Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Jaki dobry konwerter usb-spdif


touok

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 lata później...
  • 8 miesięcy temu...

Pytanie do doświadczonych z urządzeniami audio po USB - co będzie lepiej grało pod Windows 10 - XMOS U208 + stery czy konwerter oparty o procka/FPGA/ASIC USB korzystający z generycznego drivera USB 2.0 Audio? Chodzi mi konkretnie o to, czy spotkał ktoś rozwiązanie, które wyskakuje poziomem ponad porządnie zaaplikowanego XMOSa U208? Mnie jego natywne możliwości wystarczają w sensie obsługiwanych formatów. Chodzi o subiektywną (albo obiektywną) jakość dźwięku. Tudzież wnioski, opinie na temat wpływu na jakość samego faktu korzystania z danego typu sterownika?

 

Jeszcze jest kwestia praktyczna - czy pod jakiś streamer, Raspberry.Pi, itp. to będzie robić różnicę z jakiego sterownika korzysta zewnętrzne urządzenie USB? Dotyczy oczywiście streamerów lub dedykowanych PC z wyjściem USB.

Edytowane przez majkel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich doświadczeń wynika, że urządzenia korzystające z dedykowanych sterowników pod Windows, w 90% korzystają tak naprawdę z przebrandowanych sterowników Theysycona. Mało kto zajmuje się  własnym developmentem, wszyscy kupują od firmy jak wyżej + własny branding. Większy wpływ na dźwięk upatrywałbym bardziej w samej aplikacji sprzętowej, w zasilaniu, filtracji zakłóceń itp, jak w samym sterowniku. Ewentualnie rozwiązania oparte o FPGA, ale takie które  integrują w sobie jednocześnie konwerter USB-I2S z dalszym przetwarzaniem sygnału aż po konwersję cyfrowo-analogową, mogą mieć znaczenie, ale to głównie w konsekwencji skali integracji, gdzie wszystko odbywa się na jak najkrótszej drodze sygbału i w jednym miejscu. A co z kolei można pokusić się o jak najwyższą częstotliwość przetwarzania sygnału cyfrowego po drodze -> mniejszy wpływ numerycznych błędów przetwarzania.

Temat jest dość rozległy, ciekawy i niestety wielowątkowy, wiele czynników w sumie może składać się na efekt końcowy. Ale ponownie bardziej skłaniałbym się ku wpływowi elektroniki jako całości, jak softu na wejściu. Jeśli inżyniersko konstruktor zapewni rozumne rozwiązania sprzętowe w samym przetworniku, odpowiednie buforowanie sygnału, ewentualnie pełną odbudowę zegara taktującego i pracę w wysokiej domenie zegarowej, tym potencjalnie mniejszy wpływ powinny mieć sterowniki, bo ich wpływ będzie uśredniany.  Potencjalnie inny wpływ będzie sterowników konwertera USB i samego konwertera jeśli na końcu przypniemy na ten przykład Sabre, a inny wpływ jeśli jakiegoś generic DACa R2R. Przy tym drugim, to wpływ na dźwięk będzie mieć nawet wiatr za oknem :)

 

Edytowane przez SlawekR
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam właśnie taki dylemat, i nie wiem, czy się nie skończy na zakupie obu rozwiązań i porównaniu. Mogę mieć all-in-one na XMOS zrobionego na bogato w sensie otoczenia albo interface USB->CPU->FPGA zrobiony "po inżyniersku" na takiej samej gabarytowo płytce. Do mnie bardziej przemawia XMOS właśnie ze względu na dopieszczenie w sumie prostej aplikacji, ale bez oszczędzania na ilości i jakości komponentów. Wyciąga do DSD256 i tyle też da radę kość DAC. Ten drugi ma znowu zapas mocy obliczeniowej do DSD1024 i PCM768kHz/32bit, gdzie XMOS zdaje się wyciąga 384kHz. Dla mnie to jest i tak kosmos w sensie bitrate, bo pewnie prawie wyłącznie będę słuchał 44.1kHz/16 bitów, ale jest zagadka czy lepsza prostsza aplikacja o mniejszych możliwościach ale ogarnięta na maksa, czy coś z dużym zapasem mocy i zrobione na styk?

Docelowo interesuje mnie komunikacja po I2S, żadna egzotyka w stylu R-2R nie wchodzi w grę póki co. Od biedy mógłbym też korzystać z sygnału S/PDIF, bo oba interfejsy go podają, ale to mi ograniczy DSD do 64 wyłącznie i PCM do 24 bitów. Oczywiście dla mnie to nie problem, ale nie chodzi tylko o mnie. :rolleyes: 

Wracając do rozważań czy wszystko pod jednym dachem jest korzystne - no dla mnie właśnie nie, bo upychanie różnych bloków funkcjonalnych do jednej kości to obniżanie walorów EMI tychże bloków drogą interferencji. Czasami odsunięcie pewnych rzeczy od siebie daje więcej korzyści niż strat. Stąd w jakiś tam sposób przemawia do mnie rozrzucenie ról po różnych kostkach, gdzie CPU robi głównie za bufor i serwer danych z interfejsu USB, a taktowanie danych odbywa się w FPGA. Wiadomo, że bliskość zegarów pracujących asynchronicznie - w tym przypadku zegara procesora i zegarów danych, będzie owocowało interferencją o bardzo bogatym paśmie zakłóceń. Dlatego rozwiązanie z prockiem też kusi. ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze kwestia, że są różne "All in one", wynikające z różnych motywacji.

 

Pierwsza to żeby tanio i w prostej aplikacji się dało upchać w jakimś urządzeniu, na przykład telefonie, czyli duża część populacji budżetowych konstrukcji. Na podkreślenie ponowne zasługuje słowo tanio. I jest druga motywacja "all in one", bo tak wynikało z logiki inżynierskiej, na przykład konstrukcje Chorda lub desktopowe kostki Sabre. Ta pierwsza motywacja  daje korzyść ekonomiczną, niekoniecznie jakościową, ta druga może dać i jakościową.

Co do podejścia do skali integracji, to są kwestie można rzecz światopoglądowe, chociaż to chyba niewłaściwe słowo. Lepiej powiedzieć nadające się do rozważań akademickich i trudno określić kto ma rację, chociaż do mnie przemawia relacja im wyższa częstotliwość tym lepiej żeby były krótsze drogi sygnałów -> mniej ciepła i zakłóceń.

Z jednej strony piszesz większa skala integracji tym większa szansa na interferencje wzajemne między blokami funckjonalnymi, z drugiej strony ja bym napisał im większa skala integracji, tym właśnie mniejsza szansa na sianie zakłóceniami o częstotliwościach radiowych po okolicy przez linie przesyłowe między blokami, poza tym prościej zasilić i odfiltrować zasilanie. Do tego mniejsze szanse na rozjazd fazy przesyłanych sygnałów. A dla cyfrówki ma to znaczenie niebagatelne. Zakłócenia między blokami funkcjonalnymi owszem, ale tu z kolei im wyższa częstotliwość robocza, tym propagacja zakłóceń z poszczególnych bloków na mniejsze odległości.

Jak widać są to rozważania z pogranicza akademickiego, a prawda leży pewnie gdzieś pośrodku, najlepiej nie przeginać w żadną stronę. Na ten przykład, dla mnie jest oczywiste że I2S nie służy do przesyłania sygnałów na duże odległości. A znam przypadki, że ludzie usilnie ciągną takie sygnały na dziesiątki centymetrów. A to aż się prosi później o problemy. Poza tym słanie sygnałów zegarowych o wysokich częstotliwościach pomiędzy odległymi blokami roboczymi, to też wyzwanie. Bo taki przebieg wygląda później jak wszystko, tylko nie jak prostokąt. A im wyższa częstotliwość tym trudniej. A już jeśli mają być tymi zegarami bloki synchronizowane to już całkiem przegwizdane. A jak wszystko zintegrowane w kupie, to te problemy odpadają na dzień dobry. Jak widać wszystko ma swoje wady i zalety.

A wracając na Ziemię. Xmosy, szczególnie te nowsze są ok, też je lubię, są dobrze zaprojektowane, co mają robić robią, trzeba im tylko zapewnić dobre zegary referencyjne i przyzwoite zasilanie. Sterowniki, cóż. Jakby to powiedział @audionanik "ja się nie znam ja mam Maca". I problem z głowy :)

Żaden sterownik windowsowy, tak mi nie pasował zarówno dźwiękowo jak i funkcjonalnie jak te natywne z MAC OS. @audionanik pewnie potwierdzi.

 

Edytowane przez SlawekR
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, pozostaje mi podać argumenty za wersjami rozproszonymi. Po pierwsze - te odległości to w praktyce i tak nie więcej niż kilkanaście milimetrów. Po drugie - akurat zegary taktujące dane są blisko "taktowacza". Po trzecie - od dobrych kilku lat korzystam z dobrodziejstw wiedzy o tym, iż układy scalone (niektóre, zwłaszcza cyfrowe wielofunkcyjne) w pewnym sensie same sobie przeszkadzają. Tu nie chodzi o generację zakłóceń. Tu chodzi bardziej o sprzęganie się układów drogą radiową, znajdujących się w tym samym polu elektromagnetycznym będącym wypadkową dwóch lub więcej (ogólnie to może iść i w setki) bardzo blisko siebie płynących prądów. Taki efekt transformatora. Otóż sprawdziłem to już w wielu odtwarzaczach CD, DVD, DACach, niektórych konwerterach USB, że przecięcie lub pochłonięcie tych fal elektromagnetycznych daje słyszalny pozytywny efekt. Akurat XMOS nie reaguje pozytywnie na takie tuningi, co już o nim dobrze świadczy. 

I to co powyżej piszę jest w zasadzie ogólnym problemem wysokiego upakowania. Przykładowo, jeśli w jakimś odtwarzaczu odchylę kondensator elektrolityczny od pobliskiego źródła zakłóceń albo innego kondensatora czy dławika, to już się jakoś tam poprawia dźwięk, bo te elementy przestają się sprzęgać, a z reguły nie było to intencją projektanta. 

Edytowane przez majkel
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle że tutaj mówimy o upakowaniu kilku bloków logicznych,  w jednym bloku fizycznym, sprzętowym, na przykład w jakiejś kości programowalnego procesora DSP (patrz rozwiązania Chorda). Fizycznie jest to jeden układ scalony, w którym wydzielone są umowne obszary zajmujące się różnymi operacjami numerycznymi. Trudno w takim przypadku mówić o wzajemnym (transformatorowym) zakłócaniu się wydzielonych bloków logicznych, bo podział wewnątrz fizycznie praktycznie nie istnieje, istnieje tylko umownie, na papierze.

Tak samo jak nie zakłócają się różne sekcje tego samego procesora Intela o ultra wysokiej skali integracji, bo to fizycznie nadal ta sama kość.

Co innego integracja przez upakowanie kilku fizycznych układów, o różnym przeznaczeniu, w jednym miejscu. Wtedy wiadomo, wszystkie te zjawiska które opisujesz zachodzą, choćby przez osobne ich zasilanie. I trzeba bardzo, ale to bardzo uważać, z jednej strony, faktycznie żeby nie były ekstremalnie blisko, milimetr, dwa, ale i nie za daleko, od 2 cm w górę. To w sam raz przykład na szynę I2S. Okolice 10 mm byłyby w sam raz. Bo propagacja zakłóceń WCZ bardzo już przysiada, ale nie jest na tyle daleko, żeby sygnał roboczy przesyłany równolegle zaczął się zniekształcać i żeby mocno siał radiowo po okolicy, z linią przesyłową jako anteną.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SlawekR napisał:

Jakby to powiedział @audionanik "ja się nie znam ja mam Maca". I problem z głowy :)

Żaden sterownik windowsowy, tak mi nie pasował zarówno dźwiękowo jak i funkcjonalnie jak te natywne z MAC OS. @audionanik pewnie potwierdzi.

 

A już ci!

Kontynuujcie swoje wywody, bo pouczające są.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 6 miesięcy temu...

Wszystko zależy w jakim systemie ma zagrać, za jaką cenę i czy ma służyć do optymalnych odsłuchów.

Akurat jedynki nie znam, ale jeżeli gra na poziomie dwójki tylko z mniejszym taktowaniem to do niezobowiązujących odsłuchów można o nim pomyśleć. Dwójkę idzie dostać w okolicach 300-350 zł.

Ale jak pisze @vonBaron, za 350-400 zł można dostać stacjonarnego U12, który to prentuje zdecydowanie wyższy poziom niż dwójka. 

A jeszcze lepszym rozwiązaniem byłoby kupuć m2tech evo za ok 450-500 zł, który to jest lepszy od Gustarda. Później zegar, zasilacz itd...

:)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

300-góra500 pln; ma podawać spdif do wejścia cyfrowego harmana hd970 (który jak się okazuje jest całkiem dobrym daczkiem:)). Do gustarda coś nie mam zaufania (słuchałem ich dwóch wzmaków i były takie-se).

M2tech evo za pincet? Ja na to jak na lato, ale jeszcze nie widziałem w tej cenie:ph34r:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś takiego

https://www.ebay.pl/itm/XMOS-XU208-Asynchronous-USB-digital-converter-DSD-Upgrade-SITIME-Crystal/282988629173?hash=item41e36fccb5:g:UowAAOSw6DVaL-V4

Dolutować krótki kabelek koncentryczny zakończony wtyczką, i masz z bańki stres z jakością kabla koncentrycznego. Połączenia + tuning płytki w jedynie słusznej firmie z Krakowa, i nic nie ma podejścia. :P Przyszłościowo do transplantacji w jakimś DACu po I2S. Najmniejsza puszka Hammonda kosztuje 30zł, jakby to chcieć schować do obudowy, a plastikowe to i za parę zeta się nabędzie.

Bardziej gotowe, wciąż do tuningu + wejście na zasilacz

https://www.ebay.pl/itm/XMOS-XU208-Asynchronous-USB-coaxial-fiber-output-IIS-DSD256-spdif-dop64/112677775865?hash=item1a3c1e69f9:g:vfEAAOSwsYpaKTNF

Bez dachu, ale z lepszymi zegarami

https://www.ebay.pl/itm/XMOS-XU208-Asynchronous-USB-coaxial-fiber-output-IIS-0-1pm-Warming-crystal/132426427873?hash=item1ed53aede1:g:TtcAAOSwldRaKTND

Tyle że te małe kwarce, jak je dobrze ogarnąć, to im się sporo poprawia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie to w sumie brzmieniowo pasił bardzo v-link; nawet wisi teraz jakiś na alle, ale w cenie nadającej się do trochu śmiechu (ja swojego ledwo sprzedałem za 350); widać wyraźnie, że gość jest z nim związany emocjonalnie i wcale nie chce go sprzedać.

@majkel mi bardziej zależy na fajnym brzmieniu niż osiągach i funkcjonalności, a małe xmosy potrafią być zbyt jaskrawe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 3 miesiące temu...

Dzięki uprzejmości regularnego klienta i dobrego kolegi miałem okazję zapoznać się z M2TECH HiFace Evo 2 + Evo Clock 2 + zasilacze do każdego. Jako, że wizyta miała charakter diagnostyczny, to pozwoliłem sobie utrwalić to, co można zobaczyć wewnątrz HiFace. Urządzenia posłuchałem, a jakże. ;) Nawet zanim rozebrałem, co by się nie "spolaryzować" przed odsłuchem.

No i bum! Jak się to szybko zainstalowało w Windows po zapięcia kabla USB. :o Zupełnie, jakby się mój laptop znał już z tym urządzeniem, a przecież nie mógł. :) Świetnie, że nie trzeba nic instalować i od nowa konfigurować, nawet WASAPI w foobarze ujrzał właściwy konwerter od razu.

Pierwsze wrażenie - gra ładnie. Wszystko jest OK, żadnej "cyfry", szarzyzny czy bałaganu scenicznego znanego choćby z podstawowego konwertera M2TECH poprzedniej generacji.Zresztą zacząłem na wypasie - HiFace Evo 2 + Clock 2 + każdemu po zasilaczu. Clock 2 musi go mieć, co potwierdza jego szybko rosnąca temperatura po włączeniu (USB takiego pieca by nie uciągnęło). Natomiast HiFace 2 z tą impulsówką gra u mnie sporo gorzej niż bez. :mellow: Fakt, przyłożyłem się i do kabla USB, który zasilanie prowadzi solid corami o średnicy 0,8mm, i do zasilania PCta też się przyłożyłem, od wejścia do zasilacza napięcia z sieci począwszy. Dobrze, to w takim razie mam wybór zasilaczy do Clocka teraz.

Evo Clock 2 działa w ten sposób - dla tych, co nie wiedzą - że komunikuje się dedykowanym złączem Toslink w kwestii parametrów sygnału, natomiast ten właściwie dobrany zegar leci osobnym kablem koncentrycznym wyposażonym w końcówki BNC. W mojej konfiguracji korzystałem z wyjścia Master Clock, i to jest chyba to "lepsze" rozwiązanie niż Word Clock.

No to zobaczmy, co ten zegar daje. Wypiąłem zasilacz z Clocka w czasie pracy wiedząc, że Evo 2 jest inteligentny i się połapie, że się mu zewnętrzny zegar zabrało, i się będzie taktował dalej sam. Jakby lepiej? :unsure: Włączam z powrotem zegar i pojawiła się jakby dodatkowa mgła, ale reszta jak była tak jest, tylko teraz być może lekko mniej widoczna. Jeszcze nie, żeby mniej czytelna, tylko taka częściowo zatopiona w tym "zegarowym sosie". Chyba nie o to chodziło producentowi zegara? :huh: Sprawdzałem jeszcze parę razy, i zawsze to samo. Czyli na tę chwilę w moim systemie Evo 2 gra najlepiej bez wspomagaczy, karmiony tylko przez USB napięciem i danymi. Skąd taka sytuacja? Zanim wyjaśnię, podam konfigurację sprzętową wraz z tweakami, jakie mam porobione według własnej filozofii w urządzeniach i poza nimi.

- transport: laptop zasilany z sieci z filtrem wstępnym, dużo zmienionych ustawień w Windows i foobar2000, wyjście USB 3.0, sterowniki XMOS oryginalne (ważne dla WASAPI) ostatnia rewizja

- DAC: wejście coax izolowane galwanicznie przez tweakowany transformator impulsowy, kość ESS Sabre 9038Q2M w trybie asynchronicznym taktowana 100MHz (maksymalna dopuszczalna wartość). Wejście USB na najnowszym XMOSie U208 bez CPLD, płytka "na bogato" ze złoconymi ścieżkami + dodatkowe kondensatory tantalowe na kluczowych napięciach + ekranowania EMI w różnych punktach, w tym zegarów. Zegary SITIME (to te plastikowe, podobno najlepsze). Przejście sygnału na krótkiej ścieżce przez I2S, geometria połączenia optymalizowana - im dalej poszczególne sygnały od siebie, tym lepiej - sprawdzone. Będzie to nie w smak producentom kabli I2S. ;)

 

Wiadomo, że najbardziej mnie interesowało, czy rzeczony konwerter wniesie progres do mojego systemu? Odpowiedź jest krótka - nie, przynajmniej nie po S/PDIF, bo tylko tak mogłem sprawdzić, i nie jest to wina kabla czy wejścia S/PDIF, bo ja ich możliwości znam z podpinania choćby wielu transportów CD czy DVD. Może kwestia realizacji wyjścia S/PDIF, ale też nie sądzę. Tutaj M2TECH nie dziadował, nawet trafko wyjściowe dał.

Kwiecistego opisu nie będzie, bo też nie poświęcam wiele czasu w sytuacjach, gdy pewne rzeczy stają się jasne w oczywisty sposób. Parę przełączeń na znanej muzyce - raz na wejście USB DACa, raz na Evo 2 i wejście S/PDIF daca i jaka różnica? wejście USB ma u mnie większy rozmach sceniczny i daje większe nasycenie barwą na niskiej średnicy. Właściwie to nawet mnie zaskoczyła przesiadka, że pojawiły się kolory tam, gdzie ich z Evo 2 nie było. Cała reszta OK. Tak jak mówię, to jest bardzo dobry sprzęt, gra jednoznacznie poprawnie, ale do fajerwerków mój DAC potrzebuje czegoś innego, i na szczęście ma to już na pokładzie. :)

 

EQ, czyli Expected Questions

 

1. Jak to możliwe, że z zegarem zagrało gorzej niż bez? U mnie zegar daje spory progres.

Odp. DACe ESS Sabre mają bardzo zaawansowane algorytmy redukcji jittera. Jeżeli on sam ma zapewniony wysokiej jakości sygnał zegara, to sobie dane sam dobrze "wyrówna". To mam ogarnięte już, bo ES9038 pracuje trybie asynchronicznym (domyślnym) z maksymalną częstotliwością, czyli najwydajniej.

Secundo, kwestię timingu na danych przesyłanych po USB mam zoptymalizowaną choćby po stronie Windows 10 - wyłączone buforowanie danych z dysku, tryb pracy jako serwer, wyłączone niepotrzebne urządzenia w Menedżerze Urządzeń oraz efekty graficzne obciążające. W foobarze2000 prawdziwa rewolucja. ;) O tych Windows to ja jeszcze tutaj napiszę co nieco. B)

 

2. Jak to możliwe, że konwerter gra lepiej bez zasilacza?

Po pierwsze - dostałem umpulsówkę. To pewnie nie jest ostatnie słowo w temacie jakości zasilania. Po drugie - PCet u mnie dostaje czystszy prąd niż fabryka przewidziała, bo zasilacz idzie przez filtr, do tego mniej się męczy, bo go odciążyłem systemowo, to i mniej sieje na zasilanie. Po trzecie - typowy konwerter USB jest świetnie przygotowany do oczyszczania sobie zasilania z wysokich częstotliwości zakłóceń, bo sam tylko na takich pracuje. Z drugiej strony - wyjście USB zwłaszcza z laptopa może podawać tylko takie. Natomiast zasilacz dokłada jeszcze resztki brumu pochodzącego od częstotliwości do sieci elektrycznej. Jak zasilacz tego kompletnie nie usunie, a nie każdy to zrobi równie dobrze, to konwerterowi może to przeszkadzać w optymalnej pracy. Dlatego ja wolę wzmocnić zdolności konwertera do oczyszczania swoich napięć roboczych niż próbować robić to na zewnątrz w sporej odległości od samego konwertera, co nie przysporzy mu tych zalet co dodatkowe kondensatory w sąsiedztwie jego kluczowych podzespołów. I taka filozofia póki co u mnie wygrywa.

 

3. Zasilacz liniowy wnosi sporą poprawę w miejsce impulsowego.

Być może, ale to, co u mnie zaszło po odłączeniu zasilacza impulsowego można bez dwóch zdań nazwać sporą poprawą. Bez obkładania się kolejnymi sprzętami, zapychania biurka i listwy zasilającej, powiększania listy urządzeń, które trzeba pamiętać włączyć i wyłączyć, itp.

 

4. Jak to możliwe, że wewnętrzny konwerter zagrał lepiej od zewnętrznego, dedykowanego urządzenia zrobionego przynajmniej w założeniu bezkompromisowo?

Tutaj będzie w zasadzie podsumowanie tego, co się pojawiało w niniejszym wpisie w różnych miejscach.

I. Standardowe zegary w M2TECH Evo 2 kontra ekranowane SITIME w moim konwerterze wewnętrznym.

II. XMOS, na którym oparty jest Evo 2 to inny model niż U208 w moim. Nie chcę tu rzucać tez, że to starszy U8 4x wolniejszy, więc dla dociekliwych fotki do poszukania odpowiedzi na podstawie kodu obecnego na kości.

III. Odsprzęganie zasilania można w M2TECHu usprawnić. W moim konwerterze już to zrobiłem. Skądinąd pole do tuningu M2TECH Evo 2 jest, może nawet do tego stopnia, że nie będzie pomagał zegar w systemach, gdzie wcześniej pomagał? YMMV

 

5. Połączenie I2S na pewno dałoby lepsze rezultaty niż S/PDIF. U mnie użycie I2S dało wyraźną poprawę.

I. słuchałem tylko plików w formacie Red Book. Nawet dla S/PDIF to "początek skali". Żadna konwersja choćby na DoP nie zachodziła.

II. I2S to typowa magistrala wewnętrzna. Sygnały w niej nie są dodatkowo kondycjonowane pod przesył na większe odległości tak jak w S/PDIF, AES, itp. Oczywiście, krótkie połączenie wewnętrzne I2S to najlepsze, co można kości DAC zapewnić. No i to już mam.

III. Zrobiliśmy dla S/PDIF ja i M2TECH, co mogliśmy. :) Trafo wyjściowe, kabel podwójnie ekranowany ze specjalnym dopasowaniem impedancji, żeby rola falowodu była oddzielona od ekranowania od zakłóceń, trafo wejściowe, układ regeneracji sygnału na tranzystorze i wreszcie dedykowane wejście S/PDIF w kości Sabre. One to mają na pokładzie, bez wspomagania się odbiornikami S/PDIF typu DIR9001 czy CS8416.

 

Dziękuję za uwagę i udanej końcówki ostatniego weekendu sierpnia życzę wszystkim!

 

IMG_20200827_174032.jpg

IMG_20200827_174547.jpg

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Właśnie padł mi Gustard U12. Obecnie nie ma go już w sprzedaży więc muszę go czymś zastąpić. Będzie to grało z jednej strony z malinką, z drugiej z wiekowym DAC Audio Alchemy Digital Decoding Engine v. 1, który nie ma możliwości bezpośredniego podłączenia przez USB. Możecie doradzić co kupić, co nie zrujnuje budżetu i będzie nie gorsze od Gustarda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

         Ostatnio po testach Sky Songa i tym, że w perspektywie pari dni okazał się u mnie nie przydatny. Po prostu odjąl całą magię ze słuchania muzyki w porównaniu do Gustarda U12. Tak jaby zacierał mikroszczegóły, a prze to muzyka stawała się nudna i bez życia. Czyłem, że coś było nie tak, chociaż bez przełączenia na Gustarda nie umiałem powiedzieć co. Źródłem dla obu był Element H, bo Gustard sam też nie jest perfekcyjny.

Sky song ma niby nowocześniejszy Xmos i zegary od Gustarda, ale jak widać coś je ogranicza.

 

        Kiedyś tego nie słyszałem, ale ostatnio, bo osiągnięciu jakiegoś tam poziomu sprzętowego, ta część mojegotoru audio stała się istotna.

Miałem nie poruszać tematu(kontrowersyjny, mam to szczęście, że elektrostaty pokazują mi takie rzeczy, myśle że na dynamikach zwykłych i orto jest to o wiele mniej ważne, bo nie są w stanie tak szybko zareagować na sygnał,oczywiście nie znam wszystkich), ale zacząłem zastanawiać się jak to robią najdroższe dacki. Zacząłem od dacka Denafrips Terminator Plus i konwertera Denafrips Gaia.

I co się okazało, że tam zegary i odpowiednie ustawienie bitów w czasie jest również kluczowe.

Gaia i Terminator Plus stosują np zegary Ocxo i specjalne bufory pamięci.

Pomyślałem, aby po prostu kupić jakiś konwerter usb/spdif z tymi zegarami, ale to są ceny rzędu 10-20 tys złotych:

https://www.denafrips.com/gaia

https://www.coreaudio.eu/en1/products/coreaudio-products/karuna-usb-s-pdif-converter/karuna-usb-spdif-converter/

         

         Moje przemyślenie: tak jak w gramofonach bardzo ważna jest wkładka, stabilność podłoża i odprowadzenie ładunku tak w cyfrowym audio ważne jest precyzyjne postawienie bitu informacji w odpowiednim punkcie czasu. 44100 takich punktów na sekundę!

 

Jest coś przystępnego na rynku wartego uwagi z ocxo?

Edytowane przez NuYam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, NuYam napisał:

         Ostatnio po testach Sky Songa i tym, że w perspektywie pari dni okazał się u mnie nie przydatny. Po prostu odjąl całą magię ze słuchania muzyki w porównaniu do Gustarda U12. Tak jaby zacierał mikroszczegóły, a prze to muzyka stawała się nudna i bez życia. Czyłem, że coś było nie tak, chociaż bez przełączenia na Gustarda nie umiałem powiedzieć co. Źródłem dla obu był Element H, bo Gustard sam też nie jest perfekcyjny.

Sky song ma niby nowocześniejszy Xmos i zegary od Gustarda, ale jak widać coś je ogranicza.

 

        Kiedyś tego nie słyszałem, ale ostatnio, bo osiągnięciu jakiegoś tam poziomu sprzętowego, ta część mojegotoru audio stała się istotna.

Miałem nie poruszać tematu(kontrowersyjny, mam to szczęście, że elektrostaty pokazują mi takie rzeczy, myśle że na dynamikach zwykłych i orto jest to o wiele mniej ważne, bo nie są w stanie tak szybko zareagować na sygnał), ale zacząłem zastanawiać się ja to robią najdroższe dacki. Zacząłem od dacka Denafrips Terminator Plus i konwertera Denafrips Gaia.

I co się okazało, że tam zegary i odpowiednie ustawienie bitów w czasie jest również kluczowe.

Gaia i Terminator Plus stosują np zegary Ocxo i specjalne bufory pamięci.

Pomyślałem, aby po prostu kupić jakiś konwerter usb/spdif z tymi zegarami, ale to są ceny rzędu 10-20 tys złotych:

https://www.denafrips.com/gaia

https://www.coreaudio.eu/en1/products/coreaudio-products/karuna-usb-s-pdif-converter/karuna-usb-spdif-converter/

         

         Moje przemyślenie: tak jak w gramofonach bardzo ważna jest wkładka, stabilność podłoża i odprowadzenie ładunku tak w cyfrowym audio ważne jest precyzyjne postawienie bitu informacji w odpowiednim punkcie czasu. 44100 takich punktów na sekundę!

 

Jest coś przystępnego na rynku wartego uwagi z ocxo?

Napisz, co to za elektrostaty kasujące topowe dynamiki szybkością, bo ja takich nie znam. Zresztą nie wyobrażam sobie jak naładowany żagiel poruszający się w polu elektrostatycznym ma być szybszy od membrany z przytroczoną do niej na stałe cewką? Modowane Beyery T1 gonią tu wszelkie elektrostaty, jakich słuchałem, czy nawet spreparowane T90 mogą tu sporo pokazać. Czujność przetwornika jak mało gdzie. No może poza HE90, bo tych słuchałem tak dawno, że mi został w głowie tylko ich ogólny obraz muzyczny, więc nie ocenię. No ale to produkt lepszy od wszystkich Staksów. Omegi nie znam, to nie wiem, ale Sr-007, SR-009 i wszystko niżej ogrywają Orfeusze całościowo.

 

U208 trzeba odpowiednio zaaplikować. Kluczowa jest tam czystość napięć, a jest ich kilka. Jak wziąć coś a la Sky Song i zmodyfikować w kilkunastu punktach, to powstaje z tego konwerter z zupełnie innej bajki. Czyli najlepszy efekt najtańszym kosztem, to modyfikacja czegoś gotowego.

 

Nie patrzyłbym się na jeden konkretny typ zegara. Z mojego punktu widzenia i pod moje podejście najlepsze są SiTIME. Są najlepiej przygotowane pod optymalizacje, jakie robię. Z tym, że to wciąż nie jest najistotniejszy element. Jak mówię - stabilność napięć zasilania XMOSa i jego peryferiów ma spore znaczenie. I nie chodzi o to, żeby dostawiać osobny zasilacz. Chodzi o to, co się dzieje z napięciami pochodnymi, czyli 3,3V, 0,9V. 5V przychodzące też warto doczyścić, ale trzeba też "uspokoić" lokalną przetwornicę DC/DC na tych konwerterach, a zewnętrzny zasilacz tego nie zrobi. Temat rozgryzałem dobre kilka miesięcy i na dzień dzisiejszy jest dla mnie zamknięty.

 

Poza tym - w porównaniu do I2S to ja słyszę w S/PDIFie pewien narzut. Dźwięki są nieco mniej odcięte od tła i dochodzi trochę pogłosu. To jest niuans, dla kogoś może nawet przyjemny, ale to odejście od "tego, co na wejściu". Tak to odbieram. Zresztą wyżej 192kHz przez S/PDIF nie posłuchasz, a mi się zdarzało puszczać sobie do 384kHz i na moich powolnych dynamikach, co to nie ma dla nich prawie nic znaczenia. słychać wszelkie różnice, choćby w upsamplingu materiału do różnych częstotliwości i różnych rozdzielczości. Wybór filtrów cyfrowych też znakomicie słychać, a ES9038 ma ich kilka. Zresztą ten DAC to bardzo dobre narzędzie do oceny jakości transportu cyfrowego. Właściwie można na nim wyłapać nawet wpływ ustawień w routerze i karcie sieciowej. Komputer w ogóle należy przygotować do audio, np. tak: 1 2 3 4.

 

44100Hz i 16 bitów to jest w ogóle początek wszystkiego, najniższy użyteczny standard próbkowania dla hi-fi. Owszem, potrafi całkiem skutecznie różnicować jakość transportów, ale u mnie jest taka sytuacja po USB, że albo natywnie, czyli 44,1 lub 48KHz/16 bitów, albo "ile fabryka dała", czyli 384kHz/24 bity są najbardziej pożądanymi ustawieniami. Upsampling do 192kHz jednak ma pewien techniczny narzut, który gdzieś się rozpływa w próbkowaniu oczko wyżej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności