wróćmy do brzmienia armatur. Posiadałem juz takie i zanim przekonałem się do ich brzmienia minęło naprawdę duzo czasu i sprzętu z którymi grały. Armatury nie maskuja niedoskonałości dźwięku mp3 a wręcz ja wyciągaja na powierzchnie. Sa bardzo analityczne, bas jest zupełnie inny niz na zwykłych słuchawkach. Na początku wydaje sie, że prawie go nie ma. Dobiero po jakims czasie znajdujemy w brzmieniu zmaczki z basu który nagle jest gdzie powinien. Najlepsze co maja do zaproponowania AE1 to vocale, bez szeleszczenia w wysokich rejestrach, kazde słowo wyraźne jakby skierowane wprost do ciebie. Opera i muzyka vocalna polubia się z AE1 i z innymi armaturami. Wielbiciele EP630 niech je omijają. Melomanów zapraszam. Jak oceniam AE1 - niestety w tej cenie średnio - troche drogie jak na te mozliwości, cena do 150 zł byłaby bardziej ok. W sumie to nie znam armaturowych innych słuchawek w tej cenie. Napewno warto je wypróbować jak nie miałes styczności z armaturami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony za 150 zł można wyrwac już całkiem przyzwoite ADDIEMY wiec nie ma co się zbytnio tymi iriverami podniecać.. nie słuchałem ich co prawda ale dla mnie wygląda to na produkt wpasowany w obecną filozofię firmy pod tytułem "ludzie i tak pewnie nie usłyszą różnicy".. A recka jakas taka no nie wiem.. Może wymagałaby trochę dopracowania.. Czyta się ja trochę za szybko.. Czasem piszesz nieco niezrozumiale.. należą Ci się jednak pochwały bo jako pierwszy napisałeś o nich reckę.. brawo za aktywność:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt zapomniałem o PL50 - w sumie bardzo zblizone brzmienie z lekkim wskazanie na PL50, ale gdyby cena spadła do 149,00 kupiłby AE1. Te kilka zdań to odniesienie się do recki Kaszy. Pamiętejcie że jestem w pracy i pisze miedzy "zajeciami".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli to są pierwsze armaturowe słuchawki których słuchałeś to według mnie słuchanie ich przez tydzień za dużo nie da, trzeba by posłuchać innych słuchawek tego typu i wtedy można sobie jakieś zdanie wyrobić. A recenzja jako taka dobra, jeśli wziąć uwagę że wcześniej słuchałeś tylko membran.

 

Dokładnie, od zawsze używałem do odsłuchu słuchawek z dynamicznymi przetwornikami. Po nabyciu mojej pierwszej Armatury [uE sf3studio] byłem zawiedziony. Inna prezencja dźwięku powodowała uczucie niedosytu.

"Dlaczego coś 4razy droższego gra gorzej...?" zadawałem sobie pytanie. Jednak po przyzwyczajeniu sie do ich prezencji, nie wyobrażam sobie powrotu do przetwornika dynamicznego. Załapałem bakcyla armaturowego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 4 miesiące temu...

Najgorzej zagrały mi z Iriverem S100. Znacznie lepiej jest z U10. A z Rocoo B było najfajniej. Lecz wszędzie brakuje góry. Co nie oznacza że nie da się ich słuchać z tego powodu. Mają mocno relaksujące brzmienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności