Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

ANIME godne polecenia


Introverder

Rekomendowane odpowiedzi

Ok, nie wiem czy się przyjmie, ale proponuję założyć i zakładam oddzielny wątek nt. anime - seriali i filmów anime, gdyż uważam, że wiele anime jest dużo mądrzejsza niż tradycyjne bajki czy większość seriali  czy  filmów, ma w sobie głębię i porusza ciekawe, zróżnicowane tematy w inteligentny sposób bez specjalnej cenzury czy lukrowania tudzież tworzenia łatwo strawialnej papki..

 

Każdy kto chce w wątku podaje polecane przez siebie tytuł/-y anime (seriali lub filmów anime), które poleca - najlepiej z krótkim opisem (oraz poleceniem dlaczego jego zdaniem warto to anime obejrzeć) i podstawową charakterystyką - serial czy film, ilość sezonów, odcinków, lata emisji, gatunek. Oczywiście to taki wzór i jak odeśpię trochę to może dopracuję to głębiej.

 

Wybaczcie, że dzisiaj zapodam tytuły jedynie, które jednak będę chciał może uzupełnić o opis, kolejność przypadkowa (zapodam póki co seriale głównie, bo do nich mam lepszą pamięć ;)😞

 

1. "Kiseijuu: Sei no Kakuritsu" / "Parasyte" (2014-2015) (serial) - b. mądry i poruszający serial,

2.  "Elfen Lied" (2004) (serial) - rozkręca się powoli, by na końcu wgnieść emocjonalnie w fotel i zostawić zdruzgotanym..,

3. "Air" (2005) (serial) - polecam omijać film fabularny,

4. "Cowboy Bebop" (1998-1999) (serial) - super nietypowa obyczajówka przygodowa z akcją powiedzmy w Kosmosie i galerią fajnych postaci,

5. "Noragami" (2014-2015) (serial) - sez. 1 oraz sez. 2 znany jako "Noragami Aragoto") - to anime nie powala fabułą, ale ma dobre poczucie humoru i niezrównanego Boga Yato i super fajne postacie :) ,

6. "Great Teacher Onizuka" (1999-2000) (serial) - z tych o szkole mądrzejsze i nieprzesadzone,

7. "Black Lagoon" (2006) (serial) - polecam jedynie sezon 1. i sezon 2. zwany "Black Lagoon: The Second Barrage" - odpowiednik "Cowboy Bebopa", więc jeśli lubisz tamto, to to też polubisz :) ,

8. "Boku dake ga Inai Machi"/ "Erased" (2016) (serial) - poruszające i warte wracania,

9. "Made In Abyss" (2017) (serial) - na razie wyszła bodajże tylko 1. seria i zapowiada się chyba kontynuacja - nietypowe rysowanie, momentami wyciskacz łez, a momentami porywa wyobraźnię widza, przerwane w trakcie, więc można poczekać może aż wyjdzie całość,

10. "Mi Yu Xing Zhe" (2018) (serial) - serial się urywa i nie wiem czy powstała już kontynuacja - całkiem interesująca pozycja, przerwane w newralgicznym momencie, więc może lepiej poczekać na całość,

11. "Kobato" (2009-2010) (serial) - przyjemne, ciepłe i wzruszające momentami okruchy życia,

12. "Yakusoku no Neverland" / "The Promised Neverland" (2019) (serial) - wyszedł 1. sezon i coś mi się wydaje, że powinna wyjść kontynuacja - dopiero co obejrzane, b. oryginalna produkcja. Pierwszy epizod naprawdę robi wrażenie, potem chwilami jest nierówno, ale końcówka 1. sezonu wszystko wynagradza :) . Pojawia się tu też jedna z postaci, które wiem, że będą moimi ulubionymi z anime: Emma :) . Jest coś krzepiącego w tym anime, jak i tej postaci i innych wykreowanych w tym antyutopijnym świecie. W ogóle piękna relacja trójki głównych bohaterów - Emmy, Ray'a i Normana..

13. "Rozen Maiden" (2004) (serial - 12 odc.) wraz z kontynuacją w 2. sezonie o tytule: "Rozen Maiden; Träumend" (2005-2006 - 12 odc.) - obowiązkowo po obejrzeniu tego polecam jako dobre uzupełnienie historii Shunki i Suigintou miniserial w postaci 2 odcinków o tytule: "Rozen Maiden; Ouvertüre" (2006). Dodatek z detektywem Kun-Kunem - kto chce.

 

 

Przypomni mi się pewnie więcej może tytułów, ale na razie moja lista tak wygląda.

 

Zerknąłem do ściągi odnośnie filmów i jako że tam są te pozycje, to zakładam, że wszystkie je mogę polecić, aczkolwiek już z przypomnieniem sobie dokładnie będzie raczej problem ;) :

 

1. "Ruchomy zamek Hauru" (2004) (film) - jeden z moich faworytów, pełne uroku jak pamiętam,

2. "Stranger: Mukou Hadan" (2007) (film) - to oglądałem niedawno, b. dużo fajnych scen walki jak pamiętam, jeśli sieczka, to w dobrym wydaniu, dodatkowo b. fajny klimat opowieści.

3. "Cowboy Bebop: Pukając do nieba bram" (2001) (film) - b. dobra pozycja. 

Edytowane przez Introverder
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wielkim znawcą nie jestem ale mój TOP3: 

1. SAMURAI CHAMPLOO-  Przede wszystkim muzyka nie odżałowanego NUJABESA, ale i ciekawa tematyka i dobrze rozrysowane postaci. 

2. GUNGRAVE- Pierwsze 3/4 serialu to świetna opowieść gangsterska ze scenariuszem na poziomie "dawno temu w ameryce" czy "chłopcy z ferajny", tylko podlane japońskim sosem. Potem niestety dzieją się dziwne rzeczy. 

3. No i wymieniony wcześniej "COWBOY BEBOP" - Tu też muzyka jest rewelacyjna, no i dużo dobrego humoru. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lista poleceń bez Code Geass to nie lista ;) .
Z mojej strony:
-Code Geass: Lelouch of the Rebellion (tylko te dwa sezony po 25ep) Nie trzeba przedstawiać, w skrócie intrygi, zwroty akcji, trochę filozofii, momenty łamiące serce, jak i parę chwil komediowych.
-Steins;Gate oraz Steins;Gate 0 (24ep + 23ep) Początek bardzo błahy, ale potem robi się z tego najlepsza historia o manipulacji czasem. Świetnie przedstawiony efekt motyla.
-Neon Genesis Evangelion (26ep) Klasyk który docenia się po czasie. Ciekawostką jest fakt, że gdy seria okazała się nastawiona na filozofię, zamiast na konflikt mecha vs potwory to sponsorzy odcięli finansowanie przez co ostatni epizod to dosłownie gryzmoły ;) . Najlepiej nie oglądać wersji z netflixa.
-Your Lie in April (22ep) Seria muzyczna, gdzie dużo emocji bohaterów przedstawionych jest na koncertach muzyki klasycznej.
-Violet Evergarden (13ep) Poważna, emocjonalna seria, która jest bez udziwień typowo japońskich.
-The Girl Who Leapt Through Time (97 minut) "Komedia" o cofaniu się w czasie, warto obejrzeć do końca.
-Angel Beats! (13ep) Polecam dla bardziej przyzwyczajonych do tego medium. Niby komedia, ale porusza ciekawe tematy i pod koniec śmiech może zamienić się we wzruszenie, pozory mylą ;) .
-Your Name (107 minut) Można włączyć każdemu, jest to kompletna, "lekka" historia o zamianie ciałami.
-Re:ZERO (25ep) Znowu dla ludzi przyzwyczajonych, seria jest nastawiona głównie na dynamikę wydarzeń. Ciekawie podchodzi do tematu psychiki człowieka, który ma "dzień świstaka", ale w obcym i nieprzyjaznym świecie, a dodatkowo był nieudacznikiem na ziemi. Zwroty akcji są nieoczywiste, a emocje wywoła nie raz. Pokazuje prawdziwe oblicze od ~12-13ep.
-Terror in Resonance (11ep) Kolejne dość poważne anime z świetnie zrealizowaną stroną techniczną.
-Atack on Titan (kilka sezonów) Typowe kino akcji ze świetną kreską, mimo to nadal warte dla mnie więcej niż kolejne normalne filmy jak Mandalorian czy seria Marvela.
-Legend of the Galactic Heroes (+100ep) Legendarna seria, którą będę nadrabiał. Ma w sobie sporo politycznych rozważań, a remake może je ugrzecznić ;) . Niektórzy twierdzą, ze to pierwowzór Code Geass.

Edytowane przez music hunter
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Play napisał:

Czemu?

Gorsze tłumaczenia i nie mają kilku scen dodanych do "Death and Rebirth", ale ponoć dotyczących głównie momentów gdy Shinji gra na instrumencie.
Ogółem nic wielkiego nie zmienili, ale oryginał jest łatwo dostępny w internecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja skończyłem niedawno "Hellsing Ultimate" - serię OVA - 10 ok. 40-50 minutowych odcinków, oparte i fabuła niestety słaba, trzymał mnie klimat (bo postacie słabo rozrysowane i przerysowane a jednocześnie papierowe) i kreska, która mi się podobała (wyłaczam tu scenki niby komiczne, które się miały jak pięść do nosa). Moja ocena to 5,7/10, czyli trochę ponad średnią.

 

A teraz zacząłem coś chyba z przeciwnego bieguna - bo opisane jako komedia: "Hataraku Maou-sama!" (13 odcinkowa seria z 2013). Na razie obejrzałem za mało by ocenić póki co całość.

 

"Angel Beats!" z 2010 podobały mi się tylko pierwsze odcinki (tak na 6/10 w sensie) i mam tak z wieloma seriami - to co najlepsze dają na początku, a potem tylko gorzej.

 

Jest jeszcze jedna seria, o której mam mieszane odczucia "Another" z 2012. Seria 12 odcinkowa i jest fajnie do momentu aż fabuła nie robi się cholernie schematyczna a zakończenie jak na tak budowany długo klimat cholernie ssie pałę, a wielka szkoda, bo KLIMATEM ta produkcja długo wygrywa..

 

Zaś  "Shingeki no kyojin" / "Attack on Titan" lubię głównie openingi, które są kozackie, ale reszta wg mnie jest do bólu przeciętna, by nie powiedzieć słaba - IMO :) .

 

 

 

 

W ogóle jak przy czymś się za bardzo męczę to nie oglądam, bo i po co.

 

"Ben-To" np. - 12 odc. z 2011 z kolei zaczyna się nieźle, ale później przez absurdalne zabiegi fabularne zarzuciłem, bo kompletnie odbiór całości mi się przestał podobać.

 

 

Miałem też mieszane uczucia z "Shiki" czyli - 2010 - 22 odc., która to seria ma specyficzny nastrój, który jednak potem zaczął mnie męczyć, jak też postępowania niektórych postaci, a początek jak patrzę po ocenach mi się podoba. Specyficzna kreska akurat aż tak mnie nie raziła.. Ogólnie seria niezła, ale od pewnego momentu coraz bardziej mnie irytowała.

 

 

Z kolei seria anime „Kobayashi-san Chi no Maid” (2017) (13 odcinków) tak mi się nie spodobała, że po kilkunastu minutach dałem sobie spokój, bo bohaterowie tak mnie irytowali i przedstawiane sytuacje :) :D .

 

Z podobnych serii - które prawie tak samo szybko zarzuciłem - była "Toradora!" - 25 odc. (2008-2009 emisja). Ta mała, skacząca i irytująca dziewczynka będzie mi się kojarzyć z może moją najmniej lubianą postacią z anime :) . Niektórych anime w ogóle nie trawię :);) .

 

 

 

-------------------------------

 

Podsumowując mogę polecić (ew.) jeszcze: "Nanatsu no taizai"  (2014-15 - 24 odc.), naprawdę sympatycznie się ogląda mimo że fabuła to nie są Himalaje, ale zrobione kolorowo, oryginalnie, z rozmachem nawet. Nie widziałem dalszych sezonów, więc mówię o 1. sezonie :) , Do tego naprawdę fajne openingi :) . Ogólnie naprawdę lubię w sumie to anime, minusem są wg mnie słabo przedstawieni antagoniści i trochę też sama główna oś fabularna, ale nie odbiera to dużo z przyjemności oglądania myślę.

 

 

 

wspominany "Another" lub serię "NHK ni Youkosu!" z 2006, choć z pewnymi zastrzeżeniami, bo nie lubię głównego bohatera jak pamiętam i jest też pewna schematyczność, ale pewne tematy społeczne przedstawia nawet fajnie :) . Te 2 ostatnie serie z zastrzeżeniami.

 

Zaś takie "Natsume Yuujinchou" z 2008 polecam oglądać tylko to, a z kolejnymi sezonami dać sobie spokój, bo będzie to samo jak pamiętam zasadniczo i nudniej. Mam wrażenie, że czasem niektóre serie się niepotrzebnie ponad miarę przeciąga.. Więc jako jeden sezon spoko, jako więcej nie - nudno.

 

 

A i nie polecam też  serii "Tokyo Ghoul" wg mnie b. przeciętne a mocno hajpowane anime.. Niektóre tylko postacie mi się podobały, ale że i one dosyć szybko znikają/giną np. też, to ogólnie uważam, że z tej tematyki naprawdę warto sobie odpuścić tą "papkowatą" serię, która też ma pewne budowane na wątku melodramatycznym koleje losu postaci, co ma wg mnie przykryć ich trywialność, banalność i robienie na siłę dramatów postaci, które są tak pokazane, że mam gdzieś trochę co się z nimi stanie. Właściwie fajny jest gł. opening, a nawet gł. bohater jest wg mnie b. nieciekawie przedstawiony. Anime może nie jakieś złe, ale - wg mnie - niczym szczególnym się nie wyróżniające, by poświęcić temu choćby parę godzin czasu.

 

W sumie tak się zastanawiam czemu aż tak mam negatywny stos. do tego anime - może dlatego, że ma nieciekawe, banalne postacie główne i wątki i stara się być czymś więcej niż jest w istocie, a sam świat jest ubogi i nieprzekonywujący absolutnie + stara się na siłę kreować napięcie i emocje, niewiele tak w istocie dając oryginalnego, ciekawego.

 

Z kolei  w sumie lubię serię "ReLIFE" z 2016 (serial anime ma 13 odc. a jego nieodzownym elementem jest chyba można powiedzieć dodatkowo seria "ReLIFE: Kanketsu-hen" (2018) - 4-odc. mini-seria będąca jakby kontynuacja chyba gł. osii fabularnej, więc można powiedzieć, że całość ma 17 odc. :) . A i może powodem tego jest, że w "ReLIFE" jest jedna z moich ulubionych postaci z anime tj. Hishiro :) . Cóż jest to wg mnie co najwyżej niezła seria, ale warta obejrzenia mimo wszystko, bo dostarcza pozytywnych emocji myślę :)  i dla tamtej postaci choćby ją lubię :) .

Edytowane przez Introverder
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I obejrzałem "Hataraku Maou-sama!" (2013) - czyli 13- odcinkową serię anime, która niestety ma tylko jeden sezon i jakoś wątpliwe, że drugi powstanie..

 

I tak, no to seria, którą można moim zdaniem, ale niekoniecznie obejrzeć - przede wszystkim to taka komedia głównie. Ma ona zabawne momenty, nie jest wybitna, postacie nie są jakieś super ciekawe, ale też nie są kompletnie "papierowe". Fabuła jest trochę palcami po piasku pisana i brakuje jej jakiegoś głębszego rysu, ale nie rozlatuje się tez jak domek z kart. Postacie choć nie ulubione - dają sie lubić - mają wady i zalety. Momentami nawet wznosi się tu emocjonalnie na przyzwoity poziom..

 

Na niezobowiązujący seans się nada, moja ocena odcinków wychodzi na 6,46, co w mojej skali jest nienajgorszą oceną.. Dodatkowo nieraz fajnie widzieć nienachalnie całkiem pozytywne serie :) .

 

Openingi i endingi mocno przeciętne, ale jednocześnie anime ma coś co sprawia, ze całkiem przyjemnie ogląda sie koleje losu postaci.

 

P.S. A i nie wierzcie, że główny bohater to "czarny charakter", to duuże nadużycie, a właściwie kłamstwo. 

 

P.S.2. Za mało by trafić na listę polecanych, ale absolutnie przyzwoite anime moim zdaniem :) .

 

I co ważne w tego rodzaju produkcjach żenujących scenek i humoru nie ma, za co brawo na pewno. A wadą jest jeszcze na pewno, że postacie nie do końca czasem wydają się przekonywujące Maou Sadao słabo się nadaje na to by wyobrazić go sobie jako tego złego, co moim zdaniem jest wadą.. Z drugiej fajnie się słucha niektórych jego przemyśleń, które kształtują go jako nie taką nudną postać..

 

Po zastanowieniu stwierdzam, że humor w serii jest naprawdę OK i parę razy można się nawet uśmiechnąć czy zaśmiać :) .

Edytowane przez Introverder
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzane "Ninja Scroll" w sensie film anime z 1993. A raczej trochę wynudziłem się - nie chwyciło mnie. Kiedyś oglądałem, ale teraz podobało mi się mniej jeszcze. Takie 5/10 daję.

 

Ogólnie mam problemy z filmami anime, a nie serialami, bo mało które mnie przekonują. W serialu mam wrażenie głównie można dobrze poprowadzić akcję i przedstawić postacie. Wymieniłem wyjątki w pierwszym poście, ale aż sobie dziwię, że tak mało. Ale dodam chyba jeszcze jeden tytuł - choć najpierw będę musiał go ponownie obejrzeć coś z Vampire D i ratowaniem jakiejś dziewczyny, choć tego już prawie nie pamiętam.

 

W ogóle koncepcja serialu rozpiętego w czasie - przynajmniej w anime - bardziej mnie przekonuje, jest czas by przedstawić lepiej postacie, zawiązać fabułę, rozwinąć klimat itd.

Edytowane przez Introverder
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Introverder, na Twojej liście znalazłem Elfen Lied, dzięki! Tytuł wydawał mi się znajomy i okazało się, że to jest anime, na które nie byłem gotowy w gimnazjum. :D Obejrzałem sobie niedawno i mimo, iż jest krótkie, to bardzo poruszające, a i urocze z powodu Nyu. Szczególnie skłania do refleksji na temat tego, jak to się dzieje, że ludzie czynią zło, o wpływie trudnej przeszłości na przyszłość, o tym czym jest prawdziwa miłość. Jeszcze, skoro jesteśmy na forum o tematyce audio, to polecam bardzo utwór z soundtracka "Deep Sea":

 

 

@music hunter, z Twojej listy oglądałem, między innymi, Violet Evergarden i całkowicie się zgadzam. Ogółem, byłem zaskoczony tym, że tak przyjemnie się to ogląda mimo, że przez większość czasu nie ma jakiejś akcji czy czegoś w podobie. Miejscami faktycznie bardzo emocjonalne, a nawet wzniosłe. I wyróżnia się też tym brakiem "udziwień typowo japońskich", faktycznie. Co jeszcze bardzo urzekło mnie w tej serii, to oprawa wizualna i muzyka. Można by powiedzieć, że jest to takie małe dzieło. :) Jest też zapowiedziany film!

 

Jestem trochę zaskoczony, że nie znalazła się tutaj seria Sword Art Online, która ma już 3 sezony (i jeden film), a kolejne odcinki pojawią się w tym roku. Historia głównie o chłopaku, który zanurza się do wirtualnego świata przez hełm VR (ten łączy się bezpośrednio z mózgiem, więc ma się wrażenie, jakby wszystko było naprawdę). I administrator gry nie daje możliwości wylogowania się, a śmierć w grze skończy się śmiercią w świecie rzeczywistym - poprzez usmażenie mózgu przez hełm. Bohater spotyka przyjaciół, miłość, wrogów. Generalnie, pierwsza seria to momentami takie love story, ale nie na okrągło. Tylko, nie można zrazić się po kilku pierwszych odcinkach (popełniłem ten błąd kiedyś). Dopiero po 1/4 odcinków pierwszego sezonu jest ciekawiej. Dla mnie SAO, to taka przyjemna, dosyć relaksująca seria, która od czasu do czasu poruszy mniej lub bardziej. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dorzucę jeszcze:
"WorldEnd: What do you do at the end of the world? Are you busy? Will you save us?"
po japonsku

"Shuumatsu Nani Shitemasu ka? Isogashii Desu ka? Sukutte Moratte Ii Desu ka?"

Akcja dzieje się w postapokaliptycznym świecie, gdzie ludzie wyginęli, a reszta ras żyje na podniebnych wyspach z dala od niebezpieczeństwa. Głównym bohaterem jest wybudzony człowiek, który brał udział w walkach z bestiami sprzed 500 lat.
Lubię serie gdzie kompozycja audio-emocjonalna jest dobrze dobrana i dla samego ep1 oraz końca warto to obejrzeć.
Jest to ogromy zmarnowany potencjał świata przedstawionego, a sam środek serii nie ma wybitnej zawartości, ale to tylko 12ep.

Devilman Crybaby - seria z Netflixa, która ma naprawdę świetne momenty. 


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.01.2020 o 10:52, SilentWind napisał:

@Introverder, na Twojej liście znalazłem Elfen Lied, dzięki! Tytuł wydawał mi się znajomy i okazało się, że to jest anime, na które nie byłem gotowy w gimnazjum. :D Obejrzałem sobie niedawno i mimo, iż jest krótkie, to bardzo poruszające, a i urocze z powodu Nyu. Szczególnie skłania do refleksji na temat tego, jak to się dzieje, że ludzie czynią zło, o wpływie trudnej przeszłości na przyszłość, o tym czym jest prawdziwa miłość. Jeszcze, skoro jesteśmy na forum o tematyce audio, to polecam bardzo utwór z soundtracka "Deep Sea":

 

 

@music hunter, z Twojej listy oglądałem, między innymi, Violet Evergarden i całkowicie się zgadzam. Ogółem, byłem zaskoczony tym, że tak przyjemnie się to ogląda mimo, że przez większość czasu nie ma jakiejś akcji czy czegoś w podobie. Miejscami faktycznie bardzo emocjonalne, a nawet wzniosłe. I wyróżnia się też tym brakiem "udziwień typowo japońskich", faktycznie. Co jeszcze bardzo urzekło mnie w tej serii, to oprawa wizualna i muzyka. Można by powiedzieć, że jest to takie małe dzieło. :) Jest też zapowiedziany film!

 

Jestem trochę zaskoczony, że nie znalazła się tutaj seria Sword Art Online, która ma już 3 sezony (i jeden film), a kolejne odcinki pojawią się w tym roku. Historia głównie o chłopaku, który zanurza się do wirtualnego świata przez hełm VR (ten łączy się bezpośrednio z mózgiem, więc ma się wrażenie, jakby wszystko było naprawdę). I administrator gry nie daje możliwości wylogowania się, a śmierć w grze skończy się śmiercią w świecie rzeczywistym - poprzez usmażenie mózgu przez hełm. Bohater spotyka przyjaciół, miłość, wrogów. Generalnie, pierwsza seria to momentami takie love story, ale nie na okrągło. Tylko, nie można zrazić się po kilku pierwszych odcinkach (popełniłem ten błąd kiedyś). Dopiero po 1/4 odcinków pierwszego sezonu jest ciekawiej. Dla mnie SAO, to taka przyjemna, dosyć relaksująca seria, która od czasu do czasu poruszy mniej lub bardziej. :)

 

 

Kurcze, z fabułą ostatniego czuję się czytając fabułe jak wzięty w wyżymaczkę na starcie, a tutaj czytam na końcu że to relaksująca seria :P . A fabuła rodem jak z "Wielkiego marszu" Richarda Bachmana - czyli gruubo 😕  i mocno jak w "Elfen Lied" się wydaje.. Znaczy mnie ta seria wydaje się depresyjna i trochę przerażająca jak słucham o czym jest.

 

"Violet Evergarden" widzę już drugi ludź przynajmniej tutaj poleca..

 

"Elfen Lied" wbija w fotel i można się czuć jak będąc u drka na fotelu w "Heavy Rain" - tj. jazda bez trzymanki i naprawdę porusza.. Ja niedawno oglądałem taką moralną serię a dokładnie to film poprawniej mówiąc - "Koe no Katachi", ale w paru miejscach na tyle mocno przegięli, że daję temu tylko 5/10, bo ciężko się ogląda i tu nie chodzi bynajmniej o ładunek emocjonalny, ale nawet o niektóre zabiegi stylistyczne czy rozwiązania fabularne - niektóre z nich nie kupuję i sporo irytujących momentów - b. nierówne anime, bo ma też momenty naprawdę dobre i dające do myślenia.. Niestety nieraz jestem d.upa by oddać w słowach swoje odczucia. I sam trochę żałuję, że nie zrobiono tego lepiej.

 

A dzisiaj też obejrzę jedno anime film, choć pewnie "Steins:Gate" lepiej obejrzeć od razu może serial (?):

 

"STEINS;GATE FUKA RYŌIKI NO DÉJÀ VU" (2013) - widziałem to już, ale muszę sobie przypomnieć, bo robię małe powtórzenie nim ruszę dalej.

 

Cóż to anime w formie filmu mam wrażenie, że stara się upchnąć za dużo świata przedstawionego i są takie skróty/uproszczenia, że ciężko w ogóle załapać się w niuansach fabuły, plus są tzw. skróty fabularne, które też utrudniają sprawę. To czym to anime się wyróżnia, to klimat, który sprawia, że można się wczuć, mimo że pewne rozwiązania fabularne trącają pretensjonalnością, no i nadmierną ckliwością i dramaturgią nazwijmy to teatralną, czego nie lubię.. Ode mnie 6/10 - i tak w sumie nie wiem czy brać się za serial czy nie. Ale mam wrażenie, że to anime można spokojnie sobie darować z listy anime do obejrzenia i tak wiele się nie straci, bo głębszych poruszeń nie ma i ciężko w ogóle się wczuć w postacie, które są nam pokazane w trakcie już, a potem niespecjalnie rozwijane - jedna postać to nawet nie wiemy co się robi, skąd się wzięła, a niektóre przedstawione urywki/migawki, nic nam nie mówią, bo nie wiemy o co w ogóle w nich chodzi. Jeśli film czerpie z serialu, to pewnie serial trzeba obejrzeć, by lepiej zdecydowanie całość zrozumieć (?). No i te uproszczenia fabularne jednak trochę drażnią, bo fabuła staje sie wtedy staje się cokolwiek banalna. Poza tym za dużo materiału jak chce sie wcisnąć to wychodzi bełkot i tak niestety tutaj często się czułem oglądając to anime 😕 . Wg mnie jak już robić film anime, to z tematyką taką, którą można spokojnie przedstawić w 1,5 - 2h czasu, a nie wprowadzać też dziesiątki informacji, które nie wiadomo co znaczą, skąd się biorą itd.

 

Jako że wyczytałem, że jest to pewne rozwinięcie serialu, to chyba ten sobie jednak daruję 😕 . Może jakbym zaczął od serialu to kto wie. Ale ogólnie mimo wad, to anime miało coś, że obejrzałem je bez bólu, ale i bez nadmiernej refleksji czy zastanowienia - czyli taka "konsumpcja" iście "na raz", no i to że nagle się coś dzieje z d.upy i nic nie jest nam wyjaśniane skąd jest nagle przeskok czasowy (...), bo były też takie momenty. No i to gdy w filmie anime się chce nagle pokazać miłość dwojga ludzi od momentu namiętności wcześniej w ogóle nie przedstawiając ich relacji, też sprawia, że "na zimno" odbiera się ich relację potem..

 

Do filmów/listy dodaję film z serii "Cowboy Bebop", bo jest to b. dobra pozycja.

 

Edytowane przez Introverder
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Introverder napisał:

 

 

 

 

"STEINS;GATE FUKA RYŌIKI NO DÉJÀ VU" (2013) - widziałem to już, ale muszę sobie przypomnieć, bo robię małe powtórzenie nim ruszę dalej.

 

Cóż to anime w formie filmu mam wrażenie, że stara się upchnąć za dużo świata przedstawionego i są takie skróty/uproszczenia, że ciężko w ogóle załapać się w niuansach fabuły, plus są tzw. skróty fabularne, które też utrudniają sprawę. To czym to anime się wyróżnia, to klimat, który sprawia, że można się wczuć, mimo że pewne rozwiązania fabularne trącają pretensjonalnością, no i nadmierną ckliwością i dramaturgią nazwijmy to teatralną, czego nie lubię.. Ode mnie 6/10 - i tak w sumie nie wiem czy brać się za serial czy nie. Ale mam wrażenie, że to anime można spokojnie sobie darować z listy anime do obejrzenia i tak wiele się nie straci, bo głębszych poruszeń nie ma i ciężko w ogóle się wczuć w postacie, które są nam pokazane w trakcie już, a potem niespecjalnie rozwijane - jedna postać to nawet nie wiemy co się robi, skąd się wzięła, a niektóre przedstawione urywki/migawki, nic nam nie mówią, bo nie wiemy o co w ogóle w nich chodzi. Jeśli film czerpie z serialu, to pewnie serial trzeba obejrzeć, by lepiej zdecydowanie całość zrozumieć (?). No i te uproszczenia fabularne jednak trochę drażnią, bo fabuła staje sie wtedy staje się cokolwiek banalna. Poza tym za dużo materiału jak chce sie wcisnąć to wychodzi bełkot i tak niestety tutaj często się czułem oglądając to anime 😕 . Wg mnie jak już robić film anime, to z tematyką taką, którą można spokojnie przedstawić w 1,5 - 2h czasu, a nie wprowadzać też dziesiątki informacji, które nie wiadomo co znaczą, skąd się biorą itd.

 

Jako że wyczytałem, że jest to pewne rozwinięcie serialu, to chyba ten sobie jednak daruję 😕 . Może jakbym zaczął od serialu to kto wie. Ale ogólnie mimo wad, to anime miało coś, że obejrzałem je bez bólu, ale i bez nadmiernej refleksji czy zastanowienia - czyli taka "konsumpcja" iście "na raz", no i to że nagle się coś dzieje z d.upy i nic nie jest nam wyjaśniane skąd jest nagle przeskok czasowy (...), bo były też takie momenty. No i to gdy w filmie anime się chce nagle pokazać miłość dwojga ludzi od momentu namiętności wcześniej w ogóle nie przedstawiając ich relacji, też sprawia, że "na zimno" odbiera się ich relację potem..

 

Do filmów/listy dodaję film z serii "Cowboy Bebop", bo jest to b. dobra pozycja.

 

Przecież te filmy o Steins Gate są ściśle powiązane z główną serią i są skierowane tylko dla fanów postaci w nim zawartym. Akurat ten film nawiązuje do pewnych słów z serialu i jest świetnym smaczkiem dla oglądających główny sezon. Jako samodzielne dzieło nie ma dla mnie wartości, a jako ciąg całej serii jest całkiem udany. 
To tak jakbyś zaczął oglądać Gwiezdne Wojny od momentu ataku na gwiazdę śmierci lub Tytanic od jego zatonięcia :D.
Całe zapoznanie się z postaciami i ich rozwój miałeś w serialach, filmy to tylko fanserwis.

Steins Gate (24ep) oraz Steins Gate 0 (23ep) są u mnie na szczycie listy, a filmy traktuję jako dodatkowe smaczki, które nie mają sensu bez seriali.
Kolejność serii jest tu bardzo ważna i trzeba oglądać tak jak wychodziły.
Serial wydaję się na początku banalny, a później rusza akcja właściwa.  Osobiście rzuciłem serię po 3 odc, a po pół roku wróciłem i już się nie oderwałem. Jest to dość filozoficzne anime i nie jest czystą rozrywką, tak jak odniosłeś wrażenie po filmie. Niestety wszelki rozwój fabularny z serialu masz już mocno zaburzony przez film.
Z ciekawości zapytam, co cię popchnęło do obejrzenia najpierw filmu ;)?

Edytowane przez music hunter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż filozoficznym tego filmu bym nie nazwał, zwłaszcza, iż jest masa uproszczeń i fabuła dość mało płynnie przechodzi między wydarzeniami prawie nic nie wyjaśniając - taki luźny zlepek.

 

W sumie nie pamiętam - dopiero niedawno wyczytałem , że to tzw  fanserwis i/lub kontynuacja.

 

Film niezbyt zachęca do serii. Jest tylko przyzwoicie. Wątki emocjonalne tez udramatyzowane tak jak nie lubię. Trudno czuć zresztą emocje nie mając stosownego wprowadzenia co do postaci. Nie było szansy nawet specjalnie polubić jakąś postać a taka Suzuho czy jak jej tam to nawet nie wyjaśnili kto to i z nią to już w ogóle nic nie wiadomo. Nawet hej motywacje nie są jakoś rozwinięte.

 

Jeśli to tylko fsnserwis to może faktycznie jako sam film nie ma sensu - zwłaszcza że pokazywali tam chyba może fragmenty z serialu (?)

 

No i chyba teraz serialu i tak nie ma co oglądać. 

 

Ale zauważyłem też ,że nieraz serie hajpowane mnie nie porywają. Np. "Death Note" zmęczyl mnie i po jakichś chyba 14 odc. dałem sobie spokój. No i trudno tam było lubić głównego bohatera i była tam b. irytująca tez laska. I dla mnie było to wszystko zbyt przegadane ogólnie.

Edytowane przez Introverder
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Introverder Filozofii w filmie nie ma, bo ma poruszyć głównie wątek miłosny oraz pokazać akcję z perspektywy innej postaci. Zakończenie to nawiązanie do słów Okabe, gdzie po pocałunku w głównej serii powiedział że to nie jego pierwszy ;).
Film jest z 2013 roku i jest to czysto fanserwisowa kontynuacja, głębie masz tylko w tych dwóch serialach.
To nie film miał zachęcić do serialu tylko serial z 2011 roku do filmu. Powiem że przedramatyzowania nie ma tam ani kropli po tym co przeżyli w głównej serii.
Nie jest to kwestia pokazania fragmentu serialu, film jest po prostu niesamodzielnym tworem, który świetni angażuje w postacie które już znamy. Film przez to że jest kontynuacja to znasz teraz zakończenie batalii z serialu.

Możesz spróbować obejrzeć serial, który od 5-7 odc rusza z kopyta. Jest to dla mnie najlepsze dzieło z manipulacją czasu, ale sporo straci się na zaangażowaniu w wydarzenia, gdy zna się ich finał. Na pewno nic nie straciłeś pod względem rozważań nad efektem motyla oraz części dramaturgii o ile mało kojarzysz z filmu, bo walka idzie o efekt końcowy ;) . Jeśli obejrzysz Steins Gate, a potem Steins Gate 0, to ten drugi będzie całkowitym świeżym serialem, bo po filmie nic się nie traci w nim.  Tylko musisz dodatkowo obejrzeć odcinek alternatywny serii głównej. Na stronie Shinden wszystko jest jasne.

Death Note zmęczyłem do końca i żałuję. Mogliby zamknąć serię w 9-12 odc, bo potem męczyli tylko materiał.

 

Edytowane przez music hunter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Place Further Than The Universe / Sora Yori Mo Tooi Basho - Ciepła, czasami wzruszająca, przez większość czasu lekka i przyjemna bajka. Nie dla fanów akcji.

From the New World  / Shinsekai Yori - Mroczniejsza, może nie tak depresyjna jak Shiki, ale też dająca do myślenia, dobry thriller.

Land of the Lustrous  / Houseki no Kuni - Mimo CGI bardzo ładna i ciesząca oczy, nie jest aż taka napakowana akcją, przyjemnie się ogląda.

Assassination Classroom  / Ansatsu Kyoushitsu - Dwa sezony, dużo w sumie wszystkiego, uniwersalna seria.

 

Edytowane przez Soniczny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie zacząłem nową serię - "Rozen Maiden" (2004). Na razie jeden odcinek raptem obejrzałem 1. sezonu - i powiem, że oceniam go na 8/10 ze względu na to, że jakoś pozytywnie póki co zaskoczył mnie, choć na razie nic się nie stało, więc może na wyrost ;) . Niestety nie mam go w jakiejś świetnej jakości, ale to nic, ważne, że mam - zauważyłem, że wiele dobrych, ambitnych serii ciężko znaleźć 😕 .

 

Podoba mi się, że seria na razie nie będzie może jednoznaczna. Muzyka już utkwiła mi w pamięci i parę motywów chwyciło mnie - dopasowanych ŚWIETNIE do sytuacji i tworząc klimat.. Nie chwalę dnia przed zachodem Słońca, ale intrygująca atmosfera póki co nawet.

 

Spodobał mi się też opening - muzycznie i wizualnie - muzycznie czuję podobieństwo do "intro" z serialu anime "Another":

 

 

 

Jutro pewnie będę wiedział więcej czy warto.

 

 

I już jeden utwór z samego anime też mi się spodobał:

 

 

Edytowane przez Introverder
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co ostatnio czytałem i podobało mi się zarówno pod względem fabuły jak i kreski to:

- Happiness (Hapinesu) autorstwa Shūzō Oshimi. O młodzieńcu zamienionym w wampira i jego przygodzie od tego czasu.

- A Trail of Blood (Chi no wadachi) również Shūzō Oshimi. O dziecku i jego chorej, nadopiekuńczej matce. W ciągłym wydaniu.
- Goodnight Pun Pun (Oyasumi Pun Pun) Asano Inio. Oto opowieść o radzeniu sobie z trudną rzeczywistością w otoczeniu dysfunkcyjnej rodziny i zwichniętych psychicznie rówieśników. O poszukiwaniu samego siebie w bezdusznym, niezrozumiałym świecie. O pytaniach, na które każdy z nas szukał kiedyś odpowiedzi. I o tym, jak pod wpływem traumatycznych przeżyć ginie w człowieku niewinność i ufność.

Wszystko powinno być na necie po angielsku, ale ręki sobie uciąć nie dam.

Edytowane przez mjuzikfrik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.01.2020 o 18:28, Andrewek napisał:

Wszystko ze studia Ghibli, no może oprócz ostatniego filmu

 Od dziś pierwsza "transza" klasyków jest na netflix'ie... obejrzę "Porco Rosso" 😍

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozytywne zaskoczenie z tym "Rozen Maiden" (2004) - do tego stopnia, że sięgnę po kontynuację :) - b. nastrojowa muzyka i używane umiejętnie motywy, wprawdzie powtarzające się nieraz, ale budujące klimat, intrygujący nastrój, dobry opening, mało humoru fanserwisowego (1 odcinek taki), równy poziom całości generalnie i pewne ciepłe, dające nawet do myślenia momenty, raczej bez tanich ckliwości - tylko surowo, ale wyraziście bym powiedział w tym względzie. Kiepsko może mi idzie opisywanie, ale seria zasługuje na uwagę (wg mnie).

 

Nie jest to co prawda top u mnie, ale b. solidna pozycja myślę. Z postaci Shinku najb. polubiłem zdecydowanie tam. Walki lalek fajnie zrealizowane również.

 

----------------------

Skończona 2-a seria emitowana w latach 2005-2006 o nazwie "Rozen Maiden: "Träumend". Oceniam ją b. podobnie jak serię pierwszą, choć jest mroczniejsza. Ma swoje wady niestety, ale i zalety - ogólnie broni się - jak dla mnie mimo wad. Brakuje trochę spójnej fabuły.

 

Dodatkowo skończone 2 odcinki specjalne z 2006 o tytule: "Rozen Maiden; Ouvertüre" , które to odcinki są b. istotne, jeśli chcemy zrozumieć lepiej relacje między Shinku i Suigintou. Te odcinki całkiem sporo moim zdaniem wnoszą w tej kwestii. Mają one b. dobre tempo. I chyba jednak moją ulubioną lalką stała się po niej Suigintou.

 

Kolejny raz opening i ending b. fajny moim zdaniem (poniżej)

 

Ta seria w ogóle ma coś takiego, że wciąga.. aż jestem ciekaw serii z 2013, która podobno gorsza i historia pisana jest na nowo, więc trochę kiepsko raczej 😕 .

 

 

 

 

 

SZCZERZE.. dodaję anime do listy, bo ma w sobie urzekające momenty, historie, postacie, muzykę, klimat .. mimo wad pewnych.

 

A tu parę moim zdaniem świetnych fanowskich video z tego serialu (mogą się pojawiać fragmenty 1., 2. sezonu i specjalna, wyjaśniającego relacje Suigintou oraz Shinku i okrutne narodziny Suigintou i jej historię):

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Introverder
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzupełniona lista o serię "Rozen Maiden" (jeszcze nie wiem czy polecę - bo nie obejrzałem serię z 2013, ale reszta idzie do polecanych - no może poza odc. specjalnym z detektywem Kun-Kunem) - szczególnie historia Suigintou (o której jest więcej w specjalu "Overture") godna polecenia ..

Edytowane przez Introverder
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności