BitWolf Opublikowano 3 Marca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 3 Marca 2019 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bernie Opublikowano 4 Marca 2019 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 4 Marca 2019 (edytowane) Tylko skąd twierdzenie, że słuchawki dokanałowe najbardziej niszczą słuch? Jakieś badania czy po prostu powtarzanie utartych sloganów? To właśnie takie pchełki czyli douszne często mylone ze słuchawkami dokanałowymi zniszczą słuch bardziej, ponieważ nie zapewniają izolacji i wymuszają podgłaśnianie, żeby zagłuszyć hałas otoczenia. I to stąd głównie wzięła się opinia o słuchawkach dousznych niszczących słuch. Pomijając kwestie ciśnienia, gromadzenia się bakterii, to przede wszystkim słuchanie na przekraczających zdrowy rozsądek poziomach decybeli szkodzi bardziej i niezależnie od konstrukcji. A nawet bardziej przy głośnikach czy na głośnym koncercie (skąd częste problemy ze słuchem muzyków estradowych i pomysł customów dla nich). Dokanałowe izolują i pozwalają słuchać na niższych bezpieczniejszych poziomach głośności. Takie pchełki jak Monki są dobre, ale bardziej do słuchania gdzieś w cichym miejscu, co tak właściwie przekreśla ich używanie zgodnie z przeznaczeniem jako słuchawki przenośne. Chyba, że jednocześnie chce się słuchać nie tracąc całkowicie kontaktu z otoczeniem, ale tracąc dużo ze słuchanej muzyki. Żeby nie było Monki to faktycznie udane pchełki. Mam pierwsze Monki i Monki Plus, jak i inne pchełki, ale też równocześnie słuchawki dokanałowe od wielu lat. Dokanałówki uważam za bardziej zdrowe, oczywiście używane w umiarkowany i czasowo i rozsądny sposób, bez walenia decybelami po bębenkach. Edytowane 4 Marca 2019 przez Bernie 7 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.