wiem, tytuł trochę dziwny lecz już na wstępie chciałem postawić główny punkt do zastanowienia się.
Poszukuję do aktualnego DAPa, czyli Hiby R3 Pro Saber, niemęczących IEMów, które pozwolą mi w pełni (?) odczuć muzykę na nowo. Paradoksalnie najbardziej ze wszystkich dotychczas przetestowanych spodobały mi się hybrydowe FH7 od Fiio i to w taki charakter chciałbym celować: brzmienie, separacja, maksimum wczucia się w utwór, łagodność w przekazie, brak jakichkolwiek niedoskonałości w wyższych partiach tembru głosu kobiecego.
Aby dać pojęcie czego słucham, podrzucam poniżej albumy, do których lubię najczęściej wracać. Powinno to dać pojęcie odnośnie moich preferencji:
Aurora - A Different Kind of Human (Step 2)
Daughter - Music from Before the Storm
Linkin Park - A Thousand Suns, Meteora, One More Light
The Last of Us II Soundtrack
Justin Timberlake - Man of the Woods
Gorillaz - Plastic Beach
Daft Punk - Random Access Memories
Radwimps - Your Name
Bourlesque Soundtrack
Co już za mną po testach:
Kinera Skuld Imperial - wzięte z ciekawości, ale z miejsca uważam je za zbyt miękkie i marzycielskie. Nie prezentują przy R3 mikrodetali choć wiem, że taka ich specyfika: do wieczornej herbaty i odprężenia.
Fiio FD5 - podoba mi się brzmienie - jasne, niewymuszone, wyraźne… do czasu zastosowania tego dziwnego wybiegu przypominającego przebywanie w pokoju z soundbarem przed sobą i dwoma głośnikami przy samych uszach. Zabieg mający na celu rozszerzenie sceny co prawda jest imponujący jak na pojedynczego dynamika, ale nie wiem czy na dłuższą metę w moich zastosowaniach. No i mając na uwadze wspomnianą konstrukcję wartym jest wspomnienia, że nie radzą sobie z dokładnym przekazem gdy zaczyna się coś dziać (Finał Waiting for the End od Linkin Park) - całość zaczyna kłuć w uszy i ze ścieżki robi się wokal z zadyszką w reprodukcji użytych instrumentów.
Fiio FH5s - tych zdecydowanie nie lubię. Góra jest tutaj wyjątkowo sykliwa, wręcz bezsensownie. Zauroczony wyglądem sięgnąłem po nie i po zabawie suwakami we wszelkich możliwych kombinacjach nie wiem co niektórzy w nich widzą. Kompletnie nieudany produkt - jak nie Fiio. IEMy nie były jeszcze wygrzane jak każe producent (200 godzin - komu by się chciało..?), ale wątpię aby cokolwiek to poprawiło. Słyszałem, że zmiana dodanego kabla na czystą miedź może poprawić sytuację, ale tego również nie jestem pewien. Poza tym to dodatkowy koszt, do i tak przekraczających budżet słuchawek.
Fiio FH3 - dotychczas posiadane. Sprzedane po zakończeniu przygody z M11, który wziął i się zepsuł… Mógłbym do nich wrócić, ale związane byłoby to z poważnym zagłębieniem się w MSEB i EQ odtwarzacza aby pokazały się z jeszcze lepszej strony. Ale przyjąłem już sobie, że po stwierdzeniu optymalnej synergii z jednym DAPem, nie wchodzę do tej samej rzeki z innym. To już po prostu inny sygnał niż Fiio.
Aktualnie wygrzewam Fiio FD3 Pro, które na swoim mega-wypasionym miedzianym modularnym kablu (heh) i zbalansowanych filterkach, zaskoczyły mnie o dziwo imponująco punktowymi niskimi tonami, naturalnym rozplanowaniem sceny, szczegółowością w „napakowanych” utworach jak na charakter konstrukcji i łagodnością prezentowanego dźwięku na przestrzeni pasma w porównaniu do standardowej ich wersji czy nawet FD5. Nie jest co prawda idealnie - głównie z racji tego „D” w nazwie oraz mniejszej ilości mikrodetali - ale do podstawowych zastosowań, czyli wolniejszych/w miarę szybszych utworów podczas składania modeli się nadadzą… do czasu gdy wgram album, który zdecydowanie pogorszy o nich moje zdanie
… Serce mi się kraje. Mówi, że oddało się FD7, ale cena ubija marzenia na miejscu. Czy w przedziale do 1k jest co szukać w modelach, które wykraczają brzmieniem ponad ten pułap?
Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności
Pytanie
gucio-chan
Hej,
wiem, tytuł trochę dziwny lecz już na wstępie chciałem postawić główny punkt do zastanowienia się.
Poszukuję do aktualnego DAPa, czyli Hiby R3 Pro Saber, niemęczących IEMów, które pozwolą mi w pełni (?) odczuć muzykę na nowo. Paradoksalnie najbardziej ze wszystkich dotychczas przetestowanych spodobały mi się hybrydowe FH7 od Fiio i to w taki charakter chciałbym celować: brzmienie, separacja, maksimum wczucia się w utwór, łagodność w przekazie, brak jakichkolwiek niedoskonałości w wyższych partiach tembru głosu kobiecego.
Aby dać pojęcie czego słucham, podrzucam poniżej albumy, do których lubię najczęściej wracać. Powinno to dać pojęcie odnośnie moich preferencji:
Aurora - A Different Kind of Human (Step 2)
Daughter - Music from Before the Storm
Linkin Park - A Thousand Suns, Meteora, One More Light
The Last of Us II Soundtrack
Justin Timberlake - Man of the Woods
Gorillaz - Plastic Beach
Daft Punk - Random Access Memories
Radwimps - Your Name
Bourlesque Soundtrack
Co już za mną po testach:
Kinera Skuld Imperial - wzięte z ciekawości, ale z miejsca uważam je za zbyt miękkie i marzycielskie. Nie prezentują przy R3 mikrodetali choć wiem, że taka ich specyfika: do wieczornej herbaty i odprężenia.
Fiio FD5 - podoba mi się brzmienie - jasne, niewymuszone, wyraźne… do czasu zastosowania tego dziwnego wybiegu przypominającego przebywanie w pokoju z soundbarem przed sobą i dwoma głośnikami przy samych uszach. Zabieg mający na celu rozszerzenie sceny co prawda jest imponujący jak na pojedynczego dynamika, ale nie wiem czy na dłuższą metę w moich zastosowaniach. No i mając na uwadze wspomnianą konstrukcję wartym jest wspomnienia, że nie radzą sobie z dokładnym przekazem gdy zaczyna się coś dziać (Finał Waiting for the End od Linkin Park) - całość zaczyna kłuć w uszy i ze ścieżki robi się wokal z zadyszką w reprodukcji użytych instrumentów.
Fiio FH5s - tych zdecydowanie nie lubię. Góra jest tutaj wyjątkowo sykliwa, wręcz bezsensownie. Zauroczony wyglądem sięgnąłem po nie i po zabawie suwakami we wszelkich możliwych kombinacjach nie wiem co niektórzy w nich widzą. Kompletnie nieudany produkt - jak nie Fiio. IEMy nie były jeszcze wygrzane jak każe producent (200 godzin - komu by się chciało..?), ale wątpię aby cokolwiek to poprawiło. Słyszałem, że zmiana dodanego kabla na czystą miedź może poprawić sytuację, ale tego również nie jestem pewien. Poza tym to dodatkowy koszt, do i tak przekraczających budżet słuchawek.
Fiio FH3 - dotychczas posiadane. Sprzedane po zakończeniu przygody z M11, który wziął i się zepsuł… Mógłbym do nich wrócić, ale związane byłoby to z poważnym zagłębieniem się w MSEB i EQ odtwarzacza aby pokazały się z jeszcze lepszej strony. Ale przyjąłem już sobie, że po stwierdzeniu optymalnej synergii z jednym DAPem, nie wchodzę do tej samej rzeki z innym. To już po prostu inny sygnał niż Fiio.
Aktualnie wygrzewam Fiio FD3 Pro, które na swoim mega-wypasionym miedzianym modularnym kablu (heh) i zbalansowanych filterkach, zaskoczyły mnie o dziwo imponująco punktowymi niskimi tonami, naturalnym rozplanowaniem sceny, szczegółowością w „napakowanych” utworach jak na charakter konstrukcji i łagodnością prezentowanego dźwięku na przestrzeni pasma w porównaniu do standardowej ich wersji czy nawet FD5. Nie jest co prawda idealnie - głównie z racji tego „D” w nazwie oraz mniejszej ilości mikrodetali - ale do podstawowych zastosowań, czyli wolniejszych/w miarę szybszych utworów podczas składania modeli się nadadzą… do czasu gdy wgram album, który zdecydowanie pogorszy o nich moje zdanie
… Serce mi się kraje. Mówi, że oddało się FD7, ale cena ubija marzenia na miejscu. Czy w przedziale do 1k jest co szukać w modelach, które wykraczają brzmieniem ponad ten pułap?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
3 odpowiedzi na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.