Test Lector Docet

Aro91 · 2 Sierpnia 2019

Wzmacniacz był całkiem sporych rozmiarów patrząc na to, że to nie sprzęt za kilka tysięcy złotych, w zestawie dostajemy stosunkowo mały zasilacz- chyba impulsowy, nie wiem nie znam się ^^

Budowa wzmacniacza bardzo dobra, nic nie ugina się, nic nie trzeszczy, pokrętło głośności zaskakująco działa... można spokojnie dojść do godziny 12 ale dalej jest jakby jakaś blokada i zbyt ciężko idzie by zyskać na głośności.

Przy słuchawkach Beyerdynamic DT880ED 250Ohm głośność była na poziomie 8-10 godziny, nie mam pojęcia czy wystarczy to dla słuchawek 600Ohm, ale obawiam się że nie bardzo.

Przy słuchawkach 56Ohm było słychać cichy szum, zapewne to wzmacniacz skierowany bardziej pod modele o wyższej impedancji.

Pod względem dźwięku porównam do wbudowanych w odtwarzacze MD wzmacniacze. Dokładnie słuchawki były podpinane pod Sony MDS JE510, Kenwood DM7090 oraz Lector Docet.

Różnic w dźwięku, względem zintegrowanego wzmacniacza w odtwarzacze MD nie było, aż tak dużo. Na pewno poprawiła się precyzja, szybkość, rytmika, konturowość.

Barwa bardziej płaska czyli neutralna względem wyjścia słuchawkowego z odtwarzaczy MD, w Lectorze jest bardziej zaznaczona góra pasma a niskie tony nieco krótsze, szybsze, z lepszym impaktem ale ogólnie bardziej szczupłe.

Nieco lepsza szczegółowość, wokale są na podobnym poziomie, tak samo głębokie i rozciągnięte na scenie.

Ogólnie scena delikatnie jest szersza, niestety w tej klasie sprzętu skraje sceny na boki nie są zbyt naturalne a dziwnie zniekształcone?

Minimalnie lepsze odwzorowanie głębi chociaż bardziej czuć na szerokość poprawę, jest bardziej selektywnie, chociaż to nie duże różnice.

Dynamika uległa poprawie, całościowo dźwięk jest bardziej ułożony, przyjemny w przekazie.

Technicznie to lepsze granie, neutralne, na moich słuchawkach delikatnie za jasne i za chude.

DT880ED podpinane pod Sony MDS JE510 było lekko cieplej, ale gorzej technicznie niż z Kenwoodem DM7090.

Przy wokalach damskich bywały czasem sybilanty, nie specjalnie mocne ale warto o tym wspomnąć, zapewne to wina słuchawek, lub nakładających się cech barwy z źródłem.

Ogólnie słuchawki nie grały potężnym dołem pasma, tego wzmacniacz im nie zapodał, charakter jak najbardziej pozostał ten sam, nieco poprawiły się aspekty od strony technicznej.

Wzmacniacz Lectora gra całkiem neutralnie, ma wyraźną górę pasma lecz nie jest to przesadnie wyeksponowana góra.

Dla efektywności mógł by nieco zagrać pogrubionym, podbitym dołem pasma, bo technicznie to dobrej jakości dźwięk.

Ciężko coś zarzucić temu wzmacniaczowi, dźwięk nie ma jakichś zauważalnych wad, bardziej zależy od słuchawek, reszty toru.

W swojej cenie to bardzo dobry wzmacniacz, nie jedna mała "popierdółka" za kilkaset złotych nie dała by rady tak dobrze wysterować średnio wymagających słuchawek.

Na koniec dodam z pamięci kilka innych konstrukcji w podobnych cenach, czym zaskakiwany na tle Lectora.

FCL2 (klon lehmanna) grał bardziej barwnie, mocniejszy dół pasma i fajne ocieplenie, technicznie nie tak szybki, rytmiczny, twardy.

Black Peral by Majkel granie bardzo dobre technicznie, bardzo trójwymiarowy dźwięk, szybki, selektywny, dużo czarnego tła, neutralny i bardzo szczegółowy. Bardzo mocny konkurent dla Lectora.

Trzeba pamiętać, że to tylko wspomnienia niektórych cech które wyraźnie mi wpadły w pamięć, mimo że to były inne konfiguracje sprzętowe.