MP3store discodroid Posted April 9 MP3store Report Posted April 9 Powiem Wam tak - pewnie już zdążyliście coś przeczytać tu i ówdzie, ale nowa K17 zdecydowanie zasługuje na osobny wątek w dziale FiiO. Z pełnym szacunkiem dla tego, co producent dla nas przygotował, byłoby po prostu nie w porządku nie podzielić się z Wami moimi osobistymi wrażeniami. Dlatego pozwólcie, że otworzę ten temat krótką recenzją: Wśród tegorocznych premier audio FiiO K17 zajmuje pozycję wyjątkową. To nie tylko duchowy spadkobierca kultowego - choć trudno dostępnego - K9 PRO AKM, który ukazał się w limitowanej liczbie egzemplarzy tuż przed pożarem w fabryce układów Asahi Kasei. K17 to także bardziej muzykalna, emocjonalnie angażująca alternatywa dla topowego, piekielnie dobrze grającego K19. I tu pojawia się ciekawe pytanie: czy to na pewno K19 jest prawdziwym flagowcem w ofercie FiiO? Już pierwsze spojrzenie na K17 zachwyca. Czy to nie wygląda czadowo? 😎 Retro stylistyka wzbogacona analogowymi przełącznikami, imponującym dotykowym ekranem i solidną metalową obudową (zwłaszcza w eleganckiej srebrnej wersji) tworzy wyjątkową aurę profesjonalnego sprzętu. FiiO odeszło od sprawdzonej architektury THX AAA i zasilacza impulsowego na rzecz w pełni dyskretnego rozwiązania. Oznacza to wyższą temperaturę pracy, ale przekłada się też na bardzo ciekawy kierunek brzmienia i zauważalnie lepszą jakość dźwięku. Dbałość o detal widać w licznych otworach wentylacyjnych i zaawansowanych systemach zabezpieczeń, póki co długie sesje odsłuchowe przebiegają bez zakłóceń, w rzeczywistości temperatury pracy są poprawne. No spójrzcie tylko na to. Jeśli chodzi o łączność, K17 oferuje niemal wszystko, czego można oczekiwać od flagowca z 2025 roku: wejścia cyfrowe (poza AES i BNC), port USB-A do odtwarzania plików oraz tryb przedwzmacniacza. Obsługę ułatwia duży, kolorowy ekran dotykowy, który umożliwia łatwy wybór filtrów, regulację EQ i sterowanie wejściami. Na pokładzie znajduje się także możliwość odtwarzania strumieniowego, dzięki platformie Roon lub łączności Airplay możemy słuchać bezprzewodowo muzyki w bezstratnej jakości. K17 obsługuje wszelkie formaty audio, w tym PCM i DSD, oferując połączenie przewodowe przez Ethernet 1 Gb/s oraz bezprzewodowe dzięki Wi-Fi 2,4/5 GHz i Bluetooth 5.1. Dodatkowo dostępny jest tryb USB 1.0, pozwalający na użycie K17 jako wysokiej jakości muzyczny komponent multimedialny do konsol gamingowych. Dla najlepszej jakości dźwięku warto jednak korzystać z wejść cyfrowych, w tym USB - rzecz jasna. W zestawie otrzymujemy również pilot, który pozwala na obsługę urządzenia z wygodnej pozycji odsłuchowej. Magia dzieje się jednak pod maską. Liniowy transformator, osiem tranzystorów, dwa przetworniki AKM AK4499EX oraz oddzielne płytki dla sekcji zasilania, toru cyfrowego i analogowego minimalizują zakłócenia i poprawiają separację kanałów. Kondensatory Nichicon, Elna Silmic II i Panasonic zapewniają rewelacyjny dźwięk. Mimo że moc wynosi 4 W (w porównaniu do 8 W w K19), wyższy prąd sprawia, że dźwięk jest bardziej wyrazisty i umięśniony, szczególnie przy wymagających czy bardziej wybrednych słuchawkach. Gdy podłączyłem łatwe dla tak wydajnego wzmacniacza słuchawki dynamiczne, np. jak Ultrasone Signature Pure, FiiO FT1, Fostex TH610 czy Sennheiser HD 490 PRO i HD 660S2, doświadczenie było wręcz uzależniające. FiiO robi tutaj coś niesamowitego, bo prezentuje nie tylko najwyższy poziom techniczny, ale też potrafi przekazać tę autentyczną, nieokiełznaną radość z muzyki, która pozwala zapomnieć o czasie. Przejście do trudniejszych pozycji - planarne HiFiMAN HE1000 V4, Dan Clark Noire X i DCA E3 - pokazało, że K17 świetnie rozumie się z tego typu słuchawkami. To nie była kwestia samej mocy, ale prawdziwej synergii. W każdej kombinacji pojawił się znakomity drive, który przełożył się na żywe, gęste, a przy tym BARDZO dobrze kontrolowane brzmienie. Każda nuta pulsuje energią, wręcz wprawiając ciało w ruch, nie tracąc przy tym ani odrobiny detalu czy przestrzeni. Wysoki poziom przejrzystości, ale nic nie kłuje, nic nie boli. Po kilku minutach nagrzewania wzmacniacza dźwięk nabiera głębi oraz rewelacyjnej kultury pracy i rezerwy mocy. Soczystość brzmienia, perfekcyjne dociążenie, wokale tak sugestywne, że wywołują gęsią skórkę - dokładnie tak, jak powinien brzmieć wysokiej klasy system HiFi. Nie ma tu mowy o suchej, laboratoryjnej analizie dźwięku. I żeby było jasne - to nie żadne "czary-mary", bo nadal słyszymy słuchawki dokładnie takimi, jakimi są w rzeczywistości. Bez upiększeń, bez koloryzowania, bez zbędnych fajerwerków. Ich najlepsze cechy są wydobywane i wzmacniane po stokroć przez wzmacniacz, w który FiiO wlało całe swoje doświadczenie i serducho z ostatnich 18 lat. K17 jest po prostu genialnie wyważony w tym, jak oddaje brzmienie. Z jednej strony mamy tu referencyjną jakość dźwięku, z drugiej – ogromną przyjemność i przystępność w odsłuchu. To połączenie czystej frajdy ze słuchania z możliwością głębszego wgryzienia się w muzyczne niuanse. Jakby ktoś wziął kartkę papieru i perfekcyjnie podzielił ją na pół – pomiędzy emocją a precyzją. Jeśli chodzi o szumy, w zasadzie nie istnieją. Minimalny szum pojawia się dopiero przy mocniejszych ustawieniach wzmocnienia, co jest w zupełnie naturalne. Nawet z czułymi słuchawkami dokanałowymi jak Truthear Nova, FiiO FH9 czy odrobinę bardziej wymagającymi Kinera Nanna, dźwięk pozostaje krystalicznie czysty i ma czarne tło. Jesteśmy tylko my, FiiO K17 i muzyka - bardzo przyjemne doświadczenie, fascynująca umiejętność wykorzystania możliwości współczesnych IEMów w 200%. Połączenie z Campfire Audio Supermoon ostatecznie utwierdziło mnie w przekonaniu, że rozmawiamy o potencjalnym end-gamie. I wcale nie trzeba wydawać dużo kasy, ale o tym zaraz. Bo prawdziwą perłą okazuje się sekcja DAC. 😍 Brzmienie na głośnikach jest porywające - głębokie, dynamiczne, fizyczne w odbiorze. Przejrzystość średnicy w połączeniu z bajecznie chodzącym basem sprawia, że muzyka dosłownie wylewa się strumieniami. Coś pięknego! W porównaniu z podobnie wycenionymi, niezależnymi przetwornikami opartymi na układzie AK4499EX (jak np. SMSL D400EX), K17 prezentuje się wybitnie, oferując Velvet Sound w najczystszej, najdoskonalszej formie. Więc po co przepłacać. Alternatywy na ESS? Może chociaż tutaj droższy K19 okazuje się lepszy, podwójny ES9039SPRO to nie żarty. Tak i nie, bo mamy tutaj do czynienia z implementacją w wykonaniu FiiO, a więc technicznie poziom został wyrównany z najnowszymi wydaniami konkurencyjnego ESS SABRE, co stanowi pewien paradoks. Mam wrażenie, że obaj producenci zaczęli naśladować najlepsze cechy swoich układów, AKM poszło więcej pro precyzję, ESS po więcej muzykalności. Efektem tego jest brzmienie, który łączy to, co najlepsze z obu światów i w sumie rezultat jest imponują TLDR: Jestem fanem sprzętu marki FiiO i od lat z przyjemnością używam ich K9 PRO AKM. Jednak po wieloletnich testach dziesiątek urządzeń różnych producentów, w tym modeli znacznie droższych, mam nieodparte wrażenie, że trzymam w rękach absolutne arcydzieło. To coś więcej niż kolejny dobry produkt FiiO - to prawdziwe opus magnum tej marki. Produkt całościowy, kompletny, który łączy w sobie wszystko, czego można oczekiwać od nowoczesnego sprzętu audio. A gdy weźmiemy pod uwagę, że za tę klasę wykonania, funkcjonalność i jakość dźwięku płacimy jedynie 5000 zł... Do mnie to przemawia. To chyba naprawdę jedna z tych nielicznych sytuacji, gdy można mówić o prawdziwej okazji rynkowej. 6 Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.