Skocz do zawartości

Pierwsza recenzja Final Audio Lab2 w Polsce (i na świecie?)


ententa

Rekomendowane odpowiedzi

Akademia Jedi ? No jest taki bloger - Finansowy Ninja. To Ty będziesz Biznes Jedi :)

Edytowane przez Lord Rayden
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

LAB 2 należy posłuchać, mnie one się bardzo podobają.

Pewnie dlatego, że podobały Ci się również Piano Forte X-CC.

 

Po tym, co zasugerował Piotr Ryka w swojej recenzji, LAB-y są nie dla mnie (skromny bas i obudowa otwarta). Moim zdaniem po to są dokanałówki, żeby odciąć się od otoczenia. A jak mam mieć coś takiego, jak LAB-y II, to już wolę kupić standardowe nauszniki otwarte (bo i tak nie wyjdę z LAB-ami II na ulicę).

 

http://hifiphilosophy.com/recenyjal-final-audio-lab-ii/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez tak myślałem "kiedys":) aż do czasu kiedy kupiłem okazyjnie piano forte x-g co tu się rozwodzić żadne sluchawki nie daly mi tyle radości z muzyki fascynacji i pytan jak cos tak małego może tak grać i to tylko w połączeniu z ak120 100%muzyki i przyjemności w muzyce ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

LAB 2 należy posłuchać, mnie one się bardzo podobają.

Pewnie dlatego, że podobały Ci się również Piano Forte X-CC.

 

Po tym, co zasugerował Piotr Ryka w swojej recenzji, LAB-y są nie dla mnie (skromny bas i obudowa otwarta). Moim zdaniem po to są dokanałówki, żeby odciąć się od otoczenia. A jak mam mieć coś takiego, jak LAB-y II, to już wolę kupić standardowe nauszniki otwarte (bo i tak nie wyjdę z LAB-ami II na ulicę).

 

http://hifiphilosophy.com/recenyjal-final-audio-lab-ii/

 

Tak podobają mi się Piano Forte X-CC, ale te są dla mnie dużo lepsze, jeśli chodzi o całokształt sygnatury brzmienia jak i szczegółowości oraz rozdzielczości. Dźwiękiem podobnie jak wysokie modele Piano Forte przypominają bardziej nauszniki niż iemy. Co do sygnatury brzmienia mniej więcej są równe, bas jeśli chodzi o sygnaturę to taki typowy dla dynamika, którego bardziej lubię niż z armatury, do tego fakturowość jest bardzo dobra, ile go jest to kwestia naszych gustów. Średnica i wokale słuchawki te się wybijają od reszty pod względem prezentacji, różnorodności barw, szczegółowości, słuchanie takich rzeczy jak skrzypce, pianino czy przedewszystkim żeńskich wokali, jak Kalafina, Aimer, Mika Kobayashi to od dawna nie słyszałem iemów, który by tutaj na mnie zrobiły wrażenie, był jeden przypadek jak CA H8.2, ale tam bas mój entuzjazm średnicą zabijał odrazu. Wysokie szczegółowe, ale i łagodne.

Jak dla mnie to tak jak piszesz otwartość ich powoduje że na ulicę się nie nadają, no i cena nie dla mnie, w tej cenie był miał wolał wymienić słuchawki na He-6 plus wzmacniacz do nich Yulong A8.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

LAB 2 należy posłuchać, mnie one się bardzo podobają.

Pewnie dlatego, że podobały Ci się również Piano Forte X-CC.

 

Po tym, co zasugerował Piotr Ryka w swojej recenzji, LAB-y są nie dla mnie (skromny bas i obudowa otwarta). Moim zdaniem po to są dokanałówki, żeby odciąć się od otoczenia. A jak mam mieć coś takiego, jak LAB-y II, to już wolę kupić standardowe nauszniki otwarte (bo i tak nie wyjdę z LAB-ami II na ulicę).

 

http://hifiphilosophy.com/recenyjal-final-audio-lab-ii/

 

... bas jeśli chodzi o sygnaturę to taki typowy dla dynamika, którego bardziej lubię niż z armatury, do tego fakturowość jest bardzo dobra, ile go jest to kwestia naszych gustów.

 

Dziękuję Misiekkb za odpowiedź!

 

Proszę mi wybaczyć, że się powtarzam, ale za tyle kasy jakoś nie wyobrażam sobie, że coś może być nie tak (mówię o uniwersalności brzmienia na różnych rodzajach muzyki i o basie). Poza tym zastanawiam się, po co są takie LAB-y II, skoro i tak nie wyjdzie się z nimi poza dom...? A w domu można kupić tańsze hełmofony i zapewne na tym samym poziomie jakościowym, co takie słuchawki.

Pewnie posłucham ich prędzej czy później u Wojtka i celowo zapodam im od wczoraj katowany kilka razy pod rząd (nie mogę przestać słuchać!) na moich Laylach II kawałek "Eat Liver!" Laybacha (z płyty "Spectre").

Podejrzewam, że bas na LAB-ach II będzie taki, jakby ktoś kopał w kartonowe pudełko...

Edytowane przez wulkan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę mi wybaczyć, że się powtarzam, ale za tyle kasy jakoś nie wyobrażam sobie, że coś może być nie tak (mówię o uniwersalności brzmienia na różnych rodzajach muzyki i o basie). Poza tym zastanawiam się, po co są takie LAB-y II, skoro i tak nie wyjdzie się z nimi poza dom...? A w domu można kupić tańsze hełmofony i zapewne na tym samym poziomie jakościowym, co takie słuchawki.

Pewnie posłucham ich prędzej czy później u Wojtka i celowo zapodam im od wczoraj katowany kilka razy pod rząd (nie mogę przestać słuchać!) na moich Laylach II kawałek "Eat Liver!" Laybacha (z płyty "Spectre").

Podejrzewam, że bas na LAB-ach II będzie taki, jakby ktoś kopał w kartonowe pudełko...

 

Po co te słuchawki? Mam rodzinę, pracę, łażę po domu i załatwiam różne rzeczy. Tam przewinę, tu przeniosę. Niekoniecznie chcę być przypięty do Staxów i Erudyki kablem. Wrzucam sobie te słuchawki i chodzę po domu, a przy okazji słyszę co dzieci do mnie mówią, jeśli zajmuję się nimi i jeśli mówią, nie ma efektu, że muszę wpierw wyciągnąć IEMa z ucha albo zdjąć chełmofon. Ma to sens? :-)

 

W samochodzie przy jeździe wolniejszej przez miasto (do tych 50-70 km/h), nie po autorstradzie, takie słuchawki też mają sens. To tak, jakbyś radio w aucie puścił, tylko takie najlepszej jakości :-)

 

Nie pamiętam teraz basów, ale na pewno nie były jak kartonowe pudełko. Zdaje się, że były na poziomie, na ile pamiętam. Jednak na pewno też nie jest to słuchawka, która by Cię zachwyciła jakimś "super niskim soczystym głęboko schodzącym" basem. Raczej jest to słuchawka dla osób takich jak ja, czyli preferujących jasność, szczegółowość, holografię, scenę, analitykę itd. itp. Czujecie o co mi chodzi, mogę nie wyrażać się tak profesjonalnie jak niektórzy z Was, z racji mniejszego doświadczenia. Dużo zatem zależy czego słuchamy.

 

Chętnie bym Wulkan porównał te słuchawki versus Twoja Layla II :-)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do auta dobre są pchełki. Są i modele "ślacheckie" bo podejrzewam, że nie mamy co tu gadać o VE Monk... Ale o Zeń i Asura pewnie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do auta dobre są pchełki. Są i modele "ślacheckie" bo podejrzewam, że nie mamy co tu gadać o VE Monk... Ale o Zeń i Asura pewnie tak.

Zawsze mi to wypadało z uszu - taką mam konstrukcję. Nawet nie zorientowałem się, że robią już wersje z takimi podtrzymującymi w uchu "przystawkami". Więc tak, jak najbardziej, mogą być pchełki :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze napisane, sam czasami mam tak że więcej czasu siedzę w domu w etach niż na torze stacjonarnym, gdyż np. leżąć w łóżku nie chce mi się przenosić toru stacjonarnego zadużo roboty, wtedy wkładam ety w dziurkę od lampka i tyle, czy jak miałem Leckertona to w niego.

 

 

 

 

LAB 2 należy posłuchać, mnie one się bardzo podobają.

Pewnie dlatego, że podobały Ci się również Piano Forte X-CC.

 

Po tym, co zasugerował Piotr Ryka w swojej recenzji, LAB-y są nie dla mnie (skromny bas i obudowa otwarta). Moim zdaniem po to są dokanałówki, żeby odciąć się od otoczenia. A jak mam mieć coś takiego, jak LAB-y II, to już wolę kupić standardowe nauszniki otwarte (bo i tak nie wyjdę z LAB-ami II na ulicę).

 

http://hifiphilosophy.com/recenyjal-final-audio-lab-ii/

 

... bas jeśli chodzi o sygnaturę to taki typowy dla dynamika, którego bardziej lubię niż z armatury, do tego fakturowość jest bardzo dobra, ile go jest to kwestia naszych gustów.

 

Dziękuję Misiekkb za odpowiedź!

 

Proszę mi wybaczyć, że się powtarzam, ale za tyle kasy jakoś nie wyobrażam sobie, że coś może być nie tak (mówię o uniwersalności brzmienia na różnych rodzajach muzyki i o basie). Poza tym zastanawiam się, po co są takie LAB-y II, skoro i tak nie wyjdzie się z nimi poza dom...? A w domu można kupić tańsze hełmofony i zapewne na tym samym poziomie jakościowym, co takie słuchawki.

Pewnie posłucham ich prędzej czy później u Wojtka i celowo zapodam im od wczoraj katowany kilka razy pod rząd (nie mogę przestać słuchać!) na moich Laylach II kawałek "Eat Liver!" Laybacha (z płyty "Spectre").

Podejrzewam, że bas na LAB-ach II będzie taki, jakby ktoś kopał w kartonowe pudełko...

 

Kartonowe pudełko oj tak dla wielu może tak właśnie być, że tego basu będzie zamało, jak dla mnie była jego odpowiednia ilość, ale dla mnie Ety 4s mają też odpowiednią ilość, a dla niektórych to one nie mają.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Misiekkb-> Etymotic ER-4S nie znam. Niewystarczającą dla mnie ilość basu miały Finale Audio Piano Forte X-CC. To samo dokonałowe oBravo (ten model w cenie Layli II. Resztę cech brzmieniowych oBravo miały super).

Jak na mój gust często za mało basu (wszystko w zależności od nagrania - albo dużo, albo odpowiednio, albo za mało) mają moje Layle II (wyjątkowo zróżnicowany i różnorodny jest w nich bas). Wolę to, co było w Laylach I - bas bardziej na "jedną nutę", ale jego ilość idealnie trafiała w mój gust i nigdy nie doskwierał mi jego brak. W T8iE moim zdaniem bas był przesadzony. Piszę to, żeby nakreślić co i jak postrzegam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kartonowe pudełko oj tak dla wielu może tak właśnie być, że tego basu będzie zamało, jak dla mnie była jego odpowiednia ilość, ale dla mnie Ety 4s mają też odpowiednią ilość, a dla niektórych to one nie mają.

 

Dobrze powiedziane, bo też korzystam z Ety ES4 XR (te drugie niestety faktycznie są już tak odbasowione, jak żadne słuchawki, łącznie z PS1000e czy Edition 5) i my mamy misiekkb preferencję słyszeć dźwięk, jaki on jest, tymczasem jednak większość słuchaczy preferuje mieć podbity bas. Referencyjnie czysto grający sprzęt będzie właśnie dla większości osób grał cienko... to trochę trudne do zaakceptowania dla mnie. Może 12 lat jechania na Beyerach DT 931 zrobiły swoje.

 

A to Ty misiekkb :-) To już wiesz, co mam.

 

A po wizycie na AVS w hotelu wczoraj w ogóle jestem w szoku i zastanawiam się jaki procent audiofili w ogóle COKOLWIEK słyszy, nie chcąc tu nikogo obrazić, bo na tym forum są sami wymiatacze, jednak o co chodzi z niektórymi tam wystawionymi sprzętami - nie rozumiem. Poziom niektórych sprzętów wartych 100 tysięcy był przeciętny albo beznadziejny. Moje triangle w salonie (za 5k X lat temu) + yaqin mc-10l grają lepiej niż niejeden "audiofilski" sprzęt jaki tam słyszałem, dudniący albo kłujący w uszy.

 

Jedynie głośniki Wilson Audio z tych, które zdążyłem usłyszeć, konkurowały z tym, czego słuchamy na słuchawkach, pod względem jakości i naturalności brzmienia, separacji, sceny, głębi, muzykalności, całokształtu twórczości... siedzieliśmy z kolegą i szczęka nam opadała, niemal się popłakałem.

 

I to wszystko nie tylko moje preferencje, kolega ma swoje własne, lubi przebasowienie (chyba jednak wyleczyłem go z NightHawków...), a jednak do niektórych pokojów wchodziliśmy i jednomyślnie po 10s wychodziliśmy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności