Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. BURNART Opublikowano 15 Sierpnia 2020 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Sierpnia 2020 (edytowane) Jeśli o Ollo Audio słyszycie po raz pierwszy to nie ma powodów do obaw. Warto jednak te zaległości nadrobić. Osobiście na ich ofertę trafiłem dopiero w tym roku, mimo, że pierwsze ich działania na Facebooku datowane są na rok 2015. Założycielem firmy jest Rok Gulič – członek zespołu Sabalmoza, który stworzył pierwszy prototyp z potrzeby zmiksowania materiału swojego zespołu na słuchawkach. Zadanie ambitne, ale dzięki ofercie słoweńskiej firmy, jak najbardziej wykonalne. Informacje techniczne: Konstrukcja: pełnowymiarowa, wokółuszna Przetworniki: 50 mm, dynamiczne, otwarte, membrany PET 25u Impedancja: 32 Ω Skuteczność: 108 dB Złącza: zatrzaskowe 2,5 mm Pady hybrydowe (eko-skóra + welur) o wymiarze zewnętrznym 90mm, wewnętrznym 55mm i głębokości 25mm Muszle wykonane z orzecha amerykańskiego Waga: 350gZawartość zestawu: Słuchawki Ollo S4X Dokumentacja Kabel: 2m jack 3.5mm z dodatkowym nakręcanym adapterem 6.3mm Etui słuchawkowe wykonane z eko-skóry Jakość wykonania i konstrukcja: Słuchawki te są rozwinięciem modelu S4, który został ulepszony o nowy pałąk, pady i strojenie. Pałąk tym razem jest wykonany ze stali nierdzewnej o płaskim profilu. Wynika to z tego, że poprzedni pałąk zastosowany w modelu S4 miał problemy z wpadaniem w rezonanse. Niestety nie sprawdziłem modelu S4 osobiście, więc nie wiem czy takowy problem istniał i z czego wynikał. Ulepszony pałąk ma za to idealną siłę docisku, wraca do pierwotnego kształtu i wydaje się być bardzo solidny. Również malowanie i wykończenie krawędzi stoi na najwyższym poziomie. Opaska jest wygodna, samoregulująca się i również utrzymuje swój kształt. Muszle prezentują się bardzo dobrze, utrzymują swoją pozycję i kręcą się z odczuwalnym oporem. W moim przypadku lewa kręci się z lekkim oporem, ale płynnie, a druga lekko skacze i wynika to chyba ze zbyt mocnego dokręcenia muszli do pałąka. Nie jest to jednak jakiś szczególny problem ze względu na to, że jeśli raz ustawimy słuchawki na głowie, a następnie je zdejmiemy to ustawienie zostaje i nie musimy tymi muszlami kręcić. Warto jednak w tym miejscu zwrócić uwagę na to, że Ollo Audio to manufaktura i takie rzeczy mogą się zdarzać biorąc pod uwagę również drewno, które pracować będzie zawsze. Pady są miękkie, wracają do swojego pierwotnego kształtu i obejmują moje uszy na styk. Nie obraziłbym się za dodatkowe 3-5mm w średnicy wewnętrznej, ale 55mm to na przykład standard znany z firmy Beyerdynamic, a przecież ich słuchawki również są wykorzystywane w wielu studiach na świecie. Kabel jest dwukolorowy – od splittera w górę jest czerwony, a jego oplot jest silikonowy, za to od splittera w dół jest czarny i nylonowy. Wtyki wchodzą pewnie i trzymają się dobrze. Te od strony muszli są najprawdopodobniej plastikowe, a jack 3.5mm jest wykonany z metalu. Kabel jest stosunkowo lekki i nie plącze się, co uznaje za plusy. Cała konstrukcja ma moim zdaniem jeden minus, a jest to mikrofonowanie. Kiedy zakładamy je na głowę lub mamy je już na głowie, ale nie słuchamy w nich muzyki to słychać każdy ruch palcem po słuchawkach. Dotyczy to kabla, muszli, pałąka i wszystkiego, czego możemy dotknąć. Po włączeniu muzyki nie słychać już dotknięcia kabla, a przesuwanie palcem po muszli jest delikatnie słyszalne. Pałąk po lekkim uderzeniu palcem wydaje wciąż dźwięki podobne do małego dzwonka lub uderzenia w blachę. Ogólnie rzecz biorąc słuchawki są lekkie i wygodne, a wykonanie jest bardzo dobre – wszystko leży jak powinno, prezentuje się przyjemnie dla oka i na pewno nie rysują się od samego patrzenia. Do tego wszystkiego słuchawki są robione ręcznie, przetworniki są dobierane ręcznie i mamy 5-letnią gwarancję. W tej cenie? Świetnie.Sprzęt odsłuchowy: Focusrite 2i2 – wyjście słuchawkowe Tempotec Sonata HD Pro – wyjście słuchawkowe Iphone 6S – wyjście słuchawkowe Schiit Eitr -> Denon DCD S10II -> Schiit Valhalla 2Brzmienie: Zacznę od pokazania małej tabelki ze strony producenta, która wydaje się pomocna dla osoby, która ma pierwszy raz styczność ze słuchawkami marki Ollo: Model S4R jest skierowany na „recording”, S4 na „mixing”, a S4X na „reference”. Co to oznacza dla modelu S4X? Jest on najbardziej płaski w swojej charakterystyce brzmieniowej i w przeciwieństwie do modelu S4R jest modelem otwartym. Tutaj wklejam wykres, który dostałem razem ze słuchawkami: I obiektywnie rzecz biorąc tak to właśnie słyszę – subiektywne wrażenia są trochę inne, ale to opiszę w dalszej części tekstu. Pominę również określenie równy w składowych brzmienia, bo po prostu musiałbym o tym pisać w każdym akapicie.Bas: Ponizej 24hz słyszę lekki spadek, ale naprawdę jest to niewiele. Uznaje to za fantastyczny wynik, ponieważ w przeciwieństwie do słuchawek takich jak na przykład Denon AH-D2000 ten bas jest słyszalny. W przypadku Denona miałem wrażenie czucia go bardziej na głowie poprzez pady niż faktyczną informację dźwiękową. I tak na przykład w Lorn – THE GARDEN nie wibruje mi cała głowa, ale wyraźnie słyszę dynamikę, szybkość i fakturę. Pamiętam jak słuchałem pierwsze kilka razy utworu Hildur Guðnadóttir – Call Me Joker i bardzo mi się to kojarzyło z ekranizacją Mgły Stephena Kinga. Krocząca wielka kreatura. Nie wszystkie sprzęty potrafiły powtórzyć mi to wrażenie, ale w S4X jest wrażenie podobne. Tym razem jednak jest ono bardziej techniczne, niż emocjonalne. Słychać wyraźnie, że „jedna noga” jest inna od drugiej. Jedna jest bardziej punktowa, a druga jest cięższa i czytelniej czuć jej uderzenie o ziemię. Bas ma idealny attack i release, nie jest zbyt wolny ani zbyt szybki. Jest po prostu rzetelny. Gdyby jednak komuś było za mało to w na przykład w programie Equaliser APO można spokojnie podbić od tych 100Hz w dół o 5/6dB. Powyżej 6dB słyszę wyraźny problem z obniżoną dynamiką i ogólną czytelnością tego zakresu. Ja jednak szczególnie fanem EQ nie jestem, tak samo zresztą jak i efektu crossfeed, z którym łączyłem wielkie nadzieje. W tym miejscu warto też wspomnieć, że pasmo basu nie zalewa reszty i można cieszyć się dynamicznym i pełnym basem jak i efektami przestrzennymi w najwyższych partiach jednocześnie.Średnica: Mahler: Symphony No.2 in C minor - "Resurrection" / 1st Movement - Allegro maestoso (Totenfeier) - Wiener Philharmoniker, Gilbert Kaplan. To wykonanie już przez długi czas jest dla mnie punktem odniesienia zarówno tonalnie jak i scenicznie. I tu wszystko brzmi jak należy. Faktury, wybrzmiewanie i tonalność jest tam gdzie trzeba. Może nie ma masywnego uderzenia w okolicach 2:06, ale w temacie średnicy, czyli fundamentalnej podstawy instrumentów orkiestralnych wszystko brzmi z należytym charakterem. Damskie wokale sprawdziłem słuchając coveru Comfortably Numb zespołu The Bad Plus. Wyraźnie można usłyszeć odległość wokalistki od mikrofonu, jej sposób składania ust i uderzenia języka o jamę ustną. I brzmi to naturalnie. Przy wchodzeniu w wyższe rejestry czuć naprężenie w dźwięku i wynika to ze sposobu śpiewania, a nie z powodu peaków w charakterystyce pasma. Dla mnie realizm damskich wokali wynika z przełomu średnicy i góry, a że pasmo jest równe (jednak musiałem o tym wspomnieć) to ogranicza słuchacza tak naprawdę tylko jakość nagrania i pozostałego toru. Muzyki rockowej aż tak dużo już nie słucham, ale szukając męskich wokali przypomniało mi się, że czytałem kiedyś w branżowym czasopiśmie o producencie, który pracował nad miksem między innymi utworu Deftones – Heart/Wires. Utwór faktycznie brzmi szczegółowo, talerze mają oddech, gitary są mięsiste, ale co do obróbki wokalu i nagromadzenia energii w refrenie mam pewne uwagi, więc chyba nie będę się do tego jakoś szczególnie odnosił. Za to już spokojniejsze utwory na granicy rocka typu Leprous – Distant Bells brzmią bardzo prawidłowo. Mam jednak obawy, że do czerpania pełnej radości z muzyki rockowej trzeba jednak by było pewne pasma podbić. 4dB od 100hz w dół pomogłyby mi w ustawieniu basu, stopy i dołu gitar względem reszty. Miksowanie muzyki rockowej i metalowej rządzi się innymi prawami i wcale to nie jest zadanie łatwe.Góra: Tym razem na warsztat wziąłem Jacky Terrasson – Sous Le Ciel De Paris. Mamy tutaj słyszalne młoteczki pianina, talerze i miotełki. Wszystko tu słychać selektywnie, dynamicznie, a i pogłosy rozchodzą się naturalnie. O pogłosach napiszę więcej w akapicie dedykowanym scenie, bo i tam dzieją się ciekawe, związane z nim rzeczy. Spotkałem się często z tym, że jeśli talerze brzmią faktycznie dźwięcznie i metalicznie to przekłada się to również na inne instrumenty. W przypadku S4X tak nie jest. Co ma mieć gitarową szklankę, dynamiczny pluck albo zaokrąglony brzeg góry to ma. Zauważalnie słychać różnice w materiale, z którego wykonane są przedmioty w utworze Yosi Horikawa – Bubbles. Być może są to całkowicie cyfrowo wyprodukowane dźwięki, bo znam i takich magików, ale gęstość, faktura i ciężar materiału można z łatwością wyłapać. Jeśli miałbym mieć pewne zarzuty co go góry w konkretnych utworach to jest po prostu czasem zbyt gęsto, ale wynika to bardziej z nagrania/zmiksowania niż ze samych słuchawek. Wiąże się to też ze sceną.Scena: Tu będzie niełatwo i pokrętnie. Głównie ze względu na moje odbieranie sceny słuchawkach. Na początek muszę wytłumaczyć jak ja słyszę scenę. Po pierwsze punkt 0, czyli jak blisko grają dźwięki o wysokiej głośności bez pogłosu, które są umieszczone totalnie z lewej strony lub z prawej strony. Wynika to z tego, że sygnał mono, czyli centrum panoramy dźwiękowej prawie zawsze słyszę w centrum głowy – przynajmniej w przypadku słuchawek. Chyba, że mam do czynienia z padami kątowymi to centrum (najczęściej wokal) lekko przesuwa się w mojej percepcji na przód. Wszystko co słyszę jako ustawione dalej wynika albo z equalizacji na miksie (obcięcie góry) lub z głośności lub z proporcji sygnału czystego do pogłosu, który został na instrument/element utworu nałożony. Jeśli miałem do czynienia z jakąś sceną, która nie wynikała z powyższych założeń to albo strojenie przetwornika doprowadziło do jakichś przesunięć fazowych albo zastosowano jakieś triki konstrukcyjne, które końcowo doprowadzały do nienaturalnego brzmienia w temacie równowagi tonalnej i/lub timbre’u. W 80% przypadków na słuchawkach Ollo S4X odbieram scenę, jako elipsę, która w osi x wychodzi około centymetra poza muszlę słuchawek, a w osi y zatrzymuje się gdzieś na czubku nosa (analogicznie za głowę). Są jednak utwory takie jak Yosi Horikawa – Letter gdzie dźwięki dochodzą aż z końca moich barków – a mam 1.95m wzrostu. A są i też takie utwory gdzie słyszę wokal za czubkiem nosa. Wydaje mi się, że wynika to głównie z tego jak pięknie rozchodzą się w S4X pogłosy. To one właśnie bez żadnego ścisku rozpływają się w panoramie stereo, sięgają daleko i zanikają zgodnie z materiałem (głównie bardzo płynnie - chyba, że artysta chciał inaczej). Bardzo ucieszyły mnie przejścia między osiami, które nie mają żadnych dziur i zachowują swoje pasmo bez względu na miejsce w panoramie stereo. Na końcu opisu górnego pasma tych słuchawek napisałem, że jest w niej czasem zbyt gęsto i wiąże się to ze sceną. No właśnie. Jeśli artysta/producent nie zachował odpowiedniego balansu między pogłosem, kompresją, balansem głośności, dynamicznym eq lub sidechain’em to będzie blisko i gęsto, pasma instrumentów będą się nachodzić i efekt końcowy będzie oczywisty – nieprzyjemność. To się zdarza. Jak często? Skacząc po gatunkach i różnych płytach to jakieś 20%. Kolejne 40% zajmują nagrania dobre, 5% wybitne i zostaje jakieś 35% na nagrania z mniejszymi problemami. To oczywiście dane prosto z mojego doświadczenia i ucha, ale po prostu tak to słyszę.Synergiczność: Za dużo nie mogę na ten temat napisać, bo nie mam wystarczającego doświadczenia ze wzmacniaczami słuchawkowymi o różnych konstrukcjach i charakterystykach. Mogę jednak napisać, że słychać różnice w rozciągnięciu pasm, balansie tonalnym i szczegółach między Iphonem 6s, a Tempotec Sonata HD Pro. Oczywiście na korzyść Sonaty. Focusrite 2i2 zdaje się być mniej szczegółowy niż Sonata, przez co trochę spokojniejszy na górze, ale szczegółowość basu na tym traci i w końcowym rozrachunku wolę Sonatę. Jestem naprawdę zdziwiony czystością sygnału tego małego urządzenia. Przenosząc się do toru gdzie pierwsze skrzypce gra Valhalla 2 słyszę już lekkie czarowanie. Jest to takie granie pomiędzy 2i2, a Sonatą – bas trochę wolniejszy (taki okrągły, lampowy), góra jest trochę bardziej dynamiczna i nie tak równa jak na 2i2. Tutaj był jednak kompletnie inny DAC, a w zasadzie CD-ek, który ma funkcję DAC-a i na dodatek ma już swoje lata. Myślę, że studyjne słuchawki o impedancji 32ohm nie potrzebują takiego upiększania, a przecież Valhalla 2 to jeden z najmniej lampowych z lampowych wzmacniaczy. Przypomina on bardziej wzmacniacz tranzystorowy. Może inne lampy, może inne kable, ale to pozostawiam dla kogoś, kto wie, co chciałby tu wymodelować. Wydaje mi się, że dla osób, które nie mają nic wspólnego z produkcją/miksem i krytycznym odsłuchem muzyki najlepszym sprzętem towarzyszącym będą tory grające lekką V-ką lub z lekkim podbiciem basu (coś w stylu iFi Zen Dac z ich systemem Bass Boost).Podsumowanie: Za kwotę 399 euro (+ 25 euro za wysyłkę do Polski) dostajemy słuchawki, które producent słusznie określił mianem Reference. Z dodatkowym kodem rabatowym (kod działa w momencie pisania tej recenzji) wychodzi to 305 euro już z wysyłką. To naprawdę bardzo dobra cena i chciałbym, aby inni producenci podobnie wyceniali swoją ofertę. Ten sprzęt zostaje ze mną tak długo, aż nie będę miał przygniatającej dziury w budżecie (oby to nigdy nie nastąpiło, czego Wam i sobie życzę). Słuchawki równe, niemęczące w kwestii wygody jak i odsłuchu. Niefaworyzujące pasm, pokazujące prawdę o nagraniu i zapewniające kompletny obraz stereo. Jeśli do tego dodamy ręczną pracę, brak użytych materiałów pochodzenia zwierzęcego, 5-letnią gwarancję i możliwość zwrotu w ciągu 30 dni to naprawdę nie widzę innej możliwości niż zarekomendowanie tych słuchawek z czystym sercem. Edytowane 15 Sierpnia 2020 przez BURNART 14 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.