Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Recenzja iEAST SoundStream Pro M30


Rekomendowane odpowiedzi

  • Bywalec

Recenzja SoundStream Pro M30.

Producent: iEAST
Dysrybutor: Mp3Store
Cena: 599 PLN brutto

 

SoundStream Pro M30 to kolejny, po testowanym wcześniej Audiostream M5, streamer firmy iEAST. Przy swojej cenie, wynoszącej 599 PLN jest on jednocześnie ponad dwa razy droższy od recenzowanego wcześniej streamera tej samej firmy, co w zasadzie plasuje go już w zupełnie innym zakresie. Nie tylko cenowym.

Można by tutaj zadać pytanie: jak wypada on w stosunku do mniejszego (i tańszego) brata? Z drugiej zaś strony – pomimo pozornie podobnej funkcjonalności, jest to jednak produkt zgoła inny od recenzowanego przeze mnie wcześniej Audiostream M5. Nie tylko ze względu na brzmienie. Chociaż nie ukrywam, że właśnie brzmienie powinno tutaj być głównym powodem do zakupu tego akurat urządzenia, bo wydając te kilkaset złotych powinno wymagać się nie tylko funkcjonalności, ale także pewnego rodzaju kompetencji, jeżeli chodzi o walory soniczne. Inną natomiast kwestią jest to, że nasuwa się tutaj też inne pytanie. Otóż - co zyskujemy wydając więcej, i jak się to będzie miało do urządzeń jeszcze droższych? Jak się okazuje, odpowiedź na to pytanie wcale nie jest aż tak oczywista, jakby się mogło wydawać.

Co więcej, w przypadku tego typu urządzeń pozornie niewielkie zmiany
w funkcjonalności mogą pociągać za sobą dość duże zmiany potencjalnych możliwości zastosowania. Przyjrzyjmy się tej akurat propozycji firmy iEAST bardziej wnikliwie.

 

Opakowanie.

W przypadku SoundStream Pro mamy do czynienia ze zdecydowanie większym pudełkiem, aniżeli to od M5. Znajduje się w nim też więcej akcesoriów. Oprócz instrukcji obsługi, która wyjaśnia najważniejsze kwestie, producent dołączył praktycznie wszystko, co może być nam potrzebne.

W pudełku znajdziemy:

·       Streamer.

·       Kabel mini-jack – mini-jack.

·       Kabel mini-jack – 2xRCA.

·       Kabel USB-Micro USB.

·       Pilot na podczerwień.

Tutaj pewna uwaga – instrukcja w zasadzie zawiera wszystkie niezbędne informacje, natomiast należy tutaj zaznaczyć, że przy tego typu urządzeniach pewne zastosowania, czy też detale będą wymagały zasięgnięcia dodatkowej wiedzy, czy też przetestowania samemu różnych wariantów konfiguracji. Ogólnie rzecz ujmując, jeżeli chodzi o kwestie tego, jak dostarczone jest urządzenie, to nie można mieć żadnych uwag.  

 

M30_1.jpgM30_2.jpgM30_3.jpgM30_4.jpgM30_5.jpg

 

 

 

Budowa, złącza i kwestie techniczne.

Już po zobaczeniu pudełka rzuca się oczy napis sugerujący wykorzystanie znanego układu, czyli ESS Sabre - tym razem w budżetowej, skromniejszej wersji ESS2032. Według specyfikacji, układ ten posiada możliwość dekodowania sygnału aż do gęstości 24 bitów i częstotliwości próbkowania 192 KHz. Co prawda jest to okrojona wersja znanych już dość dobrze i swoją drogą popularnych układów ESS9016/18, lecz wciąż posiada on dwa firmowe rozwiązania: technologię Time Domain Jitter Eliminator oraz Hyperstream, które – przynajmniej w teorii – powinny zapewnić „firmowe” brzmienie. Słowo „firmowe” napisałem w cudzysłowie specjalnie, z dwóch powodów. Po pierwsze – o ile można zauważyć pewne wspólne cechy brzmienia różnych przetworników bazujących na układzie firmy ESS, to jednak rozrzut brzmieniowych rezultatów w kontekście różnych implementacji jest, bądźmy szczerzy, ogromny. To raz. Dwa – mamy tutaj do czynienia z taką a nie inną, czyli dość skromną, implementacją zasilania. A właśnie zasilanie w mojej skromnej opinii jest jedną z najbardziej newralgicznych kwestii w przypadku projektowania przetworników, zarówno ADC, jak i DAC. Żeby to zobrazować, użyję pewnej analogii: rozmawiałem ostatnio ze znajomym konstruktorem, który ma na swoim koncie kilka „lepszych” przetworników i doszliśmy do wniosku, że gdyby matematycznie zobrazować, jaki ma tak naprawdę procentowo wpływ sam układ przetwornika, sam chip, to może by to było w porywach 30%.

Dlatego też, o ile ucieszył mnie napis „ESS Sabre” na pudełku to przyznam, iż podszedłem do tematu nieco sceptycznie. Zwłaszcza, że nie raz było tak, że opisy marketingowe i deklaracje kompletnie nie pokrywały się z tym, co można było wywnioskować z rezultatów brzmieniowych.

Jeżeli chodzi o funkcjonalność, to mamy tutaj pełen komplet złącz, czyli na tylnej ściance znajdziemy:

·       LAN, czyli złącze Ethernet (RJ45)

·       Stereo, czyli wyjście stereo, zrealizowane na gnieździe Mini-Jack

·       Wyjście optyczne S/PDIF

·       Wejście zasilające DC5V

·       Odkręcaną antenę Wi-Fi.

Na przedniej natomiast znajdziemy:

·       Line in, czyli wejście stereo Mini-Jack

·       Wejście USB dla pamięci masowej

·       Przycisk WPS do konfiguracji sieci.

·       Przycisk Power, którego funkcja raczej nie wymaga dalszego komentarza.

M30_6.jpgM30_7.jpg
 

Z przodu znajduje się okienko czujnika podczerwieni oraz niebieska dioda informująca o pracy urządzenia. Plus za to, że dioda ta jest dyskretna i nie razi w nocy, co często się zdarza w przypadku wielu innych urządzeń (przypominają mi się tutaj chociażby wzmacniacze Krella z serii FPB, niektóre z nich mające więcej niż jedną niebieską diodę, które w nocy potrafią dać całkiem mocną poświatę).

Jeżeli zaś chodzi o funkcjonalność samego urządzenia w zakresie wejść i wyjść, to wymaga ona szerszego komentarza. Po pierwsze, w urządzeniu kosztującym jednak te kilkaset złotych chętnie widziałbym normalne wyjścia stereo RCA, a nie Mini-Jack. Nawet nie z powodów stricte brzmieniowych. Bardziej chodzi tutaj o to, że po prostu dużo prościej jest, mówiąc kolokwialnie, dostać gdzieś tani i jednocześnie sensowny kabel stereo RCA-RCA. Oczywiście można się z tym nie zgodzić
i zaryzykować taki stwierdzenie, że da się taki kabel RCA-MiniJack kupić, chociażby Audioquesta, czy innej podobnej marki, bądź też zrobić samemu, czy komuś zlecić, ale zawsze jest to jednak pewna komplikacja. Co prawda, tym razem kabel
Mini-Jack – RCA mamy w zestawie, ale bardzo często jest tak, że ktoś jednak ma w domu jakiś „wolny” kabel RCA i zastosowanie takich wyjść mocno uprościłoby sprawę. Pozwolę sobie wrócić do tego jeszcze w podsumowaniu tej recenzji. Dwa – wyjście S/DIF jest zrealizowane na złączu Toslink, czyli optycznym. Należy tutaj jednak zaznaczyć, iż ma to pewien plus – uzyskujemy dzięki temu galwaniczną izolację pomiędzy streamerem a DACiem.

Jeżeli zatem zdecydujemy się skorzystać z dodatkowego, domyślnie lepszego, przetwornika a sam M30 ma służyć tylko, jako streamer, to problem separacji galwanicznej mamy rozwiązany. Z drugiej strony wyjście to jest limitowane do rozdzielczości 16bit/44KHz, czyli możemy tutaj zapomnieć o przesyłaniu plików hi-res w ich natywnym formacie. Można by się spierać tutaj, czy taka decyzja producenta była zasadna, czy nie. Inną kwestią jest jednak to, że interfejsy typu Toslink działające w trybie S/PDIF zazwyczaj gorzej radzą sobie z formatami o większej częstotlowości próbkowania próbkowania, w szczególności 192 KHz – oczywiście to temat na zupełnie inną historię, już poza spektrum tematyki tej recenzji.

Wracając jeszcze do samego urządzenia – niewątpliwie na plus zasługują z kolei dwie kwestie: zastosowanie standardowego złącza LAN oraz fakt, że tym razem antena zewnętrzna jest odkręcana. Daje to pewne możliwości manewru, jeżeli ktoś chce schować urządzenie i zamontować antenę wyżej, albo w innym miejscu, gdzie jest lepszy zasięg. No i oczywiście złącze LAN także należy zaliczyć na plus – poszerza to zdecydowanie możliwości podłączenia urządzenia pod sieć domową.

Kolejną rzeczą, na jaką należy zwrócić uwagę, jest dołączenie pilota do zestawu. Możemy za jego pomocą sterować takimi funkcjami, jak głośność, play, pauza, następny/poprzedni utwór. Natomiast warto zaznaczyć, iż dysponuje on dodatkowo sześcioma przyciskami, pod które można asygnować poszczególne playlisty i w tym kontekście uważam, że akurat jest to bardzo dobry pomysł, bo nie trzeba sięgać po telefon, aby zmienić muzykę. Szczerze powiedziawszy, chętnie widziałbym takiego pilota dołączonego do wielu droższych streamerów.

Podsumowując budowę tego streamera można powiedzieć, że pomimo braku standardowych gniazd RCA, konstrukcja urządzenia jest jak najbardziej przemyślana. Oczywiście, można by to wykonać lepiej, ale zwracam uwagę na pewne kwestie bardziej z rzetelności, niż dlatego, iż miałby one w jakikolwiek sposób dyskwalifikować to urządzenie.

 

Uruchomienie.

Tak, jak w przypadku (trudno tutaj się nie odnieść do wcześniejszej recenzji) recenzowanego wcześniej dużo tańszego streamera Audiostream M5, jest ono po prostu banalnie wręcz proste. W zestawie mamy kabel MiniJack – RCA oraz wszystkie potrzebne akcesoria, w tym pilota. Co więcej, chociaż to
w sumie zrozumiałe przy tej cenie i fakcie, że to jednak dużo bardziej zaawansowane urządzenie od M5, otrzymujemy kompletny zasilacz sieciowy.

Procedura uruchomienia SoundStreama Pro jest prosta: włączamy do sieci, naciskamy przycisk Power, czekamy chwilę i jest ono gotowe do pracy. Czyli w przypadku pierwszego urucomienia do parowania z aplikacją. Odbywa się ono analogicznie, jak mniejszym M5 poprzez uruchomienie aplikacji, wybranie w menu opcji parowania urządzenia oraz naciśnięcia przycisku WPS.


Aplikacja.

Jest ona bardzo podobna do tej z M5, różnice są marginalne i polegają m.in. na tym, że po pierwsze nie ma opcji wyboru, w jakiej jakości będzie się odbywał streaming, a po drugie funkcja „audio in” po prostu działa, bo samo urządzenie jest w takie wejście wyposażone.

Analogicznie do M5 mamy obsługę streamingu z serwisów: DOUBAN FM, TTPOD, iHeartRadio, Pandora, vTuner, Spotify, QQ MUSIC, Tidal, XIMALAYA, TuneIn a także QUINGTING FM. Oczywiście, tak samo, jak wcześniej – skupiłem się na Tidalu oraz Spotify, vTuner także okazał się ciekawą propozycją. W zakresie samej funkcjonalności aplikacji, odsyłam do recenzji M5, która znajduje się tutaj.

Jeżeli zaś chodzi o samo działanie aplikacji, jej stabilność – to jest ona tak samo dobra, jak w przypadku aplikacji dla M5, działa sterowanie głośnością z poziomu telefonu, czy tabletu oraz wszystkie inne funkcje. Jednocześnie wyeliminowane opcji wyboru jakości streamingu wydaje się być uzasadnione – ale o tym poniżej, bo jest to bezpośrednio związane z jakością dźwięku, jakie oferuje SoundStream Pro na wyjściu stereo.

 

Screenshot_2017-04-27-14-56-01.pngScreenshot_2017-04-27-15-21-04.pngScreenshot_2017-04-27-15-22-08.pngScreenshot_2017-04-27-15-21-37.pngScreenshot_2017-04-27-15-02-17.png

 

 

 

Brzmienie.

Przyznam szczerze, że nie miałem zbyt wielkich oczekiwań względem tego streamera. Nie zakładałem ani, że zagra „dobrze”, ani też, że zagra „źle”. I powyższe przymiotniki specjalnie ująłem w cudzysłów, ponieważ ocenianie tego urządzenia w takim kontekście jest jednak moim zdaniem zbyt polaryzujące. Dlaczego? Bo zestawiając je w porównaniu chociażby z takim Audiostream M5 tego samego producenta zabrzmi ono właśnie „dobrze”, natomiast zestawiając je z jakimś bardziej pełnokrwistym DACiem, czy droższym streamerem – będziemy mieć poczucie niedosytu. Do czego zmierzam?

Otóż do tego, że – zanim przystąpię do opisu brzmienia per se – chciałbym zaznaczyć, iż w przypadku każdego urządzenia audio należy jednak znaleźć odpowiedni kontekst. Tym kontekstem tutaj będzie na pewno cena i też w jakimś stopniu funkcjonalność. Urządzenie to kosztuje tyle, ile kosztuje i trudno, aby nie brać tego pod uwagę (w obie strony).

Chciałbym jednocześnie nawiązać do mojej poprzedniej uwagi, odnośnie zastosowania układu ESS Sabre. Pierwsze wrażenie po podpięciu M30 pod mój system stacjonarny, i pierwsza myśl była dokładnie taka: „O, jest Sabre, brzmienie się rozkleiło”. Nie chcę jednocześnie wrzucać AudioStreama Pro pod wspólny mianownik wszystkich streamerów, czy też nawet DACów mających akurat chip tego producenta na pokładzie, bo implementacje bywają faktycznie różne. Natomiast trudno nie oprzeć się wrażeniu, że coś jest na rzeczy. Co więcej, pokuszę się o dość niebezpieczne stwierdzenie - otóż mam wrażenie, że w tym segmencie cenowym okrojona wersja układu ESS brzmi lepiej w kontekście ceny, aniżeli nierzadko „pełne” układy tej samej firmy w dużo droższych przetwornikach.  

Pierwszą kwestią, jaka wymaga omówienia jest to, że w przypadku M30 możemy mówić o budowaniu sceny. Oczywiście nie ma tutaj pełnej holografii, znanej
z droższych urządzeń, natomiast nie ma też „ściany dźwięku”, na bardziej przejrzystym torze można z powodzeniem wyróżnić poszczególne plany i rozlokować poszczególnych wykonawców.

Przy tym brzmienie jest właśnie dość liniowe, w sensie takim, że – biorąc oczywiście pod uwagę cenę – nie ma tutaj mowy o jakichś oczywistych odstępstwach od neutralności. Jednak w tym miejscu trzeba zaznaczyć jedno: równowaga brzmienia jest przesunięta minimalnie ku wyższym rejestrom, i na to brałbym poprawkę.

Jeżeli już mówimy o tym, na co należy zwrócić uwagę przy dobieraniu innych elementów toru, w jakim będzie grać M30, to osobny komentarz należy się niskim tonom. Tutaj plus za to, że nie ma żadnych kombinacji na basie, jest on – podobnie jak reszta pasma – dość czytelny i zrównoważony. Natomiast w notatkach z odsłuchów bardzo wyraźnie zaznaczyłem, że w porównaniu chociażby do (ależ oczywiście) dużo droższego Myteka – brakowało mi energii i nasycenia barwy na basie. Inną kwestia jest to, że właśnie na ten brak energii cierpi bardzo wiele urządzeń z ogólnie pojętego pułapu budżetowego. Piszę o tym, żeby ktoś, kto zdecyduje się na M30 wiedział, czego się może w tym zakresie spodziewać. Z drugiej zaś strony ten bas jest o całą klasę lepszy, niż w M5, jest przede wszystkim bardziej czytelny, nie jest to na pewno brzmienie na jedną nutę, ilość informacji jest całkiem duża.

Jednocześnie nie mam większych uwag do oddania dynamiki, brzmienie jest ogólnie dość szybkie i też dość zwiewne. Ergo: zdecydowanie nie idzie ono w stronę substancji, gęstości, lecz właśnie bardziej w przeciwnym kierunku. W kierunku zwiewności i separacji. I w ten obraz wpisują się dobrze wysokie tony. Przede wszystkim – są rozciągnięte do końca pasma i gdybym miał gdzieś wskazać, gdzie najbardziej słyszę akurat sygnaturę układu ESS Sabre, to byłyby to właśnie ten zakres pasma. Z tym, że piszę to akurat w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa.


Kilka słów na koniec.

Podsumowując, nie napiszę tutaj, że brzmieniowo M30 mnie zaskoczył w skali absolutnej. Co to, to nie. Inaczej: streamer ten potwierdził, że urządzenie znajdujące się pomiędzy pułapem całkowicie budżetowym (Audiostream M5) oraz urządzeniami droższymi (Auralic Aries Mini) ma jak najbardziej rację bytu. Bardzo nie lubię odnosić całokształtu brzmienia do regułek matematycznych, natomiast mam nieodparte wrażenie, że tutaj ten stosunek jakości do ceny wypada nawet lepiej, niż w przypadku urządzeń, dajmy na to, o połowę tańszych. Bo przykładowo, biorąc pod uwagę cenę chociażby M5 i M30, to jednak M30 oferuje dużo, dużo więcej, aniżeli przeszło dwukrotna rónica w cenie mogłaby sugerować. Przy czym - i myslę, że własnie to powinno być tutaj brane pod uwagę - największa różnica jest właśnie na płaszczyźnie brzmieniowej. W tej cenie urządzenie gra dobrze, natomiast trzeba wziąć pod uwage, że za 599 PLN dostajemy nie sam DAC, a streamer posiadający z definicji szerszą funkcjonalność.

Ale, bo zawsze jest jakieś „ale”, należy tutaj wziąć poprawkę na to, ile M30 kosztuje i że nie jest żadnym asem, jeżeli chodzi o barwę, nasycenie dźwięku, czy też generowanie holografii (chociaż scena wcale nie jest zła). To oferują urządzenia mimo wszystko droższe, i akurat nie ma to nic wspólnego z takim a nie innym charakterem brzmienia tego produktu firmy iEAST. Trzeba też brać pod uwagę, iż wyjście cyfrowe w M30 jest po pierwsze optyczne, po drugie jest ono ograniczone do rozdzielczości 16/44.  

Niemniej jednak mamy tu szeroką funkcjonalność, możliwość integracji w systemie złożonym z większej ilości urządzeń oraz szerszą paletę złącz. Nie zaobserwowałem żadnych problemów, jeżeli chodzi o obsługę UPnP/DLNA. Co też brałbym pod uwagę. Bo patrząc na brzmienie w kontekście ceny, to broni się ono bez problemu. 

Jest jeszcze kwesta pytania, jakie zadałem na początku, we wstępie do tej recenzji: czy warto dopłacić do urządzenia droższego? I tutaj tak naprawdę zaczynają się schody, bo odpowiedź na to pytanie jest następująca: to zależy. Zależy przede wszystkim od tego, czego oczekujemy i czy mamy plany odnośnie rozbudowy systemu. W przypadku audio jest coś takiego, co zagraniczni recenzenci bardzo ładnie określają, jako „diminishing returns”. Chodzi o to, że im droższy sprzęt, tym oczywiście i lepsze brzmienie, jednakże polepszanie się jakości brzmienia wcale niekoniecznie odzwierciedla kwoty, jakie trzeba za te urządzenia zapłacić. Sytuacja się komplikuje o tyle, że także w przypadku urządzeń droższych, mamy do czynienia z produktami, które są wybitne i niejako przeczą tej zasadzie.

Co więcej, gdyby ktoś chciał wydać więcej – to tutaj pojawiają się jeszcze inne dylematy, dużo bardziej złożone. Chociażby to, czy decydujemy się na streamer,
a jeżeli tak, to, jaki? Możemy też zdecydować się na dedykowany komputer do audio, działający, dajmy na to, na bazie zarówno specjalizowanego sprzętu, jak i też specjalizowanego oprogramowania (Jak chociażby SignalystHQ, PureMusic, Amarra czy Audirvana). I rzekłbym też, że to jest dylemat jeszcze nie tak złożony, jak to, czy decydujemy się na przesyłanie sygnału w jego natywnej postaci (mam tutaj na myśli pliki PCM 16/44), czy też będziemy korzystać nie tylko z upsamlingu do DSD, ale też np. z filtracji cyfrowej po stronie oprogramowania. Ogólnie temat rzeka i to, czy ktoś chce się z tym zmierzyć pozostawiłbym już indywidualnej ocenie.

Piszę o tym nie dlatego, że takie dylematy pojawiają się przy zakupie urządzeń klasy Soundstream Pro, lecz dlatego, że mogą pojawić się przy zakupie urządzeń droższych. I to miałbym na uwadze. Dlatego też, w tej cenie i biorąc pod uwagę powyższe, mogę z czystym sumieniem polecić M30.

 

Edytowane przez Swordfish_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Bywalec

Warto. Ze swojej strony jeszcze dodam, że jakby ktoś miał jakieś pytania odnośnie konfiuguracji wifi z tym streamerem - to śmiało. Nie zamieszczałem tego w recenzji, żeby jej niepotrzebnie nie wydłużać. A myślę, że przerobiłem wszystkie możliwe warianty :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

@Swordfish_ Mam kilka pytań zielonego laika :)

Po pierwsze, m30 umożliwia odtwarzanie flac z pendrive, tak? Jeśli tak, to jak odbywa się nawigacja po folderach? W aplikacji?

Druga sprawa. Przymierzam się do streamingu, mam nawet Tidala od dwóch dni :) Czy mogę użyć smartfona tylko do sterowania np. Tidalem na m30, a nie do przesyłania muzyki z telefonu na m30? Chodzi mi o to, że telefon byłby tylko "pilotem", a nie wysyłał muzykę po wifi.

I trzecia rzecz, proszę się nie śmiać. Czy po skrętce z routera przez gniazdo Ethernet popłynie internet do m30,a wifi będzie tylko potrzebne do komunikacji telefon - m30?

 

Będę wdzięczny za odpowiedzi. Miałem kupić Chromecasta, ale możliwość odtworzenia muzyki z pamięci przenośnej oraz internet "po kablu" byłyby atutami m30. Chyba, że błędnie sobie to wszystko wyobrażam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 10 miesięcy temu...
W dniu 22.01.2018 o 00:57, side napisał:

Ktoś, coś?

witam, posiadam ustrojstwo od niecałego roku więc coś mogę na jego temat dodać.

Kupiłem wersje z usb z nadzieją że będę mógl sobie podłączyć  dysk lub pena pomijając strumieniowanie przez wifi (w razie gdyby strumieniowanie  z domowego routera z podłączonym dyskiem sprawiało problemy).

Okazało się jednak że usb w obecnej wersji firmware nie spełnia moich oczekiwań gdyż nie ma możliwości korzystania z katalogów , wszystkie pliki muzyczne poprostu są wyrzucane z folderów na ekran i jak łatwo się domyślić w przypadku pojemnych nośników może ich być kilkaset i więcej.

Miałem nadzieję że obiecywane co kwartał nowe oprogramowanie rozwiąże ten problem , niestety jak do tej pory  na obietnicach się kończy.

Strumieniowanie z dysku poprzez domowy router już wygląda lepiej , można poruszać sie po katalagoch , jednak w moim przypadku często się zdarzało że dedykowany player gubił kontakt z routerem pokazując puste katalogi bez plików muzycznych.

Najpierw korzystałem z routera TP link, po zmianie na Asusa problem występowal nadal.

W chwili obecnej nie używam iEastPlayer tylko Hi-Fi Cast, ten ostatni sprawuje sie bez zarzutów i problem nie widzenia plików muzycznych w katalogach zniknął.

Mimo występowania tych problemów o których pisze uważam że streamer wart jest uwagi i swojej ceny, jakość muzyczna w moim odczuciu jest zadawalająca, urządzenie mam podłączone do Marantz 2226B i kolumn Arcus TM69.

Mam nadzieję że doczekam się w końcu obiecywanej nowej polskojęzycznej wersji oprogramowanie gdyż gdyby nie fakt że udało mi się dopasować alternatywne oprogramowanie to cały zestaw nie spełniał by niestety moich oczekiwań co strumieniowania muzyki z dysku poprzez domowy router , o usb już nie wspomnę.

Gdybym miał podjąć jeszcze raz decyzję o zakupie to kupił bym ponownie ale wersję bez usb gdyż jest tańsza a ten port na chwilę obecną dla mnie jest bezwartościowy.

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...
  • 3 tygodnie później...

Jak ktoś już gdzieś zauważył, nowy produkt firmowany jako Triangle AIO wygląda niemal identycznie.

Wg informacji podawanych przez producentów, IEAST nadal nie obsługuje Deezera, natomiast app do Trangle AIO - już tak i kilka innych serwisów.

 

Czy posiadacz IEAST M30 jest w stanie sprawdzić, czy aplikacja do Triangla jest w stanie współpracować z M30?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, sebek_b napisał:

Czy posiadacz IEAST M30 jest w stanie sprawdzić, czy aplikacja do Triangla jest w stanie współpracować z M30?

Tak, Aplikacja o nazwie TRIANGLE AIO   współpracuje z M30 (ale nie testowałem wszystkich funkcji) , odpaliłem i połączyłem się z M 30, Dysk na moim domowym routerze widzi, odgrywa, zaprogramowane stacje radiowe, praktycznie jest to ta sama aplikacja co Ieast Player , tylko więcej serwisów na liście, niestety ich  nie sprawdziłem gdyż wymagana jest rejestracja w serwisach a nie używam.

Potestuję   dłużej to sprawdzę czy jest usunięty problem "niewidzenia plików na dysku" który występował w Ieast Player.

Tak z ciekawości, nigdzie nie mogę znaleźć informacji jaki tam jest zainstalowany  DAC ... ?.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
W dniu 26.11.2018 o 15:44, marek_aa napisał:

witam, posiadam ustrojstwo od niecałego roku więc coś mogę na jego temat dodać.

Kupiłem wersje z usb z nadzieją że będę mógl sobie podłączyć  dysk lub pena pomijając strumieniowanie przez wifi (w razie gdyby strumieniowanie  z domowego routera z podłączonym dyskiem sprawiało problemy).

Okazało się jednak że usb w obecnej wersji firmware nie spełnia moich oczekiwań gdyż nie ma możliwości korzystania z katalogów , wszystkie pliki muzyczne poprostu są wyrzucane z folderów na ekran i jak łatwo się domyślić w przypadku pojemnych nośników może ich być kilkaset i więcej.

Miałem nadzieję że obiecywane co kwartał nowe oprogramowanie rozwiąże ten problem , niestety jak do tej pory  na obietnicach się kończy.

Strumieniowanie z dysku poprzez domowy router już wygląda lepiej , można poruszać sie po katalagoch , jednak w moim przypadku często się zdarzało że dedykowany player gubił kontakt z routerem pokazując puste katalogi bez plików muzycznych.

Najpierw korzystałem z routera TP link, po zmianie na Asusa problem występowal nadal.

W chwili obecnej nie używam iEastPlayer tylko Hi-Fi Cast, ten ostatni sprawuje sie bez zarzutów i problem nie widzenia plików muzycznych w katalogach zniknął.

Mimo występowania tych problemów o których pisze uważam że streamer wart jest uwagi i swojej ceny, jakość muzyczna w moim odczuciu jest zadawalająca, urządzenie mam podłączone do Marantz 2226B i kolumn Arcus TM69.

Mam nadzieję że doczekam się w końcu obiecywanej nowej polskojęzycznej wersji oprogramowanie gdyż gdyby nie fakt że udało mi się dopasować alternatywne oprogramowanie to cały zestaw nie spełniał by niestety moich oczekiwań co strumieniowania muzyki z dysku poprzez domowy router , o usb już nie wspomnę.

Gdybym miał podjąć jeszcze raz decyzję o zakupie to kupił bym ponownie ale wersję bez usb gdyż jest tańsza a ten port na chwilę obecną dla mnie jest bezwartościowy.

Witam, nadal używam w/w streamer i po tym okresie  chciałem dodać że w moim odczuciu bardzo kozystnie na jakość dzwięku wpłynęła zmina zasilacza na zasilacz liniowy. Aby się przekonać czy warto zainwestować w taki zasilacz proponuję podpiąć zasilanie ieast-ta za pomocą  zwykłego powerbanku poprzez kabel USB. 

Obecnie używam go w zestawie : IeasIeast M30; Luxman L 45A; Canton Ergo 80 DC.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności