Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

IEM vs zamknięte


Nicodem

Rekomendowane odpowiedzi

Mam w tej chwili FH5, jadą do mnie FA7. Z nich jestem zadowolony ale miałem także możliwość odsłuchu Audeze LCD-XC i co tu dużo mówić - podobało mi się.

Stąd też zacząłem polowanie na Audeze ale w podobnym przedziale cenowym pojawiają się także wielbione wszędzie Andromedy od Campfire.

 

Ja nie mogę sobie pozwolić na słuchanie w domu na konstrukcjach otwartych, dlatego zawężony wybór jest mniej więcej do tych 2 modeli.

Za IEM przemawia mobilność (choć do tego będę miał FA7) oraz wygoda. A jak byście oceniali dźwięk, czy jest w ogóle jak to porównywać? Dokanałowe z Audeze?

 

Może źle myślę i do domu powinieniem jednak brać tylko Audeze i nie kombinować już z kolejnymi IEM?

 

Gram teraz z FiiO Q5 ale jedzie do mnie DarkVoice 336SE.

FiiO pozostanie moim głównym źródłem, porównywałem go z AK SP1000M i uznałem, że różnica w cenie nie jest warta dopłaty - środki przesunięte na słuchawki do domu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

andromeda prawie zawsze (ale będziesz potrzebował lepszego źródła- naprawdę - wyłapują wszystkie jego wady (co nie jest wadą!) ) ale jest też andromeda S którą też opłacałoby się spróbować przed zakupem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat lcd-xc nie znam ale szukałem dla siebie najlepszych zamkniętych i generalnie moim zdaniem IEMy oferują znacznie więcej niż zamknięte nauszne. W prawie każdych nausznych zamkniętych traci się rozmach, oddech, spłaszcza się dynamika na tyle że dźwięk przestaje robić specjalne wrażenie. To oczywiście też inna prezentacja ale IEMy z wyższej półki potrafią zaskoczyć wielkością dźwięku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Spawn said:

Akurat lcd-xc nie znam ale szukałem dla siebie najlepszych zamkniętych i generalnie moim zdaniem IEMy oferują znacznie więcej niż zamknięte nauszne. W prawie każdych nausznych zamkniętych traci się rozmach, oddech, spłaszcza się dynamika na tyle że dźwięk przestaje robić specjalne wrażenie. To oczywiście też inna prezentacja ale IEMy z wyższej półki potrafią zaskoczyć wielkością dźwięku.

 

Ja miałem możliwość przez kilka minut porównać FH5 które wg mnie jak na swoją cenę grają rewelacyjnie z właśnie LCD-XC i różnica była spora. Dlatego uznałem, że może z IEMów nie da się tego wycisnąć bo po prostu nie ma miejsca, a i może też to, że słucha się całym uchem (pewnie to jest kontrowersyjna opinia).

 

Jesteś jednak kolejną osobą która twierdzi, że warto spróbować więc chyba zacznę łowy na odsłuch i postaram się wypożyczyć Andromedy oraz LCD-XC do sprawdzenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchawek dokanałowych nie da się porównywać ze słuchawkami wokółusznymi. Można co najwyżej pisać o zbliżonym ogólnym charakterze, ale to tyle.

Doki nigdy nie zastąpią dużych słuchawek z racji najprostszej i zarazem fundamentalnej cechy konstrukcyjnej. W słuchawkach wokółusznych, czy nawet nausznych, w odbiorze dźwięku bierze udział  całe ucho, czyli ucho wewnętrzne i kanał słuchowy, gdzie dźwięk podlega dodatkowym odbiciom. I dopiero tak przetworzony przez tak sumarycznie traktowany narząd słuchu dociera do mózgu. Generalnie jest to sytuacja z grubsza zbliżona do tego jak słyszymy dźwięki w otaczającym na świecie. Pomijając sam, mniej lub bardziej płaski, kształt fali dźwiękowej z membrany, dźwięk zawsze przebiega przez kanał słuchowy, zanim dotrze do ucha wewnętrznego. W słuchawkach dokanałowych pomijany jest etap uczestnictwa kanału słuchowego w przetwarzaniu dźwięku. Dźwięk jest wprost "wstrzykiwany" do ucha.

Niby niewielka różnica, ale mózg czuje, że coś jest nie tak, brak mu bodźców pomocniczych które normalnie biorą udział w dekodowaniu i kreowaniu sceny dźwiękowej. Więc efekt ostateczny nigdy nie będzie odpowiadał temu znanemu z dużych słuchawek. To jest fizycznie, dokładnie fizycznie bo fizyki się nie przeskoczy, niemożliwe.

Najbardziej zbliżoną do ideału są konstrukcje słuchawek wokółusznych  z membraną płaską (planarną). One potrafią wykreować środowisko dźwiękowe najbardziej zbliżone do naturalnego. Doki bronią się wyłącznie możliwą miniaturyzacją i wieloprzetwornikowością, która daje duże pole manewru komuś, kto wie jak z tego wycisnąć coś pozytywnego.

Edytowane przez SlawekR
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, SlawekR napisał:

Słuchawek dokanałowych nie da się porównywać ze słuchawkami wokółusznymi. Można co najwyżej pisać o zbliżonym ogólnym charakterze, ale to tyle.

Doki nigdy nie zastąpią dużych słuchawek z racji najprostszej i zarazem fundamentalnej cechy konstrukcyjnej. W słuchawkach wokółusznych, czy nawet nausznych, w odbiorze dźwięku bierze udział  całe ucho, czyli ucho wewnętrzne i kanał słuchowy, gdzie dźwięk podlega dodatkowym odbiciom. I dopiero tak przetworzony przez tak sumarycznie traktowany narząd słuchu dociera do mózgu. Generalnie jest to sytuacja z grubsza zbliżona do tego jak słyszymy dźwięki w otaczającym na świecie. Pomijając sam, mniej lub bardziej płaski, kształt fali dźwiękowej z membrany, dźwięk zawsze przebiega przez kanał słuchowy, zanim dotrze do ucha wewnętrznego. W słuchawkach dokanałowych pomijany jest etap uczestnictwa kanału słuchowego w przetwarzaniu dźwięku. Dźwięk jest wprost "wstrzykiwany" do ucha.

 

Jedyne co jest pomijane to małżowina która ma zadanie skupianie dźwięków ze środowiska i przesyłanie ich dalej. W przypadku słuchawek każdego rodzaju to środowisko to jedynie dwa źrodła zlokalizowane przy samym uchu więc nie ma aż tak dużo pracy jak mogło by się wydawać. Fizyki nie da się oszukać ale nasz mózg już bardzo łatwo i robią to np nagrania binauralne a tak że dokanałówki które modyfikują przekazywane pasmo z góry zakładając że małżowina jest pomijana tak samo jak muszą robić to wszystkie słuchawki które muszą brać pod uwagę brak odbić od naszej klatki piersiowej i innych elementów naszego ciała. To min powód dla którego słuchawki nie mogą mieć liniowego pasma bo wtedy brzmiały by kompletnie nienaturalnie.

 

57 minut temu, SlawekR napisał:

Doki nigdy nie zastąpią dużych słuchawek

 

Mnie zastąpiły tylko dzięki jednej "drobnej" rzeczy, mianowicie zagrały lepiej pod każdym względem od każdych zamkniętych, nausznych jakich znam.

Można mówić ogólnikami że doki to, a wokół uszne tamto ale to trzeba by powiedzieć co zagrało lepiej od czego żeby miało ręce i nogi.

 

Z zamkniętych znam Mr Speakers Aeon, Fostex th900mk2, Beyerdynamic T5P, Oppo PM3, Beyerdynamic dt150, Denony D7000, Meze 99 Classics. Porównujac każde z nich np do takich Campfire Andromeda czy Inear Prophile 8 to całościowo walkę do nich nawiązują moim zdaniem jedynie Denony D7000 i Fostexy th900 ale przegrywają jeśli chodzi o rozdzielczość, szybkość precyzję, dynamikę i najważniejsze opanowanie. Pozostałe mają dyskwalifikujące wady lub zwyczajnie stoją całościowo o przynajmniej półkę niżej. Oczywiście prezentacja dokanałówek nie jest dokładnie taka sama jak w słuchawkach nausznych ale obiektywne wiele cech mają lepszych. Ciężko uzyskać dużą przestrzeń i uczucie dużej skali instrumentów w iemach ale zamknięte nauszne też tutaj jakoś specjalnie nie brylują. Osobiście słyszałem też dwie pary dokałówek które stoją o przynajmniej klasę wyżej od wszystkich wymienionych tu słuchawek. 

 

 

Edytowane przez Spawn
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę się spierać, bo pojęcie "zagrało lepiej" jest pojęciem względnym i przy tym subiektywnym. Nagrania binauralne czy tam przepuszczone przez odpowiednie DSP, które ma kompensować konkretne cechy toru, to temat odrębny i raczej nie takie opcje w tym konkretnym wątku są rozpatrywane, a bardziej przyziemne różnice. Nie twierdzę że doki to samo zło, ba obecnie używam wyłącznie takowych i to w opcji najbardziej dokanałowej jak to tylko możliwe, bo spersonalizowanej. I sobie chwalę. I tak samo wspomniałem, że w odpowiednich rękach (inżyniersko i audio doświadczonych) można wycisnąć wiele pozytywnych cech z takich konstrukcji i na pewno potrafią zagrać bardzo dobrze, a nawet bardzo dobrze na tle pośledniej konstrukcji innego typu. Ale jak się przysadzić do tej innej konstrukcji równie rozumnie, to ponownie twierdzę, że konkretnych zjawisk fizycznych nie da się przeskoczyć. I sama fizyka będzie preferować większe słuchawki, jeśli do obu konstrukcji równie dobrze się przysadzić. I dobrych dużych Staxów nie zastąpią choćby najlepsze doki. 

Na szczęście mamy wolny rynek, nic i nikt nikomu nie narzuca i każdy może używać co mu tam pasuje. I bardzo dobrze. Nie ma więc o co kopii kruszyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj największy wpływ ma anatomia ucha. @Spawn pewnie ma to szczęście, że ma bardzo standardowy kształt i wpasowuje się w ten pod jaki projektuje się IEMy. Ja mam wyraźnie węższy lewy kanał i mam dokładnie odwrotne odczucia na temat IEM vs Closed-back, żaden IEM nie był nawet blisko pełno-wymiarówek jeśli chodzi o naturalność brzmienia. Co nie zmienia faktu, że używam obu konstrukcji, bo mobilnie izolacja i kieszonkowość wygrywa z jakością brzmienia :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po pierwsze... stąpamy po gruncie grząskim

dlaczego?

a bo kto czytał: słuchawkowe tajemnice w weekend, inżynieria słuchawkowa bez tajemnic, jak zrobić doskonałe słuchawki...

nikt nie czytał. bo nikt tych książek nie napisał. jeszcze nie napisał. bo wciąż ludzie tego się uczą.

 

po drugie...

to IEMy bardziej potrafią skorygować różnice anatomiczne - małżowin /eliminując je/, kanałów /skracając drogę emisji/, wpływ hałasu zewnętrznego /wygłuszając go/ - i robią to lepiej niźli ich więksi słuchawkowi bracia

 

po trzecie...

fizyki nie oszukasz? hmm... nowoczesna fizyka udowadnia, że fizyka nie jest dogmatem - Newton opisał podstawy, Einstein je zrewolucjonizował... czekamy na kolejnego geniusza, który pchnie wszystko poziom wyżej - ale już wiemy, że fizykę fizyką da się oszukiwać zgodnie z fizyką... tak samo nasz mózg można wykolegować

 

i docelowo najważniejsze jest to co trafia na błonę bębenkową - a potem przez aparaturę ucha do mózgu, jako odczucie dźwięku - mózg stosuje schematy interpretacyjne, buduje wrażenie sceny dźwiękowej, rozumienie barw dźwięku, wagi instrumentów i setki innych schematów - i mózg może te schematy zmieniać, modelować i uczyć się nowych - dlatego inżynieria dźwięku/odpowiednia konstrukcja słuchawek może go oszukiwać i uczyć - dlatego to tylko kwestia techniki, jak budować słuchawki dokanałowe, żeby zastępowały większych braci generując odpowiednio spreparowaną falę dźwiękową rzucaną na błonę bębenkową

 

i po ostatnie...

przyszłość to rozwój technologii i miniaturyzacja - tutaj IEMy kiedyś będą górą... a docelowo pewnie bezpośredni przekaz wiernej muzyki prosto do mózgu z pominięciem tego skomplikowanego ustrojstwa zwanego uchem... i tych niedoróbek zwanych słuchawkami...

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, mykupyku napisał:

po pierwsze... stąpamy po gruncie grząskim

dlaczego?

a bo kto czytał: słuchawkowe tajemnice w weekend, inżynieria słuchawkowa bez tajemnic, jak zrobić doskonałe słuchawki...

nikt nie czytał. bo nikt tych książek nie napisał. jeszcze nie napisał. bo wciąż ludzie tego się uczą.

 

po drugie...

to IEMy bardziej potrafią skorygować różnice anatomiczne - małżowin /eliminując je/, kanałów /skracając drogę emisji/, wpływ hałasu zewnętrznego /wygłuszając go/ - i robią to lepiej niźli ich więksi słuchawkowi bracia

 

po trzecie...

fizyki nie oszukasz? hmm... nowoczesna fizyka udowadnia, że fizyka nie jest dogmatem - Newton opisał podstawy, Einstein je zrewolucjonizował... czekamy na kolejnego geniusza, który pchnie wszystko poziom wyżej - ale już wiemy, że fizykę fizyką da się oszukiwać zgodnie z fizyką... tak samo nasz mózg można wykolegować

 

i docelowo najważniejsze jest to co trafia na błonę bębenkową - a potem przez aparaturę ucha do mózgu, jako odczucie dźwięku - mózg stosuje schematy interpretacyjne, buduje wrażenie sceny dźwiękowej, rozumienie barw dźwięku, wagi instrumentów i setki innych schematów - i mózg może te schematy zmieniać, modelować i uczyć się nowych - dlatego inżynieria dźwięku/odpowiednia konstrukcja słuchawek może go oszukiwać i uczyć - dlatego to tylko kwestia techniki, jak budować słuchawki dokanałowe, żeby zastępowały większych braci generując odpowiednio spreparowaną falę dźwiękową rzucaną na błonę bębenkową

 

i po ostatnie...

przyszłość to rozwój technologii i miniaturyzacja - tutaj IEMy kiedyś będą górą... a docelowo pewnie bezpośredni przekaz wiernej muzyki prosto do mózgu z pominięciem tego skomplikowanego ustrojstwa zwanego uchem... i tych niedoróbek zwanych słuchawkami...

 

 

 

Dobrze gada, polać mu. ;)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy pierwszy raz posłuchałem dokanałowych NAD HP20 spowodowały u mnie opad szczęki tak bardzo przestrzennie zagrały.

NAD zaimplementowało w nich jakiś specjalny system akustyczny, który powoduje przestrzenny odbiór dźwięku.

Myślałem, że znajdę to samo w tańszych multiarmaturach ale to nadal nie to samo. Skończy się pewnie na NAD jak je znajdę ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności