Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Noble Audio


misiekkb

Rekomendowane odpowiedzi

Edeny najmniej średniego basu mają ze wszystkich, a jednocześnie najbardziej naturalny dźwięk (i neutralny tonalnie). Nie tak rozdzielcze jak np. Khany, bez takiej separacji jak Mellianusy, ale grają "płynniejszym",  bardziej spójnym dźwiękiem (i chyba jeszcze bardziej szczegółowym).

 

Pudełko wygląda tak. W sprzedażowym zestawie jest drewniany stojak na słuchawki, ale w testowany jest kilka kabelków :) Powyżej Copper Wizard (4-żyłowy), to nie jest standardowy kabel, ale na stockowym OCC MKII też grają świetnie.

 

RSD.jpg

Edytowane przez Methuselah
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.05.2019 o 13:45, Methuselah napisał:

Edeny najmniej średniego basu mają ze wszystkich, a jednocześnie najbardziej naturalny dźwięk (i neutralny tonalnie). Nie tak rozdzielcze jak np. Khany, bez takiej separacji jak Mellianusy, ale grają "płynniejszym",  bardziej spójnym dźwiękiem (i chyba jeszcze bardziej szczegółowym).

 

Pudełko wygląda tak. W sprzedażowym zestawie jest drewniany stojak na słuchawki, ale w testowany jest kilka kabelków :) Powyżej Copper Wizard (4-żyłowy), to nie jest standardowy kabel, ale na stockowym OOC MKII też grają świetnie.

 

RSD.jpg

Wszystko fajnie, ale mógłbyś powiedzieć coś więcej na temat tego, jak grają Khany :P Lud domaga się informacji! xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Vaiet napisał:

Wszystko fajnie, ale mógłbyś powiedzieć coś więcej na temat tego, jak grają Khany :P Lud domaga się informacji! xD

 

Wzór na wypukłych przednich panelach przypadł mi do gustu i nieźle komponuje się z kabelkiem o dwukolorowej izolacji. Wydają się nieco mniej starannie wykonane niż modele Empire Ears, Mellianus czy tańsze Rhapsodio RDB2gen. 2-pinowe złącze "recessed" jest bez sensu. Wąskie, przez co standardowe kable słabo się trzymają. Może wynika to z faktu, że to demo, ale albo robić to poprawnie (kieszonka, w którym mieści się odcinek przedłużający), albo lepiej zastosować złącze "flat" (na równi z powierzchnią obudowy). Plus to świetna wygoda i przyzwoita izolacja (wyraźnie lepsza na INAIRS niż silikonach z zestawu).

 

Khan.jpg

 

Co do grania to (w parze z DX220 z AMP1 MKII):

- dół zaakcentowany głównie w subbasie. Ten jest precyzyjny, odzywa się, gdy trzeba, szybko zanika jak na dynamika, ma niezłe zejście;

- midbass nieco ponad neutralność w niższych pasmach, nie daje za wiele ciepła i jest wyraźnie odseparowany od środka. Bardzo szczegółowy, nieźle fakturę pokazuje, szybki jak na dynamika i może mocno uderzać, gdy potrzeba. Świetnie pasuje do charakteru słuchawek. Trochę jak w dobrej BA, ale jakościowo lepszy niż wszystko z BA co znam (Mellianus ma niezły jak na BA, ale też nie jest konkurencją). Czasami może brakować jedynie odrobiny więcej wypełnienia i może odezwać się pusto (Dół w takich DK-4001 wypada IMHO trochę lepiej).

- środek bardzo przejrzysty i szczegółowy. Nie ma powalającej masy, ani wyraźnie wypchniętych do przodu (wrzuconych w twarz) wokali. Barwa w niższej części neutralna, w wyższej nieco rozjaśniona przez podbity sopran, ale instrumenty i wokale brzmią wciąż naturalnie. Środek jest świetnie rozciągnięty i bardzo rozdzielczy.

- góry jest sporo. Jest wyraźnie rozjaśniona i świetnie rozciągnięta, ale jeszcze nie przesadnie agresywna. Sporo detali jest wyciąganych na wierzch, ale góra nie jest tak dobrze zdefiniowana jak w RSD Eden. Talerze szybkie i precyzyjne, ale nie są najbardziej naturalne. W gorszych nagraniach mogą się nieco rozjechać na stockowym kablu. Jest jednak bardzo efektowna i ekscytująca.

- scena bardzo szeroka, świetnie napowietrzona. Wysokość i głębia też robią wrażenie, ale źródła nie są przesadnie wielkie. Poprawnie poukładana z dobrą separacją, ale nie tak bezwzględną jak w Mellianusach.

- bardzo efektowne U, jest dynamicznie i szybko, a przy tym przejrzyście i precyzyjnie. Ekscytujące połączenie, które sprawdza się w wielu gatunkach.

 

Plus Khanów nie są bardzo wymagające co do mocy źródła.

 

Khan kabelki.jpg

 

Kabelek w zestawie całkiem fajny, ale sporo można zyskać po jego zmianie. Kilka połączeń IMHO wartych rozważenia:

- plusSound Exo Copper - świetna opcja, gdy chce się uczynić Khany bardziej naturalnymi bez wyraźnej zmiany charakteru, a nie wydawać wiele (przynajmniej w kontekście ceny słuchawek). Nieco pełniejszy bas, nieco wyniesione wokale, bardziej klarowna średnica i lepsza separacja, gładsza i bardziej naturalna góra, ale wciąż błyszcząca i dobrze rozciągnięta;

- Effect Audio Ares II+ - także poprawia definicję basu, a do tego gwarantuje nieco szerszą scenę i gładszą górę. Kluczowe jest jednak wyciągniecie do przodu średnicy, bas odzywa się nieco z tyłu, instrumenty są pełniejsze, a wokale bardziej prominentne i naturalne;

- Ego Audio Cocktail - jedna z najszerszych, a może najszersza scena jaką dane mi było usłyszeć w dokach (zastawiasz się, czy jak zrobisz krok w którąś stronę to będzie słychać lepiej). Poprawia rozciągnięcie dołu (a także fakturę) i góry (wygładza jednocześnie), ale nie czyni ich bardziej agresywnymi, nie ma też wyostrzenia w wyższej średnicy;

- Rhapsodio Silver MK3 - lepsza faktura w basie, mniej błyszcząca, ale bardziej klarowna i lepiej rozciągnięta góra, wyższa przejrzystość środka oraz genialne wokale, pogrubione, prominentne, "euforyczne";

- Rhapsodio Copper Wizard (4w) - w zasadzie wszystko jest lepsze, bas nieco pełniejszy, ale jeszcze lepiej kontrolowany, góra lepiej rozciągnięta i bardziej precyzyjna, nieco bardziej naturalna średnica, jeszcze szersza i głębsza scena oraz wyraźnie podkręcona rozdzielczość (to jest już kosmos).

 

Cóż, fajne doki Może będzie szansa zrobić recenzję w przyszłości.

Edytowane przez Methuselah
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Methuselah napisał:

 

Wzór na wypukłych przednich panelach przypadł mi do gustu i nieźle komponuje się z kabelkiem o dwukolorowej izolacji. Wydają się nieco mniej starannie wykonane niż modele Empire Ears, Mellianus czy tańsze Rhapsodio RDB2gen. 2-pinowe złącze "recessed" jest bez sensu. Wąskie, przez co standardowe kable słabo się trzymają. Może wynika to z faktu, że to demo, ale albo robić to poprawnie (kieszonka, w którym mieści się odcinek przedłużający), albo lepiej zastosować złącze "flat" (na równi z powierzchnią obudowy). Plus to świetna wygoda i przyzwoita izolacja (wyraźnie lepsza na INAIRS niż silikonach z zestawu).

 

Khan.jpg

 

Co do grania to (w parze z DX220 z AMP1 MKII):

- dół zaakcentowany głównie w subbasie. Ten jest precyzyjny, odzywa się, gdy trzeba, szybko zanika jak na dynamika, ma niezłe zejście;

- midbass nieco ponad neutralność w niższych pasmach, nie daje za wiele ciepła i jest wyraźnie odseparowany od środka. Bardzo szczegółowy, nieźle fakturę pokazuje, szybki jak na dynamika i może mocno uderzać, gdy potrzeba. Świetnie pasuje do charakteru słuchawek. Trochę jak w dobrej BA, ale jakościowo lepszy niż wszystko z BA co znam (Mellianus ma niezły jak na BA, ale też nie jest konkurencją). Czasami może brakować jedynie odrobiny więcej wypełnienia i może odezwać się pusto (Dół w takich DK-4001 wypada IMHO trochę lepiej).

- środek bardzo przejrzysty i szczegółowy. Nie ma powalającej masy, ani wyraźnie wypchniętych do przodu (wrzuconych w twarz) wokali. Barwa w niższej części neutralna, w wyższej nieco rozjaśniona przez podbity sopran, ale instrumenty i wokale brzmią wciąż naturalnie. Środek jest świetnie rozciągnięty i bardzo rozdzielczy.

- góry jest sporo. Jest wyraźnie rozjaśniona i świetnie rozciągnięta, ale jeszcze nie przesadnie agresywna. Sporo detali jest wyciąganych na wierzch, ale góra nie jest tak dobrze zdefiniowana jak w RSD Eden. Talerze szybkie i precyzyjne, ale nie są najbardziej naturalne. W gorszych nagraniach mogą się nieco rozjechać na stockowym kablu. Jest jednak bardzo efektowna i ekscytująca.

- scena bardzo szeroka, świetnie napowietrzona. Wysokość i głębia też robią wrażenie, ale źródła nie są przesadnie wielkie. Poprawnie poukładana z dobrą separacją, ale nie tak bezwzględną jak w Mellianusach.

- bardzo efektowne U, jest dynamicznie i szybko, a przy tym przejrzyście i precyzyjnie. Ekscytujące połączenie, które sprawdza się w wielu gatunkach.

 

Plus Khanów nie są bardzo wymagające co do mocy źródła.

 

Khan kabelki.jpg

 

Kabelek w zestawie całkiem fajny, ale sporo można zyskać po jego zmianie. Kilka połączeń IMHO wartych rozważenia:

- plusSound Exo Copper - świetna opcja, gdy chce się uczynić Khany bardziej naturalnymi bez wyraźnej zmiany charakteru, a nie wydawać wiele (przynajmniej w kontekście ceny słuchawek). Nieco pełniejszy bas, nieco wyniesione wokale, bardziej klarowna średnica i lepsza separacja, gładsza i bardziej naturalna góra, ale wciąż błyszcząca i dobrze rozciągnięta;

- Effect Audio Ares II+ - także poprawia definicję basu, a do tego gwarantuje nieco szerszą scenę i gładszą górę. Kluczowe jest jednak wyciągniecie do przodu średnicy, bas odzywa się nieco z tyłu, instrumenty są pełniejsze, a wokale bardziej prominentne i naturalne;

- Ego Audio Cocktail - jedna z najszerszych, a może najszersza scena jaką dane mi było usłyszeć w dokach (zastawiasz się, czy jak zrobisz krok to będzie słychać lepiej). Poprawia rozciągnięcie dołu (a także fakturę) i góry (wygładza jednocześnie), ale nie czyni ich bardziej agresywnymi, nie ma też wyostrzenia w wyższej średnicy;

- Rhapsodio Silver MK3 - lepsza faktura w basie, mniej błyszcząca, ale bardziej klarowna i lepiej rozciągnięta góra, wyższa przejrzystość środka oraz genialne wokale, pogrubione, prominentne, "euforyczne";

- Rhapsodio Copper Wizard (4w) - w zasadzie wszystko jest lepsze, bas nieco pełniejszy, ale jeszcze lepiej kontrolowany, góra lepiej rozciągnięta i bardziej precyzyjna, nieco bardziej naturalna średnica, jeszcze szersza i głębsza scena oraz wyraźnie podkręcona rozdzielczość (to jest już kosmos).

 

Cóż, fajne doki Może będzie szansa zrobić recenzję w przyszłości.

Toś się rozpasał... znaczy rozpisał :) Jedynymi jak dotąd słuchawkami w podobnej cenie jakie miałem okazję słuchać to Unique Melody Mentor v3, które zrobiły na mnie piorunujące wrażenie mimo konstrukcji złożonej wyłącznie z armatur. Ciekaw jestem, czy Khan robią podobny efekt "wow".

Z opisu dźwięku wydaje mi się, że mogłyby stworzyć świetną parę z WM1A i chętnie bym osobiście sprawdził takie połączenie. Co prawda nie mam takiego zasobu kabli jak Ty, ale coś by się wymyśliło.

 

Poza tym uważam, że Mokume Gane na faceplate'cie jest ******aszcze :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...
  • 2 tygodnie później...

Tak na zupełnym marginesie chciałem zauważyć, że być może inne słuchawki armaturowe się nie wygrzewają, ale Noble po wyjęciu z pudełka i Noble po dwóch dniach słuchania, to zupełnie inne słuchawki. Tu dodam, że bardzo na lepsze się zmieniają. I, qrka, bardzo fajnie!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, westberg napisał:

Tak na zupełnym marginesie chciałem zauważyć, że być może inne słuchawki armaturowe się nie wygrzewają, ale Noble po wyjęciu z pudełka i Noble po dwóch dniach słuchania, to zupełnie inne słuchawki. Tu dodam, że bardzo na lepsze się zmieniają. I, qrka, bardzo fajnie!

Bo w słuchawkach wygrzewa się wszystko. Kabel, przewodnik wewnątrz słuchawek, cała siatka crossovera itd. Przy multiarmaturach trochę tych elementów w środku jest, więc nawet armaturowe słuchawki mogą się wygrzewać.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...
2 godziny temu, Methuselah napisał:

Wreszcie są doki z przednim panelem ze "stali damasceńskiej".

Uff nareszcie!!! Jak mogliśmy do tej pory słuchać jakichś przaśnych iemów z akrylu czy amelinium 😉

 

A tak serio to wyglądaj kozacko. Tylko cena, jak wszystkich ładnych rzeczy, nie dla szaraczków. 😔

 

Najsłabiej imo wypadają te niebieksie Zefiry.

Edytowane przez Akustik
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Akustik napisał:

Uff nareszcie!!! Jak mogliśmy do tej pory słuchać jakichś przaśnych iemów z akrylu czy amelinium 😉

 

A tak serio to wyglądaj kozacko. Tylko cena, jak wszystkich ładnych rzeczy, nie dla szaraczków. 😔

 

Najsłabiej imo wypadają te niebieksie Zefiry.

 

Sultan dalej są z aluminium, tylko panel przedni jest czymś ekstra.

 

Jakiś czas temu Lime Ears sugerowałem taki panel. Okazało się, że Noble udało się to zrobić, a do tego wygląda to świetnie. Ogólnie kreacje Wizarda są rewelacyjne. Szkoda, że dźwiękowo mi nie po drodze z NA.

Edytowane przez Methuselah
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Methuselah napisał:

Ogólnie kreacje Wizarda są rewelacyjne. Szkoda, że dźwiękowo mi nie po drodze z NA.

Podczas przeglądania galerii Wizarda czasami można zaliczyć opad szczeny.

Niestety lub stety interesujące mnie produkcje Noble cenowo są aktualnie powyżej mojego progu bólu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Jakoś tak pustawo wątku więc postanowiłem dodać swoje 3 grosze, albo 2 ceny, jak kto woli 😉

Tak się ostatnio złożyło, że przewinęło się przez moje ręce kilka par Noble, więc mogę coś o nich napisać. Od dłuższego czasu mam Khany, niedawno dojechały Katany po reshellu, a teraz też Sage. Dojechały jeszcze inne, ale o tym później, na razie nie dałem im szans zbyt długo pograć.

Każde z tych wspomnianych Noble to w zasadzie inne słuchawki, choć może najbliżej Katanom i Sage do siebie.

O Khanach było chyba już mówione najwięcej więc raczej niczego nowego nie dodam. Wizualnie słabo, na pewno nie adekwatnie do ceny. Wersja V2 trochę poprawiona, lepsze gniazda. Ogólnie są solidne, choć takiego wrażenia nie robią. Przeglądając zdjęcia różnych prac Wizarda, aż ciężko uwierzyć, że Khany też wyszły spod jego ręki.  Do wyglądu zupełnie (na szczęście) nie przystoi jakość oferowanego dźwięku. Ten, choć specyficzny, stoi na naprawdę wysokim poziomie, choć jest nieco kontrowersyjny. Źródłem kontrowersji może być ilość oferowanego przez dynamika basu oraz brak dobrego seala, co częściowo wiąże się ze sobą. Pisałem o tym wszystkim, którzy o nie pytali i  powtórzę tutaj. Bez dobrego seala szkoda słuchać Khanów, brzmią źle, wręcz karykaturalnie, góra tnie niemiłosiernie, średnica bardzo chuda, dołu w zasadzie nie ma. Ja sporo się tu namęczyłem i skończyło się customowymi tipsami. Kiedy już mamy dobry seal i odpowiedniego, wg mnie najlepiej ciemniej grającego dapa, wówczas możemy się rozkoszować dźwiękiem. Dołu nie ma dużo, pewnie tyle co na nagraniu, Khany niczego tu nie dodadzą. Jest za to świetny jakościowo i piekielnie szybki. Angel of Death brzmi jakby Lombardo zagrał jeszcze szybciej… Chociaż to niemożliwe. Chyba 😉 Średnica i góra jest w zasadzie klasą sama w sobie. Nie znajdziemy tu jakiegoś dużego dociążenia, grubych dźwięków, za to znajdziemy z pewnością mnóstwo detali, których nie usłyszymy pewnie w większej części słuchawek. Coś za coś. Fani mocnego basu będą pewnie rozczarowani i dla nich w bardziej dynamicznych gatunkach mogą się nie sprawdzić. Chociaż mnie się w metalu podobały, zwłaszcza z ciemniejszymi dapami albo w połączeniu z lampowym Oriolusem. Teraz, z Hugo, jest pod tym względem nieco już gorzej.

Sage kupiłem bardziej z ciekawości, zwłaszcza że stan był bdb, a cena całkiem przystępna. Nie wiedziałem czego się z sumie spodziewać. Recenzje zawodowych recenzentów dobre, ale z tym może być różnie. Na head-fi też różnie, także głosy że kiepskie, bardzo zagęszczone granie. Tego się więc obawiałem i tym bardziej pozytywnie się rozczarowałem. Słuchawki grają średnicowo. Fajnie średnicowo, z zauważalnym dociążeniem. Szczegółów nie ma oczywiście tak wiele jak w Khanach czy też Katanach, o których później. Jest to granie bardzo fajne, rozrywkowe, które tym bardzie mi się podoba, że nie jest oparte na v-ce. Można doszukać się pewnych podobieństw do Andromed, jednak średnica jest zauważalnie bardziej wyeksponowana, góra natomiast nie jest tak skrząca się. Nie jest też tak rozciągnięta i na tym polu trochę mi brakuje. Nie jest jednak źle, a tym lepiej jeśli weźmiemy pod uwagę, że są tu tylko dwie armatury. Dół jest przyzwoity i dla moich potrzeb zupełnie wystarczający, jednak gdyby się czepiać, można zauważyć pewne niedostatki subbasu. Scena na dobrym średnim poziomie, na szerokość ok., z głębią już nieco gorzej, ale nie jest też źle.

Ostatni na dziś zawodnik to Katana w wersji CIEM. Reshell robiony był w wietnamskim Itsfit i może o tym kilka słów na początek. Trochę to trwało. Najpierw wysyłka, to akurat poszło szybko, po kilku dniach był mail potwierdzający otrzymanie słuchawek. Oczekiwanie na reshell to w normalnym trybie kilka tygodni, tu było ich pięć. Później płatność i wysyłka. Tu możliwa jest przesyłka kurierska, ale do tanich nie należy i na nią się nie zdecydowałem. Paczka pocztowa szła dobre 6 tygodni. Wszystko można przyspieszyć ale to oczywiście swoje kosztuje. Reshell jest wykonany bardzo precyzyjnie, słuchawki pasują idealnie. Wydaje mi się z pamięci, że wpłynął minimalnie na sygnaturę, ale to z pamięci i pewności nie mam. Dodatkowo kupiłem je również jako CIEM, więc pierwotny odsłuch nie był łatwy i mógł być obarczony błędnymi wrażeniami.
Skoncentrujmy się jednak na tym co najważniejsze, a więc na wrażeniach odsłuchowych. Można je potraktować jako pewne rozwinięcie Sage. Jest to jednak granie bardziej zbalansowane, nie takie rozrywkowe, nieco mniej jest góry i dołu, ale mam też wrażenie, ze przed reshellem było ich trochę więcej. W każdym razie mamy granie bardziej stonowane, bezpieczne. To i dobrze i źle. Z jednej strony może brakować żywiołowości, pazura, z drugiej nic nas negatywnie nie zaskoczy. Separacja i napowietrzenie na wyższym poziomie, również szczegółowość.
W Katanach nadal ważna jest średnica, ale tu jest bardziej równorzędna względem innych częstotliwości. Nie jest tak gruba jak w Sage, ale cały czas wyraźna. Góry trochę mniej niż w Sage i jak wspomniałem wcześniej bardziej bezpiecznie. Ja może wolałbym odrobinę więcej szaleństwa 😉 Z drugiej strony w większości nagrań mogę czuć się usatysfakcjonowany. Scena szersza i zdecydowanie bardziej trójwymiarowa. Wokal słyszalny jest wyraźnie z przodu i to jest bardzo fajne. Między instrumentami dużo powietrza, a ich osadzenie wyraźniejsze i bardziej jednoznaczne.

Tak w skrócie to chyba wszystko co na razie mogę powiedzieć. Jakoś późno przeszedłem do poznawania oferty Noble, ale chyba warto i trochę jeszcze pójdę w tym kierunku. Poniżej kilka zdjęć bohaterów niniejszego opisu.

n1.jpg

n2.jpg

n3.jpg

n4.jpg

n5.jpg

n6.jpg

n7.jpg

  • Like 7
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.12.2020 o 13:46, tommir napisał:

Sultans of Swing.

W końcu je kupiłem. Choć sobie powtarzałem, że nie kupię. Nie to, że ich konkretnie, że żadnych flagowców za podobną cenę. Z flagowcami wiąże się kilka spraw. Kosztują dużo, bardzo dużo. Często mają nietypowe strojenie. Strojenie, które nie musi nam podejść, a jeśli podejdzie to mogą nie nadawać się do wszystkiego. Tu sprawa skomplikowana o tyle jeszcze, że posłuchać nie było gdzie i zakup całkiem w ciemno. No nic, jest oferta, przeglądam, zdroworozsądkowo rezygnuję. Jestem z siebie zadowolony i… wieczorem mam już numer listu przewozowego.

Kilka dni później wtórny unboxing i można podłączać. Odnośnie zawartości opakowania – fajna walizka, poza tym to co zwykle czyli szału raczej nie ma. Etui z ekoskóry, gumka, trochę tipsów. Wizard mógłby się trochę postarać. Nie to żeby to było najważniejsze co znajdziemy w pudełku oprócz słuchawek, ale wielu tańszych producentów przykłada do tego więcej wagi. Dołączony kabelek robi dobre wrażenie wizualne i takie samo potem, podczas odsłuchów. To krok do przodu.  Wprawdzie ten z Khanów nie wyglądał źle i całkiem dobrze się sprawdzał, ale Khany na zmianę kabla są mało wrażliwe. Natomiast wtyczki dobrego wrażenia nie robiły. Na szczęście sprawdzały się, nie wypadały i poza wyglądem nie było im czego zarzucić.
Wracając do Sultanów, sprawdzałem kilka kabelków i choć te są podatne na zmiany kabli to stockowy nie ma się czego wstydzić i nie wiem czy jest potrzeba aby go w ogóle zmieniać.
Wykonanie samych słuchawek jest bardzo dobre. Użyte materiały to aluminium z akrylowymi face plate’ami. Ergonomia bardzo dobra. Bardzo pozytywnie zdziwiłem się mając w pamięci Khany. Z tipsów najlepiej pasują mi chyba Symbio, ale z większością innych tez nie ma większych problemów.

Odnośnie budowy, zastosowane są to trzy różne rodzaje przetworników, a łącznie jest ich 7. Mamy 10mm przetwornik dynamiczny odpowiedzialny za subbas i midbas, 4 armatury odpowiedzialne za średnicę i wysokie oraz 2 elektrostaty odpowiedzialne również za wysokie.

No dobrze, do sedna czyli jak to gra. Już po kilku sekundach wiedziałem, że będzie dobrze. Flagowce Noble zestrojone są bez wątpienia rozrywkowo. Jeśli oczekujemy referencji, naturalności za wszelką cenę, to chyba nie tutaj. To granie ma sprawiać, że usiądziemy wygodnie i nieźle się muzycznie zabawimy. Tym razem nie jest to strojenie na planie V czy U jak w Khanach. Teraz mamy wyraźne W. Nie wiem ile czasu Wizard poświęcił strojeniu, ale doszedł niemal do perfekcji. Strojąc rozrywkowo łatwo popaść można w pułapkę zbytniego wycofania któregoś pasma, cofnięcia wokali, a tu udało się tego uniknąć. Wokale nie są wprawdzie może podane prosto w twarz, ale niesamowicie wyraźne i realistyczne, a średnica obecna i to jak! Ale po kolei.

Tym razem 10-cio milimetrowy dynamik zestrojony jest inaczej niż w poprzednim flagowcu. Basu jest więcej. Subbas jest kiedy go potrzeba i wtedy wręcz zaskakuje, schodzi naprawdę nisko. Kiedy niekoniecznie, nie wysuwa się przed szereg i ustępuje miejsca midbasowi. Midbas obecny jest cały czas i jest to bardzo dobry midbas. Dawno takiego już nie słyszałem. Pewna maniera, namiastka podobnego grania była w Andromedach. Bardzo mi tego brakowało po sprzedaży Andro i kilkakrotnie poważnie myślałem przez to o ich ponownym zakupie. Dawno nie słyszałem tak dobrej stopy i ogólnie bębny brzmią świetnie. Noga sama chodzi. Cały czas.

Średnica to był zawsze znak firmowy Noble. Mniej (Khan) czy bardziej (Sage, Katana) dociążona ale zawsze wyraźna, czasem wręcz dominująca. Tu może wydawać się nieco cofnięta w porównaniu do innych modeli, ale i tak zdecydowanie bliżej niż w wielu innych iemach, najlepszy przykład z nie tak dawnych odsłuchów to CA Solaris 2020. Dociążenie mamy to na wydaje się optymalnym poziomie, pasmo jest raczej bardziej równorzędne niż faworyzowane. Wokale czyste i bardzo wyraźne, minimalnie wysunięte, ale zależne tez trochę od użytych tipsów.
Średnica w żadnym razie nie jest drażniąca, przynajmniej kiedy mamy należyty seal. O niego na szczęście nietrudno.

Góra świetna. Inna niż mieliśmy w Khanach. Tu jest cięższa, bardziej słodka, skrząca, z większą ilością powietrza. Bardzo dobrze rozciągnięta, dwa elektrostaty robią swoje. Jest podbita, osobom nie lubiącym zbyt dużej ilości sopranów może to trochę przeszkadzać. Szczęśliwie nie ma tu mowy o żadnej sybilizacji. Na ograniczenie góry jest zresztą sposób. Słuchawki są bardzo podatne na zmianę tipsów na pianki, przynajmniej te szare z zestawu. Ilość góry zostaje wtedy gwałtownie ograniczona, soprany przytępione. Mnie się to akurat nie podoba, niszczy charakter słuchawek. Jeśli jesteśmy przeciwieństwem treblehead’a po prostu powinniśmy kupić inne słuchawki.

Scena na dobrym poziomie, ale na szerokość specjalnie się nie wyróżnia, poprzedni flagowiec miał szerszą. Natomiast scena Sultanów jest bardzo głęboka, co razem tworzy świetną mieszankę. Holografia jest bardzo dobra, podkreślić trzeba bardzo precyzyjne pozycjonowanie instrumentów rodem z dobrych, pełnowymiarowych słuchawek.

Słuchawki reagują na zmianę kabla. Fabryczny muszę uznać za bardzo dobry, z żadnym innym nie udało mi uzyskać tak dobrego brzmienia. Dobrego dopasowania spodziewałem się po srebrnym kablu Plussound’a, ale brzmienie okazało się twarde i mniej przyjemne. Niedawno widziałem, że Noble oferuje do wersji limitowanej Sultanów upgrade kabla, na razie jednak brak informacji o możliwości jego zakupu osobno. Z tipsów najbardziej pasowały mi Symbio i dla mnie to wybór optykmalny.
Słuchałem podłączonych do Hugo 2, a w roli źródła występowały na przemian telefon i Hiby R2.

Jeśli dotrwaliście do tego momentu, to dziękuję za uwagę 😊

 

Czy w trakcie tzw. wygrzewania Sultany zmieniały jakieś elementy brzmienia? Układają się w czasie, czy od początku grają tak jak należy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, westberg napisał:

 

Czy w trakcie tzw. wygrzewania Sultany zmieniały jakieś elementy brzmienia? Układają się w czasie, czy od początku grają tak jak należy?

Niestety, nie jestem ich pierwszym właścicielem więc mogę tylko powiedzieć, że podczas moich odsłuchów nic się nie zmieniło. Nie wiem ile godzin grały u pierwszego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, tommir napisał:

Niestety, nie jestem ich pierwszym właścicielem więc mogę tylko powiedzieć, że podczas moich odsłuchów nic się nie zmieniło. Nie wiem ile godzin grały u pierwszego.

 

A czy zauważyłeś, że hybrydy potrzebują sporo więcej prądu niż zwykłe armatury? Na zwykłych armaturach miałem wynik 10% na godzinę, na hybrydzie gdzieś 15-17%. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, westberg napisał:

 

A czy zauważyłeś, że hybrydy potrzebują sporo więcej prądu niż zwykłe armatury? Na zwykłych armaturach miałem wynik 10% na godzinę, na hybrydzie gdzieś 15-17%. 

Nie brałem tego nigdy pod uwagę przyznam. Teraz to bym sprawdził chętnie, ale nie mam już dapa żadnego, w Hugo zmienia się jedynie kolor diody w zależności od stopnia naładowania.

3 godziny temu, decees napisał:

@tommir Czy wg. Ciebie do grania jak pełnoprawne wokółuszne flagowce bliżej mają LCDi4 po odpowiedniej eqalizacji, czy takie Khany / Sultany?

Moim zdaniem najbliżej tego wrażenia są moim zdaniem zdecydowanie Audeze. Myślę, że w ślepym teście, gdyby jeszcze nie odczuwać, że ma się coś w uszach ;), można się pomylić. Na drugim miejscu postawiłbym Sultany, ale już bardziej przez sygnaturę dźwiękową i sposób grania, jeśli chodzi o odczucia przestrzenne, nie ma już takiego wrażenia jak jak w i4 (ale pozycjonowanie pierwsza klasa). Khany są najbardziej z nich szczegółowe, ale w większość przypadków grają bardziej typowo dla iemów. Jedynie z Oriolusem BA300S podłączonym do SP1000M miałem wrażenie takiej pełnowymiarowości.

Edytowane przez tommir
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...
  • 3 miesiące temu...
W dniu 28.05.2021 o 22:42, tommir napisał:

 

Mam sentyment do Nobla; miałem Kajzery i płakałem jak sprzedawałem. Kiedyś strasznie walczyłem ze sobą, żeby tych Sultanów nie kupić, bo jednak te ceny są już na poziomie stratosferycznym. No więc nie kupiłem, ale nadal jestem ich ciekawy. Z Twojego opisu wynika, że grają noblowską szkołą, tyle że dzięki nowoczesnej technice - nieco lepiej. Elektrety robią jednak różnicę i dynamik też robi różnicę. 

 

Fajna recenzja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Dawno się nic tu nie działo, to może warto to zmienić. Z aktualną ofertą firmy Noble Audio miałem już okazję zapoznać się pobieżnie na AVS 2022, ale ostatnio modele Viking Ragnar, Sultan, Kublai Khan, Kadence i Jade trafiły do mnie na dłużej. Czas więc na nieco bardziej obszerne wrażenia z ich odsłuchów.

 

Noble Viking Ragnar (2DD 10 mm + 4 BA Knowles + 4 EST Sonion)

 

Viking Ragnar 1.jpg

 

Zacznę od flagowego modelu Viking Ragnar z charakterystycznymi obudowami. Kopułki wykonano ze stopu aluminium, który jest anodowany na czarno, a do tego ma “wyżłobione” runy dookoła przedniego panelu. Faceplate to z kolei unikatowy “Damascus” ze stali nierdzewnej (przygotowany przez amerykańskiego jubilera Chrisa Ploofa). Do wykonanie nie mogę się przyczepić. Kopułki nie są małe, ale są nieźle wyprofilowane i wygodnie spoczywały w moich małżowinach.

 

Viking Ragnar to również 4-żyłowy przewód premium o nazwie Magnus. Jest on złożony ze srebra i grafenu oraz ma wtyk 4,4 mm Pentaconna. Producent wycenił go na 1200 USD, jak przystało na kabel z wyższej półki.

 

Viking Ragnar 2.jpg

 

Viking Ragnar zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie na AVS, a późniejsze odsłuchy tylko to potwierdziły. To granie na planie U (lub lekko spłaszczonego W) - niskie tony zaakcentowane są głównie w subbasie, a góra jest bardzo dobrze rozciągnięta i ma wyraźny peak w średnim sopranie (okolice 7-8 kHz). Instrumenty i wokale brzmią przy tym klarownie i nie ma się wrażenia, że są tylko tłem dla skrajów pasma.

 

Dwa dynamiki 10 mm robią dobrą robotę w Ragnarach. Reprodukują świetnie kontrolowany, stosunkowo szybki i szczegółowy dół, który nie dominuje nad innymi fragmentami pasma. Bas w średniej i wyższej części jest dość neutralny (niektórym może nawet brakować lepszego wypełnienia). Zdecydowanie nie ma co oczekiwać impaktu i uderzenia, jak w dokach Empire Ears czy Fir Audio (linia Frontier), ale to inny typ grania (bardziej jak Jomo GT600 Grand Tourer czy Plussound Allegro).

 

Viking Ragnar 3.jpg

 

Charakter niskich tonów oraz wczesny “pinna gain” przełożyły się na krystalicznie czystą średnicę. Instrumenty nie są może bardzo pełne, ale nie brakuje im masy. Wokale są czyste i gładkie, poprawnie przekazują emocje. Ragnary mają wyraźny i żywy sopran, który jest jednocześnie dobrze kontrolowany. Nie ma podkreślania sybilantów. Brzmienie jest doświetlone, ale raczej nie ostre. Góra jest do tego świetnie rozciągnięta, co przekłada się na masę powietrza i bardzo szeroką scenę. Oddanie planów w głąb nie jest może tak imponujące, ale IEM-y potrafią zaskoczyć wysokością sceny. Na plus bardzo dobra separacja (szczególnie w osi x), topowa rozdzielczość i świetny poziom szczegółów.

 

Viking Ragnar 4.jpg

 

Ogólnie, Viking Ragnar to wyważone, niezwykle klarowne i przestrzenne granie. To przy tym stosunkowo uniwersalne słuchawki, które sprawdzają się w wielu gatunkach. Zdecydowanie bardziej lubią się z DAP-ami, które grają pełniejszym i gładkim dźwiękiem, jak LPGT, Lotoo PAW 6k czy Shanling M6 Ultra, a mniej z modelami nastawionymi na rozdzielczość (Shanling M7). Muszę tu dodać, że Viking Ragnar sporo zyskują z miedzianymi kablami PW Audio z linii New Flagship, jak First Times, Meet Agains czy Inspire of…

 

Noble Sultan (DD + 4 BA + 2 EST)

 

Sultan na pierwszy rzut oka może wydać się wariacją na temat pierwszego Khana, ale to inne słuchawki, tak pod kątem brzmienia, jak i wykonania. Będąc przy ostatnim: IEM-y mają obudowy ze stopu aluminium podobne do tych z Viking Ragnar, ale z srebrną otoczką przedniego panelu oraz akrylowym faceplate’em. W zestawie 8-żyłowy przewód (Noble Upgrade Cable), który jest standardowym kablem także dla Kublai Khan, Kadence i Jade. To przyzwoity przewód z miedzi OCC, który ma miękką i giętką izolację w kolorze czarnym.

 

Sultan 1.jpg

 

Sultan - jak wspomniałem - to spore zaskoczenie względem starych Khanów. To najbardziej organicznie brzmiący model z piątki, która trafiła do mnie na odsłuchy. Dźwięk oparty jest na podbitym ze smakiem środkowym basie, pełniejszej niższej średnicy oraz wysuniętych wokalach, które są bardzo żywe i energiczne. Sultany jednocześnie mają dobrze rozciągnięte pasmo w obie strony, więc poradzą sobie nie tylko w akustyce i klasyce, ale i wielu gatunkach elektronicznych.

 

Wykorzystany przetwornik dynamiczny 10 mm schodzi on nisko w subbas, jak w modelu Khan, ale ma mocniej podbity midbas. Przekłada się to na lepsze wypełnienie i cieplejszy dół, który dobrze dopełnia instrumenty operujące niżej. Bas uderza przy tym dość twardo, jest dobrze kontrolowany (charakter basu zbliżony nieco do MEST-ów MKII czy 64 Audio tia Trio).

 

Sultan 2.jpg

 

Niższa średnica jest pełniejsza, gładsza i ocieplona, co przekłada się na dobre oddanie gitar, bębnów czy kontrabasu. Wokale są wysunięte, podawane bardziej bezpośrednio, w czym zasługa akcentu w zakresie prezencji. Wyższa średnica jest wyraźnie uspokojona, co wygładza nieco brzmienie, ale niweluje także energię skrzypiec czy gitary akustycznej. 

 

Góra jest dobrze rozciągnięta i detaliczna. Jest ona mocniej zaakcentowana w niższej części, jako przeciwwaga dla pełniejszego dołu. Dodaje to blasku talerzom i rozjaśnia odrobinę brzmienie, ale góra pozostaje raczej gładka, spokojna. Scena jest niezła na szerokość, chociaż nie tak jak w Viking Ragnar czy Kublai Khan. Wrażenie robi za to bardzo dobra głębia i świetne oddanie poszczególnych planów. Rozdzielczość, separacja i poziom detalu są na niezłym poziomie, gdy bierze się pod uwagę strojenie.

 

Sultan 3.jpg

 

Noble Sultan to przyjemne granie, który bardziej pasowało mi w muzyce akustycznej, kawałkach bluesowych, spokojnym jazzie, ale - jak wspomniałem - sprawdzą się także w wielu innych gatunkach.

 

Noble Kublai Khan (DD + subwoofer BC + 4 BA + piezo 10 mm)

 

Kublai Khan to model, który wyewoluował bezpośrednio z starych Khanów, ale tworząc go producent postawił na wyraźnie poprawione i podkręcone niskie tony. Zespół Noble’a KK umieścił w bardziej klasycznych obudowach z żywicy akrylowej, po których spodniej stronie widać przytwierdzony przetwornik przewodnictwa kostnego, który wspiera dynamika 10 mm. Kopułki nie są małe, ale są lekkie (sporo lżejsze niż Viking Ragnar) i ergonomicznie wyprofilowane. Metalowe tulejki ułatwiają korzystanie z tipsów. Gniazda 2 pin są lekko cofnięte.

 

Kublai Khan 2.jpg

 

Kublai Khan to zdecydowanie bardziej rozrywkowe i muzykalne brzmienie niż oryginalne Khany. Dynamik został spuszczony ze smyczy, dzięki czemu niskie tony nie są już tak skupione i utwardzone, a za to lepiej wypełniają przestrzeń, mają lepszą dynamikę i lepiej oddają fakturę. Bas ma także wyraźnie lepszy impakt, w czym zasługa zapewne subwoofera BC.

 

Kublai Khan 4.jpg

 

Niższa średnica pozostała dość równa i nie jest bardzo pełna, ale mocniej podbity dół sprawia, że instrumenty operujące niżej brzmią bardziej naturalnie. Wokal jest żywy i klarowny, a do tego ciut bardziej naturalny niż w pierwszych Khanach. Góra jest podbita, ale została wyraźnie wygładzona. Perkusja wciąż jest doświetlona, ale upiększacze w kawałkach elektronicznych są teraz mniej wyeksponowane.

 

Scena jest szeroka ze świetną separacją kanałów, ale głębia aż tak nie powala, jak w poprzednikach. To mniej eteryczne brzmienie (odbija się nieco na separacji i rozdzielczości względem oryginału), ale prezentacja jest za to bardziej efektowna i pozostała bardzo szczegółowa.

 

Kublai Khan 3.jpg

 

Kublai Khan to rozrywkowe brzmienie, które świetnie sprawdza się w elektronice. Mocno uderzające niskie tony sprawiają, że noga sama wystukuje rytm. IEM-y doskonale sprawdzają się do tego w muzyce popularnej i rapie/hip hopie. Kublai Khan nie zagwarantują może “wygaru” na basie na poziomie droższych EE Legend EVO, ale mogą być  dobrą alternatywą dla UM MEXT, gdy komuś zależy na mocniej zaakcentowanej górze.

 

Noble Kadence (8 BA)

 

Kadence mają obudowy z żywicy akrylowej, które przypominają te z Kublai Khan, ale mają inne przednie panele (jasna mieszanka kolorów). Słuchawki również mają wycofane gniazda 2 pin, metalową tulejkę i 8-żyłowy przewód z miedzi OCC w czarnej izolacji.

 

Kadence 1.jpg

 

Zespół Noble’a określa Kadence mianem referencyjnych słuchawek. To bardziej analityczne, jaśniejsze brzmienie, które podaje detal bardziej w twarz. Słuchawki mają wyraźnie podbitą górę, co doświetla wokale i instrumenty, a do tego gwarantuje żywą i energiczną prezentację. Plusem jest dobra kontrola, dzięki czemu sopran nie jest zbyt agresywny i pozostaje raczej gładki.

 

Bas w Kadence ma typowo armaturowy charakter. Jest zaakcentowany delikatnie w środkowym basie, uderza szybko i szybko wygasa. Zdecydowanie nie są to więc słuchawki dla osób, które chcą mocnego, nisko schodzącego i dobrze wypełniającego przestrzeń dołu. Instrumenty jak bębny czy kontrabas lub męskie wokale nie są pełne i może brakować masy. Wyższa część średnicy jest dobra tonalnie, żywa, szczegółowa. Skrzypce walczą o uwagę słuchacza z żeńskimi wokalami w akustycznych kawałkach.

 

Kadence 2.jpg

 

Kadence to niezła separacja (szczególnie przód - tył), dobra rozdzielczość oraz całkiem wysoki poziom szczegółów. Scena ma dobrą głębię, ale jej szerokość nie robi wrażenia. To niezłe doki dla fanów bardziej analitycznego, ale wciąż w miarę poprawnego tonalnie brzmienia. Model jest do tego dość czuły na charakter źródła i lubi się z naturalnie brzmiącymi DAP-ami czy DAC/AMP-ami. To dodatkowo dość skuteczny model, więc z niektórymi źródłami może pojawić się szum w tle.

 

Noble Jade (1 DD 10 mm + 4 BA)

 

Jade to następca modelu TUX5. Obudowy słuchawek są niemal identyczne jak w przypadku Kadence, ale mają inny przedni panel (coś a la galaxy swirl). W środku IEM-ów siedzi jednak przetwornik dynamiczny 10 mm z podwójnym magnesem oraz cztery armatury, a ich brzmienia jest wyraźnie inne. Jade to naturalne, dynamiczne i gładkie brzmienie na planie W, które jest przyjemne tonalnie.

 

Jade 1.jpg

 

IEM-y mają wyraźnie zaznaczony subbass, ale najmocniej zaakcentowany jest średni bas. Nie jest to najszybszy dynamik, ale nie jest także wolny. Niskie tony uderzają mocno i wygasają bez ociągania się. Bas jest dynamiczny, naturalny i przyzwoity, gdy idzie o szczegółowość. Niższa średnica jest nieco wycofana, ale instrumenty nie tracą mocno na masie i brzmią naturalnie. Wokale są wypchnięte do przodu, a jednocześnie są gładkie i łatwe w odbiorze, w czym zasługa spokojnej wyższej średnicy.

 

Góra delikatnie przyciemniona w niższej części. Sopran jest gładki i spokojny, ale nie jest całkowicie wygaszony. Dodano mały akcent w średniej części, co ożywia nieco brzmienie. Rozciągnięcie góry jest ok, ale Jade nie mają mocno napowietrzonej góry i bardzo szerokiej sceny. Ta ostatnia jest bardziej kameralna, ale z wyraźną głębią. Jade to granie nastawione na naturalność, więc ma co spodziewać się powalającej strony technicznej (rozdzielczość, separacja, szczegółowość). Plusem jest dobra separacja kanałów.

 

Jade 2.jpg

 

Ogólnie model ten może podobać się osobom szukającym przyjemnych tonalnie słuchawek, które grają ciepło, ale i dynamicznie. Jade naprawdę fajnie sprawdzają się w bluesie, jazzie, muzyce country, ale całkiem fajnie grają także rap, EDM czy starszy rock.

 

Podsumowanie

Najnowsza linia IEM-ów amerykańskiej firmy to ciekawe propozycje, z których każda prezentuje nieco inny styl brzmienia. Zdecydowanym plusem są do tego dobrej jakości obudowy i poprawione dodatki (szczególnie kabel Noble UC). IMO zdecydowanie warto odsłuchać trzy topowe propozycje: Viking Ragnar, Sultan i Kublai Khan. To doki, które mają swój niepowtarzalny charakter.

 

Czekam już na nowy model Ronin (ma mieć sporo wspólnego z Katanami), do którego kabelek robił Eletech.

Edytowane przez Methuselah
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności