Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Shure E3c


Marc1n

Rekomendowane odpowiedzi

31mMOkzeVdL._SL500_AA280_.jpg

Wstęp

Zacznę od razu "słuchawkowo". Miałem doczynienia głównie z tańszymi dokanałami, aczkolwiek kilka razy na moich uszach gościły także te sprzęty warte u nas ok 1000PLN. Niestety nigdy ilość wolnej gotówki nie dawała mi zapędzić się w kupowanie takich słuchawek dla siebie. Sam miałem OEMowe Senny które były w zestawach z odtwarzaczami iRivera, Sony EX71, Koss ThePlug, a potem przez dłuższy czas Westone UM1 które używałem z tym samym playerem co obecne Shure'y, dlatego postaram się dokonać kilku porównań, gdyż jest to podobna półka cenowa i klasowa. W sumie to tyle jeżeli chodzi o doświadczenie pchełkowo-dokanałowe

Zakup oraz zawartość zestawu.

Byłem znudzony Westone'ami oraz niektóre aspekty ich dźwięku bardzo mnie raziły. Jako, że mam obsesje kupowania wszystkiego z jednej marki jak się tylko da to szukałem generalnie słuchawek AKG i Beyerdynamic'a, żeby zostać królikiem doświadczalnym. Początkowo miałem zamiar zakupić 2 pary słuchawek, tańsze na rower i jakieś krótkie wypady, żeby nie szkoda była, że coś im się stanie, a zarazem szybko i łatwo można byłoby je założyć. Druga para jakieś droższe, może nawet "Hi-Endy" Shure'a albo Westone'a, ale skończyło się na jednej parze. Dość okazyjnie od pana który robi wzmacniacze słuchawkowe Holdegron kupiłem Shure'y E3c. Spełniały moje podstawowe oczekiwania - były tanie, bo kupione za 120PLN, do tego czarne, w bardzo dobrym stanie oraz miały gumowe/sylikonowe nakładki, a nie tylko piankowe tipsy. W zestawie dostałem w sumie 6 zestawów sylikonowych/gumowych wkładaek do ucha. 3 rozmiary i każdy rozmiar w dwóch rodzajach twardości. Do tego piankowe tipsy w rozmiarze M. Standardowo chyba już w tej klasie twarde etui z nawijarką na kabel od słuchawek oraz przyrząd do czyszczenia kanałów w słuchawkach. Fabrycznie byłby jeszcze kartonik i jakieś papierki. Myśle, że wszystko co niezbędne jest w zestawie, nie ma co narzekać. Słuchawki mimo wszystko, że już dość wiekowe i ze starej serii Shure'a, to myślę, że dalej atrakcyjne.

Budowa

Słuchawki jak na dokanały są przeciętnej wielkości, większe od Westone które miałem. Mają podłużny kształt, przez co delikatnie odstają od ucha. Niestety na tyle delikatnie, że nie można w nich spać, gdyż są dotykane gdy się kładziemy na boku głowy(Westone mieściły się w obrysie ucha). Istotną wadą dla mnie niestety jest kabel. Jest znacznie gorszy niż ten z Westone. Nie chodzi o jego zużywanie się, ale twardość - jest po prostu za sztywny. Nie da się go ładnie zagiąć za uchem, dlatego odstaje i wypada zza ucha, co w Westone nie występowało. W westone był także fajny patent ze ściagaczem, który po przesunięciu napinał kabel i ten nie machał się. Rozdzielacz kabla z pojedyńczego przewodu na dwa oddzielne niestety też jest dość toporny. Jest to rozwiązanie dość wytrzymałe, gdyż rozdziela się kabel w pewnego typu plastikowej osłonie, ale za duże i niepotrzebnie tak przekombinowane. Kabel całe szczęście nie powoduje efektu mikrofonowego, czyli po dotknięciu go o coś twarde nie pukają w środku słuchawki(Westone miały to samo). Wtyczka kabla jest zagięta i dość solidna. Co do samej słuchawki, wykonana jest podobnie jakościowo co w Westone, czyli bdb i nie ma na co narzekać. W moim wypadku pokryta jest odporną farbą w kolorze fortepianowej błyszczącej czerni i jest bardzo estetyczna. Co do samych nakładek: Łatwo je się nakłada i jest ich duży wybór. Piankowe tipsy są także solidne, a przynajmniej solidniejsze niż te z Westone'a. Wszystkie wkładki pewnie siedza w uchu, żeby nie to, że kabel jest bardzo sztywny i średnio wpasowuje się w moją głowę, to napewno by nawet nie drgneły, a tak niestety potrafią się poluzować, ale to już nie ich wina. Myślę, że na kabel pomogło by jego wygrzanie i uformowanie. Niedługo tego spróbuję.

Dźwięk

No chyba, to co najważniejsze. Postaram się nie używać górnolotnych zwrotów, a przedstawić moje odczucia w przejrzysty sposób. Po pierwsze słuchawki są bardzo dobrze z balansowane tonalnie. Nie ma w nich rażących braków albo nadmiaru w jakichś pasmach. Jest to dla mnie bardzo ważne, gdyż generalnie słucham muzyki na monitorach studyjnych i neutralność jest dla mnie bardzo ważna. Chyba jest to najważniejsza ich zaleta. Stają się przez to bardzo uniwersalne i radzą sobie dobrze z każdą muzyką i nie rozdzielałbym ich pod względem tego, że jakiś gatunek brzmi lepiej, albo gorzej. Nie jest to słyszalne, co było słyszalne w wypadku Westone i mnie raziło. Westone miały bardzo ładny środek, ale bas był tragiczny moim zdaniem, a przynajmniej napewno nie w moim guście, przez co generalnie nadawały się do spokojniejszej muzyki pełnej wokali i sopranów, aniżeli jakichś dynamicznych form muzyki czy to elektronicznej, czy to rocka czy też metalu. Dynamika jest także na wysokim poziomie. Bas jest w tych słuchawkach w ilości i jakości która mnie zadowala. Po pierwsze dynamika odnosi się do niego chyba najbardziej. Jest szybki precyzyjny, napewno go nie brakuje, aczkolwiek nie zalewa jak ten z Kossów Plugów czy UE z serii dla bassheadów. Żeby nie było, że mam złe porównanie - słucham głównie Drum'n'Bassu i jest to gatunek który naprawdę opiera się na bassie. Przez pryzmat tej muzyki która jakości bassu wymaga jestem zadowolony. Bass jest zły, gdy jest źle w kawałku zmasterowany. Chodź tanie stosunkowo są te Shure'y to naprawdę czułe na jakość muzyki jeżeli chodzi o realizacje oraz jakość pliku. Co do tonów średnich. Powiem szczerze - nie jest taki rewelacyjny jak w wypadku Westone. UM1 można było kochać tylko za to, że miały wspaniałe średnie, a na resztę przymrużać oko. Tutaj się tak nie da zrobić, ale....nie jest on także zły. Czasami brakuje mu polotu w muzyce która jest mniej energiczna i nie ma magii, wokale kobiece nie są takie jak w Westone, aczkolwiek mi naprawdę dalej się podobają. Ale wynika to z ich charakterystyki, one nie są takie "ciepłe" w brzmieniu. To trochę jak porównywanie brzmienia domowego HiFi do sprzętu studyjnego(akurat podałem większa skrajność, niż ta w wypadku słuchawek, ale dobra tam :P ), może nie jest to takie wyraźne, ale przez to, że średnie nie wybijają się ponad resztę jak to miało miejsce w Westone albo Sony EX71, nie dają muzyce delikatności, a dają jej naturalność i pokazują ją z bardziej prawdziwej strony, aniżeli zbyt miłej, ale przekłamanej. Wysokie są dość porównywalne, chodź może znów troche na korzyść Shure. Są zbalansowane, głośne i wyraźne na tyle, że nie chowają się gdzieś za basem, a zarazem nie podciągają tego co ma być wysokimi średnimi, pod wysokie i prze-ostrzone dźwięki. Jestem z nich zadowolony. Nawet bardzo, gdyż w muzyce w której pełno jest ciekawych akcentów właśnie w paśmie wysokich tonów, np. Funk/TripHop, typu jakieś trąbki, albo syntetyczne wysokie są jak najbardziej ok. Jeżeli chodzi o separacje dźwięków: głośniki to to nie są, ale nie mam efektu zlewania się dźwięku w jeden niewyraźny(niestety w Westone było to). Jak pisałem, są bardzo czułe na jakość, ale nie mają jednej dla mnie istotnej wady. Mianowicie, bardzo fajne jest to, że 320 kbps brzmi świetnie, ale często mam muzykę w 192kbps, a nawet 128kbps o zgrozo i jest to odemnie niezależne, a nie mogę uzyskać lepszej jakości, gdyż jest to jakiś set i nie był wydany w lepszej jakości. No i właśnie cieszy mnie to, że chodź muzyka może nie ma super jakości, to jednak brzmi i nie rani uszu swoimi niedociągnięciami. Niektóre słuchawki są bardzo czułe na jakość, np. w UM1 poniżej 192kbps nie dało się słuchać, tutaj jest to możliwe. Ciekawe jest to, że słuchawki nie brzmią równo przy każdej głośności. Brzmią dla mnie zwyczajnie źle, gdy słucha się muzyki bardzo cicho. W skali 1-40 w moim IFP (odblokowana blokada głośności jakby ktoś pytał) mogłem sobie siedzieć i słuchać jakiś chilloutowych setów przy głośności 4-6 i zasypiać przy tym, tutaj słuchawki mają sens od 10, a może nawet od 15 i aż do samego końca brzmią potem równo dobrze. Westone za to przy dużej głośności brzmiały słabo. Nie mogę powiedzieć, że lubie słuchać cicho, bo zdarzyło mi się to kilka razy, dlatego nie zwracam na to zbytniej uwagi i mi to nie przeszkadza, a jako, że nie da się w nich spać, to nie mam jak tego testować. Jednak wygodniej jest puścić muzykę z głośników, niż spać nawet w najlepszych słuchawkach.

Podsumowanie

Czy uważam, że Shure E3c to fenomenalne słuchawki? Napewno nie, nie są fenomenalne, nie zachwycają i nie stawiają włosów, co robiły raz na jakiś czas Westone przy kobiecych wokalach w fajnych spokojnych kawałkach, ale bezapelacyjnie są to dobre słuchawki. Ich nowym odpowiednikiem są Shure'y SE210, aczkolwiek uważam, że E3c wypadają lepiej. Dźwięk jest podobno ten sam(bo bebechy na żywca podmienione z tego co mi wiadomo), a jednak wyglądają lepiej i kosztują lepiej, a kabel jak był słaby, tak dalej jest. W skali opłacalności mojego zakupu nie żałuje nic, a nic. Mógłbym dopłacić nawet :P Jeżeli chodzi o opłacalność zakupu, to mogę postawić 10/10. Co mnie zaskoczyło to dynamika oraz ich zbalansowanie. Pozwalają poprostu w cieszenie się muzyką, a nie na analize ich brzmienia, które jest równe, aż nudne, ale ta nuda jest wspaniała, po przesadce z Westone'a. Pomimo niedociągnięc jeżeli chodzi o budowę, to da się to przeboleć i cieszyć się z tego co najważniejsze, czyli tego co jest brzmieniem i muzyką w prostej linii.

Słuchawki sprawdzałem głównie pod kątem muzyki: Drum'n'Bass(chyba wszystkie podgatunki)/Dubstepy/Electro/Chillout Elektroniczny/Happy Hardcore'y/Funk/Soul/HipHop/TripHop oraz masa różnych odmian muzyki elektronicznej, do testów brałem też kilka kawałków Popowych/Rockowych, a nawet Black Metal, ale nie wniosły one nic nowego jeżeli chodzi o spostrzeżenia.

Jakość plików: głównie Mp3 128-320kbps

Źródło: iRiver IFP-895

Pozdrawiam

(test uważam, za zakończony i można go przenieść)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Ciekawa recka, fajnie sie ją czyta :)

Ja spię w Shurach, po prostu wkładam je głebiej w ucho. Gumki na tyle mocno siedzą na słuchawkach, że robię to bez obawy że gumka zostanie mi w uchu. Co do średnicy, to myślę, ze jest o wiele lepsza niż uważasz, chyba ze UM1 mają na prawde tak rewelacyjną średnice, ze aż bezkonkurencyjną. Pozdro :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajna recenzja :) To były moje pierwsze poważniejsze słuchawki, jeszcze parę lat wstecz chodziły po 600zł...

 

W westone był także fajny patent ze ściagaczem, który po przesunięciu napinał kabel i ten nie machał się

 

W Shure też to jest, ale niektórzy z nieznanych dla mnie powodów je modowali i usuwali ten element.

 

Ogólnie uważam, że jednak E3c mają bardziej wysuniętą średnicę. Po prostu w UM1 nie położono na nią takiego nacisku i ogólnie są bardziej wyważone. UM1 przez to mają mocniejszy bas, w obu przypadkach tonom niskim brakuje szczególnego wypełnienia i faktury. Problem ten miały w sumie wszystkie IEMy ze starej linii, które miałem: Etymotic ER6i, Shure E3, E4, UE super.fi 3, Westone UM1. W nowych modelach jest lepiej, choć wśród tych, które słyszałem jedynie Klipsch X10 miały naprawdę dobre niskie tony.

Tony wysokie są, jak przystało na rasowe IEMy, obcięte. Słychać to najbardziej w porównaniach ze słuchawkami z membranami, np. pod tym aspektem PX100 miotły swoich dużo droższych konkurentów.

Jeżeli chodzi o najmocniejszą stronę E3c to są to wokale. IEMy Shure'a produkują wysuniętą średnicę, co w połączeniu z bezpośrednią prezentacją daje spektakularny efekt. Ten element definitywnie najbardziej zapadł mi w pamięć.

 

Biorąc pod uwagę całość UM1 grają na tym samym poziomie jakościowym, co E3 i wybór sprowadza się do gustu (wokale kontra równowaga), jak i wygody (UM1 pod tym względem wygrywają bez dwóch zdań).

SE210 natomiast jest próbą zrobienia czegoś z tym jednym przetwornikiem, jednak zupełnie nieudaną i bez pomysłu: słuchawki nie prezentują nic ciekawego (grają bez charakteru E3 i równowagi UM1), a ich zagięty kształt sugerujący ergonomię na poziomie UM1 nic nie daje: IEMy nadal odstają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polecam Wam posłuchać scl2 (jedni mówią że to tylko odświeżone e2c, inni, że nieco się różnią tzn bardziej wyeksponowana średnica). SCl2 z ciepłym grajkiem dla mnie ideał. E3c za to są dużo lepiej wykonane, nie są takimi klockami jak te, wygodniejsze i izolacja również nieco lepsza mimo tych samych gumek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet sam Shure pisze, że SCL2 = E2, SCL3 = E3 itd... To te same słuchawki :)

 

Co do rozmiarów należy pamiętać, że E2 mają membranę, przez co naturalnie muszą być większe. Przez ten fakt prezentują też zupełnie inny dźwięk, niż E3. E2 mi się dość podobały, choć było dużo opinii, że są totalnym nieporozumieniem, m. in. przez totalny brak góry i zmulony dźwięk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to niezłe bzdury :P w scl2 można narzekać co najwyżej na brak basu (dla bassheadów), wysokich jest dużo. Jest odwrotnie, dla mnie są one doskonałymi "odmulaczami" dla ciepłych grajków, grają do tego bardzo równo, uniwersalne do każdej muzyki. Ci co uważają je za zamulacze niech posłuchają Ex85 lub cx400.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności